Klasyka, czyli co przeczytać warto :)

kristos89 · Wysłany: Nie 23:59, 14 Mar 2010 Temat postu:

Jeżeli Świat Dysku - Pratchett - To ja w to wchodzę Very Happy

Słyszałem też o niej cos dobrego - ale nie mogę nigdzie znaleźć czy to w ebooku - czy to z księgarni Sad

(

Kuku_xumusu · Wysłany: Pon 0:08, 15 Mar 2010 Temat postu:

Może być ciężko znaleźć ebooka , ale się poświęcę i poszperam troszeczkę w chomikach , może znajdę ...i napiszę linka Wink

Smile_ · Wysłany: Pon 12:42, 15 Mar 2010 Temat postu:

E tam ciężko Wink

Dla chcącego nic trudnego. Tutaj macie linka do Nacji
[link widoczny dla zalogowanych]

Kuku_xumusu · Wysłany: Pon 16:57, 15 Mar 2010 Temat postu:

Dzięki Smile , mnie się za bardzo nie chciało wczoraj szperać Razz

.
Tak samo nie chce mi się brać za tę książkę , zrobię to dopiero jak poczytam opinie innych ludzi. Zawsze tak robię. No , liczyłam że ktoś tutaj mi powie czy warto to ,ale nikt nie czytał Sad

haszi · Wysłany: Sob 23:58, 20 Mar 2010 Temat postu:

Zgadzam się Pratchett CAAAŁY

Mikka · Wysłany: Nie 0:04, 21 Mar 2010 Temat postu:

hashi, może jakaś bardziej rozbudowana wypowiedź, co?

Klasyka, klasyka... Ogólnie od tego co przeważnie uznawane jest za klasykę mnie odrzuca. Zelazny, Sapkowski, Tolkien... Nie trawię [Chociaż Władcę Pierścieni z przyjemnością oglądam, przez książki nie mogłam przebrnąć].
Dla mnie klasyka to te książki, od których zaczynała się moja przygoda z fantasyką. Duncan, Hobb, Gemmell... To kocham i wracam często do ulubionych części, fragmentów.

kristos89 · Wysłany: Nie 0:10, 21 Mar 2010 Temat postu:

haszi · Wysłany: Nie 0:17, 21 Mar 2010 Temat postu:

To była odpowiedź bardzo rozbudowana.
Przeczytałam wszystko Prattcheta co było wydane po polsku i ten humor jest po prostu świetny zwłaszcza w tłumaczeniu Piotra Cholewy.
W żadnym innym cyklu nie ma tak wielu odniesień do...wszystkiego.
Klasyka jak dla mnie jest też cykl George R. R. Martina Pieśń Lodu i Ognia.
Jest wiele książek które uwielbiam ale czy można je nazwać klasykami...nie wiem.

Mikka · Wysłany: Nie 0:29, 21 Mar 2010 Temat postu:

Syndrom: "Lektury-Nigdy!"? Nie... Sądzę, że takie coś musiałoby mnie złapać, gdybym miała najpierw jakiś problem z lekturami, a te nie raz pochłaniałam nawet, gdy nie musiałam.
Co do Tolkiena - to raz, gdy byłam chora, mama zaopatrzyła mnie w całą trylogię. Dzielnie przebrnęłam przez Drużynę, ziewając pod koniec. Przy Dwóch Wieżach wymiękłam po około 100 stronach, a Powrót Króla tylko przejrzałam. Nie wiem, po prostu czasami odrzuca mnie od takiego napiętrzenia dziwacznych nazw, całej rozpiętości świata, itp. Albo po prostu, Tolkien nie utrafił w mój gust.
Co do wspomnianej sceny z Legolasem - uwielbiam Very Happy

Dopiero przy tym filmie zrozumiałam (ale nie podzieliłam) uwielbienie jakim jest otaczany Bloom (przeszło mi po Troi). Rozumiem, że może fanów Tolkiena filmy mogą oburzać, ale ja się przy nich świetnie bawiłam.

kristos89 · Wysłany: Nie 0:39, 21 Mar 2010 Temat postu:

Powiedziałem, że pewnego rodzaju Wink

Z tym że, lektury = klasyka Wink

Owszem Tolkien może nudzić i w sumie trochę nudzi dla nieprzyzwyczajonych Wink

Ale.. jak można lubić cos takiego?!?! Orzecież to o pomstę do nieba woła! Czy tylko mnie razi coś tak autentycznie idotycznie głupiego i nierealnego?
Ja nie jestem jakimś tam fanem specjalnei Tolkiena i nie patrzę na tą scenę pod tym kątem, patrzę pod kątem kiczu i żenady, a to wyjątkowa wręcz scena reszty hoolywodzkiego (w większości) badziewa ;]

Wybacz, że tak najechałem, ale to praktycznie cierń w sercu ze względu na głupotę jaką dla mnie prezentuje. (mówię dla mnie - więc nie czujcie się urażenia fani takiego hmm czegoś [wybaczcie nie moge tego dyplomatyczniej określić]),

Mikka · Wysłany: Nie 0:46, 21 Mar 2010 Temat postu:

Spox, ja się gniewać nie będę. Filmy mnie bawiły i były w sam raz na nudny wieczór. Przecie nie twierdzę, że to dzieła jakieś wybitne. Po prostu na żadnym nie zasypiałam, ani nie miałam ochoty biec szukać fajnej książki na odtrutkę - nie twierdziłam nigdy, że mam dobry gust do filmów, wręcz przeciwnie Wink

Nie raz i totalny badziew mi się spodoba, mimo że wiem że to badziew Very Happy

"Mały Niki" na przykład XD

Kuku_xumusu · Wysłany: Nie 11:57, 21 Mar 2010 Temat postu:

Ja mam to samo co Mikka.
Próbowałam czytać Tolkiena ale szło bardzo opornie , doszłam do połowy 2# i zrezygnowałam.
Co do filmów , są świetne. Bogata sceneria , elfy .
Myślę że oglądając film łatwiej ogarnąć całość tego strasznie skomplikowanego świata którego twórcą jest Tolkien.
Jego książki składają się głównie z opisów na 4 kartki a więc akcja bardzo się przez to rozjeżdża. Co za dużo to niezdrowo.

Sanguina · Wysłany: Nie 17:33, 21 Mar 2010 Temat postu:

alicee · Wysłany: Nie 18:40, 21 Mar 2010 Temat postu:

anulka870 · Wysłany: Nie 18:48, 21 Mar 2010 Temat postu:

kocham Tolkiena , choć przyznam , że gdy wracam dla odświeżenia wspomnień do tej lektury pomijam przy długaśne opisy przyrody bo pod tym względem on jest gorszy niż Orzeszkowa