|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kometa
Adept I roku
Dołączył: 30 Maj 2010
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Kosmosu Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:35, 30 Maj 2010 Temat postu: Andrzej Sapkowski - Wiedźmin |
|
|
Szukałam tematu o Sapkowskim albo o Wiedźminie i NIE ZNALAZŁAM. Albo jestem ślepa albo nastąpiło jakiś skandaliczne zaniedbanie. Jeśli jednak jestem ślepa to bardzo przepraszam i proszę mnie nie bić. Proszę uprzejmie w takim wypadku o przeniesienie posta, albo usunięcie tematu a posta sama sobie "przeniosę". Tak czy inaczej ja naprawdę nie widzę takiego tematu...
Troszeczkę może odbiegnę od tematu, ale obiecuję pointe zawrzeć w jego ramach
Powiem Wam, że ja to generalnie nie cierpię gier komputerowych. To dla mnie rozrywka bardzo niskich lotów, nie grywam w nie z zasady. Czasem kliknę w Simsy, ale to tylko żeby domek sobie urządzić, potem nie mam ani czasu ani ochoty opiekować się simami. Tak czy inaczej nie podniecałam się nigdy nowościami wydawniczymi na rynku multimedialnym, nigdy mnie one nie obchodziły i jestem w temacie kompletnie zielona. To była jedna strona medalu.
Drugą stanowiła moja niechęć do prozy Sapkowskiego (nie, nie rzucajcie niczym ciężkim! <chowa>). Omijałam jego książki szerokim łukiem (jak wszystkie z gatunku, które doczekały się miana tych 'sztandarowych') i z góry zakładałam, że to nie dla mnie, że albo będą dla mnie za trudne, albo spotka mnie rozczarowanie, bo okażą się przereklamowane. I pomimo, że lubię czytać, to nigdy (no, prawie nigdy) nie sięgam po sławne tytuły bądź nazwiska. Ich sława mnie odstrasza (znacie powiedzenie, że bestsellery to wyznacznik tego, które książki kupować aby nie musieć ich czytać?). Tak więc w pewien sposób 'gardziłam' cyklem Wiedźmińskim.
Gdy tyko gra Wiedźmin pojawiła się na rynku ojciec mojego brata sprezentował ją mu (mój brat ma lat 11). Szybko się okazało, że nie ruszy na moim biednym PCecie, więc sprezentowano dziecku też nowy, wypasiony komputer (wbrew pozorom wcale nie mamy dużo pieniędzy, zwyczajnie ojciec mojego brata miał lepszy dzień). Ciekawa nowego sprzętu w domu i tej 'gry-cudo', o której tyle się mówiło, usiadłam z bratem do oglądania pokazówki. Spodobała mi się całkiem, ale też bez przesady. Włożyłam ją od razu między produkty stanowczo przereklamowane i szybko wróciłam do swoich zajęć. Brat natomiast zasiadł do grania...
Przy obiedzie objawił się dramat młodego gracza. Mój braciszek nie potrafił przejść jednej z pierwszych misji w grze - zrobienie eliksiru dla Triss. Chcąc mu pomóc usiadłam nad książeczką - instrukcją do gry i zaczęłam szukać rozwiązania. Wyczytawszy co trzeba usiadłam 'na chwilę' do komputera, aby wdrożyć instrukcje w praktyce. I tu proszę państwa nastąpił koniec. Dziecko przez kolejne dwa miesiące nie dotknęło się do swojego nowego komputera. Grałam na okrągło, w dzień i w nocy, zasypiałam przez to do pracy, po powrocie z pracy nic nie jadłam tylko od razu siadałam do Wiedźmina. Nic mnie nie interesowało ani nie obchodziło. Niemal w ogóle zaniechałam spożywania posiłków w domu, do łazienki chodziłam w ostatecznej konieczności, z psem nie wychodziłam wcale, brata przekupywałam słodyczami i różnymi bzdurnymi obietnicami byle by tylko nie robił rabanu i dał mi w spokoju grać. Nie mam pojęcia na czym polega fenomen tej gry, ale faktem jest, że przez pierwszy miesiąc nie wyobrażałam sobie ani jednego dnia bez niej. Przez drugi doskonaliłam swoje umiejętności. Kiedy mi się w końcu trochę znudziło dojrzałam do tego żeby sięgnąć po książki...
Najpierw wzięłam pierwszą z nich i chciałam kawałek poczytać w pracy (pracuje w Empiku). Ale już po przeczytaniu pierwszej strony wiedziałam, że chcę nabyć cały kolekcjonerski pak (mój portfel jęczał i kwiczał, zwijał się w bólach - ale nabyłam to cudo!). To był jeden z lepszych zakupów w moim życiu. Kocham te książki i Bogu wdzięczna jestem za grę - gdyby nie ona najpewniej w życiu bym po nie nie sięgnęła. Absolutnie spełniły moje oczekiwania. Uważam, że cykl jest świetny, choć niestety IMO każda kolejna książka jest coraz gorsza. Ale nawet te ostatnie z serii były o niebo lepsze niż większość tych, które czytałam. A dwa pierwsze tomy mnie zwyczajnie rzuciły na kolana. I pomyśleć, że tak się broniłam przed tymi książkami! W tydzień przeczytałam całość, nie rozstawałam się nimi. Mają klimat, jedyny i niepowtarzalny i są takie... takie... słowiańskie. A przy tym takie po prostu dobre, choć czasem napisane koszmarnym językiem. Świetna akcja, humor i ludzkie rozterki oraz dramaty. Czuje się to całym sobą jak czytasz. I chcesz więcej.
A co do gry to również gorąco polecam. Teraz już ostrzę sobie zęby na Wiedźmina 2. Jest to jedyna gra na którą kiedykolwiek czekałam. Jedyna do której mnie tak ciągnie, którą chce mieć tu i teraz, i w którą chce grać aż padnę na pysk ze zmęczenia. Bo generalnie to ja nie cierpię gier komputerowych! xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Rosalie Soiree
Adept VII roku
Dołączył: 29 Maj 2010
Posty: 329
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:45, 30 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Też bardzo lubię "Wiedźmina", ale nie mam tak wciągającej historii do opowiedzenia. (: Z resztą uważam, że seria broni się sama, a postacie, gdy coś powiedzą, to tylko zwijać się ze śmiechu. (:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wijara
Dyniowata Dewiantka Arcymag
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:44, 30 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Wiedźmin jest bardzo specyficzną książką, ale mam do niego niemały sentyment- pierwsza moja "prawdziwa" książka fantasy Z przykrością muszę przyznać Ci rację, że każdy kolejny tom był coraz gorszy, a w Wieży Jaskółki mistrz Sapkowski (nie bijcie, ale...) wręcz przynudzał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coya
Bakałarz III stopnia
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:25, 30 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Ja się przyznam szczerze, że Wiedźmina nie lubię. Przeczytałam całość i w sumie nie poleciłabym jej nikomu. Dlaczego? W realnym życiu mam dość historii pod hasłem "jak coś może się nie udać, to na pewno się nie uda", więc czytanie czegoś w tym stylu zdecydowanie nie bylo przyjemne. Owszem, Sapkowski świetnie bawi się konwencjami i motywami, ale całość nie przypadła mi do gustu kompletnie. Cóż, mimo wszystko lubię książki, które się dobrze kończą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wijara
Dyniowata Dewiantka Arcymag
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:39, 31 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Cóż, Wiedźmin przynajmniej jest życiowy- raz się uda, a raz nie. No i to sapkowskie poczucie humoru
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coya
Bakałarz III stopnia
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:27, 31 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Cóż, Wiedźmin przynajmniej jest życiowy- raz się uda, a raz nie. |
Jakoś nie pamiętam, co tam się udało Ale może mam sklerozę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miriam
Konstabl Grafomanii Arcymag
Dołączył: 08 Sie 2009
Posty: 1618
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 0:03, 01 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Coya napisał: | Cóż, mimo wszystko lubię książki, które się dobrze kończą. |
Coya napisał: |
Jakoś nie pamiętam, co tam się udało Ale może mam sklerozę... |
Z tego co pamiętam (czytałam Wiedźmina dawno, dawno temu) książka skończyła się dobrze. Wydaje mi się, że "głównym wątkiem" było uratowanie Ciri i związek Geralta z Yennfer. W oba przypadkach zakończenie dobre (mimo, że nie lubiłam obu pań).
Najbardziej podobał mi się pierwszy tom, gdzie jeszcze wszystko nie działo się wokół Ciri. Było mnóstwo przygód, historii i magicznych istot. Potem tomy gdzie był super team, czyli Gelart, Milva, Cahir, Regis itp. No i humor. Do tej pory pamiętam jak Milva zdzieliła bijących się bohaterów pasem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 1:31, 01 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Uno - będzie melodramatycznie: ja chce tutaj Strzygi! *krzyknęła niebieskooka niewiasta zalewając się łzami, tupiąc obutymi stópkami w podłogę, a delikatnymi dłońmi histerycznie trzaskając w klawiaturę*
Ten temat sprawił, że z całą mocą uderzyła we mnie jej nieobecność!
Strzyguś... Wróć...
Ponajeżdźamy na Yennefer, opiejemy wspaniałość Regisa... Wróć...
Secundo - a właściwie dlaczego taki temat wcześniej nie powstał, a na temat "Wiedźmina" offtopowałyśmy wszędzie gdzie się da?
Tercio - Temat właściwy, czyli "Wiedźmin"
Jedna z moich pierwszych książek fantasy. Czytana w gimnazjum na lekcjach religii i po zajęciach w parku, na trawie, nad Odrą. Czytana z zapartym tchem.
Styl Sapkowskiego mnie nigdy nie odrzucał - on mnie oczarował. Sam Sapkowski piszę o swoim stylu "Wiem, że potrafię czytelnika zanudzić na śmierć, ale to efekt zamierzony". I to w nim lubię. Tą flegmę
I poziom.
Oraz humor, wiedzę, błyskotliwość i inteligencję.
Szczerze mówiąc dziwi mnie, że polscy fani fantastyki nieraz późno sięgają po Sapkowskiego... Dla mnie to absolutna klasyka, której wstyd nie znać, ale bądź co bądź wychowywałam się w środowisku, w którym Sapka ubóstwiano i poznawaliśmy Geralta wcześniej niż Kordiana - uroki pokolenia.
Cały siedmioksiąg mnie porwał (własnego kompletu dorobiłam znacznie później - jako prezent na bierzmowanie rodzinka mi go podarowała ). Nie czułam by kolejne tomy stawały się gorsze. W takim toku rozumowania dochodzimy do tego, że "Czas pogardy" (mój ulubiony, w którym kompletuje się drużyna) jest gorszy niż "Miecza Przeznaczenia"...
Nie... stanowczo nie...
Zresztą Sapek od samego początku planował właśnie w TAKI sposób zakończyć "Wiedźmina" - na samym początku napisał i opublikował opowiadanie będące epilogiem "Coś się kończy, coś się zaczyna"...
Zasadniczo lubiłam wszystkie postaci, które stworzył (tak, Yennefer też ). Zrobił świetny przekrój przez osobowości i portrety psychologiczne. Nic nie upiększał - pokazywał wszystko takie, jakie było - jak ktoś rzygał to rzygał, jak pieprzył to pieprzył, jak kochał to kochał.
Podoba mi się w jego prozie to, o czym wspomniała Wijara - jest jak w życiu.
Raz się uda, raz nie.
I chociaż zakończenie nie jest z serii "i żyli długo i szczęśliwie" (ale czy na pewno ?), to było i jest jednym z najlepszych zakończeń jakie miałam okazję czytać.
Zapada w pamięć i jest po prostu piękne.
Nie - nie wyznaje "happy ending mimo wszystko" - nie lubię cukru w dużych ilościach. Sapkowskich zaserwował coś więcej: kosztem poświęcenia czegoś, zyskujesz coś innego. Coś za coś. Coś się kończy, a coś innego zaczyna.
Takie są etapy życia. Nie oszukuje nas.
Nie stwarza czegoś lepszego - pokazuje, że to, co jest dostępne, również może być piękne.
I radosne.
I podniosłe.
Jak tu nie kochać Jaskra? Hę?
Regisa, Draccula, Cahira, Milvy, Ciri... ech... a Szczury?
Kurcze, miałam kiedyś całą playlistę utworów, które wiązałam z "Wiedźminem"... Niektórych piosenek słuchałam podczas czytanie konkretnych fragmentów. Inne usłyszałam w radiu i skojarzyłam...
Macie jakieś takie utworki?
"Kołysanka dla Nieznajomej" to mój motyw dla Geralta i Yennefer w końcówce "Pani Jeziora" Wiem, ze zupełnie inne klimaty, ale usłyszałam to i... buum...
Co do gry - Kometo, wiem, że jest dobra
Tylko, że Ty najpierw poznałaś grę - później siedmioksiąg.
Ja doświadczałam tego w odwrotnej kolejności i czułam się rozczarowana...
Golizna mnie trochę zirytowała (takie przedmiotowe podejście do kobiecego ciała...)... i prostackie uwagi seksistowskie - nie przemawia prze zemnie pruderia! - po prostu jako grasz płci żeńskiej poczułam się delikatnie mówiąc urażona
Najlepszy w grze jest design postaci
Literatura z najwyższej półki - dostarcza rozrywki, uczy i skłania do refleksji...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Villka dnia Wto 1:41, 01 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wijara
Dyniowata Dewiantka Arcymag
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:42, 01 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Villko- "Coś się kończy, coś się zaczyna" jest raczej niezwiązaną z cyklem wiedźmińskim opowieścią (co podkreśla sam autor)- postacie te same, ale fabularnie odrębna rzecz. Choć sympatyczna, jak to u Sapkowskiego
Mi osobiście od lat po głowie krąży ballada Jaskra, którą przedstawiono w całkiej niezłej moim zdaniem aranżacji w serialu- Zapachniało powiewem jesieni....
Czytał ktoś "Tandaradei!"?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Wijara dnia Wto 18:44, 01 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coya
Bakałarz III stopnia
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:18, 01 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Z tego co pamiętam (czytałam Wiedźmina dawno, dawno temu) książka skończyła się dobrze. Wydaje mi się, że "głównym wątkiem" było uratowanie Ciri i związek Geralta z Yennfer. W oba przypadkach zakończenie dobre (mimo, że nie lubiłam obu pań). |
Jak związek Geralta z Yennefer ma dobre zakończenie, skoro główny bohater ginie?
Ja po prostu nie lubię tego typu książek. Pewnie dlatego, że moje życie do łatwych nie należy, lubię sobie poczytać coś, co mnie oderwie od tej niezbyt ciekawej rzeczywistości, a nie coś, co kolejny raz mi przypomni, jakie życie jest wredne. Nie przepadam za książkami, które są przesłodzone lub całkiem naiwne, ale lubię, jak się dobrze kończy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wijara
Dyniowata Dewiantka Arcymag
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:28, 01 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Miriam ma na swój sposób rację- okej, Geralt ginie, ale Ciri wychodzi z tego cało i są spore szanse, że pożyje sobie jeszcze długo i szcześliwie. W ostatnich tomach akcja i tak kręci się wokoł niej, wiedźmin odchodzi na dalszy plan.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miriam
Konstabl Grafomanii Arcymag
Dołączył: 08 Sie 2009
Posty: 1618
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:00, 01 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
To ja chyba jednak nie przeczytałam wszystkich ksiąg czy coś, bo mnie się wydawało, że Ciri przeniosła Geralta i Yennfer do innego wymiaru. Tylko nie mówcie, że to sobie wmówiłam. Ja pierdziele wmówiłam sobie....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kometa
Adept I roku
Dołączył: 30 Maj 2010
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Kosmosu Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:44, 01 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Miriam napisał: | Tylko nie mówcie, że to sobie wmówiłam. |
Okey, nie powiemy, ale to raczej niczego nie zmieni xD
Poza tym o zakończenie Wiedźmina już od jakiegoś czasu były spory, każdy to sobie interpretował po swojemu... Jeszcze innym zakończenie myliło się z opowiadaniem Coś się kończy coś zaczyna i takie tam różne kwiatki...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:33, 02 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Wijara napisał: | Villko- "Coś się kończy, coś się zaczyna" jest raczej niezwiązaną z cyklem wiedźmińskim opowieścią (co podkreśla sam autor)- postacie te same, ale fabularnie odrębna rzecz. Choć sympatyczna, jak to u Sapkowskiego |
Tak, jak najbardziej.
Jednakże jest to opowiadanie, które napisał i opublikował jako jedne z pierwszych - pojawiło się w Nowej Fantastyce w czasie między numerami publikującymi opowiadania zebrane później w "Miecz Przeznaczenia"
W wersji książkowej wydał je już po napisaniu całego cyklu wiedźmińskiego
Gdzieś, w wywiadzie, opowiadał o tym... wydawca powiedział mu wtedy "kopiesz sobie własny grób zdradzając jak się siedmioksiąg zakończy". A Sapek rzekł - trudno. Chciał pokazać, że od początku do końca miał właśnie taki scenariusz w głowie, że pisał historię dokładnie tak, jak zamierzał - że nic nie powstało pod wpływem "pustki w głowie" bądź "zróbmy coś takiego ło, bo nie mam pomysłu jak bohaterów zaprowadzić, aż do ło tego tutaj fragmentu, który już napisałem". Koleś ma łeb!
Opowiadanie nie jest zakończeniem, ale traktuje je jako swobodną formę epilogu: pojawiają się bohaterowie znani i lubiani, jest sielsko-anielsko
Po lekturze siedmioksięgu "Coś się kończy, coś zaczyna" jest takim miłym, pożegnalnym akcentem ze Światem.
Tak przynajmniej czułam.
A Wy?
Wijara napisał: | Mi osobiście od lat po głowie krąży ballada Jaskra, którą przedstawiono w całkiem niezłej moim zdaniem aranżacji w serialu- Zapachniało powiewem jesieni.... |
Oj tak, piosenka jest czarodziejska!
Mam ją ustawioną na budzik (że tak powiem - co rano Jaskier mnie budzi grając na lutni hie hie hie)
Zamachowski dobrze zagrał... szkoda, że wizualnie nie pasuje na Jaskra.
I co do serialu - ssie!
Żebrowski gra fajnie (bo jest dobrym aktorem) i ma zaczepistą charakteryzację.
Zamachowski gra dobrze, ale na Jaskra ni w ząb ni w kredens nie pasuje!
Przecież Dijkstra opisał obrazowo Jaskra mówiąc:
Cytat: | Jasker masz lat czterdzieści, wyglądasz na trzydzieści, chciałbyś mieć dwadzieścia, a zachowujesz się jakbyś miał dziesięć |
(Jedna z tych wypowiedzi, przy których wybuchłam niepohamowanym śmiechem )
Jak to tego opisu ma się Zamachowski? Eh, wybaczcie no... jeżeli któryś z naszych rodaków miałby zagrać Jaska powinien być to jakiś "ciachowaty" pan. I tu problem - bo pewnie żadne z tych bożyszczy nie ma umiejętności aktorskich sięgających choćby do pięt Zamachowskiemu.
Podobała mi się Anna Dymna i Karolina Gruszka, natomiast Agnieszka Dygant grała tak... sztucznie... eh...
Kolejna denna rzecz to.. A może nie. Przestawię ją w formie zagadki: jak rozróżnić elfa od człowieka?
Elf ma opaskę na czole xD
Kurcze, najsłabsza charakteryzacja elfów w dziejach świata! xP
Na plus zaliczę wybranie karajobazu Kaer Morhern i niektóre ujęcia Geralta uchodzącego konno przez zboża i lasy. Ładnie to nakręcono.
Reszta, czyli adaptacja scenariusza, gra aktorska, muzyka, reżyseria i charakteryzacja wołają o pomstę do nieba!
Całe szczęście, że serial opierał się jeno na opowiadaniach.
Nie wyobrażam sobie Zakościelnego wcielającego się w Cahira xP, a na Regisa pasuje tylko i wyłącznie Jeremy Irons!
O boziu! Właśnie nawiedziła mnie wizja Małgośki Sochy w roli Milvy! Nieee! Tylko nie to
Jeżeli będą chcieli kiedykolwiek kręcić ekranizacje siedmioksięgu niech zrobią to porządnie - nie na zasadzie "żeby coś było", tylko pełną parą. Może być w formie serialu, dwu sezonowego, każdy po 26 epsów.
Nie mówię, że to ma być produkcja na miarę Petera Jacksona... może być na miarę Strzygowego Robin Hooda BBC, albo na poziomie Supernarurals. Tylko niech odda niezwykłość, zawiłość i niepowtarzalność tej prozy.
Wijara napisał: | Czytał ktoś "Tandaradei!"? |
No ba!
Chociaż z całego zbioru najbardziej polubiłam totalnie-nie-fantastyczne "W leju po bombie"
Kometa napisał: | Poza tym o zakończenie Wiedźmina już od jakiegoś czasu były spory, każdy to sobie interpretował po swojemu... Jeszcze innym zakończenie myliło się z opowiadaniem Coś się kończy coś zaczyna i takie tam różne kwiatki... |
I czy to nie jest piękne?
To niedopowiedzenie?
Ta możliwość dowolnej interpretacji?
Takie to poetyckie!
Spierają się chyba osoby, które "mocno stąpają po ziemi" i lubią nazywać rzeczy po imieniu
Ale czy Wam jest to potrzebne? Hę?
Wijara napisał: | Miriam ma na swój sposób rację- okej, Geralt ginie, ale Ciri wychodzi z tego cało i są spore szanse, że pożyje sobie jeszcze długo i szczęśliwie. |
Odebrałam to bardziej w ten sposób, co Miriam szerze mówiąc.
Geralt ginie - [Bielimy spoilery, czy wychodzimy z założenia, że każdy zakończenie zna ?] - Ciri go zabiera gdzieś... Czy on przeżyje? Czy nie przeżyje? Czy na zawsze odszedł? Co się ma wydarzyć? Czy jeszcze kiedyś w jakiś sposób się spotkają?
Czuje się, że on i Ciri się już nie spotkają... ale przyjmują to spokojnie...
Kurcze, na samo wspomnienie się wzruszam xP
Miriam - nic sobie nie wmówiłaś.
Dokonałaś jeno własnej interpretacji - która znowu nie byłaby taka błędna, nawet, jeżeli założymy, że Geralt i Yenn umarli: Ciri tak czy siak przeniosła ich do innego wymiaru
Wijara napisał: | W ostatnich tomach akcja i tak kręci się wokół niej, wiedźmin odchodzi na dalszy plan. |
A czy to źle? - pytam z ciekawości.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Villka dnia Śro 19:41, 02 Cze 2010, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wijara
Dyniowata Dewiantka Arcymag
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:49, 02 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Zarówno serial, jak i film, były fatalne. Beznadziejnie okropne. Żebrowski pasował mi do wiedźmina, ale Jaskier czy Yennefer (Grażyna Wolszczak)... Nijak. Zamachowski przynajmniej ładnie śpiewał, a Wolszczak?
Villka napisał: | Chociaż z całego zbioru najbardziej polubiłam totalnie-nie-fantastyczne "W leju po bombie" |
Dokładnie, opowiadanie było naprawdę dobre- a Monika całkiem "nieładna"
Villka napisał: | Odebrałam to bardziej w ten sposób, co Miriam szerze mówiąc.
Geralt ginie - [Bielimy spoilery, czy wychodzimy z założenia, że każdy zakończenie zna ?] - Ciri go zabiera gdzieś... Czy on przeżyje? Czy nie przeżyje? Czy na zawsze odszedł? Co się ma wydarzyć? Czy jeszcze kiedyś w jakiś sposób się spotkają?
Czuje się, że on i Ciri się już nie spotkają... ale przyjmują to spokojnie...
Kurcze, na samo wspomnienie się wzruszam xP
Miriam - nic sobie nie wmówiłaś.
Dokonałaś jeno własnej interpretacji - która znowu nie byłaby taka błędna, nawet, jeżeli założymy, że Geralt i Yenn umarli: Ciri tak czy siak przeniosła ich do innego wymiaru |
Trudno mi jest to w tej chwili roztrząsać, Wiedźmina skończyłam dość dawno i nie powtarzałam, jedynie opowiadania znam niemalże na wyrywki Bardzo prawdopodobne, że macie racje. Chciałabym w każdym razie, żeby tak było- Geralt fajnym chłopem był, lubiłam go dużo bardziej niż Cirillę.
Villka napisał: | A czy to źle? - pytam z ciekawości. |
Osobiście wolałam Geralta jako ośrodek akcji, ale żeby od razu źle, to chyba nie...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Wijara dnia Śro 20:50, 02 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|