|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Luiza
Arcymag
Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:30, 04 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Ja mam taki grupy, cieplutki kocyk . Kooocham go.
Jesienna depresja... Ja prędzej letnią miałam xd. A wczoraj sobie uświadomiłam, że kocham jesień. Wcześniej za nią nie przepadałam aż tak, ale teraz stwierdziłam, że jest wspaniała .
Ja oprócz słodyczy jem chipsy... Ych, miałam się odchudzać, a żrę takie kaloryczne rzeczy. Trudno, chyba aż tak gruba nie jestem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
kuszumai
Królowa Offtopiarstwa Arcymag
Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 7089
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: z podlasia... Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 18:32, 04 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Jesień jest nawet fajna. Ta złota i zimna.
Kocham zimę. najlepsza pora roku. Za to wiosna i lato... Osz kurde wszędzie robaki latają. Ja nie mam nic przeciwko biedronkom... Ale osy..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miriam
Konstabl Grafomanii Arcymag
Dołączył: 08 Sie 2009
Posty: 1618
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:43, 04 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
kuszumai napisał: | Ja nie mam nic przeciwko biedronkom... | Biedronki są radioaktywne Buhahahaha
Nie lubię zimy. Bryyy......jest tak zimno.....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
alicee
adwoKat Strzygi Arcymag
Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 3450
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:58, 04 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Miriam napisał: | kuszumai napisał: | Ja nie mam nic przeciwko biedronkom... | Biedronki są radioaktywne Buhahahaha
|
Miriam, ty... potworzyco jedna, ty! Przypominać... nam... o biedronkach... A fe!
Ja też uwielbiam jesień Obojętne, czy jest piękna i złota, czy leje, wieje i jest szaro. Bo jesień to jesień i kropka I tak samo, kuszi, jak ty, lubię zimę, a lato i wiosnę traktuję z obojętną niechęcią. Nie tylko z powodu owadów Najgorsze są te upały... Jestem zdeklarowanym zimnolubem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wijara
Dyniowata Dewiantka Arcymag
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:48, 04 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
A ja tam kocham wiosnę Jest taka zieloniuchna traaawa, i robi się coraz cieplej... Nie znoszę zimy- nie lubię, kiedy jest mi zimno, choć zdeklarowanym zmarźluchem nie jestem i myślę, że mam zapasy A jesień- tylko taka złota i słoneczna.
Miriam, kalarepko, drugiej takiej wiedźmy to nawet po Łysych Górach szukać bezowocnie, także nie rób nam tego i nie pękaj
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Wijara dnia Sob 20:25, 04 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
tala
Adept I roku
Dołączył: 22 Sie 2010
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:37, 04 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Ehh może ja też się wyżalę...
Mam praktyki w lokalnej gazecie codziennej. Dostałam w piątek od redaktora prowadzącego numer telefonu do pani x z firmy y z poleceniem dowiedzieć się jak najwięcej o planowej fuzji z inną firmą. Jak przyszło co do czego okazało się, że te informacje uzyskam dopiero, kiedy umówię się na wywiad z dyrektorem.
Co innego ciągnąć za język sekretarkę, a co innego przeprowadzić wywiad z dyrektorem.
Wpadłam w panikę, bo nie byłam kompletnie zorientowana w tematyce. Miałam do wyboru dzwonić z dużym prawdopodobieństwem, że narobię gazecie siary zadając jakieś debilne pytania albo odpuścić sobie i iść do domu.
Poszłam do domu. Wieczorem się dowiedziałam, że red. spodziewał się, że przygotuję artykuł na ten temat. I się wkurzył.
Jak powinnam się zachować w poniedziałek?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miriam
Konstabl Grafomanii Arcymag
Dołączył: 08 Sie 2009
Posty: 1618
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:38, 04 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
A to ja was jeszcze bardziej zaskoczę. To, że nie lubię zimna i zimy już mówiłam, ale to że nie cierpię też lata i gorąca to nie. To dopiero jest dziwne Ogólnie to jestem zmarzluch, ale latem jak jest upał to nawet z domu nie wychodzę. Ja się nawet nie opalam. Lato już minęło a ja jestem blada (nie licząc pleców i rąk, które spiekłam przy plewieniu). Wiosna - to moja pora roku. I słoneczna jesień
*alicee - co się stało z twoim biedronkowym opisem? I avatarek new. Jesienne porządki?
* Wijara *tuli* Pocieszyłaś. Ale pamiętaj, za miesiąc będzie powtórka z rozrywki i znowu trzeba będzie mnie uspokajać. Bądź gotowa
*tala - spokojnie. Nie będzie tak źle. Skoro nie byłaś rozeznana w temacie to chyba dobrze, że nie prowadziłaś tego wywiadu. I szef powinien zrozumieć, że nie chciałaś zrobić siary gazecie. Zresztą do poniedziałku złość mu przejdzie, a ty masz praktyki a nie staż, więc powinni dość ulgowo cię traktować. Nie martw się na zapas. I pamiętaj to ja tu jestem od pesymistycznego nastawienia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mroczna88
Bakałarz I stopnia
Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 977
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:41, 05 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Miriam napisał: | A to ja was jeszcze bardziej zaskoczę. To, że nie lubię zimna i zimy już mówiłam, ale to że nie cierpię też lata i gorąca to nie. To dopiero jest dziwne Ogólnie to jestem zmarzluch, ale latem jak jest upał to nawet z domu nie wychodzę. Ja się nawet nie opalam. Lato już minęło a ja jestem blada (nie licząc pleców i rąk, które spiekłam przy plewieniu). Wiosna - to moja pora roku. I słoneczna jesień
|
Mam dokładnie to samo =.=
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Luiza
Arcymag
Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:01, 05 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Byłam dziś w kościele i było pierwsze spotkanie do bierzmowania. I wiecie co? Zawsze chodzi się na takie spotkania rok. A ja muszę dwa lata. Czyli przede mną mnóstwo latania do kościoła .
Bo ktoś sobie wymyślił, że podczas pierwszego roku będziemy tak tylko się zapoznawać czy coś, sama nie wiem, a dopiero w drugim zaczną się pytania i te ważniejsze sprawy. I najlepsze jest to, że parafia, do kórej należy moja przyjaciółka, ma normalnie. Czyli dopiero od 3 klasy będą chodzić do kościoła...
Życie jest niesprawiedliwe.
A ja do kościoła mam takie podejście, że nie jest on człowiekowi do niczego potrzebny, a księża sami takimi pomysłami ludzi zniechęcają. Bo wierzyć można i myślę, że nie muszę udowadniać swojej wiary bieganiem co niedzielę do kościoła. Chyba w tym wszystkim ważny jest kontakt z Bogiem, a nie księdzem i babciami, które przychodzą tam tylko po to, żeby poplotkować.
A jest wiele osób, które tak robią, a potem już nie udają świętych...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gocha_ch
Adept V roku
Dołączył: 15 Maj 2010
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:17, 05 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Osobiście zimy nie tylko nie lubię, ja jej wręcz nie znoszę.
Wiosna i jesień może jeszcze być byle by była słoneczna.
Za to uwielbiam lato.
I nie chodzi mi o opalanie się i gorąco. Jestem stworzeniem ciepłolubnym ale nie gorącolubnym.
Chodzi mi o słońce. Jest jasno przez minimum 16 godzin dziennie. I to właśnie uwielbiam. Słoneczne, jasne i długie dni. Korzystam wtedy z każdej minuty i czasami aż żal mi marnować czas na spanie
A teraz mamy już jesienną pogodę...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez gocha_ch dnia Nie 18:19, 05 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coya
Bakałarz III stopnia
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:06, 05 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Luiza napisał: | Byłam dziś w kościele i było pierwsze spotkanie do bierzmowania. I wiecie co? Zawsze chodzi się na takie spotkania rok. A ja muszę dwa lata. Czyli przede mną mnóstwo latania do kościoła .
Bo ktoś sobie wymyślił, że podczas pierwszego roku będziemy tak tylko się zapoznawać czy coś, sama nie wiem, a dopiero w drugim zaczną się pytania i te ważniejsze sprawy. I najlepsze jest to, że parafia, do kórej należy moja przyjaciółka, ma normalnie. Czyli dopiero od 3 klasy będą chodzić do kościoła...
Życie jest niesprawiedliwe.
A ja do kościoła mam takie podejście, że nie jest on człowiekowi do niczego potrzebny, a księża sami takimi pomysłami ludzi zniechęcają. Bo wierzyć można i myślę, że nie muszę udowadniać swojej wiary bieganiem co niedzielę do kościoła. Chyba w tym wszystkim ważny jest kontakt z Bogiem, a nie księdzem i babciami, które przychodzą tam tylko po to, żeby poplotkować.
A jest wiele osób, które tak robią, a potem już nie udają świętych... |
To może być ryzykowne, ale... zaryzykuję
Po pierwsze (mniej ważne) - u mnie w parafii przygotowanie do bierzmowania trwa 3 lata, czyli przez całe gimnazjum. 1 i 2 klasy mają 1 spotkanie w miesiącu, a 3 co tydzień. Więc absolutnie nie masz najgorzej
Po drugie (ważne! i to bardzo - i to nie atak, tylko kilka pytań do osobistej refleksji ) - dlaczego chcesz przyjąć SAKRAMENT DOJRZAŁOŚCI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ (tak, ten caps był zamierzony), skoro nie wierzysz? A dokładniej skoro uważasz, że Kościół jest Ci do niczego nie potrzebny? To dlaczego i po co chcesz w nim trwać? Wiesz do czego zobowiązuje ten sakrament? tego typu pytań mogłabym postawic jeszcze parę, ale odpowiedz sobie (nie nam) na te już zadane. To tyle "osobiście", reszta to już "refleksje ogólne"
Kiedyś przez rok przygotowywałam młodzież do bierzmowania i dziękowałam Bogu, że pod koniec roku wróciła katechetka, którą zastępowałam, bo nie musialam się martwić, jak 95% grupy wytłumaczyć, że uważam, iż są kompletnie nieprzygotowani do tego sakramentu i nie powinni, a właściwie to nie mogą go przyjąć. Powiem szczerze, że jedną z rzeczy, które mnie najbardziej wnerwiają, jest właśnie "masówka" przy bierzmowaniu. Bo zdecydowanie większość przystępuje do tego sakramentu, bo "tak wypada" (a robienie czegokolwiek "bo tak wypada" doprowadza mnie do białej gorączki) albo żeby nie mieć potem problemów przy ślubie (kolejna paranoja - po co ślub kościelny, skoro ja tak naprawdę nie wierzę?).
Nie mam nic przeciwko temu, że ktoś nie wierzy/ma wątpliwości itp. Sama miałam. Przez rok nie "chodzilam do kościoła", właśnie w myśl tego, że nie cierpię robić czegoś tylko na pokaz. I nie rozumiem, jak to się dzieje, że młodzi (jak sama przygotowywałam się do bierzmowania myślałam tak samo, więc to nie starcze jęczenie ) potrafią pić, palić (nie tylko tytoń) i w ogóle na wszystkie sposoby pokazywać, jacy to oni "dorośli" i "dojrzali", a nie potrafią powiedzieć: "nie wierzę, więc nie będę przystępować do tego sakramentu. Przynajmniej teraz." Bo to też nie jest tak, że trzeba "teraz", bo innej okazji nie będzie. Jak ktoś chce, to będzie. Zresztą w Kościele (kościół to przecież tylko budynek ) wszystko da się załatwić, jeśli tylko ktoś naprawdę chce (no i oczywiście jeśli to, co chce, nie jest sprzeczne z nauczaniem Kościoła).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Optymistka^^
Bakałarz IV stopnia
Dołączył: 03 Sie 2009
Posty: 635
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawaaa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:11, 05 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
A ja zimę uwielbiam! I chyba nic w tym dziwnego dla kogoś, kto urodził się 13 stycznia
Luizo, kilka koleżanek ode mnie z klasy też chodziło na takie przygotowania przez dwa lata. Ja miałam przez nieco ponad pół roku, bo zaczęły się we wrześniu rok temu, a skończyły pod koniec kwietnia. Wszystko zależy od parafii
Ale też macie te karteczki do podpisywania? Matko, pamiętam jak w kółko się na to wściekałam. Jak ktoś chce dobrowolnie przystąpić do bierzmowania, no to chyba zdaje sobie sprawę z tego, że powinien być na mszy, nie? I jeśli nie chodzi, to też jego osobista sprawa A takie podpisy za spowiedź, mszę, nabożeństwa i inne rzeczy, to takie podejście jak do przedszkolaków Ale dobra, oddychaj, oddychaj, ufff, już się wystarczająco nadenerwowałam z tego powodu, więc teraz już chyba nie muszę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coya
Bakałarz III stopnia
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:16, 05 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Optymistka^^ napisał: | Ale też macie te karteczki do podpisywania? Matko, pamiętam jak w kółko się na to wściekałam. Jak ktoś chce dobrowolnie przystąpić do bierzmowania, no to chyba zdaje sobie sprawę z tego, że powinien być na mszy, nie? I jeśli nie chodzi, to też jego osobista sprawa A takie podpisy za spowiedź, mszę, nabożeństwa i inne rzeczy, to takie podejście jak do przedszkolaków Ale dobra, oddychaj, oddychaj, ufff, już się wystarczająco nadenerwowałam z tego powodu, więc teraz już chyba nie muszę |
Dokładnie tak. A niestety większość (niestety z obu stron) podchodzi do tego jak do przedszkola... Wdech, wydech..... ufff...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Luiza
Arcymag
Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:42, 05 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Karteczki? Na razie dał nam ksiądz tylko takie, gdzie jest do wyboru gdzie chcę chodzić: do kaplicy czy kościoła. Wybiorę kaplicę, bo mam bliżej. Taki podział na grupy robi. No i na tych karteczkach się wpisuje imię i nazwisko, numer telefonu do rodziców... Sama nie wiem co jeszcze, nie chciało mi się tego czytać.
Coya, może źle się wyraziłam, bo wierzę. Tylko może to tak wyszło, jakbym nie wierzyła. Myślę tylko, że chodzenie do kościoła co tydzień nie ma sensu, jeśli później się i tak źle postępuje. Znam ludzi, którzy tylko w niedzielę świętych udają .
No i co ma wiara do kościoła? Znaczy... Niektórzy księża się za bardzo we wszystko wtrącają.
Dobra, nie umiem się wysłowić jakoś. Pewnie mnie po tym, co napisałam, nie zrozumiałyście.
Trzy lata przygotowań do bierzmowania? Łaał, już myślałam, że to tylko ja mam tak źle...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coya
Bakałarz III stopnia
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:55, 05 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Luiza napisał: | Myślę tylko, że chodzenie do kościoła co tydzień nie ma sensu, jeśli później się i tak źle postępuje. |
Zgadzam się. A dokładniej - zgadzam się, jeśli masz na myśli, że ktoś idzie do kościoła, żeby sie pokazać/odstać swoje, a ma centralnie gdzieś wszystko. Bo inna sprawa, jak ktoś chodzi, stara się, ale mu nie wychodzi. To już zupełnie inna bajka
Cytat: | No i co ma wiara do kościoła? |
Do budynku to w sumie niewiele (czepiam się, wiem ). A wiara do Kościoła ma dużo (ale wyjaśnianie szczególów to już spory offtop by był, więc jak coś, zapraszam na pw )
Cytat: | Niektórzy księża się za bardzo we wszystko wtrącają. |
Żeby tylko księża
Dobra, żeby nie było całkiem offtopowo, to w TV leci właśnie skecz o narzekaniu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|