|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:53, 03 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Książki Margit były w porządku. Kiedyś.
Te kobitki były zbyt naiwne jak dla mnie - wolę czytać o inteligentnych kobietach. Nie, nie koniecznie przebiegłych, żadnych famme fatal od razu. Po prostu nie lubię, kiedy się ze mnie robi idiotkę.
Kiedyś - jak byłam młodsza - chwytałam te opowieści. Intryga jest, czary są, romans też... ale to w dalszym ciągu pozostaje literaturą do pociągu. Na jeden ząb.
Nick zawdzięczam SoLL (Villemo, skrócona do Vill z czego Villkę mi zrobili na sesjach RPG ).
Przez nie pokochałam fiordy i Skandynawię jako-taką.
Do tomu piątego często wracam - może Cecylia nie była przebojowa, jak wiedźmy w rodzinie, ale miała dobre serce i Alexanda. Bardzo lubię tą konkretną historię. Myślę, ze jest to temat na osobną, poważniejszą książkę.
Czego przeboleć nie mogę:
Saga o Czarnoksiężniku miała potencjał, ale się skończyła badziewnie!!!
Tiril mnie wkurzała. Najbardziej bezbarwna postać w dorobku Sandemo xP - jej role można uprościć do określenia: "niezbędny składnik do produkcji Dolga".
Szkoda mi było Moriego - taki fajny facet, a dziewczyna mu się dostała okropna. Przynajmniej dzieci miał w porządku xP
Samdemo czytałam dawno, w gimnazjum, wtedy mi się podobała. Teraz się przemóc nie mogę do przebrnięcia przez pierwszy rozdział - jeżeli nostalgia mnie napada wraz z ochotą do sięgnięcia po tytuły nieco zakurzone na półce. =/
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Villka dnia Śro 12:22, 03 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Allayna
Adept I roku
Dołączył: 14 Mar 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:30, 14 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Moje pierwsze spotkanie z Sandemo wciągło mnie na amen (dobrze że akurat wakacje były) Chyba w ciągu tygodnia wszystkie ksiązki z Sagi Ludzi Lodu przeczytałam;) Opowieści równeież wspaniałe, acz naiwne. Natomiast Sagi o czarnoksieżniku nie byłam w stanie doczytać do końca, nie podoba mi sie i już;/ Tengel po prostu mnie zuroczył. Sentyment do sagi o ludziach Lodu pozostanei we mnei prawdopodobnie do końca życia;P
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sanguina
Adept V roku
Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świebodzin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:36, 27 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Allayna! Ja za to nie mogłam się nigdy zabrac za Sagę o Ludziach Lodu! Przeczytałam Sagę o Czarnoksiężniku i o Królestwie Światła a tamto jakoś nie mogłam... Może dlatego, że mi się jej książki przejadły po tych dwóch Sagach? Nie wiem...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kuszumai
Królowa Offtopiarstwa Arcymag
Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 7089
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: z podlasia... Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 20:42, 27 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Villemo?
Jak nasza pewna wiedźmowa aŁtoreczka... Musisz walczyć o prawa do nicka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:44, 28 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Phi! xP
Nawet galerii sieciowej pod tym nickiem założyć nie mogłam xP bo zajęty.
To strasznie oblegana ksywa.
Z mailem było to samo.
Wolę ją skrócić do "Vill", tylko, że później też wychodzą cuda nie widy np: założyłam konto na o2.pl , podzieliłam sobie Nick na dwie części, jakby tą główną, którą lud się do mnie zwraca czyli "Vill", a resztę dodałam po myślniku. xD
A teraz na studiach podawaliśmy nasze maile staroście i nagle wrzawa się zrobiła, to ludzie się na kartkę lampią, to na mnie. Ja myślę "ki czort?", oni pewnie też myślą "ki czort?". xD
W końcu jedna dziewczyna do mnie podbija i pyta "Te, a Ty emo jesteś? Jakoś po Tobie nie widać" lol xD
Vill-emo xP
Wolę samo Vill - oznacza "dziki"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Strzyga
Master of Disaster Arcymag
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie 13:39, 28 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Też miałam takie skojarzenia z twoim mailem w pierwszej chwili XD To jest, znałam cię już wystarczająco, żeby wiedzieć, że z emo to ty nic wspólnego nie masz, ale jednak głupie skojarzenie było.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villemo
Adept II roku
Dołączył: 05 Lip 2010
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Grastensholm Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:56, 05 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Och...kocham SoLL!!!
Po prostu najlepsza seria jaką czytałam...
wywołuje u mnie tak zmienne emocje że aż szok!
Nie było żadnych gorszych tomów, chociaż cholernie się zawiodłam na zakończeniu...:/
Najgorsze było chyba to że jak pierwszy raz czytałam SoLL to tak mnie wciągnęła (nawiasem...nadal mnie strasznie wciąga;)), że prawie powtarzałam pierwszą klasę gimnazjum, bo nie miałam czasu na naukę tylko czytałam i czytałam...xD
Jeśli chodzi o bohaterów to z mojego nicka wynika, który jest moim ulubieńcem...no ale nie do końca...
Nie mogłam niestety nazwać się Heike, bo dla mnie to stanowczo męskie imię (niech Szwaby gadają co chcą!), za to jak bym w nicku wymieniła wszystkich ukochanych osobników to zająłby* ze 3 linijki!!! HAHA!
Za to stanowczo nie znoszę Marka! Tak samo zresztą jak Nataniela...obydwaj byli tacy...hmm...niedorobieni, że tak to określę...
Nie mieli charakteru, poświęcali się wielce ważnym sprawom, robili z siebie zniewieściałych bohaterów miłosnych opowieści w stylu Romeo i Julia...ughh!
Tengel bądź Tamlin czy Ulvhedin, ewentualnie Heike oraz Dominik, Matthias, Kaleb to są moje typy prawdziwych mężczyzn...jakbym spotkała takiego Tengela lub Ulvhedina na swojej drodze to bym się chyba rozpłynęła z zachwytu!
Kobiety stanowczo powinny być takie jak Sol, Villemo, Tula, Tova, Cecylia, Ingrid, Halkatla...silne charaktery z wrednym usposobieniem...uwielbiam...
Podobne do mnie heheh!
Silje, Charlotta, Liv, Vanja, Christa, Hilda, Anna Maria i inne delikatne ale i silne kobiety podziwiam i naprawdę były potrzebne! Będę się kłócić!
Za to nie cierpię Sagi! O matko ona była taka sama jak Marco i Nataniel...o ile Wielki Wybrany w młodości był niesamowity to tamci są naprawdę nie do zniesienia! No i Tilli...taka delikatna, wrażliwa i niedotykalska, że mam torsje...łeee!
Tengel Zły mnie bawił (oprócz momentu w którym zabił Benedikte!), Ulvar był dziecinny i niedojrzały, Kolgrima mi było żal...był młody i miał jeszcze szansę się nawrócić a zginął. Erling był tępy i nawet zabawny, za to Solve...o boże gdybym go tylko spotkała...jego cierpieniom nie byłoby końca...NIENAWIDZĘ GO! Nie mogę na niego patrzeć na okładce książki...zabiłabym go z zimną krwią za to jak zniszczył dzieciństwo Heikemu, który nawet w Eldafjord pamiętał o tym i wybuchł w nim gniew gdy zobaczył kopię Solvego - Jolinssona!
Dobra ale się rozpisałam...no i zdenerwowałam przez tego durnia (wybaczcie!)
To by było na tyle. Oczywiście nie wypisałam wielu ukochanych bohaterów ale to nic! Nie obrażą się
Na koniec dodam jeszcze, że postaci których nie znosiłam także byli religijnymi fanatykami: kościelny, którego załatwiła Sol, "ojciec" Gunilli (Anny Marii) no i pastor Prunck...
KONIEC!
*razem
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Villemo dnia Pon 16:01, 05 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:43, 05 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Eeee... Wiec tego... Autorka lubiła nadawać bohaterom imiona, które funkcjonują dla obydwu płci.
Heike to też imię kobiece... [wym. Hej-ke]
Cytat: | Tengel bądź Tamlin czy Ulvhedin, ewentualnie Heike oraz Dominik, Matthias, Kaleb to są moje typy prawdziwych mężczyzn...jakbym spotkała takiego Tengela lub Ulvhedina na swojej drodze to bym się chyba rozpłynęła z zachwytu! |
Eeee? Na zasadzie "badass kick them butts"?
Bo zagięłaś mnie teraz...
Z tego co pamiętam - a serię czytałam parę lat wstecz, więc wybaczta wszelakie potknięcia - Tengel był macho, który sypiał ze swoją żoną wiedząc, że każda kolejna ciąża może ją zabić, co było mega samcze i nieodpowiedzialne: w moich oczach cała ta jego ogólnie pojęta dobroć się zredukowała, bo pomimo deklarowanej miłości nie potrafił się oprzeć chuci. Jakby nie było: z tych trzech wymienionych on i tak jest najlepszy.
Tamlinem też się niegdyś jarałam, bo fajna historia to była... ale też oparta na pożądaniu i jakby nie było: wyuzdaniu. Ale nie bądźmy purytańskimi hipokrytami: niech się parzą! A mogli to robić wszędzie i zawsze. Ten związek by nie wypalił, gdyby Tamlin i Vanja mogli być ostatecznie razem, a historia była ładna dlatego, że miała tragiczne zakończenie... [tak na marginesie: zawsze mnie zastanawiało, czy autorki fantazja nie poniosła za bardzo opisując jego prącie, albo z innej perspektywy - kreując pochwę Vanji... innymi słowy: jak on się do cholery w niej mieścił!?]
A Ulvhedin był gwałcicielem... (...?... racja?)
Well...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Villka dnia Pon 16:47, 05 Lip 2010, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
alicee
adwoKat Strzygi Arcymag
Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 3450
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:28, 05 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Za to stanowczo nie znoszę Marka! Tak samo zresztą jak Nataniela...obydwaj byli tacy...hmm...niedorobieni, że tak to określę... |
Podwójny sprzeciw. Marco był Czarnym Janiołeckiem i synem Lucyfera, nie starzał się, musiał zabić własnego brata, opuścić rodzinę i nie mógł się w nikim zakochać - miał prawo być lekko melancholijny... A Nataniel... Nataniel był Nataniel. Ok, scena finalna mnie też rozwaliła (tylko że zamiast zawodu, odczuwałam raczek skurcze mięśni brzucha, kiedy się tarzałam po podłodze ze śmiechu - jak chciał ukochać Tengela. To było bardzo naiwne, nawet jak na Margit Sandemo. Ale poza tym... Poza tym był jedną z moich ulubionych postaci! I chyba jedynym facetem z całej Sagi, którego bym faktycznie chciała spotkać i w sobie rozkochać - no bo reszta się raczej do życia nie nadawała... Spokojni, tacy trochę romantyczni faceci tez są potrzebni, nie dyskryminujmy płci brzydkiej.
Cytat: | Tengel bądź Tamlin czy Ulvhedin, ewentualnie Heike oraz Dominik, Matthias, Kaleb to są moje typy prawdziwych mężczyzn...jakbym spotkała takiego Tengela lub Ulvhedina na swojej drodze to bym się chyba rozpłynęła z zachwytu! |
Mattias był straszny Lubiłam go tylko jak był dzieckiem, potem ani trochę.
Co do Tengela, nie zapominaj, Villkuś, że on swoje błędy później jeszcze naprawiał - znaczy, chciał potajemnie sprawić, żeby Silje poroniła Jak dla mnie nie dość, że samiec, to jeszcze ździebko skurwysyński, ale mniejsza.
Cytat: | Tamlinem też się niegdyś jarałam, bo fajna historia to była... ale też oparta na pożądaniu i jakby nie było: wyuzdaniu. Ale nie bądźmy purytańskimi hipokrytami: niech się parzą! A mogli to robić wszędzie i zawsze. |
Demona Nocy będę bronić He's so cute... U Margit Sandemo co druga historia jest oparta na pożądaniu, mniejszym czy większym. A te pozostałe opisują ckliwych, połamanych psychicznie ludzi, którzy żenią się z rozsądku albo "żeby komuś nie robić przykrości", albo jeszcze cośtam. To ja już wolę wyuzdanie.
Cytat: | [tak na marginesie: zawsze mnie zastanawiało, czy autorki fantazja nie poniosła za bardzo opisując jego prącie, albo z innej perspektywy - kreując pochwę Vanji... innymi słowy: jak on się do cholery w niej mieścił!?] |
Tia, Margit coś miała z tymi rozmiarami penisów Ludzi Lodu. Co drugie dziewczę dochodziło przecież do konkluzji "O Boże... To nie może być TAKIE wielkie...!" A już przy Tamlinie faktycznie przesadziła. A jeszcze Vanję opisywała jako drobną dzieweczkę...
Cytat: | A Ulvhedin był gwałcicielem... (...?... racja?)
Well... |
Racja, był. I bez komentarza Ja nie chcę takiego "prawdziwego mężczyzny". Na pewno był bardzo prawdziwy. I bardzo męski. Aż za bardzo jak na mój gust.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:24, 06 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Alexander był najlepszy xP
Lepszy niż Lucyfer... chwila...
*poszła sprawdzić*
K*rwa! Lucyfer (najzacniejsze ciacho serii) w ludzkiej postaci ma na imię tak samo jak ten idiota z którym przyszło mi współpracować na uczelni! Żeby go szlag...
Nie ważne!
Mam wolne, nie myślę o nauce...
Argh!
(Nie mógł sobie innego imienia wybrać!? Aż mnie świerzbi na samą myśl o tym osobniku... )
Więc Alexander był lepszy nawet niż Lucyfer! :3
alicee napisał: | Poza tym był jedną z moich ulubionych postaci! I chyba jedynym facetem z całej Sagi, którego bym faktycznie chciała spotkać i w sobie rozkochać - no bo reszta się raczej do życia nie nadawała... Spokojni, tacy trochę romantyczni faceci tez są potrzebni, nie dyskryminujmy płci brzydkiej. |
Ależ spoko, ja też lubię rozmarzonych (cytując Villemo "niedorobionych") delikatnych panów. Ciągnie mnie do ich zagadki
A Marco... cóż, był zagadkowy i taki... nieosiągalny.
Bardzo podobała mi się pierwsza scena z jego udziałem z "Królestwa Światła" - kiedy pierwszy raz najmłodsze przedstawicielki rodu maja okazję go poznać
Mattias... a który to był? Pytam, bo ja nawet nie pamiętam, gdzie go w historii umiejscowić?
alicee napisał: | Jak dla mnie nie dość, że samiec, to jeszcze ździebko skurwysyński, ale mniejsza. |
O tak...
Dzięki za przypomnienie o "naprawianiu błędów"
alicee napisał: | Demona Nocy będę bronić He's so cute... U Margit Sandemo co druga historia jest oparta na pożądaniu, mniejszym czy większym. Confused A te pozostałe opisują ckliwych, połamanych psychicznie ludzi, którzy żenią się z rozsądku albo "żeby komuś nie robić przykrości", albo jeszcze cośtam. To ja już wolę wyuzdanie. |
Przecie mówię, że także miałam zajawkę Tamlinem
O tym jego wyuzdaniu czytałam z wypiekami na twarzy
Ale żeby nazywać go "typem prawdziwego mężczyzny"? Eeee... na pewno to typ "prawdziwego demona z mitologii nordyckiej" - fujara jak konar drzewa, zielonkawa skóra i skrzydła, a do tego jest złośliwy, acz chętny do zawierania przyjaźni.
Co do małżeństw z rozsądku - to chyba Dominikowy ojciec miał żonę, która bała się z nim do łóżka chodzić, prawda? Bawiła mnie kobiecina strasznie tymi swoimi uprzedzeniami względem seksu... Nie pamiętam dlaczego ona właściwie była "na nie"... bo Bóg jej nie pozwalał?
alicee napisał: | Tia, Margit coś miała z tymi rozmiarami penisów Ludzi Lodu. Co drugie dziewczę dochodziło przecież do konkluzji "O Boże... To nie może być TAKIE wielkie...!" A już przy Tamlinie faktycznie przesadziła. A jeszcze Vanję opisywała jako drobną dzieweczkę... |
Wiesz, może z tym "takie wielkie" to chodziło o to, że nie wiedziały co erekcja robi z męskim przyrodzeniem...
A może Margit miała jakieś skryte marzenia...? Coś z jej mężem nie-tego...?
A może jeno czerpała inspirację z folkloru nordyckiego, w którym wszystko co boskie cierpi na słoniowatość genitaliów
A jeżeli już w tę stronę poszłam, to jeszcze tak: dlaczego genetycznie męscy potomkowie Ludzi Lodu mają przerośnięte przyrodzenie, a kobiety - niby dla równowagi - zbyt wąskie biodra (tja, wiem, że to niemowlaki o zbyt rozbudowanych ramionach były problemem)? Dlaczego żadna z pań nie cierpiała np: na przerost łechtaczki (to wygląda tak, jakby miała w majtach siusiaka...)? Czy chodziło wyłącznie o walory estetyczne?
To widać dobrze zapamiętał mi się Ulvhedin...
Pytanie do Villemo: co Ty atrakcyjnego widziałaś w gwałcicielu?
Pytam, bo trochę mnie to przeraża... Ja wiem, że najczęstszym marzeniem seksualnym kobiet jest gwałt, ale puki jest to w sferze marzeń jest okay: wtedy jest to gwałt kontrolowany. Ponoć nawet miewa grę wstępną, a kobieta może "seksownemu" (psycholodzy twierdzą, że najczęściej ma na twarzy kominiarkę, piękne oczęta i rozpiętą koszulę) oprawcy powiedzieć "nie".
Taki fantazm ma niewiele wspólnego z tym, jak przebiega gwałt w rzeczywistości... Wiesz, że to nie jest w żaden sposób przyjemne?
Ludzie nie bez przyczyny nazywają gwałt traumą...
alicee napisał: | Ja nie chcę takiego "prawdziwego mężczyzny". Na pewno był bardzo prawdziwy. I bardzo męski. Aż za bardzo jak na mój gust. |
No właśnie... ^^'
Też za takim samczykiem nie tęsknie... widać gustuję w "niedorobionych"
Villemo napisał: | Silje, Charlotta, Liv, Vanja, Christa, Hilda, Anna Maria i inne delikatne ale i silne kobiety podziwiam i naprawdę były potrzebne! Będę się kłócić! |
Ale z kim chcesz się o nie kłócić? Ktoś neguje, że te panie były niepotrzebne?
Może wyłapałaś na poprzednich stronach jakieś bluzgi pod ich adresem? Racz zacytować, bo nie wiem jak się odnieść
Villemo napisał: | Za to nie cierpię Sagi! O matko ona była taka sama jak Marco i Nataniel...o ile Wielki Wybrany w młodości był niesamowity to tamci są naprawdę nie do zniesienia! |
Saga była jak Marco i Nathaniel? Znaczy "niedorobiona" czy "niemęska"
Saga była ładna, powiedziała, że chciałaby pokochać Diabła, a ten potraktował to jako kluczyk ukradkiem wsunięty pod klapę marynarki, pojawił się na ziemi, wziął ją w obroty i zwiał.
To się nazywa prawdziwy mężczyzna!
Fanatyków nie lubię w ogóle: czy kościelnych, czy nazistowskich.
Fanatycznych postaci literackich nie lubię tak samo, jak ich odpowiedników w realnym życiu. Fanatyzm to ograniczenie swojego rozwoju i pola działania, odpowiedni dla ludzi o słabych osobowościach...
I jeszcze coś: Cecylia była silnym charakterem, ale raczej bym jej nie klasyfikowała do grupy Villemowej, Solowej i Halkatlowej...
W książce cały czas wraca się do tego, że ona była podobna fizycznie do Sol, ale charakter miała o niebo bardziej układny i spokojny. Bardziej w stronę Silje, czy Vanji.
Jeno trafił się jej mądry, wrażliwy i układny facet, który pozwalał jej "porządzić": ufał jej osądowi i szanował. Nie traktował jej jak "słabowitej niewiasty". Pozwolił jej być sobą, troszeczkę przy tym naginając normy obyczajowe.
Ona mu odpłacała równomiernym szacunkiem - nie było wątpliwości, że to on jest głową rodziny, nawet jeżeli ona jest jej duszą i sercem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Villka dnia Wto 12:28, 06 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villemo
Adept II roku
Dołączył: 05 Lip 2010
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Grastensholm Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:41, 06 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Villka napisał: | Eeee... Wiec tego... Autorka lubiła nadawać bohaterom imiona, które funkcjonują dla obydwu płci.
Heike to też imię kobiece... [wym. Hej-ke] |
Ja wiem, wiem...tak samo jak Villemo...imię też dla dwóch płci;P
Cytat: | Eeee? Na zasadzie "badass kick them butts"?
Bo zagięłaś mnie teraz...
Z tego co pamiętam - a serię czytałam parę lat wstecz, więc wybaczta wszelakie potknięcia - Tengel był macho, który sypiał ze swoją żoną wiedząc, że każda kolejna ciąża może ją zabić, co było mega samcze i nieodpowiedzialne: w moich oczach cała ta jego ogólnie pojęta dobroć się zredukowała, bo pomimo deklarowanej miłości nie potrafił się oprzeć chuci. |
Kobito! On przecież przez te wszystkie lata pożycia z Silje(po narodzinach Liv) hamował się żeby nie zaszła w ciążę... Are się urodził bo Silje uwiodła Tengela a on biedny nie domyślił się czemu ona jest taka chętna nagle...no cóż...biedny niedomyślny ale można mu wybaczyć. A że wcześniej zaszła w ciążę to już tylko dlatego że byli młodzi jeszcze i nie panowali nad uczuciami i żądzami. Tengel przecież całe swoje życie, zanim spotkał Silje to nie miał kontaktów z kobietami, a że mężczyzna ogarnięty pożądaniem i posiadający gorącą krew to się nie ograniczał w pożyciu miłosnym...hiehie!
Cytat: | Tamlinem też się niegdyś jarałam, bo fajna historia to była... ale też oparta na pożądaniu i jakby nie było: wyuzdaniu. Ale nie bądźmy purytańskimi hipokrytami: niech się parzą! A mogli to robić wszędzie i zawsze. Ten związek by nie wypalił, gdyby Tamlin i Vanja mogli być ostatecznie razem, a historia była ładna dlatego, że miała tragiczne zakończenie... |
Źle się przecież nie skończyło...
Byli szczęśliwi ze sobą w królestwie Lucyfera(Czarnych Salach).
Sama sytuacja tego ciągłego seksu oczywiście była lekko wyuzdana no ale przecież w końcu Tamlin pokochał Vanję prawdziwą miłością!
Potem pomagał Ludziom Lodu, a już najlepsze było jak wbijał Szatanowi...tu to ja płakałam ze śmiechu!
Cytat: | A Ulvhedin był gwałcicielem... (...?... racja?)
Well... |
Był no ale będę się kłócić! Przecież się zmienił!
Był obciążony dziedzictwem a nikt mu nie pomógł się go wyzbyć więc jakby nie miał wyboru jeśli chodzi o strony dobra i zła.
A już na pewno nie można go całkowicie winić za niepohamowane żądze, które wzięły nad nim górę gdy porwał Elisę...
Rozumiem że będziecie uważać że to nienormalne ale ja go uwielbiam!
Jak stał się "dobrym" człowiekiem to przecież był cudowny!
Niewiarygodnie męski jak to określiła Villemo podczas walki no i oczywiście te jego poczucie humoru...ahhh!
Cytat: | Podwójny sprzeciw. Marco był Czarnym Janiołeckiem i synem Lucyfera, nie starzał się, musiał zabić własnego brata, opuścić rodzinę i nie mógł się w nikim zakochać - miał prawo być lekko melancholijny... |
Może i miał prawo ale ja też mam prawo go nie znosić
Dla mnie był zbyt słaby...nie pod względem umiejętności tylko pod względem psychiki...no ale skoro mam słabość do takiego Ulvhedina to się nie ma czemu dziwić że Marco mi nie przypadł do gustu;)
Cytat: | Spokojni, tacy trochę romantyczni faceci tez są potrzebni, nie dyskryminujmy płci brzydkiej. |
Ależ ja nie dyskryminuję...;P
Lubię spokojnych facetów...Mikael był świetnym facetem(strasznie mi go było szkoda), Matthias i Andreas także, a przecież należeli do tych spokojnych;)
Tylko Nataniel był ciągle w cieniu Marka i nie wierzył w swoje możliwości...może dlatego go nie doceniłam? Chociaż na pewno był zdecydowanie męski i sądzę, że by mi się spodobał gdybym go spotkała^^
Znów się rozpisałam...xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:04, 06 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
To może jeszcze się odnieś do mojego powyższego posta, którego (odpisując) chyba ominęłaś i nie miałaś okazji przeczytać.
Później i ja się odniosę do całości i będzie git...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Villka dnia Wto 14:13, 06 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villemo
Adept II roku
Dołączył: 05 Lip 2010
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Grastensholm Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:07, 06 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Więc Alexander był lepszy nawet niż Lucyfer! :3 |
Zgadzam się!!!
Cytat: | Mattias... a który to był? Pytam, bo ja nawet nie pamiętam, gdzie go w historii umiejscowić? |
Matthias - syn Irji i Taralda, brat Kolgrima, początek SoLL...xD
Był uwięziony w kopalni razem z Kalebem, który później ożenił się z Gabriellą Lekarz o anielskich oczach...xD
Cytat: | Przecie mówię, że także miałam zajawkę Tamlinem
O tym jego wyuzdaniu czytałam z wypiekami na twarzy
Ale żeby nazywać go "typem prawdziwego mężczyzny"? Eeee... na pewno to typ "prawdziwego demona z mitologii nordyckiej" - fujara jak konar drzewa, zielonkawa skóra i skrzydła, a do tego jest złośliwy, acz chętny do zawierania przyjaźni. |
Chodzi mi o jego charakter...xD Prawdziwy mężczyzna w moim mniemaniu znaczy się...xD Męski i z poczuciem humoru...nawet odrobinę złośliwy i z "szatańskim" charakterkiem^^
Cytat: | Co do małżeństw z rozsądku - to chyba Dominikowy ojciec miał żonę, która bała się z nim do łóżka chodzić, prawda? Bawiła mnie kobiecina strasznie tymi swoimi uprzedzeniami względem seksu... Nie pamiętam dlaczego ona właściwie była "na nie"... bo Bóg jej nie pozwalał? |
Anette...hmm. Ona stanowczo była słaba psychicznie i pod ciągłym wpływem jej matki fanatyczki(O! Następna Fanatyczka Religijna!)
jej "Ja" się skrzywiło i do końca życia miała problemy ze sobą.
Na szczęście, dzięki Cecylii, Mikaelowi się ułożyło z Anette i żyli długo i szczęśliwie. Można tak powiedzieć że było im ze sobą dobrze jak to określił Dominik;)
Cytat: | To widać dobrze zapamiętał mi się Ulvhedin...
Pytanie do Villemo: co Ty atrakcyjnego widziałaś w gwałcicielu?
Pytam, bo trochę mnie to przeraża... Ja wiem, że najczęstszym marzeniem seksualnym kobiet jest gwałt, ale puki jest to w sferze marzeń jest okay: wtedy jest to gwałt kontrolowany. Ponoć nawet miewa grę wstępną, a kobieta może "seksownemu" (psycholodzy twierdzą, że najczęściej ma na twarzy kominiarkę, piękne oczęta i rozpiętą koszulę) oprawcy powiedzieć "nie".
Taki fantazm ma niewiele wspólnego z tym, jak przebiega gwałt w rzeczywistości... Wiesz, że to nie jest w żaden sposób przyjemne?
Ludzie nie bez przyczyny nazywają gwałt traumą... |
O NIE! Co ty sobie o mnie myślisz...HAHA!
Nie kręcą mnie takie dewiacje jak zabawa w gwałt, a tym bardziej nie marzę skrycie o gwałcicielu...naprawdę nie chciałabym być pod czyimś wpływem do tego stopnia że mógłby ze mną zrobić taki osobnik co chce!
O matko...dla mnie gwałt to oprócz zabójstwa to najgorsze przestępstwo i powinno być karane kastracją ze względu na to jak niszczy życie kobiecie która jest ofiarą...
Ulvhedin...ahh...gdyby nie ta skaza w jego historii(gwałt znaczy się) to byłby idealny...hehe...ale i tak go uwielbiam ponad wszystko i mnie nie przekonacie bez względu na to co zrobił! HA!
Cytat: | Ale z kim chcesz się o nie kłócić? Ktoś neguje, że te panie były niepotrzebne?
Może wyłapałaś na poprzednich stronach jakieś bluzgi pod ich adresem? Racz zacytować, bo nie wiem jak się odnieść |
Właśnie tak...ale teraz nie mam czasu jakoś szukać...później znajdę
Cytat: | Saga była jak Marco i Nathaniel? Znaczy "niedorobiona" czy "niemęska"
Saga była ładna, powiedziała, że chciałaby pokochać Diabła, a ten potraktował to jako kluczyk ukradkiem wsunięty pod klapę marynarki, pojawił się na ziemi, wziął ją w obroty i zwiał.
To się nazywa prawdziwy mężczyzna! |
Oj...za bardzo wszystko bierzesz dosłownie...Saga też była taka...hmm nieziemska i to w złym znaczeniu tego słowa...była taka jakaś...nie wiem jak to inaczej nazwać! Niedorobiona! Wybaczcie!...xD
Cytat: | I jeszcze coś: Cecylia była silnym charakterem, ale raczej bym jej nie klasyfikowała do grupy Villemowej, Solowej i Halkatlowej...
W książce cały czas wraca się do tego, że ona była podobna fizycznie do Sol, ale charakter miała o niebo bardziej układny i spokojny. Bardziej w stronę Silje, czy Vanji.
Jeno trafił się jej mądry, wrażliwy i układny facet, który pozwalał jej "porządzić": ufał jej osądowi i szanował. Nie traktował jej jak "słabowitej niewiasty". Pozwolił jej być sobą, troszeczkę przy tym naginając normy obyczajowe.
Ona mu odpłacała równomiernym szacunkiem - nie było wątpliwości, że to on jest głową rodziny, nawet jeżeli ona jest jej duszą i sercem. |
Tak wiem...ale mimo wszystko Cecylia była silnym charakterem i przede wszystkim nie bała się mówić tego co myślała!
Dokładnie jak Sol czy Halkatla bądź Villemo...xD
No właśnie dodałaś w trakcie tego gdy pisałam swój więc tak wyszło;P
skleiłam posty
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:13, 06 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
...
Poczułam się dziwnie...
Ale zaraz, moment, za chwileczkę dojdę do tego, co mnie poruszyło...
Od początku:
Cytat: | Kobito! On przecież przez te wszystkie lata pożycia z Silje(po narodzinach Liv) hamował się żeby nie zaszła w ciążę... |
Hamował się przed czym? Penetracją czy ejakulacją?
Przypomnij mi proszę.
Poza tym może masz rację, a ja mam luki w pamięci... w każdym razie była tam jakaś taka sytuacja, że aż się oburzyłam: pomimo, że wiedział o konsekwencjach dał się porwać prądowi emocji... To było nieodpowiedzialne. On był starszy niż Silie, o wiele bardziej doświadczony (o ogólnym doświadczeniu życiowym mówię, nie o podbojach pierzynowych) i dojrzalszy - powinien ją poskromić, tudzież zaspokajać seksualnie żonę i siebie w inny sposób, niosący mniejsze ryzyko.
Ale pewnie byłoby mniej "romantycznie" (dramatycznie?)...
Villemo napisał: | Źle się przecież nie skończyło...Wink
Byli szczęśliwi ze sobą w królestwie Lucyfera(Czarnych Salach) |
... a ich życie stało się niekończącą orgią
Ciekawe czy od czasu do czasu wpadał do nich Bones z Cat xP, jak sądzicie?
Villemo napisał: | Sama sytuacja tego ciągłego seksu oczywiście była lekko wyuzdana no ale przecież w końcu Tamlin pokochał Vanję prawdziwą miłością! |
Wybacz, może to moja naiwność, ale wydawało mi się, że chemia między nimi była od samego początku, a "w końcu" to on ją nie tyle pokochał, co zrozumiał, że kocha ją od dawna. Wtedy pozwolił by uczucie między nimi ewoluowało w coś poważniejszego.
Ale może ja coś znowu przeinaczam... Kto wie?
W końcu czytając SoLL miałam jedyne 14 lat, och, och... *rączkę do czoła przykłada*
Villemo napisał: | Matthias - syn Irji i Taralda, brat Kolgrima, początek SoLL...xD
Był uwięziony w kopalni razem z Kalebem, który później ożenił się z Gabriellą Lekarz o anielskich oczach...xD |
A, dziękuję, już pamiętam - to ten gnojek co na tratwie pływał (Jak Mała Mi w Dolinie Muminków ). Ten sam, który sobie zażyczył, aby Soll spełniła jego marzenie i wykorzystała moc, wynikiem czego tłum ludzi nagle stanął golusieńki?
Villemo napisał: | Chodzi mi o jego charakter...xD Prawdziwy mężczyzna w moim mniemaniu znaczy się...xD Męski i z poczuciem humoru...nawet odrobinę złośliwy i z "szatańskim" charakterkiem^^ |
To ja już wolę Lena i Rolleara.
Nie lubię facetów, którzy chcą zawsze postawić na swoim: zamordyści.
Ani takich, dla których strona seksualna związku jest najważniejsza.
Poza tym preferuję typ intelektualisty-romantyka - nie wytrzymałabym z facetem, który nie rozumiałby "trudnych słów", których zwykłam używać, albo nie miałby pojęcia kim jest Edgar Alan Poe... Wspomniany przeze mnie typ faceta też ma dobry gust, wyszukane poczucie humoru i niejednokrotnie "szatański" charakterek.
A już żartem: jak nie lubi motorów to wynocha, nie ma u mnie szans!
Villemo napisał: | Można tak powiedzieć że było im ze sobą dobrze jak to określił Dominik;) |
A mi się wydawało, że ona do końca nie potrafiła czerpać przyjemności ze zbliżenia i robiła to, bo musiała...
Villemo napisał: | Właśnie tak...ale teraz nie mam czasu jakoś szukać...później znajdę |
Okey, niech tak będzie...
Villemo napisał: | Oj...za bardzo wszystko bierzesz dosłownie...Saga też była taka...hmm nieziemska i to w złym znaczeniu tego słowa...była taka jakaś...nie wiem jak to inaczej nazwać! Niedorobiona! Wybaczcie!...xD |
Czepię się słowa, ale nie lubię wyrazu "niedorobiony", bo źle mi się kojarzy. Z punktu widzenia medycznego nie ma czegoś takiego jak "człowiek niedorobiony". Jest to jedno przezwiskiem używanym przez niewyedukowanych dziadziów i babcie, oraz zajarane dzieciaki w wieku szkolnym, skierowane wobec kogoś ułomnego.
Dlatego nie lubię. Jest to jak powiązanie zabobonności z obelgą... O osobie chorej na downa - dajmy na to - nie powiedziałabym "co za zdałniony głupek". Po prostu.
Nie wiem Villemo co masz na myśli mówiąc "niedorobiony" - czy chcesz tylko rzec, że ktoś w Twoich oczach jest postacią niepozytywną? Czy może właśnie ślesz pod jej adresem obelgę? Może według Ciebie owa postać jest słabym materiałem do rozrodu (bo tak to słowo nasze dziadki używały... tak mówiono min. o mułach)?
A może Twoim zdaniem taka postać "niedorobiona" jest wynikiem słabego warsztatu pisarskiego autorki, wtedy słowo "niedorobiony równe jest słówku "niedopracowany"?
Może się czepiam... (?) Przepraszam, ale chciałabym po prostu jasno zrozumieć jakie były Twoje intencje.
I nie - nie brałam tego dosłownie. To była gra słowna, z przymrużeniem oka.
Chodzi Tobie o to, że Saga była zbyt idealna, by być postacią realną, z którą czytelnikowi łatwo byłoby się utożsamiać?
Że była sztucznie wykreowana, zbyt idyllicznie?
Villemo napisał: | Tak wiem...ale mimo wszystko Cecylia była silnym charakterem i przede wszystkim nie bała się mówić tego co myślała!
Dokładnie jak Sol czy Halkatla bądź Villemo...xD |
Eeee... no niech Ci będzie...
Skoro się tak upierasz...
Dla mnie i tak była bardziej pomiędzy tymi dwoma grupami.
Jeno miała najfajniejszego faceta
Najlepszym bohaterem Samdemo był Móri (nawet wyjąwszy te jego ckliwe wyznania do Tirill), później Villemann (jak mu było naprawdę na imię? Wilhelm? Fajną ksywkę mu rodzice dali W ogóle czaderski był ), później Alexander. Heike był niezgorsza, Marco też - bo był tajemniczy...
Jak widać nie lubię typu bohatera "Supermana"
Bezguście totalne, chyba, co?
hie hie hie
I przechodzę do tego, co zrodziło moją irytację...
Ulvhedin...
Villemo napisał: | Villostwo napisał: | A Ulvhedin był gwałcicielem... (...?... racja?)
Well... |
Był no ale będę się kłócić! Przecież się zmienił!
Był obciążony dziedzictwem, a nikt mu nie pomógł się go wyzbyć więc jakby nie miał wyboru jeśli chodzi o strony dobra i zła.
A już na pewno nie można go całkowicie winić za niepohamowane żądze, które wzięły nad nim górę gdy porwał Elisę... |
... ...
Ale Ty tak na poważnie...? :shcok:
Nie można go winić... ?
...
Okay, w sumie złość na tą Twoją opinie już mi minęła (pisanie powyższego mnie uspokoiło), teraz pozostał tylko niesmak. Jak można rozgrzeszać gwałt?!
Okay - może i koleś się zmienił. To jest w porządku. Zrobił rachunek sumienia, zrozumiał, która strona konfliktu jest bardziej prawa i zaczął żyć zgodnie z nowymi doktrynami. Ale nie można go rozgrzeszyć za to co zrobił! On musi z tym żyć, tamta dziewczyna musi z tym żyć i muszą o tym pamiętać...
Czy chcą, czy nie...
To nie jest coś, co można wybaczyć.
I co gorsze: instynkt brutala w nim jest. A on już raz mu pofolgował.
Zbliżenie z takim człowiekiem nigdy nie jest i nie będzie do końca bezpieczne. Bo gwałciciele lubią czuć strach swoich ofiar...
Nawet gdyby kogoś kochał i o kogoś się troszczył - ten instynkt jest w nim.
Rozumiesz co staram się powiedzieć?
Ni stad nie zowąd akt miłosny może się zamienić w walkę...
Ech...
Cytat: | Dla mnie był zbyt słaby...nie pod względem umiejętności tylko pod względem psychiki...no ale skoro mam słabość do takiego Ulvhedina to się nie ma czemu dziwić że Marco mi nie przypadł do gustu;) |
Masz słabość wobec faceta, który nie miał skrupułów, a taki, który ma nie tylko skrupuły, a w dodatku jest wrażliwy i empatyczny jest nazywany przez Ciebie "zbyt słabym pod względem psychiki".
Phi... to wolisz mieć zwierzaczka czy moralne oparcie? Bo taka jest różnica między Ulve a Marciem: jeden daje się ponieść instynktom, a drugi długo myśli o konsekwencjach zanim coś zrobi...
Villemo napisał: | O NIE! Co ty sobie o mnie myślisz...HAHA! |
Teraz myślę, że nie ogarniam Twojego zachwytu postacią Ulvhedina, a pisząc poprzedni post o fantazmach nie myślałam o Tobie jeszcze nic konkretnego.
Źle zinterpretowałaś moje intencje, a poza tym niczego złego nie ma w fantazjach erotycznych - gdyby nie one Sandemo nie miałaby o czym pisać.
Villemo napisał: | O matko...dla mnie gwałt to oprócz zabójstwa to najgorsze przestępstwo i powinno być karane kastracją ze względu na to jak niszczy życie kobiecie która jest ofiarą... |
Chwila, chwila...
*szuka po szufladach*
Gdzieś tu miałam taką mini-gilotynkę, do siekania warzyw. O, mam!
Dawaj no tu Ulvhedina, wraz się zajmiemy kastracją
Rach, ciach i po sprawie!
A tak serio - no to się zgadzamy co do gwałtów.
Czy jest to gwałt na kobiecie, czy na mężczyźnie (teraz bez śmichów: kobiety potrafią okrutnie gwałcić mężczyzn... na jednym forum facet wymieniał takie przypadki jak wciskaniu w cewkę moczową wkładu od długopisu itp). Nic i nigdy nie zmyję tej skazy z ofiary i oprawcy.
Wiecie, że w więzieniach tylko gwałciciele i pedofile mają tak przesrane, że czasami od razu ich do izolatek się ładuje? Po to by ratować im życie... i zwieracze...
Villemo napisał: | Ulvhedin...ahh...gdyby nie ta skaza w jego historii(gwałt znaczy się) to byłby idealny...hehe... |
Bez komentarza...
Twoja wypowiedź w całości przeczy sama sobie...
Villemo napisał: | ale i tak go uwielbiam ponad wszystko i mnie nie przekonacie bez względu na to co zrobił! HA! |
super...==
Jesteś kozak...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Villka dnia Czw 11:14, 15 Lip 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villemo
Adept II roku
Dołączył: 05 Lip 2010
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Grastensholm Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:56, 07 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Hamował się przed czym? Penetracją czy ejakulacją?
Przypomnij mi proszę. |
Tak! Przed wytryskiem! AAAAAAA!!!
Cytat: | Poza tym może masz rację, a ja mam luki w pamięci... w każdym razie była tam jakaś taka sytuacja, że aż się oburzyłam: pomimo, że wiedział o konsekwencjach dał się porwać prądowi emocji... To było nieodpowiedzialne. On był starszy niż Silie, o wiele bardziej doświadczony (o ogólnym doświadczeniu życiowym mówię, nie o podbojach pierzynowych) i dojrzalszy - powinien ją poskromić, tudzież zaspokajać seksualnie żonę i siebie w inny sposób, niosący mniejsze ryzyko.
Ale pewnie byłoby mniej "romantycznie" (dramatycznie?)... |
Ohh...tak, tak było ale ja go nie winię. Koniec tematu bo już się zdenerwowałam tak że szok!...xD
Cytat: | Wybacz, może to moja naiwność, ale wydawało mi się, że chemia między nimi była od samego początku, a "w końcu" to on ją nie tyle pokochał, co zrozumiał, że kocha ją od dawna. Wtedy pozwolił by uczucie między nimi ewoluowało w coś poważniejszego.
Ale może ja coś znowu przeinaczam... Kto wie?
W końcu czytając SoLL miałam jedyne 14 lat, och, och... *rączkę do czoła przykłada* |
No właśnie od początku była mowa że Tamlin nie jest zdolny do miłości(do uczucia, nie do tej łóżkowej!). Dopiero gdy trafił do Pustki to na tyle się zmienił dzięki Vanji właśnie, że zrozumiał, że ją kocha! Wcześniej czuł tylko pożądanie!
Cytat: | A, dziękuję, już pamiętam - to ten gnojek co na tratwie pływał (Jak Mała Mi w Dolinie Muminków ). Ten sam, który sobie zażyczył, aby Soll spełniła jego marzenie i wykorzystała moc, wynikiem czego tłum ludzi nagle stanął golusieńki? |
Nieeee!...xD To, że był mały to nie znaczy, że zaraz gnojek hiehie!
To nie on miał takie życzenie...xD
To był Christer syn Tuli i to ona właśnie spełniła jego życzenie;P
Cytat: | To ja już wolę Lena i Rolleara.
Nie lubię facetów, którzy chcą zawsze postawić na swoim: zamordyści.
Ani takich, dla których strona seksualna związku jest najważniejsza.
Poza tym preferuję typ intelektualisty-romantyka - nie wytrzymałabym z facetem, który nie rozumiałby "trudnych słów", których zwykłam używać, albo nie miałby pojęcia kim jest Edgar Alan Poe... Wspomniany przeze mnie typ faceta też ma dobry gust, wyszukane poczucie humoru i niejednokrotnie "szatański" charakterek.
A już żartem: jak nie lubi motorów to wynocha, nie ma u mnie szans! |
Ależ! Ależ...;(((
Ja tu krzyczę! Wcale nie chodzi mi o facetów którzy zawsze chcą postawić na swoim i którym zależy przede wszystkim na seksie! No i ci których wymieniłam wcale tacy nie byli(oprócz Tamlina...xD ale to tylko na początku)! Możliwe że po prostu źle ich zrozumiałaś. Oni naprawdę byli inteligentni;) Nie mówiłam że lubię facetów tępych. Musi być inteligentny poczucie humoru i właśnie szatański charakterek(Tak, Len też taki miał;P). Jak piszę że ma być męski to chodzi mi o mój własny pogląd na mężczyzn. Nie znoszę facetów z chłopięcą urodą...wolę takich z lekkim zarostem i zbudowanych silnie, że tak powiem - ale na pewno nie mięśniaków! Pamiętasz może Kola? Myślę, że to byłby mój "ideał"...xD
I nie kłóćmy się już o to bo każdy ma swój gust czyż nie?
Cytat: | Czepię się słowa, ale nie lubię wyrazu "niedorobiony", bo źle mi się kojarzy. Z punktu widzenia medycznego nie ma czegoś takiego jak "człowiek niedorobiony". Jest to jedno przezwiskiem używanym przez niewyedukowanych dziadziów i babcie, oraz zajarane dzieciaki w wieku szkolnym, skierowane wobec kogoś ułomnego.
Dlatego nie lubię. Jest to jak powiązanie zabobonności z obelgą... O osobie chorej na downa - dajmy na to - nie powiedziałabym "co za zdałniony głupek". Po prostu.
Nie wiem Villemo co masz na myśli mówiąc "niedorobiony" - czy chcesz tylko rzec, że ktoś w Twoich oczach jest postacią niepozytywną? Czy może właśnie ślesz pod jej adresem obelgę? Może według Ciebie owa postać jest słabym materiałem do rozrodu (bo tak to słowo nasze dziadki używały... tak mówiono min. o mułach)?
A może Twoim zdaniem taka postać "niedorobiona" jest wynikiem słabego warsztatu pisarskiego autorki, wtedy słowo "niedorobiony równe jest słówku "niedopracowany"?
Może się czepiam... (?) Przepraszam, ale chciałabym po prostu jasno zrozumieć jakie były Twoje intencje.
I nie - nie brałam tego dosłownie. To była gra słowna, z przymrużeniem oka.
Chodzi Tobie o to, że Saga była zbyt idealna, by być postacią realną, z którą czytelnikowi łatwo byłoby się utożsamiać?
Że była sztucznie wykreowana, zbyt idyllicznie? |
Nie, a w życiu!!! Nie miałam na myśli tego typu niedorobienia...xD
"Że była sztucznie wykreowana, zbyt idyllicznie?"
Tak sądzę, że to by było to! I błagam nie wściekaj się już, że używam tego słówka. Nie miałam nic złego na myśli, a to mi właśnie najbardziej określenie pasowało...nawet w sumie nie wiem czemu. Tak się samo nasunęło.;P
Cytat: | Okay, w sumie złość na tą Twoją opinie już mi minęła (pisanie powyższego mnie uspokoiło), teraz pozostał tylko niesmak. Jak można rozgrzeszać gwałt?! |
Ja go nie rozgrzeszam tylko uważam, że należy niektórym wybaczać!
Zwłaszcza, że on się zmienił, a Elisa wcale nie miała mu tego za złe!
Cytat: | Okay - może i koleś się zmienił. To jest w porządku. Zrobił rachunek sumienia, zrozumiał, która strona konfliktu jest bardziej prawa i zaczął żyć zgodnie z nowymi doktrynami. Ale nie można go rozgrzeszyć za to co zrobił! On musi z tym żyć, tamta dziewczyna musi z tym żyć i muszą o tym pamiętać...
Czy chcą, czy nie...
To nie jest coś, co można wybaczyć. |
Tak...i nie raz Ulvhedin mówił, że nie wie jak nieba przychylić Elisie żeby mu wybaczyła, kiedy ona go nigdy za to nie winiła! Ona go pokochała już tam na polu bitwy, kiedy toczył bój z Villemo, Dominikiem i Niklasem!
(On naprawdę żałował!)
Cytat: | I co gorsze: instynkt brutala w nim jest. A on już raz mu pofolgował.
Zbliżenie z takim człowiekiem nigdy nie jest i nie będzie do końca bezpieczne. Bo gwałciciele lubią czuć strach swoich ofiar...
Nawet gdyby kogoś kochał i o kogoś się troszczył - ten instynkt jest w nim.
Rozumiesz co staram się powiedzieć?
Ni stad nie zowąd akt miłosny może się zamienić w walkę...
Ech... |
Ja się cały czas zastanawiam czy ty dokładnie czytałaś SoLL(bez obrazy).
On nie rozumiał co się z nim działo gdy gwałcił Elisę. Po prostu żądza nim zawładnęła! Żadnego instynktu gwałciciela w nim nie było! On(jak już napisałam) nie wiedział czemu tak postępuje! Sam sobie się dziwił czemu to robi! I nie chciał wcale żeby Elisa się go bała w trakcie ich "zbliżenia".
Był całkowicie nieświadomy! Przecież później, gdy już byli razem to ich seks był normalny. Pomimo tego, że ją odciągał w ciągu dnia od pracy to i tak można to zrozumieć!(miał po prostu niezaspokojony apetyt na seks i tyle!) Był że tak to określę abstynentem seksualnym zanim poznał swoją żonę...dobraaa! Koniec tego, bo mnie już nerwy biorą, a żem choleryk to nie panuję nad emocjami!
Cytat: | Masz słabość wobec faceta, który nie miał skrupułów, a taki, który ma nie tylko skrupuły, a w dodatku jest wrażliwy i empatyczny jest nazywany przez Ciebie "zbyt słabym pod względem psychiki".
Phi... to wolisz mieć zwierzaczka czy moralne oparcie? Bo taka jest różnica między Ulve a Marciem: jeden daje się ponieść instynktom, a drugi długo myśli o konsekwencjach zanim coś zrobi... |
Nie i znowu nie! Zresztą już napisałam w poprzednim akapicie o Ulvhedinie. On nie był przestępcą bez skrupułów jeśli chodzi o jego pierwszy kontakt seksualny z Elisą. Nadal stawiam na tym, że on nie był świadom tego co robi!!! Marco...właśnie dlatego że musiał być "czysty" i układny, ze względu na swoje zadanie i nie mógł się zniżać do poziomu śmiertelnika i jego słabości, dlatego był dla mnie zbyt "odchylony" od moich norm.
Był zbyt nieziemski jak dla mnie...nie wściekaj się, wiem że wolisz ten typ mężczyzn. Dlatego właśnie się kłócimy;) Każda ma swoją rację, a ja nie będę cię zmuszać, żebyś zaraz pokochała Ulvhedina. Po prostu staram się żebyś zrozumiała mój sposób rozumowania;P
Cytat: | Bez komentarza...
Twoja wypowiedź w całości przeczy sama sobie... |
Nie, wcale nie! Mi nie przeszkadza(jak już pisałam) ta skaza w jego życiorysie. Dla mnie nie był pozbawionym moralności gwałcicielem. Nie panował nad sobą ot co! Nie, nie będziemy się już o to kłócić! xD
o matko...eee ktoś mnie tu zaciuka za długość moich wypowiedzi...ale liczy się jakość a nie ilość czyż nie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|