|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Strzyga
Master of Disaster Arcymag
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon 20:34, 22 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
I oberwałaś, za linię kolorystyczną?! Przecież to nadal było chyba ćwiczenie tego przenikania, prawda? Łożesz... *facepalm*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:06, 22 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Niom, nadal było. Tylko, że mówię: z głową to robiłam - najpierw szkic ciepło-zimno, później wypełnienie, później właściwe nanoszenie barw. I to się prowadzącym te zajęcia nie spodobało: nie rozumieli, że ja rysuję metodycznie. Widzieli tylko, ze nie bazgram po kartce jak reszta dzieciaków, więc ochrzan dali - więc z siostrą w połowie zajęć wyszłyśmy i poprosiłyśmy mamę by nas wypisała.
Natomiast na kółku plastycznym u tego kolesia co mnie w gimnazjum uczył (a później prywatnie na ASP przygotowywał) wsio było twórcze. On nam obrazy pokazywał, nigdy nie było tak, że siadaliśmy przy stolikach i wszyscy rysowaliśmy ten sam temat, on całkiem losowo nas dzielił na grupy, rozsadzał i każdemu dawał inne materiały np: moja sis za pyskowanie dostała 2 kilo gliny i gipsu (nie cierpi się w glinie babrać, bo od tego paznokcie się niszczą xP), a ja i koleżanka na czas rysowałyśmy moją sfrustrowaną sis. Nauczyciel stał ze stoperem na każdy szkic dając nam 5 minut. I tak przez godzinę. Później oglądał te nasze bazgrołki pośpieszne i komentował, co nam się zaburza w wiedzeniu, jakie części ciała/proporcje musimy poćwiczyć (bo w takim dopracowanym rysunku to wiadomo, to, co jest nieproporcjonalne się niweluje i dopracowuje bo ma się czas).
Bardzo fajne, wesołe ćwiczenia to były.
Na tym kółku zawarłam świetne przyjaźnie, które do tej pory trwają.
Aha - cieszę się, że nie poszłam do liceum plastycznego, chociaż kiedy jeździłam do koleżanki w odwiedziny zazdrościłam jej jak cholera (ktoś zwiedzał Opolski Ogólniak Plastyczny? Na korytarzach są wystawione prace dyplomowe absolwentów... cud, miód i orzeszki ). Później, przy przyjmowaniu na ASP komisja patrzy się na ludzi po plastyku nieprzychylnym okiem - panuje przekonanie, że tacy ludzie są zmanierowani.
I są. W rzeczy samej taka szkoła manieruje... Chociaż to zapewne też zależy od mentalności uczniów - nie chce generalizować. Moja kumpela teraz strasznie żałuje, że nie poszła do normalnego ogólniaka...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
alicee
adwoKat Strzygi Arcymag
Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 3450
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:05, 23 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Villka napisał: | alicee, jak to "żadnego sensownego" znaleźć nie możesz?
hę?
A na pewno szukałaś?
W szkole masz jakieś kółko plastyczne? Kto prowadzi Twoje zajęcia ze Sztuki, albo kiego innego draństwa, gdzie o sztuce się uczysz? Musi znać jakieś miejsca, gdzie się dokształca. Na jakieś plenery jeździsz? W konkursach startujesz? Tak w ogóle to gdzie Ty mieszkasz!
Dźizas, aż się zbulwersowałam xP
Jam jest z małej mieściny, ale w kursach wybierać mogłam - moje szczęście, że w gimnazjum trafiłam na nauczyciela z plastyki, który ASP kończył na kilku kierunkach i potrafił nas sensownie sztuki nauczać.
Wiem, że nauczyciele plastyki potrafią być beznadziejny, kiedyś zapisywałam się na kursy i po 30 minutach odpisywałam się, bo kazali mi bańki kredkami woskowymi malować i pociskali, że te bańki to nie są takie jak być powinny (A przepraszam, jakie mają być bańki!? Są jakieś wytyczne!? Kazali rysować bańki najgorszymi badziewiami pośród kredek woskowych - żeby chociaż pastele olejne! ale nie! - to ja sobie już wizje rysunku zrobiłam, żeby jakieś przesłanie głębsze miał, a oni, że "źle" bo nie wyglądają tak, jak pani prowadząca chciała! Noż szlag mnie strzela na samo wspomnienie - czy ktoś mówił DaVinciemu, że Mona Lisa uśmiecha się w niewłaściwy sposób?! No! Sztuką się nie kieruje! Sztuka granice wyznacza jedynie nasza wyobraźnia!)
Sama udzielam lekcji rysunku, więc jak coś to tego - pytać! |
A zatem po kolei
Szukałam zajęć, oj, szukałam. Najpierw całą podstawówkę chodziłam na całkiem sympatyczne zajęcia w MDKu. (Młodzieżowy Dom Kultury.) Tylko że później była przeprowadzka - i już mi było za daleko tam dojeżdżać. Poszłam do innego Domu Kultury - kompletna masakra. Zajęcia dla młodzieży i dorosłych były odwołane z powodu niewystarczającej liczby chętnych, a na tych dla dzieci pani plastyczka nie chciała dawać mi jakichś oddzielnych zadań (to było dla podstawówki, a ja wtedy w I klasie gimnazjum byłam - no i dla niej żadnej różnicy to nie robiło ). Potem próbowałam ze szkolnym kółkiem plastycznym, ale człowiek je prowadzący mówił np że mamy narysować portret osoby siedzącej naprzeciwko, wynosił z łazienki lustro i zlecał nam autoportrety, albo, jak już kompletnie nie miał co wymyślić, wyciągał ścierkę i robiliśmy "studium szmaty". Wszystko pięknie i to mogłyby być całkiem niezłe ćwiczenia, gdyby nie to, że na koniec zajęć każdemu mówił tylko, że pięknie, pięknie... i tyle. W żaden sposób nie komentował, co by można poprawić, nad czym popracować... Po prostu nic. Równie dobrze mogę sobie sama w domu rysować. (Co zresztą robię.) Potem zaczęłam szukać w internecie czegoś, no i owszem, znalazłam - jest cała masa kursów rysunku przygotowujących na architekturę, czyli dokładnie to, o co mi by chodziło. Tylko że są dla liceum. Albo wariant intensywny - dwa razy w tygodniu po 4 lub 5 godzin - gdy mamy rok na przygotowanie się na architekturę, albo mniej dziki - raz w tygodniu, gdy są to dwa lub trzy lata. Więc stwierdziłam z rodzicami, że na takie coś, to ja się owszem, bardzo chętnie zapiszę, ale poczekam te parę miesięcy. A jakiejś normalnej plastyki nie znalazłam. Albo podstawówka, albo liceum, albo dojazd półtorej godziny dwoma autobusami do Nowej Huty - raz, że czasochłonne, dwa, że NH jest NH, a ja się z życiem/ cnotą/ telefonem komórkowym żegnać nie zamierzam. Ani rodzice nie pozwolą.
Co do plastyki w szkole - dla klasy III przedmiot ten nie istnieje. A nawet jak istniał, prowadził je ten sam osobnik, którego sposób prowadzenia zajęć już opisałam wcześniej. Z tą różnicą, że na kółko jednak nie przychodził skacowany ani nie posypiał sobie. Spytany, czy poleca jakieś zajęcia, odpowiedział, że przecież on je prowadzi, w szkole. Co do konkursów - kiedyś je popełniałam, teraz już nie za bardzo. Miałam w tym roku jechać na jakiś obóz rysunku, ale niestety trochę finansowo nie za bardzo mogę.
A mieszkam w Krakowie, mieście artystów i magii. Na pewno jest tu masa ludzi, którzy mogliby mnie uczyć, ale znaleźć ich tak znowu łatwo nie jest. Niby mogę się wybrać pod ASP i pozaczepiać wychodzących, ale ja się ich jednak boję. Bo to ponoć straszne świry są Rozmawiałam kiedyś z taką panią, która sprzedawała obrazki pod Bramą Floriańską, i poradziła mi, żebym sobie najpierw rysowała kwiatuszki, potem martwe natury np z owocami, a potem pejzaże. Kiedy to kwiatuszki są najtrudniejsze! Skończyło się tak, że mam półeczkę rozmaitych książek o rysowaniu, malowaniu i innych działaniach artystycznych, i z nich coś usiłuję wycisnąć.
Jakbyś Villko mogła mi coś poradzić - bo ja wiem, co poćwiczyć albo jak szukać w miarę sensownego kursu - to ja bym cię bardzo chętnie wysłuchała
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:08, 23 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Wiesz co alicee...
W Kraku mieszkasz i kursu znaleźć nie możesz xP
Nie no, spoko. Uf.
Więc tak: na ASP są same bufony - oczywiście wyjątki potwierdzają regułę, ale ja na ASP się przejechałam . I na architekturze zresztą też. Artyści mają to do siebie, że jak im pracę pokażesz, to powiedzą, że jest ZUA, że coś im się tam nie podoba, kolory z innej planety są, światłocień z Merkurego, proporcje zachwiane i poza tym możesz zeskrobać to błoto, które się artyście do buta przylepiło.
Staram się powiedzieć, że jeżeli idziemy do kogoś z autorytetem po krytykę, zawsze musimy mieć do tej krytyki dystans, bo wystawią ją TYLKO człowiek tak samo omylny jak my: jednym coś się może podobać, innym nie. To tak jak kiedy idziesz do galerii: widzisz obrazy Stanisława Wyspiańskiego i zakochujesz się w nich z miejsca, a patrząc na Pankiewicza - dajmy na to - zastanawiasz się czemu ludzie tak go podziwiają, przecież nic wyjątkowego sobą nie reprezentuje.
Jeżeli masz zamysł jak rysunek powinien wyglądać mów o tym stanowczo, nie pozwól sobą kierować: wiesz ile ludzi kończy ASP i nagle zdaje sobie sprawę, że kopiują technikę i styl własnych mistrzów/nauczycieli?
Wydaje mi się, że każdy ma jakieś indywidualne upodobania - ta pani, która mówiła Ci o kwiatach, widocznie sama od kwiatów zaczynała. Poradziła Ci tak, jak uważała, że będzie najwłaściwiej
Sama martwej natury nie cierpię - kocham rysować ludzi. Od dziecka ludzi bazgrolę gdzie się da i pewnie bym Tobie poleciła zaczynanie od tego (?).
Jednak bardziej sensownym wyjściem powinno być zaczynanie ze światłocieniem na bryłach. I to najlepiej jakiś pogiętych, wywiniętych, pokracznych, wielopłaszczyznowych - jeżeli chcesz się uratować przed nudą . Wszytko małymi kroczkami. [link widoczny dla zalogowanych] zarzucę przykładową pracą kolegi, bo swoich nie mam w sieci (mam nadzieję, że mi wybaczy xP).
Czasami na matematykę się klei z papieru bryły, kojarzysz? Poustawiać takie jedna na drugą, albo pudełka herbaty sobie poukładać.
Wiecie jak wyglądał jeden z egzaminów wstępnych na architekturę? --> trzeba było zabrać ze sobą ileśnaście takich powyklejanych brył. Kandydaci myśleli, że będą mogli je jakoś poustawiać i gotowe, tym czasem komisja rekrutacyjna zadała temat: "wybuduj z brył zamek i narysuj go używając wyobraźni" - świetna zabawa! Można było krużganki dodać, bluszcz, małe gotyckie okienka, księżniczkę na wieży
Ważne, żeby do pracy wybrać sobie ciekawy temat, nie tylko technikę np: mój kochany nauczyciel z gimka kazał nam przynieść kolorowy karton, pastele olejne i zadał temat "Dwa potwory walczące na rozżarzonej patelni" i hulaj duszo!
Może spróbuj coś zrobić z tym tematem, tylko pamiętamy, ze pastele olejne są kryjące, nie zmazują się gumką i można je laserować (jeżeli komuś jesio te rady me pomogą to można jakąś sensowną fotę zrobić i przesłać mi do krytyki, powiem co gdzie i jak xP).
Generalnie mogę się podjąć powytykania błędów, jak ktoś kce
hymm... mówisz, że kursy nie tego... Tylko, że tak, wiedź, że po kursie przygotowawczym na ASP (w soboty i w niedziele we Wro na 100% są, więc w Kraku zapewne też: za jeden dzień ciężkiej pracy płacisz tym bufonom 80 zł xP) dowiesz się jak osiągnąć wyraz plastyczny, jak zachować proporce, jak swoje obserwacje przenieść na papier i jak się rozwinąć w abstrakcyjny sposób postrzegania rzeczywistości(wiesz o co mi chodzi?). Tutaj najprawdopodobniej nauczą Cię jak profesjonalnie obchodzić się z narzędziami i najrozmaitszymi przyborami. Tematyka jest zwykle zakręcona: od aktu starszej pani, po górę najdziwniejszych z dziwnych przedmiotów w charakterze martwej natury.
Jeżeli masz lęk przed wolną przestrzenią do zapełnienia (ja mam! xP do tej pory! xP nie potrafię sobie poradzić z arkuszem wielkości A0 xP - zawsze coś z kompozycją zawalę, po prostu jest to dla mnie za dużą przestrzeń do ogarnięcia ) będziesz musiała się go wyzbyć. I to dosłownie - będziesz musiała xP.
Na kursie przygotowawczym na architekturę poznasz zasady zachowywania proporcji, techniczne sztuczki uzyskania głębi, tworzenie idealnie prostych kresek i będziesz głownie pracować poprzez konstruowanie brył.
Co prawda studiuję architekturę, ale sposób rysunku "z obserwacji" jest mi o wiele bliższy niż ten za pomocą konstrukcji, który wydaje się być bardziej cool da osób niezorientowanych (dla mnie jest zbyt... techniczny? matematyczny? Po prostu sztywny xP - [link widoczny dla zalogowanych], niż [link widoczny dla zalogowanych] - ale jak mówię, co kto lubi xP)
Na kursach przygotowawczych na architekturę uczą używać ołówka, ewentualnie akwarelek. Najczęściej obiektem rysowanym jest budynek, bądź martwa natura. Czasami - o ile prowadzący ma nieco finezji - dochodzi jakiś szczegół anatomiczny ([link widoczny dla zalogowanych]) lub pejzaż. Pracuję się na arkuszach Academia tj 70x50.
A na studiach okazuje się, że dostali się na rok ludzie, którzy są zdziwieni, że mamy przedmiot "Techniki Plastyczne/Rysunek Artystyczny" - autentycznie! Mój kolega na pierwszym roku, jakoś na początku semestru oddalił się zapalić peta, wraca do naszego stolika i ze śmiechu ryczy xP Pytam się go co takiego zabawnego się mu stało, a on na to, że palił z kolesiem, który właśnie rozważa rzucenie studiów, bo się dowiedział, że na architekturze trzeba potrafić rysować xP Koleś myślał, że egzamin wstępny z rysunku był tylko dla picu xP.
Na ćwiczeniach okazuje się, że są olbrzymie różnice poziomów wśród studentów, a materiał jest tak rozbieżny, że każdy ma szanse się wykazać i spróbować, co mu najlepiej pasuje: ołówek, kredki, rzeźba, malarstwo itp itd.
Prowadzący są różni - od zakręconych wariatów (jeden z moich prowadzących jest wysuszony jak rodzynka, malutki, małomówny i przyznaje się, że wciera w wargę ), po znudzonych życiem bufonów. Życie
Co łączy wszystkich ludzi prowadzących kursy - nie zawsze wiedzą jak powiedzieć, że coś w Twoim rysunku jest nie tak, więc szukając odpowiedniego słowa mogą się tak dziwacznie zapętlić, ze głowa boli. xD Czasami nawet Ci najlepsi powiedzą, że np: "popraw światłocień" i sobie pójdą. Ale gdzie wtedy pytam? A oni na to, że wszędzie. Ja już ręce opuszczam, bo szrafuję chrzanioną kartkę od dobrych kilku godzin, a teraz muszę ją wyrzucić . Pytam czy zacząć od nowa, a oni, że "NIE!", no to pytam co poprawić, czy coś wzmocnić, czy coś zmazać, a oni na to "rób jak uważasz" xD i bądź tu mądrym.
Najlepiej porysować, odstawić pracę na kilka godzin, zjeść obiad i spojrzeć krytycznie na pracę - a nuż się przyczynę błędu wypatrzy. Zwykle skutkuje.
Zresztą najlepszymi krytykami są inni uczniowie
Jak to mój kolega mawia: "Lepsza od pochwał, jest zawsze konstruktywna krytyka" - nigdy z jego ust nie usłyszałam, że któraś z moich prac mu się podoba. Zawsze wytyka mi błędy - ale bez zawiści, ani nie zniżając się do triumfalnego tonu, najzwyczajniej wskazuje mi co trzeba poprawić aby praca była lepsza.
Takich współpracowników wszystkim życzę (dobrze, że on tego nie przeczyta)
Rozejrzyj się czy może studenci nie udzielają prywatnych lekcji rysunku - ja za lekcję w domu biorę tylko 20 zł. To naprawdę śmieszna suma za 3 godziny xP
A jest więcej takich "biednych" studentów jak ja, którzy starają się dorabiać jak się tylko da. Jeszcze nie jesteśmy zjedzeni ambicją i bardziej przez to obiektywni... chociaż z drugiej strony jeszcze nie jesteśmy do końca wykształceni - sama rozumiesz...
Może to byłoby najlepszym rozwiązaniem?
A ten Twój nauczyciel, to chyba zUy nie jest - tzn tez plułam na rysowanie szmat, a o moim autoportrecie mój kochany nauczyciel ględzi od kiedy do gimnazjum poszłam, a ja jeszcze się na niego nie odważyłam xP (unikam tematu tak woda, a koleś robi mi wstyd na jakiś wernisażach plastycznych przedstawiając mnie najpierw znajomym, a następnie racząc ich anegdotką o tym jak sprytnie unikam narysowania autoportretu xP żeby go!). Może tego Twojego to trzeba bezczelnie trochę zagadać i zmusić do skrytykowania pracy? Hę?
Dałoby się ten materiał pomęczyć?
Poza tym myślę, że chyba mus
Podstawowy zestaw do rysunku odręcznego: ołówki twardości B2 lub/i B3 lub/i B4 lub/i B5, gumka chlebowa (jest bardzo plastyczna - wygląda jak plastelina, służy jako zabawka żeby czymś zająć ręce na wykładach xP z mojej ulepiono już pingwina, Maryję klęczącą nad żłóbkiem, a z połączenia wszystkich posiadanych przez moją grupę stworzono wielkiego jednorożca xP hie hie hie) papier o dużej gramaturze.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
alicee
adwoKat Strzygi Arcymag
Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 3450
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:16, 24 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Villka napisał: |
Jeżeli masz zamysł jak rysunek powinien wyglądać mów o tym stanowczo, nie pozwól sobą kierować: wiesz ile ludzi kończy ASP i nagle zdaje sobie sprawę, że kopiują technikę i styl własnych mistrzów/nauczycieli? |
Mnie właśnie wszysyc powtarzają, żebym nie szła czasem na ASP, bo mnie tem pzremielą na swoje podobieństwo, a jak się tam wybiorę z już ukształtowanym indywidualnym stylem, to mnie po prostu nie przyjmą. Brzmi trochę makabrycznie, ale pewnie we wszystkim jest ziarno prawdy.
Cytat: | Wiecie jak wyglądał jeden z egzaminów wstępnych na architekturę? --> trzeba było zabrać ze sobą ileśnaście takich powyklejanych brył. Kandydaci myśleli, że będą mogli je jakoś poustawiać i gotowe, tym czasem komisja rekrutacyjna zadała temat: "wybuduj z brył zamek i narysuj go używając wyobraźni" - świetna zabawa! Można było krużganki dodać, bluszcz, małe gotyckie okienka, księżniczkę na wieży |
To bardzo sympatycznie A gdzie studiujesz architekturę, Villko? Na krakowskiej politechnice jak czytałam, co tam jest na egzaminie z rysunku, to też było coś w tym stylu - trzeba narysować kompozycję "z natury" na podstawie przedstawionych brył oraz druga praca - z wyboraźni - kompozycja o charakterze architektonicznym.
Cytat: | Ważne, żeby do pracy wybrać sobie ciekawy temat, nie tylko technikę np: mój kochany nauczyciel z gimka kazał nam przynieść kolorowy karton, pastele olejne i zadał temat "Dwa potwory walczące na rozżarzonej patelni" i hulaj duszo!
Może spróbuj coś zrobić z tym tematem, tylko pamiętamy, ze pastele olejne są kryjące, nie zmazują się gumką i można je laserować (jeżeli komuś jesio te rady me pomogą to można jakąś sensowną fotę zrobić i przesłać mi do krytyki, powiem co gdzie i jak xP).
Generalnie mogę się podjąć powytykania błędów, jak ktoś kce |
Tak coś czuję, że się do ciebie zgłoszę, jeśli coś mi wyjdzie mniej tragicznego.
Cytat: | A ten Twój nauczyciel, to chyba zUy nie jest - tzn tez plułam na rysowanie szmat, a o moim autoportrecie mój kochany nauczyciel ględzi od kiedy do gimnazjum poszłam, a ja jeszcze się na niego nie odważyłam xP (unikam tematu tak woda, a koleś robi mi wstyd na jakiś wernisażach plastycznych przedstawiając mnie najpierw znajomym, a następnie racząc ich anegdotką o tym jak sprytnie unikam narysowania autoportretu xP żeby go!). Może tego Twojego to trzeba bezczelnie trochę zagadać i zmusić do skrytykowania pracy? Hę?
Dałoby się ten materiał pomęczyć? |
No, spróbować zawsze można. Tylko że odnoszę takie wrażenie, że on sam nie za bardzo... zna się na tym. Nie pamiętam do końca, co on studiował, ale miało to coś wspólnego z techniką (bo on też i techniki uczy). Jego hobby jest kick-boxing (jedyna rzecz, która go na lekcjach ożywiała, to rozmowa o tymż właśnie z moimi kolegami ). Kiedy dyrektor i pan od teatru zlecali mu wykonanie jakiejś pracy typu plakat/ obrazek na kurtynie do przedstawienia szkolnego - zwalał to na uczniów (byłam dość częstą uczestniczką przymusowego zwolnienia z lekcji, żeby sobie malować pomalować na płótnie wielkości połowy sali ), a jak sam coś tworzył, były to na ogół przepięknie uproszczone krajobrazy pełne ludzików z kreskówki. I nie wiem, czy potrafiłby coś innego. Niemniej jednak - spróbuję. Przecież mnie nie zje
Dziękuję ci, Villko, za bardzo treściwą wypowiedź (uah, jak to zabrzmiało ), kupię sobie tą gumkę chlebową i taki papier, jak mówisz - ołówków mam mnóstwo i prawie na pewno te właśnie również. Studentów - poszukam. Nawet, kurka, brat mojego kolegi chyba jest na architekturze, pytanie tylko, czy chciałby mnie uczyć i czy by się do tego nadawał. Jeszcze raz bardzo ci dziekuję
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:39, 24 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Wszędzie mówią o ASP, ze to szajs, ale każdy chciałby z dumą mieć papiery ukończenia tej placówki hie hie hie paranoja trochę xP
Ja się przejechałam na ASP: łapówki chcieli w ramach wdzięczności za przyjęcie mnie do studenckiego grona - jak tak to mówię im wała. Jeżeli NAPRAWDĘ któregoś dnia zechcę ukończyć np: architekturę wnętrz, lub grafikę, zrobię to zaocznie, zarabiając już jako architekt.
Studiuje we Wro.
A egzaminy wstępne są zabawne i zalezą od miasta. Dla przykładu egzamin wstępny na arch. w Szczecinie składał się z 4 etapów, w tym z przyniesienia teczki z pracami - jak we wstępniaku na ASP.
"Kompozycja z natury" jest wszędzie właściwie na wstępnych. To zazwyczaj krzesło, piłka, parę pudeł i jakaś przerzucona szmata. We Wro kolejnym etapem było studium postaci -chyba jako jedyna uczelnia techniczna mają takie wymagania bo nigdzie indziej o postaci mi się nie słyszało (no, poza ASP). To z wyobraźni to nie wiem, może być coś naprawdę najróżniejszego np: na wstępnym na architekturę krajobrazu podzielono nas na kilka grup do tej części (chyba ze 4 grupy jakoś tak... co 3 godziny jedna) dziekan przyniósł ze sobą 6 kopert zaklejonych, wybrał jednego kandydata, który wylosował kopertę i przeczytał temat pracy z wyobraźni "Zaprojektuj altanę ogrodową, stojącą w ogrodzie przy domku jednorodzinnym, wolno stojącym. Rysunek z perspektywy dorosłego człowieka." - mi się temat podobał, trzeba było kwiatki narysował dzieci na huśtawkach, właściwie całą aranżację ogrodu, chciałam być oryginalna i sobie wymyśliłam altanę w stylu tureckim, którą później została zgodnie przez moich przyjaciół okrzyknięta wkopanym w ziemię tramwajem xP, ale ci...
Inne tematy moim zdaniem były gorsze, trudniejsze dla nowicjuszów np "Zaprojektuj teren zielony, przy deptaku przed fabryką. Rysunek z perspektywy stojącego człowieka" - Gdybym była w grupie, która wylosowała ten temat gorączkowałabym się okropnie, bo zapewne oceniano nie tylko pomysł, ale tez to, czy uwzględniliśmy w rysunku element konieczne dla tego otoczenia np: ilość śmietników, albo roślinność odpowiednią dla sąsiedztwa fabryki itp. No i czy przy fabryce można wybudować np: fontannę.
Jako kandydatka na studia o tym nie miałam pojęcia...
Na arch i urbanistykę zadaniem z wyobraźni było - moim zdaniem - strasznie sztywne w moim roczniku. Trzeba było narysować przenikalność brył: czyli różne stożki, kule, prostokąty, które są półprzeźroczyste, przenikają przez siebie i rzucają najróżniejsze światłocienie =/
alicee napisał: | Tak coś czuję, że się do ciebie zgłoszę, jeśli coś mi wyjdzie mniej tragicznego |
Przyjemność po mojej stronie
Co do Twego nauczyciela: popróbuj
Nawet jak jakieś fajne karykaturki/humoreski strzela to warto się dowiedzieć jak to robi
Co do architektów-studentów: popytać nie zaszkodzi.
Tylko miej poprawkę na to, że na te studia się zawsze dostają ludzie o zmyśle artysty i ludzie o zmyśle inżyniera - rzadko łączą w sobie obydwie cechy naraz . Najpierw wywiedz czy kumpel brata to rysownik z zamiłowania czy raczej ężynier, co chętniej niż portrety kreśli rzuty poddasza
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MesiaszCiszy
Adept I roku
Dołączył: 21 Kwi 2010
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:03, 21 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
disney styl ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|