|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Neit
Arcymag
Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 1007
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:45, 26 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Szczecin jak Szczecin, od biedy zawsze przez net można coś zamówić.
Ja to mam już taką schizę, że czasem przeczytam pierwszy tom czegoś, nie podoba mi się wcale, ale czuję jakiś chory obowiązek żeby przeczytać następną cześć tylko dlatego że jest. I potem tylko sama się na siebie wkurzam. Do tej pory odłożyłam chyba tylko jedną książkę: 2 tom cyklu "Dom nocy" (kupiłam od razu 1 i 2, biorąc pod uwagę moją opinię o pierwszym to nie powinnam w dwójki w ogóle zaglądać, ale nieeee...) Teraz czytam "Nieświęte duchy" i rzygać mi się chce jak tą książkę otwieram. A wiadomo im bardziej mi się nie podoba tym wolniej mi się czyta. Oczywiście nie odłożę na półkę, a drugi tom już czeka nie wiem na co. Czemu ja zawsze jak jakaś debilka nakupuję tych książek a potem cierpię? Masochizm taki dziwny?
Pewnie, że są takie książki które się po początkowej nudzie rozkręcają (chociażby cykle o Kate Daniels, początek był cokolwiek nudnawy, ale przynajmniej nie miałam żadnych odruchów wymiotnych) ale to na prawdę rzadkość. Jak książka po przeszło połowie nie wywołuje najmniejszych pozytywnych odczuć to powinna iść w kąt, ale nie wiem dlaczego ja muszę zawsze doczytać bo zaczęłam.
Kolejna sprawa to pozbywanie się książek. Nie znoszę pożyczać komuś- to głównie dlatego, że mam złe doświadczenia w tym względzie: ludzie albo nie oddają (nie jedną książkę tak straciłam), albo niszczą straszliwie. Mogłabym opchnąć na allegro takie nieudane zakupy, ale ja się nie mogę z nimi rozstać jak by się po prostu sztuka liczyła. Pewnie nigdy tego drugi raz nie przeczytam, kurzy się tylko na półce, zajmuje miejsce, ale pozbyć się jakoś nie umiem.
I jeszcze jeden nałóg: nie umiem wejść do księgarni i wyjść z pustymi rękami. Paranoja jakaś. Przydałoby się jakieś leczenie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Iblis
Adept III roku
Dołączył: 22 Kwi 2010
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:56, 26 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Najlepszą metodą na maniakalne robienie zakupów jest szybkie spłukanie się z całego funduszu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Neit
Arcymag
Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 1007
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:04, 26 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Iblis napisał: | Najlepszą metodą na maniakalne robienie zakupów jest szybkie spłukanie się z całego funduszu |
Niestety to nie tak łatwo, bo:
1) Ukochany mnie sponsoruje
2) wydaję kasę przeznaczoną na żarcie
3) mam kartę kredytową i mogę straszliwy debet zrobić
Problem tylko książek dotyczy, z innymi rzeczami nie mam raczej takich "jazd".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aduu
Bakałarz IV stopnia
Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Przybiernów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:08, 26 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Neit ze mną jest tak samo. Wchodząc do księgarni muszę wyjść z jakąś książką dla siebie. Na początku kupowałam podręczniki dla brata żeby nie kupować sobie niczego, ale to też nie wypaliło. Jak już złapię w łapki jakąś książkę, to koniec. Muszę zabrać do domku i w spokoju przeczytać. A w razie czego później użalam się nad własną głupotą.
Hmmm... dlaczego "Nieświęte Duchy" Stacii Kane ci się aż tak nie podobają, że zaczynasz wymiotować, kiedy otwierasz książkę? Ja osobiście nie mogę doczekać się na kolejną część, tak mnie wciągnęła. W sumie nie powinnam się za bardzo dziwić, bo co zaczynam wkręcać się w jakąś książkę, a później znajduję komentarze na jej temat tu na forum, to krytyka się sypie jak nie wiem xDD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Neit
Arcymag
Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 1007
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:16, 26 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Aduu ja "Nieświęte duchy" jako przykład podałam, bo akurat czytam teraz. Nie żeby to była najgorsze książka jaką w łapkach miałam Ale nie podoba mi się to fakt: nie podoba mi się styl w jakim książka jest napisana, nudna przeraźliwie, a w dodatku bohaterka (wybaczcie określenie ale to najlepiej oddaje moją opinię) to taka tępa cipa, że chyba pobiła wszystkie moje "nieulubione bohaterki" na jakie do tej pory trafiłam. Postacie w tej książce(nie wyłączając głównej bohaterki oczywiście) są równie głębokie co zwykła kałuża. Nie bawi mnie to, nie ciekawi, nie wciąga, nie widzę tego, nie czuję. Ale zupełnie mi nie przeszkadza że komuś się to podoba i ktoś lubi Też mam książki które uważam za super a które inni zjechali Po to mamy różne gusta żeby się nie zgadzać
Chodzi mi tylko o sam fakt czytania czegoś czego się nie trawi. Bogowie, ja nawet z lekturami szkolnymi tak miałam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Neit
Arcymag
Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 1007
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:56, 26 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
I zmiana tematu chociaż o książki też zahaczy.:
Wkurzają mnie baby (wiek dowolny) które najpierw naczytają się romansideł i innych takich a potem im się zdaje, że w życiu jest tak samo. Dostają ostro po dupie i jęczą jak nie wiem. Przykład moja kumpela. Zadawała się z gościem o którym każdy ale to absolutnie każdy wie, że to straszny dziwkarz. Gość się z nią zabawił, z tego co wiem to nawet jej niczego nie obiecywał ani nie bajerował specjalnie, a teraz ona przechodzi załamanie nerwowe i wydzwania do mnie od samego rana na przemian rycząc z boleści albo ziejąc nienawiścią do całego rodzaju męskiego. Bo ona była święcie przekonana, że go zmieni, on się z nią zwiąże na śmierć i życie, wybudują sobie domek, wyhodują stadko dzieci i psów i takie tam. Pomijam już fakt, że kumpela wydzwania do mnie o poranku kiedy ja jestem ledwo żywa to jeszcze sobie ostatnio wymyśliła żebyśmy razem wyjechały na weekend albo dłużej w ramach odskoczni. Odmówiłam bo ja się nie lubię z własnym chłopem rozstawać plus mam inne plany które tego właśnie własnego chłopa dotyczą. Koleżanka focha strzeliła, bo ona cierpi, wszyscy faceci to dranie i ja MUSZĘ chcieć od swojego odpocząć. Wkurzyłam się i jej powiedziałam parę niemiłych słów (nie będzie mi tu męża obrażać), nie będę się z nią cackać jak ze śmierdzącym jajem. I przed chwilą zadzwoniła do mnie inna koleżanka żeby mi powiedzieć jaka ja jestem niedobra, bo tamta się poskarżyła na mnie.... Normalnie nóż mi się w kieszeni otwiera.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mroczna88
Bakałarz I stopnia
Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 977
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:33, 26 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Pożyczyć ci dobrego motylka?
A na serio - mnie też to wkurza. Jeśli jakaś lubi bad boyów, to ok, jej sprawa. Ale niech potem nie rozpacza i nie sieje swojego smutku dookoła i nie wymaga, żeby inni czuli to samo.
W ogóle nie rozumiem tej idei łapania bad boya, ale to już pewnie kwestia gustu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Neit
Arcymag
Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 1007
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:51, 26 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Mam dobry sprężynowy A w razie czego jakiś tasak się znajdzie
Kobiety to chcą takich drani, ale żeby potem byli grzeczni, siedzieli w domku, je na rączkach nosili, obiadki pitrasili itp No, ale niech każdy widzi, że taka ma przy boku super macho Nawet jeśli w futrzastych kapciach pomyka
Gość to taki typ co podrywa wszystko w koło, nie ważne czy jakaś małolata czy 70 letnia babcia. Nie powiem nawet przystojny, ale po za tym to nic nadzwyczajnego. Ogólnie znam go od lat i nawet lubię. Po koleżance bym się jednak większego rozsądku spodziewała. Ja wiem, że serce nie sługa, ale wkurza mnie, że na prawie żaden temat nie można pogadać bo zaraz ryk. Albo inna sytuacja: ona do mnie dzwoni i się pyta co robię w sobotę, Mówię że się na duże zakupy wybieram. Ona że się chętnie przyłączy. O,k nie ma sprawy. Mówię, że się jeszcze z mężem skonsultuję o której jedziemy i dam jej znać. I już foch bo ona nienawidzi facetów i absolutnie sobie nie życzy męskiego towarzystwa. To ja mam się męża pozbywać, sama te zakupy nosić itp, bo jej jest źle? Kurde z kim ja ślub brałam?! A jeszcze te ogólne zrozumienie dla jej nieszczęścia i łażenie na paluszkach. Rzygać mi się chce normalnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aduu
Bakałarz IV stopnia
Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Przybiernów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:16, 26 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Wow, nie dziwię ci się, że jesteś aż tak wkurzona. Zapewne też bym była
Specjalnie dla niej masz własnego chłopa wystawiać, bo ona teraz nienawidzi męskiego gatunku? Nie kumam tego. I tak niedługo jej przejdzie, "zakocha się" jeszcze raz, znowu będzie sielanka. A jak nie umie sobie facetów wybierać to już jej sprawa. Niektóre panienki kochają takich złych facetów. Mnie też do takich ciągnie, nie powiem, ale bez przesady. Nie wszystkich da się zmienić i nie ma co liczyć na "wielką miłość". I serio, nie kumam tej laski. Nawet nie mam pojęcia co jej po głowie chodzi i chyba nie chcę wiedzieć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Neit
Arcymag
Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 1007
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:58, 26 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Wyborów jakich dokonują niektórzy jeśli chodzi o związki to ja w życiu nie pojmę, nawet jakbym 1000 lat żyła. A koleżanka po 30 jest i wydawałoby się że powinna cokolwiek zmądrzeć.
Z tych nerwów to się wrobiłam w organizowanie imprezy "halołinowej". A co mi tam, upiję się w trzy dupy, pośpiewam a reszta niech się wypcha
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aduu
Bakałarz IV stopnia
Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Przybiernów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:59, 26 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Ciekawe podejście Neit, jeśli chodzi o imprezę ^^ Co do koleżanki... ludzie powinni się uczuć na błędach, co nie zawsze się udaje. A wiek nie ma tu nic do rzeczy. Osobiście znam ludzi, którzy mają w dupie tak poprzewracane, że nic nie jest w stanie tego naprawić. Zwłaszcza, jeśli chodzi o podejście do tej brzydkiej części populacji xD
Wracając do naszej poprzedniej dyskusji... ten na temat twórczości Stacii Kane Przebrnęłam po raz kolejny przez pierwszy tom, chcąc sobie udowodnić, że jednak nie mam co narzekać na tę pozycję, i się troszku zawiodłam. Jak patrzę teraz na to wszystko, kiedy już ochłonęłam z szału czytania i dałam książce odpocząć, doszłam do wniosku, że jakoś głównej bohaterki nie rozumiem. Ale jest coś jeszcze lepszego ^^ Jak wcześniej pałałam wielką sympatią do Lexa i trzymałam kciuki za to, że im się jakoś drogi zejdą, tak teraz denerwuje mnie za każdym razem, kiedy pojawia się z tym swoim śmiesznym "tulipanku". A poza tym, zaczęłam inaczej patrzeć na Terrible'a. Nie dość, że facet jest jednym z tych "bad boys" to mam do niego niewyjaśnione ciągutki. A zwykle jestem tak płytka, że podobają mi się głównie faceci, których niesamowita uroda po prostu onieśmiela. Czego o sługusie Bumpa powiedzieć nie można
Ale to tak poza tematem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Neit
Arcymag
Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 1007
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:22, 27 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Aduu mam nadzieję, że ci nie obrzydziłam tej książki, bo szczerze nie miałam takiego zamiaru. Dla mnie możesz sobie ją wielbić ile chcesz, jestem (o dziwo) w tej kwestii taka tolerancyjna że nie wymagam współudziału w lubieniu czy też nie Mnie chyba najbardziej zniechęciło do książki to, że główna bohaterka bardzo mi przypomina moją ŚP przyjaciółkę z dawnych lat (osoba z ciężkimi doświadczeniami która ćpała żeby zapomnieć) i na samą myśl mnie trzącha. Przyznam szczerze, że mam zerową tolerancję dla narkomanów i nawet czytanie o nich wkurza mnie potężnie. ci. Te "tulipanki" i "biedronki" też mnie wpieniały potwornie, aż zaczęłam czekać na "gąsieniczki" albo "dżdżowniczki" Lex to burak, a "bad boyów" to ja mam już na zawsze po dziurki w nosie Do tego ostatnio co bym za książkę nie kupiła (a przyznaję, że kupuję na ślepo) to zawsze główna bohaterka to baba z jajami większymi niż większość facetów, za którą pół miasta lata z wywieszonym ozorem i sztywnym... no wiadomo czym, która musi wzbudzać zainteresowanie jakiegoś super macho (a najlepiej kilku, przecież bez minimum trójkącika miłosnego to by się nie obyło) i bez której nie wiadomo jak wszyscy do tej pory żyli, bo przecież tylko ona może im pomóc i ich uratować I w dodatku nie wiadomo czemu bohaterka musi być chuda z małymi cyckami (tu zazdrość przeze mnie przemawia). Poważnie co bym ostatnio nie kupiła to pasuje do tego schematu. I to kolejny powód mojego niezadowolenia żeby nie było że offtopuję
Właśnie się dowiedziałam, że będę mieć niespodziewanych gości w sobotę... Idę się powiesić... Niech mnie ktoś pobuja.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Strzyga
Master of Disaster Arcymag
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Śro 17:46, 27 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
*buj, buj*
Moja mama z racji bycia byłą dziennikarką i obecnym czymś w rodzaju pracownika samorządowego non stop ma wejściówki na jakieś imprezy, koncerty, wystawy i inne takie. Nie znoszę koncertów, bo jest za głośno. Wystawy sztuki współczesnej typu rzeźba z rolek po papierze toaletowym czy puste pudełko po kanapce z McDonalda jako symbol pustości popkultury mnie raczej nie ciekawią. W ogóle nie lubię chodzić na takie różne imprezy, bo... cholera, bo jestem nieśmiałą, nieletnią osobą, która nie lubi iść gdziekolwiek z wejściówką zamiast uczciwym biletem, bo ludzie od razu dziwnie patrzą; i która w ogóle nie lubi masowych imprez; tym bardziej, że w Łodzi na większość takich imprez przychodzą organizatorzy i ich znajomi, ergo wszyscy się znają. Mama mówi, żebym poszła z Zu, bo Zu jest śmielsza i nie ma takich oporów, jak ja - ale Zu też jest dziennikarskim dzieckiem, więc też ma nadmiar wejściówek i niedomiar chęci na korzystanie z nich - na jakiś festiwal kultury skandynawskiej.
"Mamo, nie lubię muzyki skandynawskiej, nie ciekawi mnie to...". "Ale dlaczego nie chcesz iść?! To jedyna taka okazja!!! Będzie nie tylko muzyka, będą świetne filmy!!!". Nie będą, sprawdziłam - w każdym razie nie będzie żadnych, które by mnie ciekawiły. "Podaj mi jeden racjonalny powód dla którego nie chcesz iść?!!!". Bo nie znoszę takich imprez. Bo na takich festiwalach większość osób jest w twoim wieku, mamusiu. Bo wolę siedzieć w domu, oglądać seriale przez internet i czytać analizy. Bo już nawet, do cholery, wolę czytać lektury i zakuwać pieprzony WOS, niż tłuc się do centrum na jakieś wydarzenie kulturalne, o którym nic wcześniej nie wiedziałam i było mi z tym dobrze. Bo w ogóle nie znoszę wychodzić gdzieś, gdzie są ludzie z którymi trzeba wejść w interakcje. No i w sumie mówię prawdę, tylko w wersji skróconej i bardziej efektownej: "Bo jestem aspołecznym świrem i mam skłonności socjopatyczne, w związku z czym nie lubię ludzi i nie chcę ich spotykać częściej, niż i tak muszę z racji chodzenia do szkoły. Idę oglądać Fringe, nie właźcie do mojego pokoju, pa!".
I teraz mam przejebane. Jak zwykle. Za każdym razem jest epickie tłumaczenie się, czemu nie chcę iść. Moja mama nie przyjmuje do wiadomości, że jak będę chciała obejrzeć jakiś film, to go znajdę w internecie. Że mnie nie jest potrzebny do szczęścia kontakt z żywą sztuką i żywym społeczeństwem. Że jeśli mam przetrwać jakoś klasę maturalną, to muszę dbać o zdrowie psychiczne, co w moim przypadku oznacza siedzenie w ciemnym pokoju i udawanie, że mnie nie ma.
Ech, złapała mnie chandra, kolejna kłótnia z mamą o głupotę to tylko zapalnik.
Ale w porównaniu z moją ostatnią deprechą, to nic. Wypiję sobie earl greya, zjem tabliczkę czekolady, napiszę recenzję mojego nowego ulubionego serialu i mi przejdzie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aduu
Bakałarz IV stopnia
Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Przybiernów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:58, 28 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Kurde ...
Strzyguś widzę, że wiele nas łączy. Jeszcze do swojego wywodu na temat siedzenia w domu, "bo tak mi jest dobrze i nie potrzebuję do szczęścia żadnych ludzi" dodaj zaplątanie w pępowinę, kiedy byłaś bobasem i powitam cię w moim świecie Kontakty z ludźmi najlepiej wychodzą mi w necie, jak na przykład tutaj, na forum. Nie boję się wygłaszać swoich mongolskich teorii, całkowicie jestem sobą i poznaję nowych, świetnych ludzi.
Mam swoje cholerne 20 lat w dupie, wciąż mieszkam z mamą i ojczymem, a po ciężkim dzieciństwie nie ufam już ludziom. I chociaż moja kochana rodzicielka jest naprawdę cierpliwa jak Anioł i zbyt często mnie nie męczy, zdarzają jej się dni, kiedy dosłownie wisi nade mną jak kat nad duszą i na siłę wysyła do pracy za granicę ( głównie do Niemiec, bo blisko ). A kiedy zaczynam się wykręcać barierą językową i tym, że przecież nie odnajdę się w nowym mieście pełnym obcych ludzi, robi mi wykład, który głownie opiera na moim trzyletnim szkoleniu się w języku niemieckim ( z czego umiem jedynie się przedstawić, trochę liczyć i kląć jak szewc). A tak na marginesie dodam, że przeprowadziłam się do wioski leżącej jakieś 60 km od Szczecina, chyba z trzy miesiące temu, a w centrum (bo mieszkam w uroczym dołku na uboczu) byłam dwa razy. Tak sama z siebie, bo nie liczę wypadów z mamą autem po zakupy.
I co taki człowiek jak ja, może chcieć od życia? Żeby poczuć się dobrze, tak naprawdę, cholernie dobrze, potrzebuję jedynie wielkiego kubka kawy, fajek i stosu fantastycznych książek. Niczego więcej. Ale co niektórzy nie rozumieją jak mogę zamykać się na świat, nie przyjmować gości i odcinać się od wszystkiego, czego - zdaniem mojej rodzicielki- człowiek potrzebuje do życia. Z natury jestem samotniczą i to cud, że w ogóle mam faceta, którego poznałam niechcący, kiedy stara znajoma, dosłownie siłą, zaciągnęła mnie na Woodstock. A żeby było ciekawiej, mama nastawia go przeciwko mnie ;/ W sensie, że namawia go do tego, by na mnie wpłynął, żebym ruszyła się z domu do ludzi, wyjechała za granicę do pracy i w końcu odpuściła ciepłe, bezpieczne, domowe pielesze.
To tyle. Więc Strzygo, rozumiem cię jak nikt inny na świecie. Chyba nikt inny
Neit wcale mi książki nie obrzydziłaś, bo nadal czekam niecierpliwie na kolejną część Ty mi po prostu otworzyłaś oczy. To, czego wcześniej nie dostrzegałam, na przykład skandalicznego zachowania Chess, głównie w stosunku do Terrible'a, teraz mam jak na wyciągniętej dłoni i muszę nad sobą panować, by przez przypadek nie pożreć ze złości książki. Zawsze, kiedy główna bohaterka ma porządne jaja, faceci to ciepłe kluchy. A do tego dodajemy trójkąt emocjonalnie-uczuciowy i dwa rodzaje faceta i powieść gotowa. Tak jak w tym przypadku. Ale dzięki Tobie pokochałam Terrible'a jeszcze bardziej, czego bym się po sobie nie spodziewała. I niech się dzieje co chce z Lexem i Chess, oby tylko on był w tej powieści szczęśliwy.
skleiłam posty
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Neit
Arcymag
Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 1007
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:55, 28 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Terrible... hm... facet który leci na babę taką jak główna bohaterka to sam się prosi o kłopoty i chyba mu rozum odjęło Aduu tylko się wzorem mojej koleżanki nie zakochuj w bohaterach książkowych
Ja tam jestem towarzyska, komunikatywna i w ogóle. Z rodzicami od dawna nie mieszkam więc i to z głowy Ale mam jakiś odchył na tle własnego domu. Chodzi mi o to że chce mieć w nim święty spokój i bardzo źle znoszę gości. A ludzie wychodzą z założenia że jak ze mnie taka towarzyska bestia to na pewno bardzo lubię jak mi się ktoś zwala na głowę np na tydzień. Dla mnie goście to po 2-3 godzinach powinni się ulotnić w tempie ekspresowym, bo ja chce mieć święty spokój, chcę sobie posiedzieć nad książką, z dobrą herbatką i żeby mi nikt nad głową nie brzdękał. W dodatku nie cierpię jak ktoś dotyka moich rzeczy albo mi coś przekłada. A ponieważ ja mam zawsze "twórczy nieład" to zawsze się znajdzie ktoś kogo łapki świerzbią. Ostatnio mi szwagierka niedoschnięte obrazy poskładała, bo jej przeszkadzały i nie mogła zrozumieć mojego oburzenia.
Nie znoszę jak ktoś u mnie nocuje, nie mogę wtedy spać. Najchętniej to bym mieszkała w jakiejś twierdzy z fosą pełną krokodyli Nie mam pojęcia skąd mi się to wzięło, ale na prawdę mało kto to rozumie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|