|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mikka
Skarbnica Srebrnych Myśli Arcymag
Dołączył: 07 Lut 2009
Posty: 2416
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Cieni Nocy... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:11, 01 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Villka jeszcze nie potwierdziła, ale jestem pewna że trafiłam, więc zagwozdkuje :
[Nie sugerować się imionami - pozmieniane ]
- Nie ważcie się jej dotknąć - mruknął coraz bardziej zły na siebie. Powinien być bardziej lojalny wobec przyjaciół. - Cokolwiek by się działo, ona jest moja. Zrozumieliście? Sam sobie poradzę.
Odpowiedziało mu pełne napięcia milczenie.
- W porządku - westchnął w końcu Lot. Ash się nie odezwał.
- To mój pokój. Zaczekajcie na korytarzu, a ja...
- Okay - rzekł wreszcie Ash. - Jest twoja. To jeszcze nie znaczy, że zrobisz, co powinieneś. Jeśli do twierdzy dostali się POKEMONY, muszą zginąć.
- Zgoda.
- Czym ci się zasłużyła, że tak ją chronisz? - zapytał Lot, bardziej zaciekawiony niż zniesmaczony zachowaniem przyjaciela.
Jednak nie otrzymał odpowiedzi, bo Marco jej nie miał, wolał się nawet nie zastanawiać nad ewentualną ripostą. Dobrze wiedział, że postępuje jak głupek.
- Nasz przyjaciel zapomniał, że seks to tylko seks. - Ash zakręcił sztyletem. - Wszystko jedno, z kim idziesz do łóżka. Kobieta się nie liczy. Ta, inna, co za różnica.
Marca szlag trafił. Podstawił nogę Ashowi i runął na niego, zanim ten zdążył upaść. Wykorzystał moment zaskoczenia, błyskawicznie dobył nóż i przyłożył znawcy kobiet do gardła. Jednak Ash nie był gorszy: obaj dzierżyli w dłoni sztylety gotowe do ciosu. Marco czuł, jak koniuszek ostrza wraża się w skórę, ale niewiele sobie z tego robił.
- Chcesz zginąć? - Ash uniósł lekko brew.
- A ty?
- Zostaw go - powiedział Lot spokojnie, ale tyle wskórał, że Marco nacisnął mocniej, miotając błyskawice z oczu.
- Nie waż się więcej tak o niej mówić.
- Będę mówić, jak mi się podoba.
Marco skrzywił się. Lubił tego faceta. Nieraz ratował mu skórę, nieraz on szedł mu z pomocą. Wiedział to wszystko, ale wiedział też, że jeśli usłyszy jeszcze jedno uwłaczające słowo pod adresem Angel, to wówczas nie zdzierży. Wszystko jedno, z czyich ust padnie. Nic się nie liczyło poza nią. Nie rozumiał swoich reakcji, ale tak właśnie reagował i nic nie mógł na to poradzić.
- Nie wiem dlaczego, ale każda wzmianka o dziewczynie doprowadza go do wściekłości - próbował rozładować sytuację Lot. - Obiecaj mu, że będziesz trzymał język za zębami, Ash.
- Niby z jakiej racji? - obruszył się. - Dotąd wydawało się, że mam prawo do własnego zdania.
Głęboki wdech, głęboki wydech. Niewiele to pomagało. Marco był gotów do ataku. Cholera! Muszę panować nad sobą. Jestem śmieszny, zachowuję się żenująco. Nigdy jeszcze nie czuł się równie bezradny wobec samego siebie.
- Ash, nie masz już dość upapranych posadzek? - zapytał Lot. - Zdążysz jeszcze upuścić krwi, jeśli POKEMONY dostaną się do twierdzy. Obiecaj mu i koniec awantur.
Ash wahał się chwilę, w końcu opuścił dłoń, w której zaciskał sztylet.
- Dobra - prychnął. - Nie będę więcej wyrażał się o dziewczynie. Zadowolony?
- Owszem. - Marco podniósł się natychmiast. Wyciągnął nawet rękę, chcąc pomóc wstać Ashowi, ale ten miał w nosie szlachetne gesty. Patrick nazwał kiedyś Marca Panem Amplitudą, że tak nagle potrafi przechodzić z jednego nastroju w skrajnie odmienny. Mówił to żartem, ale było dużo racji w tym określeniu.
- Nic już nie powiem, ale wiesz dobrze, co myślę - stwierdził Ash cierpko.
Tak, wiedział. Zachowywał się jak Patrick, jeśli nie gorzej.
- Jak dzieci. - Lot wywrócił oczami.
- Juści, mamusiu - odparował Ash, ale bez specjalnej złości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
kuszumai
Królowa Offtopiarstwa Arcymag
Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 7089
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: z podlasia... Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 18:35, 01 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Gdyby tego wcześniej nie było, to powiedziałabym, że to jedna z książek Showalter.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miriam
Konstabl Grafomanii Arcymag
Dołączył: 08 Sie 2009
Posty: 1618
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:40, 01 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Nie, ja ten początek już czytałam. Ale książki nie skończyłam, bo czasu brak. Mikko ty kiedyś o tym opowiadałaś. Coś, że jeden jest furią, drugi ma pecha itp. Nie mogę sobie przypomnieć tytułu :/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mfabry
Adept IX roku
Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:57, 01 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
To faktycznie Gena Showalter a konkretnie "Mroczna noc" (jedyny ebook, który mam tej autorki).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kuszumai
Królowa Offtopiarstwa Arcymag
Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 7089
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: z podlasia... Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 19:01, 01 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
ja to przeczytałam wczoraj albo przedwczoraj. I... nie skojarzyłam. Gratki mfabry.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mfabry
Adept IX roku
Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:42, 01 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Skoro praca była zbiorowa to i zagadka będzie z łatwiejszych. Imion bohaterów nie zmieniałam! A zagadkę zadaję głównie gwoli zareklamowania książki
– Powiedz... powiedz, jak wchodzisz do domu, kiedy nie ma komina? – wypaliła nagle. Sama nie wiedziała, skąd jej to przyszło do głowy, nie była zresztą ciekawa. Palce zaciskały się na popielniczce.
O dziwo, święty wyraźnie się zmieszał. Opuścił trochę broń, uciekł spojrzeniem.
– Następne pytanie – mruknął.
– O nie! – krzyknęła triumfalnie, widząc, że przypadkiem trafiła. – To ostatnie życzenie, musisz odpowiedzieć! Takie są zasady!
Nie wiedziała tego, strzeliła w ciemno. Znów trafiła.
– Zasady, zasady... – warknął Mikołaj. – Ale to tajemnica służbowa...
– Zaraz, jaka tajemnica? – parsknęła jak kotka. – I tak mnie przecież zabijesz... Gadaj, albo...
No i trafiła, mała wredna suka. Wie, że muszę odpowiedzieć. Niech ją szlag...
– Jak brzmiało pytanie? – mruknął. Teraz on chciał zyskać na czasie, choć zupełnie nie wiedział, po co.
– Jak wchodzisz do domu, kiedy nie ma komina?
Milczał chwilę, uciekając wzrokiem przed jej natarczywym spojrzeniem.
– Przez kibel – wypalił wreszcie. Chude policzki poczerwieniały. – Przez kibel! Dlatego tak was, gówniarzy, nienawidzę! Nienawidzę tej roboty!
Podniósł wzrok odrobinę za późno, złowił tylko błysk lecącej popielniczki, tęczowy błysk choinkowych lampek. Był szybki, zdążył nacisnąć spust, rewolwer wypalił z cichym kaszlnięciem, ze ściany posypał się tynk i odłamki betonu. Rewolwer na dwa metry znosił o dobre pół metra w prawo i w górę, mama Corleone zawsze lubiła kupować na wyprzedażach.
Popielniczka walnęła świętego w czoło, rozsypała się na drobne odłamki. Zanim jeszcze opadły na podłogę, rzuciła się w bok. Aby tylko dobiec do drzwi, wybiec na klatkę... Odwróciła się na wznak, chciała poderwać.
Stał nad nią, z dołu wydawał się wielki. Po chudej twarzy spływała krew z rozciętego czoła. Zgubił gdzieś czapeczkę z pomponikiem, teraz wyglądał zupełnie jak Osama.
– Nie chciałaś po dobroci, będzie po złości – powiedział głucho. – Będzie w brzuszek, w żołądeczek albo w wątróbkę. Nie wygadasz, umrzesz, zanim cię znajdą. Ale to potrwa...
Uniósł broń. Już chciała przymknąć oczy, ale nagle...
– Nie nabierzesz mnie na to – śmiech zabrzmiał jak zduszony charkot. – Nie na ten stary kawał, nie na wpatrywanie się za moje plecy. Tam nikogo...
Fontanna krwi eksplodowała z piersi Mikołaja, wraz z odłamkami kości chlusnęła na leżącą dziewczynkę. Jej krzyk utonął w łoskocie serii, pokój, zamiast wonią stopionego wosku wypełnił się smrodem kordytu. W dźwięk dzwonków wdarły się dźwiękliwe uderzenia spadających na podłogę łusek.
– Co ty, kurwa, wiesz o zabijaniu – powiedział ktoś. Mikołaj stał jeszcze, wolno ugięły się pod nim kolana. Padł na twarz tuż przy leżącej Ani, tuż przy jej twarzy. Mogła spojrzeć prosto w jedno oko, martwe teraz i puste. Wąskie wargi rozchyliły się, strużka krwi splamiła srebrzystą brodę.
Wydawało się, że trwało to bardzo długo, zanim mogła wstać. Nie pamiętała tego później. Pierwsze, co potem mogła przywołać z pamięci to korpulentny mężczyzna o rumianych policzkach, w czerwonej czapeczce z pomponikiem, srebrną brodą, jasnych, niebieskich oczach.
Niebieskich i zimnych.
Czerwony płaszcz lamowany białym futerkiem był rozchylony. Wyglądała spod niego lufa z charakterystyczną rurą gazową. Kałach.
– Kim ty, do cholery, jesteś? – spytała, gdy już mogła wykrztusić słowo.
Nieznajomy uśmiechnął się,
– Nazywam się Mróz – odparł. – Dziadek Mróz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kuszumai
Królowa Offtopiarstwa Arcymag
Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 7089
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: z podlasia... Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 19:45, 01 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Te, Antologie o czarodziejach z fabryki? Tak mi się coś z tą okładką skojarzyło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Juny
Bakałarz IV stopnia
Dołączył: 12 Paź 2009
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:46, 01 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
"Co ty, kurwa, wiesz o zabijaniu"- zabrzmiało jak prosto z demotywatorów
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wijara
Dyniowata Dewiantka Arcymag
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:47, 01 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Google twierdzi, że to "Opowieść wigilijna" Pacyńskiego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kuszumai
Królowa Offtopiarstwa Arcymag
Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 7089
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: z podlasia... Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 19:48, 01 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Juny napisał: | "Co ty, kurwa, wiesz o zabijaniu"- zabrzmiało jak prosto z demotywatorów |
A to nie mówił Linda w którymś z czeskich filmów?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Juny
Bakałarz IV stopnia
Dołączył: 12 Paź 2009
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:50, 01 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Prawdopodobnie:) Demotywatory wykorzystują takie rzeczy- ale tu pierwszy raz to spotkałam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mfabry
Adept IX roku
Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:52, 01 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Wijara zgadła - rzeczywiście chodziło o Pacyńskiego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wijara
Dyniowata Dewiantka Arcymag
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:36, 01 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Muszę sobie wypisać te tytuły, bo głupio się czuję zgadując ponownie coś, czego nie czytałam
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zagadka raczej łatwa, niewiele książek zachowanych jest w podobnym klimacie. Ukryłam tylko nazwiska.
Wesołą atmosferę zakłóciło na moment przybycie kolejnego gościa. Miał na sobie motocyklowe, skórzane spodnie, starą motocyklową kurtkę i czapkę pilotkę zawadiacko wsadzoną na bakier. Facet podszedł do nas niedbałym krokiem, podzwaniając głośno milionem sprzączek i skuwek.
– Ja serdecznie i szczegółowo pierdolę, panie pułkowniku, takie naprawy – powiedział kapitan Jan W*** i rzucił na stół jakiś podłużny kawał żelastwa, prawie rozłupując wysłużony mebel na pół i wywracając szklanki oraz butelki po piwie, na co zresztą nie zwrócił najmniejszej uwagi. – Tych głupków ze Świdnika, pozwoli pan pułkownik, osobiście zbombarduję. Dali mi wadliwy wał korbowy, rozumie szanowny pan pułkownik? Nowy wał, który jest pęknięty. Wiadomo, co by było, gdybyśmy na tym wale chcieli gdzieś polecieć... Ouupppps! – Zająknął się, bo dopiero teraz zobaczył Nancy.
– Najmocniej, eeemm, to znaczy, bardzo szanowną panią przepraszam, że pozwoliłem sobie na takie brzydkie słowa i ten, tego – jąkał się w sposób zupełnie do niego niepodobny. Jakoś nigdy nie miał śmiałości do kobiet.
– Daruj sobie – powiedziałem, starając się opanować wesołość i bałagan na stole – to Amerykanka. Kapitan Nancy S***, która będzie nas wspierać.
– Aj em sory, miss kapitan – dukał W***. – It is wery najs to mit ju. – Reszta zebranych, łącznie z samą zainteresowaną, wybuchnęła śmiechem. – Ja pierdzielę, Jureczku, chętnie bym ją osobiście powspierał, wiesz? Panie pułkowniku kochany, zrobi pan uprzejmość swojemu ulubionemu oficerowi i przydzieli ją jako wsparcie dzielnemu dowódcy lotników – cykał półgębkiem w moją stronę – a ja już ją ugoszczę. O Jezu, co to za babka, anioł po prostu.
– Daj spokój – ostudziłem go.
– Aaaaaa, rozumiem. – Spojrzał na mnie bystro. – Pan pułkownik, zdaje się, według zasady starszeństwa, dla siebie ją...?
– Daj spokój, Johny – powtórzyłem, wpadając w nieoczekiwaną nawet dla mnie samego złość. – Ona jest mężatką i przede wszystkim żołnierzem. A Amerykanie nie mają zbytniego poczucia humoru w kwestii molestowania w pracy.
– Jakiej kurna pracy, prywatnie tu jesteśmy, no nie? – zaperzył się. – Jeżeli picie wódki w towarzystwie nazywają pracą, to co jest dla nich odpoczynkiem? Wojteczku, polejesz mi, czy tak będziemy patrzeć na siebie?
– Panowie, zdaje się, rozmawiacie o mnie? – wtrąciła Nancy. – Mogę wiedzieć, o czym?
– Nasing important miss kapitan – ubiegł mnie Johny Mistrz Językowy. – Aj sed to mister kolonel dzet it is wery gud dzet amerykan army łil saport as in Afganistan operejszyn włer łi łil saport amerykan army.
– Och, doprawdy? – rozpromieniła się Nancy, udając, że bierze gadaninę W*** za dobrą monetę. – Afganistan to będzie pierwsza nasza wspólna operacja, ale mam nadzieję, że nie ostatnia.
– Tak jest. – K*** wyprostował się i trzasnął obcasami. – Razem za wolność naszą i waszą! – Podniósł ocalały kufel i jednym haustem opróżnił go do końca.
– Pierdolenie, panie pułkowniku, no nie? – po polsku nadawał W***. – A tak a propos: czy już piliśmy za ten awans? Jeszcze nie? No, panowie, co z wami? Wasz ukochany dowódca dostał dzisiaj poważną podwyżkę, a wy nic? Życzeń nie składacie? Nie podlizujecie się, palanty? – Wstał i chwiejąc się nieco, zaproponował: – Za zdrowie najjaśniej nam panującego pułkownika G***!
– Niech żyje! – krzyknęła ta wesoła gromadka, o której wszystko można by teraz powiedzieć, ale nie to, że są zawodowymi oficerami Wojska Polskiego. I wszyscy osuszyli swoje szklanki do dna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Juny
Bakałarz IV stopnia
Dołączył: 12 Paź 2009
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:05, 01 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Jak Afganistan jest to tylko Żmija Sapkowiskiego mi do głowy przychodzi. Jeszcze nie czytałam:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wijara
Dyniowata Dewiantka Arcymag
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:50, 01 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Niet!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|