|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Strzyga
Master of Disaster Arcymag
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto 0:38, 29 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
No proszę, czyli jednak klepsydra jest ponadczasowa...
Po prostu wydawało mi się, że w średniowieczu to jednak te kruche lelije były.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
alicee
adwoKat Strzygi Arcymag
Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 3450
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:05, 29 Wrz 2009 Temat postu: Re: Analiziątko |
|
|
Wy sobie żartujecie z tym Arthur/ Gwen? Żartujecie sobie, prawda? *szlocha* Nie-cierpię-jej...
Że pozwolę sobie wyżyć się na tym nieszczęsnym opku. Może mi ulży. Wątpię co prawda, ale może jednak...
witam i o zdrowie pytam!
Ja też. Psychiczne.
*wzdycha ciężko i zaciska zęby*
Zapowiada się... interesująco. Nawet bardzo.
Ten blog będe pisac z myślą o gwen i arturze widziałam zwiatun drugiej serii a wnim nie uwieżycie mi ale artur zakocha się w gwen i się pocałują
Och, nie tylko uwieżymy, my nawet zabaszcimy, ukrużgankujemy i gzymśniemy.
A poważnie – uwierzymy. Niestety, kurwa, uwierzymy. Bo my (my, Nasza Niegodziwość Strzyga) widzieliśmy nie tylko trzy trailery, ale również dwa nowe odcinki drugiego sezonu, na naszą własną zgubę, psiakrew.
Aż tak jest źle? Aż tak jest, kurczę, źle? Nie wierzę. I nie uwierzę, póki nie zobaczę. Więc po prostu nie będę oglądała. I moje zdrowie psychiczne pozostanie nieuszkodzone ( a w każdym razie nie bardziej uszkodzone, niż jest teraz. )
dlatego pomyślałam żę załorzę sobie bloga i zacznę pisac opowiadania miałam je już wcześniej zapisane dlatego chce je przelac z papieru a komputer bo musze wszystkie moja namysły gdzieś umieścic dlatego pisze tego bloga.
Ojej, jakżeż miło! ^^ Mogę się założyć, że to ta sama aŁtoreczka, która pisała bezprzecinkowe i bezsensowne opko Artur/Morgana. Shit, no i od razu widać, co z niej za fanka – jak tylko jakiś pairing zrobił się modny, bo ma być w drugim sezonie, to leci o nim pisać. Prawdziwi fani Artur/Morgana teraz wyciągają schowane na czarną godzinę zapasy broni i wspólnymi silami organizują drewno na stos dla Gwen. A fani Artur/Merlin im pomagają, więc zasadniczo przeciwko Gwen jest, lekko licząc, 90% fandomu.
Słowotok aŁtoreczki świadczy o tym, że nowy temat jest dla niej wybitnie podniecający. Niedobrze. Podniecone aŁtoreczki to aŁtoreczki podwójnie zŁe.
A tak w ogóle, to jak można być za Gwen? Nie rozumiem tego. Ona i Artur? Przecież (oprócz nieszczęsnej zgodności z pierwowzorem, jeśli chodzi o imię) Gwen kompletnie do Arthura nie pasuje? Czy ktos mi to może wytłumaczyć?
słońce zaczeło świtac nad Camelot a piękna dziewczyna o czekoladowych oczach stała już na nogach
No oczywista. Brylanty przeciwko orzechom, że to ta sama aŁtoreczka.
Czekolada. Nie, ja jeszcze nie jestem zdrowa, czekoladowe oczy wywołują we mnie złe skojarzenia...
A tak pomijając moje skojarzenia - przecież Gwen była paszkudna
Miała na imię Ginewra ale mówili do niej poprostu gwen. Bardzo lubiała to miejsce było takie magiczne a zarazem takie nieprzewidywalne i srogie jak na pierwszy rzut oka ale ona się tym nie przejmowała
Srogi, to jest aŁtoreczkowy neologizm „lubiać”. Tak samo, jak nieprzewidywalna jest ich ortografia jako taka. I ja, w przeciwieństwie do Gwen, się tym przejmuję.
Miejsca magiczna na ogół bywają nieprzewidywalne. Bo magia tak już ma po prostu. Srogie miejsce? Hm. *myśli intensywnie* Nie wiem, czy chcę zgadywać, co aŁtoreczka przez to rozumie.
wczoraj dowiedziała się że jest córką jakiegoś bardzo bogatego lorda z pólnocy anglii gdy sie o tym dowiedziala była w szoku była zła na jej ojca że jej o tym nie powiedział ale kochała go
Rozbawiło mnie to, ale nie przesadnie. W fandomie zdarzały się już przypuszczenia, że sami twórcy serialu odpieprzą coś takiego, żeby fani serialu, którzy nie spali na historii, nie zasypali ich licznymi definicjami słowa „mezalians”.
To zdanie to majstersztyk jest. Wydrukuję i oprawię.
A co do treści... Kochała ojca? Znała go i nie wiedziała, że jest bogatym lordem? Czy po prostu pokochała teraz, bo jest bogatym lordem? Nie nadążam za gwennym tokiem rozumowania, ale tak widać ma być...
tydzień temu o mało niezmarłby książe tego miejsca ale wyzdrowiaj
Tego miejsca, w sensie, że tamtego, czy w sensie, że tego?...
O raju. Nie potrafię wymyślić żadnego konstruktywnego komentarza. Czy ałtoreczce naprawdę wydaje się, że takie zdanie jest w porządku? Nic jej nie zgrzyta?
nie wiedziała że on darzy ją ogromnym uczuciem tak samo jak i ona dawniej widziała w nim pyszołkowatego i aroganckiego dupka[przepraszam za wyrażenie] który nie potrafi sam niczego zrobic ale pózniej zobaczyła jaki naprawde jest jedno wiedziała i była tego pewna jest w nim zakochana wiedziała że gdyby mu o tym powiedziała wyśmiałby ją i poniżył przed całym królestwem ale myliła się.
[konstruktywny komentarz] O FUCK. [/konstruktywny komentarz]
Ja NAPRAWDĘ nie jestem w stanie tego zrozumieć.
A o dziwo, ja tym razem coś zrozumiałam. Mianowicie - ktoś dodał jej czegoś napoju. Czegoś bardzo mocnego. Może to był Merlin?
w komancie artura
Że w czym?!
*dzika analiza słowotwórcza mode on* Może sylaba "kom" znalazła się tam przypadkiem, wówczas miałoby być: "w ancie" - chyba każdy się już teraz domyśli, co chiała powiedzieć aŁtoreczka: "W AUCIE!"
*dzika analiza słowotwórcza mode off*
-merlinie możemy pogadac-powiedział spokojnie przystojny blondyn o niebieskich oczach
-tak,oczywiście ale jak chcesz kazac mi prac twoje ciuchy to się zmywam-powiedział powaznie merlin
Zarówno te dialogi, jak i ich zapis potwierdzają moją tezę co do tożsamości aŁtoreczki.
Tak, Merlin na pewno powiedziałby tak do Arthura. Arthur na pewno powiedziałby tak do Merlina. Aha, jasne.
-ha ha ha bardzo śmieszne a tak na poważnie to możemy pogadac-powiedział ironicznie artur
-jeśli tak to oco chodzi-powiedział merlin siadają na łoże artur
Oficjalnie przestałam rozumieć. Pomimo moich długich a bolesnych (lecz pouczających) doświadczeń z translatorem rosyjskim stwierdzam, że TEGO się przełożyć na polski zwyczajnie nie da.
Aczkolwiek to „łoże”, brak fleksji i dziwna koniugacja w ostatnim dopełnieniu pozwalają na dość swobodną interpretację tekstu. Na tyle swobodną, że nawet ja mam jakieś slashowe skojarzenia.
A ponieważ po aŁtoreczkach nie ma co się spodziewać skomplikowanego miłosnego trójkąta Gwen/Artur/Morgana, to zamierzam się w tym ff dopatrywać Artur/Merlin gdzie popadnie.
Ale swoją drogą, to JEST bardzo dziwne, żeby Merlin siadał na łożu Arthura, prawda? A skoro tak - aŁtoreczka, choć nieświadomie, sama wpuściła do swojego opka jakże uroczy pairing Arthur/ Merlin, a my mamy pełne prawo do takich skojarzeń! Co nie znaczy, że chcemy je mieć. Ja na przykład nie chcę...
-bo widisz ja...-tu się zająkał
-no bo wiesz ja .no..tego
-co ty bo się troche śpiesze-powiedział merlin
-bo..ja się zakochałem-powiedział bardzo szybko artur
-na serio-powiedział merlin ze zdziwieniem
-tak ale wyśmiejesz mnie jak powiem w kim-powiedział artur
-przyrzekam że nie-merlin
Merlinie, nie wiesz co czynisz... Tak, wiem, masz nadzieję, że usłyszysz od Artura to długo oczekiwane wyznanie miłosne. Otóż muszę cię uświadomić –nie, nie usłyszysz. Ale i tak będzie wesoło.
I nie tylko ty wyśmiejesz Artura – zrobi to również 90% fandomu.
I będą mieli rację.
Pytanie za 1000 złotych - Kto zaczarował Arthura?
-zakochałem się w gwen,cały czas o niej mysle w nocy mi się śni a jak o niej pomyśle to czuje się szczęśliwy-powiedział artur
-a dlaczego jej o tym nie powiesz
-bo się boje,boje się że mnie wyśmieje-powiedział artur
Poniekąd słusznie – nie ma osoby, której ten pairing nie wydawałby się nieprawdopodobny. SZCEGÓLNIE w takiej blogaskowej formie. (Ale, żeby było jasne – twórcy serialu zaserwowali wersję niewiele mniej blogaskową.)
Merlin jakoś za spokojnie to przyjął. To podejrzane. Mówię wam, to JEGO sprawka. ON zaczarował Arthura. Z zemsty za to pranie...
-życze powodzenia-merlin
-będzie mi potrzebne-powiedział ze słodkim uśmiechem artur...
Oj, nie martw się, biorąc pod uwagę, jak wyglądało poprzednie opko, za dwa rozdziały Gwen już będzie z tobą w ciąży...
A tak bardziej na serio - Arthur chyba bardziej martwiłby się reakcją Uthera, niż Gwen, nie uważacie?
I JAK WAM SIĘ PODOBA NASTĘPNY POST DODAM DOPIERO JUTRO BO MAM DUŻO NAUKI!
Jak ja mam dużo nauki to zdarza mi się nie dotknąć moich fanfików przez miesiąc, ale co ja tam wiem...
Obstawiam, że dziecię jest w podstawówce jeszcze, albo w jakimś najpodlejszym gimku... Nic, tylko współczuć. Przyszłości.
Artur szedł do gwen cały zdenerwowany i niepewny siebie zastanawiał się jaką usłyszy odpowiedz o jego pytanie gdy się tak zastanawiał niezauważył że doszedł do domu gwen najpierw się zawahał ale jednak zapukał otworzyła je gwen tą którą tak kochał bardzo podobały mu się jej czekoladowe oczy
Kolejny tekst treningowy dla astmatyków.
XD
"niepewny siebie", "niepewny siebie"... Mam pytanie - skoro blogaskówny robią z Arthura "niepwenego siebie", to co właściwie im się w nim podoba? Że jest takim "słiiiiit blondaskiem"? (Dobra, nie pytałam... )
-witaj ginewro-powiedział lekko zdenerwowany artur
-witaj arturze-powiedziała speszona gwen
Nie no, ludu, co to jest?! Ja nie żądam, żeby się do niego your majesty zwracała, ale może chociaż takie zwykłe sir?
Ty się ciesz, że nie wyleciała z jakimś Artym...
-bo widzis ja musze z tobą pogadac-artur
-a coś się stało?-powiedziała zaniepokojona gwen
-nic się nie stało tylko ja no widzisz...ja-artur
-tak ty co-gwen
Wyjątkowo mogę się powołać nie tylko na realia epoki, ale również na kanon serialu – Gwen stanowczo nie mówiła Arturowi na ty. Nawet jak na niego nawrzeszczała, to dodała „...panie”.
(Tak btw, to ona całkiem cwana jest – wrzeszczy na Artura tylko wtedy, kiedy on z jakichś tam przyczyn nie ma możliwości wtrącenia jej do lochu albo ukarania w inny sposób.)
Nie doszłam jeszcze chyba do odcinka, w którym Gwen wrzeszczy na Arthura. I jakoś ciężko mi to sobie wyobrazić, szczerze mówiąc. No, ale jak widać, w "Merlinie" wszystko jest możliwe...
-ja czuje do ciebie coś więcej niż tylko przyjazn bo zakochałem się w tobie od czasu kiedy przy mnie czuwałaś od tamtego zdarzenia nie moge przestac o tobie myślec te twoje piękne oczy i włosy dlatego chce znac czy ty też do mnie to czujesz?-artur
Łiii, „chcę znać” – lecimy rusycyzmem! W średniowiecznej Anglii, łiii! ^^
Swoją drogą, dziwne. Dziwne i niepokojące. Skąd aŁtoreczce coś takiego przyszło do głowy?
gwen stała i się wniego patrzyła jak w obrazek ale wydukała tylko
-tak czuje do ciebie to samo ciągle mam w głowie te twoje niebieskie oczy i tak też cię kocham-powiedziała gwen
*zmęczona* Kto miał jakieś dziwne, surrealistyczne wizje, a wcześniej niczego nie brał – łapa w górę.
ekhm, ekhm.
Co one mają z tymi oczami? To jakaś przemycona tłajlajtomania?
artur tylko do niej podszedł i pocałował ją delikatnie a zarazem romantycznie i czule gwen oddała pocałunek po całusie przytulili się do siebie a po chwili artur powiedział
-przepraszam ale musze iśc oboiązki wzywają-powiedział artur
*parsk* Nie no, w serialu było niemal identycznie... „Niemal”, bo się nie przytulili.
Mój Borze... Nie próbujcie sobie tego wyobrazić. Ja spróbowałam. I ómarłam. Stanowczo nie polecam.
długo myślałam nad tym rozdziałem ale mi wyszedł i co myślicie?
Że jednak nie wyszedł.[/quote]
Że powinna albo ćpać mniej, albo więcej.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez alicee dnia Wto 17:06, 29 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miriam
Konstabl Grafomanii Arcymag
Dołączył: 08 Sie 2009
Posty: 1618
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:10, 29 Wrz 2009 Temat postu: Re: Analiziątko |
|
|
właściwie to brak mi słów.
To że autorka jest lekko niepoczytalna to rozumiem, ale dlaczego uważa swoich czytelników za matołów? Przy dialogach zawsze pisała kto to mówi. Może i nie jestem błyskotliwa ale raczej zorientowałabym się przy pierwszej wymianie zdań. Np:
Cytat: | -bo widzis ja musze z tobą pogadac-artur
-a coś się stało?-powiedziała zaniepokojona gwen
-nic się nie stało tylko ja no widzisz...ja-artur
-tak ty co-gwen |
I na zakończenie dodam
Cytat: | długo myślałam nad tym rozdziałem ale mi wyszedł i co myślicie?
Że jednak nie wyszedł.
Że powinna albo ćpać mniej, albo więcej. |
że za długo myślała nad tym rozdziałem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Strzyga
Master of Disaster Arcymag
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto 18:41, 29 Wrz 2009 Temat postu: Re: Analiziątko |
|
|
alicee napisał: | Wy sobie żartujecie z tym Arthur/ Gwen? Żartujecie sobie, prawda? *szlocha* Nie-cierpię-jej... |
Wierz mi, to jest jeden z tych niewielu tematów z których nie śmiałabym żartować.
dlatego pomyślałam żę załorzę sobie bloga i zacznę pisac opowiadania miałam je już wcześniej zapisane dlatego chce je przelac z papieru a komputer bo musze wszystkie moja namysły gdzieś umieścic dlatego pisze tego bloga.
Ojej, jakżeż miło! ^^ Mogę się założyć, że to ta sama aŁtoreczka, która pisała bezprzecinkowe i bezsensowne opko Artur/Morgana. Shit, no i od razu widać, co z niej za fanka – jak tylko jakiś pairing zrobił się modny, bo ma być w drugim sezonie, to leci o nim pisać. Prawdziwi fani Artur/Morgana teraz wyciągają schowane na czarną godzinę zapasy broni i wspólnymi silami organizują drewno na stos dla Gwen. A fani Artur/Merlin im pomagają, więc zasadniczo przeciwko Gwen jest, lekko licząc, 90% fandomu.
Słowotok aŁtoreczki świadczy o tym, że nowy temat jest dla niej wybitnie podniecający. Niedobrze. Podniecone aŁtoreczki to aŁtoreczki podwójnie zŁe.
A tak w ogóle, to jak można być za Gwen? Nie rozumiem tego. Ona i Artur? Przecież (oprócz nieszczęsnej zgodności z pierwowzorem, jeśli chodzi o imię) Gwen kompletnie do Arthura nie pasuje? Czy ktos mi to może wytłumaczyć?
Ekhem, ekhem... Otóż, podobno twórcy stwierdzili, że już złamali stanowczo za dużo faktów z kanonu legend i ten jeden MUSZĄ oszczędzić.
Tak szczerze, to ja bym się nie obraziła, gdyby zrobili niemalże alternatywną wersję legend właśnie tym Artur/Morgana. W zamian za to, jeśli już się upierają, mogli dać kanoniczne Merlin/Nimueh.
Nie no, poważnie, mogliby dać COKOLWIEK zamiast Artur/Gwen.
nie wiedziała że on darzy ją ogromnym uczuciem tak samo jak i ona dawniej widziała w nim pyszołkowatego i aroganckiego dupka[przepraszam za wyrażenie] który nie potrafi sam niczego zrobic ale pózniej zobaczyła jaki naprawde jest jedno wiedziała i była tego pewna jest w nim zakochana wiedziała że gdyby mu o tym powiedziała wyśmiałby ją i poniżył przed całym królestwem ale myliła się.
[konstruktywny komentarz] O FUCK. [/konstruktywny komentarz]
Ja NAPRAWDĘ nie jestem w stanie tego zrozumieć.
A o dziwo, ja tym razem coś zrozumiałam. Mianowicie - ktoś dodał jej czegoś napoju. Czegoś bardzo mocnego. Może to był Merlin?
Aha, czyli sugerujesz, że mamy tu kanoniczną, legendarną wersję Merlina, jako potężnego czarodzieja pomagającego w tworzeniu dynastii i dbającego o to, żeby odpowiedni rycerz urodził się w odpowiednim czasie i wypełnił swoje Przeznaczenie?
w komancie artura
Że w czym?!
*dzika analiza słowotwórcza mode on* Może sylaba "kom" znalazła się tam przypadkiem, wówczas miałoby być: "w ancie" - chyba każdy się już teraz domyśli, co chiała powiedzieć aŁtoreczka: "W AUCIE!"
*dzika analiza słowotwórcza mode off*
Bardzo dzika, alicee, bardzo dzika.
-merlinie możemy pogadac-powiedział spokojnie przystojny blondyn o niebieskich oczach
-tak,oczywiście ale jak chcesz kazac mi prac twoje ciuchy to się zmywam-powiedział powaznie merlin
Zarówno te dialogi, jak i ich zapis potwierdzają moją tezę co do tożsamości aŁtoreczki.
Tak, Merlin na pewno powiedziałby tak do Arthura. Arthur na pewno powiedziałby tak do Merlina. Aha, jasne.
I jeszcze te cudne "ciuchy"... Jest jakaś gałąź fandomu Merlina zajmująca się fanfikami przeniesionymi do teraźniejszości lub pomieszanymi z teraźniejszością, ale za cholerę sobie teraz nie przypomnę, jak to się nazywa...
-ha ha ha bardzo śmieszne a tak na poważnie to możemy pogadac-powiedział ironicznie artur
-jeśli tak to oco chodzi-powiedział merlin siadają na łoże artur
Oficjalnie przestałam rozumieć. Pomimo moich długich a bolesnych (lecz pouczających) doświadczeń z translatorem rosyjskim stwierdzam, że TEGO się przełożyć na polski zwyczajnie nie da.
Aczkolwiek to „łoże”, brak fleksji i dziwna koniugacja w ostatnim dopełnieniu pozwalają na dość swobodną interpretację tekstu. Na tyle swobodną, że nawet ja mam jakieś slashowe skojarzenia.
A ponieważ po aŁtoreczkach nie ma co się spodziewać skomplikowanego miłosnego trójkąta Gwen/Artur/Morgana, to zamierzam się w tym ff dopatrywać Artur/Merlin gdzie popadnie.
Ale swoją drogą, to JEST bardzo dziwne, żeby Merlin siadał na łożu Arthura, prawda? A skoro tak - aŁtoreczka, choć nieświadomie, sama wpuściła do swojego opka jakże uroczy pairing Arthur/ Merlin, a my mamy pełne prawo do takich skojarzeń! Co nie znaczy, że chcemy je mieć. Ja na przykład nie chcę...
A ja chcę!!! ^^ Ostatnio, totalnie załamana obecnie już kanonicznym Artur/Gwen, stwierdziłam, że w gruncie rzeczy Artur/Merlin wcale nie jest niefajnym pairingiem - chyba nawet Merlin jest ładniejszy od Gwen, a na pewno cała relacja jest dużo bardziej logiczna, a nie "bo tak". Poza tym, zawsze było rzeczą oczywistą, że to będzie główny OTP tego serialu...
-bo widisz ja...-tu się zająkał
-no bo wiesz ja .no..tego
-co ty bo się troche śpiesze-powiedział merlin
-bo..ja się zakochałem-powiedział bardzo szybko artur
-na serio-powiedział merlin ze zdziwieniem
-tak ale wyśmiejesz mnie jak powiem w kim-powiedział artur
-przyrzekam że nie-merlin
Merlinie, nie wiesz co czynisz... Tak, wiem, masz nadzieję, że usłyszysz od Artura to długo oczekiwane wyznanie miłosne. Otóż muszę cię uświadomić –nie, nie usłyszysz. Ale i tak będzie wesoło.
I nie tylko ty wyśmiejesz Artura – zrobi to również 90% fandomu.
I będą mieli rację.
Pytanie za 1000 złotych - Kto zaczarował Arthura?
Merlin oczarował go swym wdziękiem...
A poważnie, obstawiam, że Artur po prostu na ostatnim treningu dostał czymś ciężkim w głowę - powinni go do Gajusza zabrać, a nie pozwalać, żeby po zamku latał i się oświadczał byle komu.
-zakochałem się w gwen,cały czas o niej mysle w nocy mi się śni a jak o niej pomyśle to czuje się szczęśliwy-powiedział artur
-a dlaczego jej o tym nie powiesz
-bo się boje,boje się że mnie wyśmieje-powiedział artur
Poniekąd słusznie – nie ma osoby, której ten pairing nie wydawałby się nieprawdopodobny. SZCEGÓLNIE w takiej blogaskowej formie. (Ale, żeby było jasne – twórcy serialu zaserwowali wersję niewiele mniej blogaskową.)
Merlin jakoś za spokojnie to przyjął. To podejrzane. Mówię wam, to JEGO sprawka. ON zaczarował Arthura. Z zemsty za to pranie...
Zemsta niewspółmiernie okrutna do przewinienia.
-życze powodzenia-merlin
-będzie mi potrzebne-powiedział ze słodkim uśmiechem artur...
Oj, nie martw się, biorąc pod uwagę, jak wyglądało poprzednie opko, za dwa rozdziały Gwen już będzie z tobą w ciąży...
A tak bardziej na serio - Arthur chyba bardziej martwiłby się reakcją Uthera, niż Gwen, nie uważacie?
I reakcją Morgany... Albo Merlina - nawet nie trzeba do tego uznawać pairingu. Merlin naprawdę jest o Artura zazdrosny, tak po prostu, jako przyjaciel.
Ale na pewno Uther wygrywa w rankingu.
Artur szedł do gwen cały zdenerwowany i niepewny siebie zastanawiał się jaką usłyszy odpowiedz o jego pytanie gdy się tak zastanawiał niezauważył że doszedł do domu gwen najpierw się zawahał ale jednak zapukał otworzyła je gwen tą którą tak kochał bardzo podobały mu się jej czekoladowe oczy
Kolejny tekst treningowy dla astmatyków.
XD
"niepewny siebie", "niepewny siebie"... Mam pytanie - skoro blogaskówny robią z Arthura "niepwenego siebie", to co właściwie im się w nim podoba? Że jest takim "słiiiiit blondaskiem"? (Dobra, nie pytałam... )
Dobra, naprawdę przyjmę, że nie pytałaś... XD
-witaj ginewro-powiedział lekko zdenerwowany artur
-witaj arturze-powiedziała speszona gwen
Nie no, ludu, co to jest?! Ja nie żądam, żeby się do niego your majesty zwracała, ale może chociaż takie zwykłe sir?
Ty się ciesz, że nie wyleciała z jakimś Artym...
Och, cieszę się, cieszę...
-bo widzis ja musze z tobą pogadac-artur
-a coś się stało?-powiedziała zaniepokojona gwen
-nic się nie stało tylko ja no widzisz...ja-artur
-tak ty co-gwen
Wyjątkowo mogę się powołać nie tylko na realia epoki, ale również na kanon serialu – Gwen stanowczo nie mówiła Arturowi na ty. Nawet jak na niego nawrzeszczała, to dodała „...panie”.
(Tak btw, to ona całkiem cwana jest – wrzeszczy na Artura tylko wtedy, kiedy on z jakichś tam przyczyn nie ma możliwości wtrącenia jej do lochu albo ukarania w inny sposób.)
Nie doszłam jeszcze chyba do odcinka, w którym Gwen wrzeszczy na Arthura. I jakoś ciężko mi to sobie wyobrazić, szczerze mówiąc. No, ale jak widać, w "Merlinie" wszystko jest możliwe...
10 odcinek pierwszej serii i 2 drugiej. (Nie)polecamy.
gwen stała i się wniego patrzyła jak w obrazek ale wydukała tylko
-tak czuje do ciebie to samo ciągle mam w głowie te twoje niebieskie oczy i tak też cię kocham-powiedziała gwen
*zmęczona* Kto miał jakieś dziwne, surrealistyczne wizje, a wcześniej niczego nie brał – łapa w górę.
ekhm, ekhm.
Co one mają z tymi oczami? To jakaś przemycona tłajlajtomania?
Artur to jeszcze przynajmniej rzeczywiście ma ładne oczy, ale Gwen?!
artur tylko do niej podszedł i pocałował ją delikatnie a zarazem romantycznie i czule gwen oddała pocałunek po całusie przytulili się do siebie a po chwili artur powiedział
-przepraszam ale musze iśc oboiązki wzywają-powiedział artur
*parsk* Nie no, w serialu było niemal identycznie... „Niemal”, bo się nie przytulili.
Mój Borze... Nie próbujcie sobie tego wyobrazić. Ja spróbowałam. I ómarłam. Stanowczo nie polecam.
A ja sobie tego nie wyobrażałam, ja to WIDZIAŁAM. Co teraz powiesz?
długo myślałam nad tym rozdziałem ale mi wyszedł i co myślicie?
Że jednak nie wyszedł.[/quote]
Że powinna albo ćpać mniej, albo więcej.
Więcej - najlepiej tak do oporu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
alicee
adwoKat Strzygi Arcymag
Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 3450
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:16, 30 Wrz 2009 Temat postu: Re: Analiziątko |
|
|
nie wiedziała że on darzy ją ogromnym uczuciem tak samo jak i ona dawniej widziała w nim pyszołkowatego i aroganckiego dupka[przepraszam za wyrażenie] który nie potrafi sam niczego zrobic ale pózniej zobaczyła jaki naprawde jest jedno wiedziała i była tego pewna jest w nim zakochana wiedziała że gdyby mu o tym powiedziała wyśmiałby ją i poniżył przed całym królestwem ale myliła się.
[konstruktywny komentarz] O FUCK. [/konstruktywny komentarz]
Ja NAPRAWDĘ nie jestem w stanie tego zrozumieć.
A o dziwo, ja tym razem coś zrozumiałam. Mianowicie - ktoś dodał jej czegoś napoju. Czegoś bardzo mocnego. Może to był Merlin?
Aha, czyli sugerujesz, że mamy tu kanoniczną, legendarną wersję Merlina, jako potężnego czarodzieja pomagającego w tworzeniu dynastii i dbającego o to, żeby odpowiedni rycerz urodził się w odpowiednim czasie i wypełnił swoje Przeznaczenie?
Mogłoby być Ale ja myślałam raczej o jakiejś małej zemście na Arthurze za te wszystkie pomidory...
w komancie artura
Że w czym?!
*dzika analiza słowotwórcza mode on* Może sylaba "kom" znalazła się tam przypadkiem, wówczas miałoby być: "w ancie" - chyba każdy się już teraz domyśli, co chiała powiedzieć aŁtoreczka: "W AUCIE!"
*dzika analiza słowotwórcza mode off*
Bardzo dzika, alicee, bardzo dzika.
Dziękuję, starałam się
-ha ha ha bardzo śmieszne a tak na poważnie to możemy pogadac-powiedział ironicznie artur
-jeśli tak to oco chodzi-powiedział merlin siadają na łoże artur
Oficjalnie przestałam rozumieć. Pomimo moich długich a bolesnych (lecz pouczających) doświadczeń z translatorem rosyjskim stwierdzam, że TEGO się przełożyć na polski zwyczajnie nie da.
Aczkolwiek to „łoże”, brak fleksji i dziwna koniugacja w ostatnim dopełnieniu pozwalają na dość swobodną interpretację tekstu. Na tyle swobodną, że nawet ja mam jakieś slashowe skojarzenia.
A ponieważ po aŁtoreczkach nie ma co się spodziewać skomplikowanego miłosnego trójkąta Gwen/Artur/Morgana, to zamierzam się w tym ff dopatrywać Artur/Merlin gdzie popadnie.
Ale swoją drogą, to JEST bardzo dziwne, żeby Merlin siadał na łożu Arthura, prawda? A skoro tak - aŁtoreczka, choć nieświadomie, sama wpuściła do swojego opka jakże uroczy pairing Arthur/ Merlin, a my mamy pełne prawo do takich skojarzeń! Co nie znaczy, że chcemy je mieć. Ja na przykład nie chcę...
A ja chcę!!! ^^ Ostatnio, totalnie załamana obecnie już kanonicznym Artur/Gwen, stwierdziłam, że w gruncie rzeczy Artur/Merlin wcale nie jest niefajnym pairingiem - chyba nawet Merlin jest ładniejszy od Gwen, a na pewno cała relacja jest dużo bardziej logiczna, a nie "bo tak". Poza tym, zawsze było rzeczą oczywistą, że to będzie główny OTP tego serialu...
(Żadne "chyba nawet" - Merlin jest zdecydowanie ładniejszy od Gwen. Ona jest paszkudna wybitnie.)
Po namyśle stwierdzam, że pairing Artur/ Merlin by uszedł. To chyba wpływ tego, że sobie wyobraziłam Gwen cąłującą się z Arturem... Toż to wstrętne było.
-zakochałem się w gwen,cały czas o niej mysle w nocy mi się śni a jak o niej pomyśle to czuje się szczęśliwy-powiedział artur
-a dlaczego jej o tym nie powiesz
-bo się boje,boje się że mnie wyśmieje-powiedział artur
Poniekąd słusznie – nie ma osoby, której ten pairing nie wydawałby się nieprawdopodobny. SZCEGÓLNIE w takiej blogaskowej formie. (Ale, żeby było jasne – twórcy serialu zaserwowali wersję niewiele mniej blogaskową.)
Merlin jakoś za spokojnie to przyjął. To podejrzane. Mówię wam, to JEGO sprawka. ON zaczarował Arthura. Z zemsty za to pranie...
Zemsta niewspółmiernie okrutna do przewinienia.
Zdecydowanie. Ale może czarodzieje odczuwają wszystko bardziej i dlatego muszą się bardziej mścić?
-bo widzis ja musze z tobą pogadac-artur
-a coś się stało?-powiedziała zaniepokojona gwen
-nic się nie stało tylko ja no widzisz...ja-artur
-tak ty co-gwen
Wyjątkowo mogę się powołać nie tylko na realia epoki, ale również na kanon serialu – Gwen stanowczo nie mówiła Arturowi na ty. Nawet jak na niego nawrzeszczała, to dodała „...panie”.
(Tak btw, to ona całkiem cwana jest – wrzeszczy na Artura tylko wtedy, kiedy on z jakichś tam przyczyn nie ma możliwości wtrącenia jej do lochu albo ukarania w inny sposób.)
Nie doszłam jeszcze chyba do odcinka, w którym Gwen wrzeszczy na Arthura. I jakoś ciężko mi to sobie wyobrazić, szczerze mówiąc. No, ale jak widać, w "Merlinie" wszystko jest możliwe...
10 odcinek pierwszej serii i 2 drugiej. (Nie)polecamy.
Ach, a ja wczoraj dopiero siódmy pierwszej serii obejrzałam Ech, żeby nie szkoła...
artur tylko do niej podszedł i pocałował ją delikatnie a zarazem romantycznie i czule gwen oddała pocałunek po całusie przytulili się do siebie a po chwili artur powiedział
-przepraszam ale musze iśc oboiązki wzywają-powiedział artur
*parsk* Nie no, w serialu było niemal identycznie... „Niemal”, bo się nie przytulili.
Mój Borze... Nie próbujcie sobie tego wyobrazić. Ja spróbowałam. I ómarłam. Stanowczo nie polecam.
A ja sobie tego nie wyobrażałam, ja to WIDZIAŁAM. Co teraz powiesz?
Nic. Będę w milczeniu współczuć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arebell
Adept II roku
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:55, 03 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Wiem, że temat umarł śmiercią naturalną, ale jestem córką historyków i muszę sprostować, bo tu straszne herezje prawiliście co do ideału kobiecej urody.
Jeśli jesteśmy we wczesnym średniowieczu, to ideałem była szczupła (ale nie anorektyczka, biust i biodra miała mieć) blondynka, najlepiej z jasnoniebieskimi oczami. Gorsetów nie było na pewno, weszły dopiero w renesansie, suknie były warstwowe, sznurowane po bokach i puszczone luźno od bioder, efektu działań gorsetu i tak nie byłoby widać.
W średnim i późnym średniowieczu to kobiety raczej szczuplały, w końcu nadszedł gotyk i zaczął się pęd na strzelistość, włącznie z fryzurami na pół metra.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Strzyga
Master of Disaster Arcymag
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Śro 14:44, 04 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
No ale to gdzie myśmy takie "straszne herezje" prawili? Żadne z nas jakimś wybitnym specjalistą z dziedziny historii nie jest (chyba żeby liczyć rozszerzoną maturę Wredniaka), więc po prostu przeprowadziliśmy rozważania i na ich podstawie wywnioskowaliśmy, że była modna klepsydra i jasna cera. No może nie doszliśmy do ładu z tym kolorem włosów, bo Wredniak obstawał przy brunetce, ja nie byłam pewna, a kuszu kłóciła się o rudzielca (co w sumie rzeczywiście najmniej logiczne). Ale ja tu nadal nie widzę powodów, żeby na nas Hiszpańską Inkwizycję nasyłać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arebell
Adept II roku
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:09, 04 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Toteż inkwizycji nie nasyłam, tylko prostuję. A że prostuję ostro, to inna sprawa, bo jestem choleryczka i szybciej piszę niż myślę...
Wredniak napisał: | Modna była klepsydra. Czyli szerokie biodra, wąska talia i obfity biust. Stąd gorsety. |
I głównie tego się czepiam, z naciskiem na gorset.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wredniak
Imperator Offtopu Arcymag
Dołączył: 07 Kwi 2009
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:53, 04 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Arebell napisał: | Toteż inkwizycji nie nasyłam, tylko prostuję. A że prostuję ostro, to inna sprawa, bo jestem choleryczka i szybciej piszę niż myślę...
Wredniak napisał: | Modna była klepsydra. Czyli szerokie biodra, wąska talia i obfity biust. Stąd gorsety. |
I głównie tego się czepiam, z naciskiem na gorset. |
Skoro się czepiasz to proszę:
Arebell napisał: |
Jeśli jesteśmy we wczesnym średniowieczu, to ideałem była szczupła (ale nie anorektyczka, biust i biodra miała mieć) blondynka, najlepiej z jasnoniebieskimi oczami. |
Jak ma biodra i biust + jest szczupła to co to jest jak nie klepsydra?
I co ci się nie podoba w gorsecie? Gorset powstał właśnie po to by podkreślić te cechy u kobiety tj. biodra i biust. A nigdzie nie napisałem, że używano go w średniowieczu (Pierwszy "gorset" to koniec wieku XIV więc jest to wciąż średniowiecze, schyłek, ale wciąż średniowiecze. A jeśli mówimy o pierwszym gorsetopodobnym tworze to należy się cofnąć do ok. 2000 lat p.n.e. Gdzie kapłanki na Krecie nosiły coś podobnego).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arebell
Adept II roku
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:05, 08 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Wredniak napisał: | Jak ma biodra i biust + jest szczupła to co to jest jak nie klepsydra? |
I tu masz rację, padam do nóg i błagam o przebaczenie. Włączył mi się tryb myślenia a'la kolega z klasy, w którym te pojęcia się różnią.
Wredniak napisał: | Gorset powstał właśnie po to by podkreślić te cechy u kobiety tj. biodra i biust. A nigdzie nie napisałem, że używano go w średniowieczu (Pierwszy "gorset" to koniec wieku XIV więc jest to wciąż średniowiecze, schyłek, ale wciąż średniowiecze. A jeśli mówimy o pierwszym gorsetopodobnym tworze to należy się cofnąć do ok. 2000 lat p.n.e. Gdzie kapłanki na Krecie nosiły coś podobnego). |
I tu generalnie też masz rację, ale (wszyscy kochają ale!) z kontekstu uparcie mi wynikało, że chodzi ci właśnie o używanie gorsetu w średniowieczu (wczesnym. Znów kontekst). Połapałam się dopiero przy twojej odpowiedzi. Cóż, nie ma to jak wolny refleks.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|