|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Coya
Bakałarz III stopnia
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:45, 23 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Wijara napisał: | Coyu? Jesteś pewna, że hiszpański był dobrym pomysłem?... |
yyy... ale o co chodzi??
*myśli, myśli, myśli... co po całym dniu sprzatania jej średnio wychodzi*
Chodzi o moje rady medyczne? I sugestię, że powinnam iść na medycynę czy cos w tym stylu?
Wiedzę medyczna mam z autopsji - za równo ja jak i teraz moja mama mamy non stop do czynienia z lekarzami, a że obie reagujemy dość nietypowo, więc po prostu musimy wiedzieć co i jak
Często tez na wyjazdach pełnie funkcje medycznej - ktoś w koncu musi pilnowac apteczki, nie?
No i na pierwszym takim wyjeździe na 15 dni tylko przez 4 nie musieliśmy jechać do szpitala - działo się wszystko - od kleszczy, przez oparzenia, po urazy głowy i transfuzje krwi. A ja w polowie wyjazdu dorobiłam się zapalenia oskrzeli i z 40 stopniami nie mialam szans się położyć, bo nikt inny nie chciał sie podjąć myślenia o tym, komu, kiedy i co podać.
Po czymś takim wszystko inne to pikuś
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
TheTosterMaster
Bakałarz III stopnia
Dołączył: 12 Gru 2010
Posty: 605
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z księżyca ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:39, 23 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Jejku, matka Polka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wijara
Dyniowata Dewiantka Arcymag
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:57, 23 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
No ładnie... I naprawdę Cię nie ciągnęło z takimi zapędami na medycynę?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coya
Bakałarz III stopnia
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 0:36, 24 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Nie, bo nie lubię bilogii
A poza tym jestem leń
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zelka
Bakałarz II stopnia
Dołączył: 28 Lis 2010
Posty: 718
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tam, gdzie kwitnie cytryna Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:30, 24 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Ja... nienawidzę biologii
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Meami
Adept VIII roku
Dołączył: 21 Gru 2010
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:36, 24 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Też jej nie cierpię i nigdy w życiu już jej nie muszę tycać ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zelka
Bakałarz II stopnia
Dołączył: 28 Lis 2010
Posty: 718
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tam, gdzie kwitnie cytryna Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:47, 24 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Ja za to lubię matmę i ciut chemii
No... I może jeszcze informatykę
Nienawidzę też wuefu o 7.10 we wtorki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wijara
Dyniowata Dewiantka Arcymag
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:02, 24 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Żelko, nic jak inżynier z Ciebie rośnie
Ja biologię (a raczej anatomię i wirusologię) uwielbiam Choć faktycznie działy roślinne są paskudnie nudne...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zelka
Bakałarz II stopnia
Dołączył: 28 Lis 2010
Posty: 718
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tam, gdzie kwitnie cytryna Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 1:11, 25 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
No... Technikę też nawet lubię
Bo tylko rysować technicznie potrafię, a i to tylko po kratkach i uzbrojona w linijkę
Bo zwykłe rysunki to nawet na plastykę kalkuję z ekranu (poszczególne elementy)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aduu
Bakałarz IV stopnia
Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Przybiernów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:25, 25 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Ja akurat z biologii maturę zdawałam ;D I jedyne czego nie ogarniam to genotyp. Kiedy X, a kiedy Y ... jak to się ze sobą miesza, to co wychodzi... Masakra. Jeszcze do głowy nie chciały mi się wbić chromosomy. A miałam takie pytanie na teście maturalnym xD Na szczęście mój Wf-ista jest bezbłędny i wybrnęłam ;]
Matma i fizyka... koszmar! Humanistką raczej jestem ;D Ze ścisłych to przez pewien czas mi chemia wchodziła, w gimnazjum, ale to tylko dlatego, że miałam świetnego nauczyciela, który potrafił w chemię wciągnąć
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zelka
Bakałarz II stopnia
Dołączył: 28 Lis 2010
Posty: 718
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tam, gdzie kwitnie cytryna Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:05, 25 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Ja... Fizyki nie nawidzę!
Polski... Z polskim to neutralnie
Ale... Wolę matmę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Meami
Adept VIII roku
Dołączył: 21 Gru 2010
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:23, 25 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Jestem na mat-fizie i szczerze to wolę fize, bo tam nie ma funkcji <lol2>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zelka
Bakałarz II stopnia
Dołączył: 28 Lis 2010
Posty: 718
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tam, gdzie kwitnie cytryna Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:44, 25 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Hm... Funkcja... Funkcja...
Nie kojarzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:33, 25 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Nawiązując: biologię, chemię i fizykę bardzo lubię. Biologię miałam wykładaną tak magicznie i ciekawie, że nawet roślinki były diabli interesującym zagadnieniem.
Fizyka jest po prostu ciekawa (wyjąwszy całą pamięciówkę, przez którą po prostu trzeba przejść) i inspirująca.
A chemia jest zabójcza .
Lubię również literaturę, zajęcia plastyczne i historię sztuki.
Zajęcia z języków obcych też są w dechę...
...
Nigdy nie przepadałam za matematyką (powtórzę jeszcze raz), wyjątek robiłam dla działu geometrii , wychowania fizycznego, nudnej historii (tej faktowanej), religii z zakonnicami ub katechetkami, gleboznawstwa i budownictwa (brrryyy...).
No więc... wkurza mnie napięta, świąteczna atmosfera...
Wkurza mnie bycie strofowaną przez ojca za to, że coś-tam nie jest zrobione idealnie na czas, lub niedokładnie poukładane.
Wkurza mnie to, że mam tak wielką rodzinę, przez co jednocześnie od rana się denerwuję, że nie mam czasu dla siebie (na np: odpoczynek przed telewizorem z herbatką...), że non stop muszę się gdzieś śpieszyć bo"nie zdążymy odwiedzić Bogusi" itp, a później, kiedy już jesteśmy u Bogusi... albo u babci, albo u Halinki denerwuje się na to, że tak mało czasu mam na spotkanie z członkami rodziny, których najprawdopodobniej nie zobaczę wcześniej niż za rok...
Wkurza mnie, że wigilijną kolacje jemy z niedawno ponownie "zaprzyjaźnioną" siostrą mojej mamy (po wypadku mamy ciotka po latach "obrażania się na rodzinę" postanowiła "zacieśnić więzy"...), której nie ufam, bo tyle razy w przeszłości zraniła moją mamę... Ona jest dla mnie obcą osobą. W dodatku fałszywą.
Wydaje mi się, że wigilijną kolację należy spożywać w najbliższym gronie, ale z kimś... od kogo (ja) spodziewam się wszystkiego, co najgorsze...
Wkurza mnie, gdy mój ojciec przy ciotce mówi z dumą o swoich bliskich kontaktach z własnymi braćmi - jakby to robił złośliwie i na pokaz...
Wkurza mnie jedna ze szwagierek ojca: kto ma ekstrawagancką ciotkę, która zachowuje się jak gwiazda filmowa?
Ja niestety mam jedną na stanie...
Wymyśliła sobie, że w drugi dzień świąt będziemy świętować jej 50 urodziny: wynajęła dyskotekę/klub, kelnerów, didżeja, catering itp... Wyobrażacie sobie: do techno pląsają wasi rodzice, babcie, dzieci kuzynek i moje pokolenie czyli przedział wiekowy 34-15 lat... ?
suuuuuper....
Pytamy ciotki wczoraj "ciociu, ale jak my się mamy właściwie ubrać", a ciotka się szczelniej owinęła futrem, zatrzepotała rzęsami, lekko ujęła dłoń moją i dłoń mej siostry, po czym odparła "koktajlowo, moje kochane".
Super... teraz muszę przetrząsnąć moją dość szczupłą garderobę w poszukiwani czegoś dość "koktajlowego", by móc iść na to dziwne przyjęcie.
Wkurza mnie, że wujkowie obgadali moją siostrę, która po prostu wyładniała i schudła ponad 20 kg - powiedzieli jej, że wygląda staro... Super, zdołowali ją strasznie (wiecie... dla niej to policzek, jako dla kosmetologa - "wyglądać staro"? ).
Wkurza mnie odkrycie, że moi kuzyni-rówieśnicy, z którymi rżnęłam w Tekkena na konsolach nagle stali się mężczyznami. To takie przerażające... My -dziewczyny, kuzynki - szybciej poważniałyśmy, a oni zawsze zachowywali się niepoważnie, chłopięco, często zdarzało im się coś chlapnąć, a teraz...?
Wczoraj najmłodszy (mam z nim najlepszy kontakt - 17 lat ma, ale wygląda na prawie 25 - wielkie to-to, barczyste i bardzo samcze) cały czas się do mnie przytulał, na schody wniósł mnie jak księżniczkę: na rękach. Okazywał troskę tak wielką, że myślałam, że sobie ze mnie żarty robi... ale nie: on tak już ma. Mówi mi, że wzbudzam w nim potrzebę opieki . No i tęsknił strasznie ponoć.
Dzisiaj zaś dwaj kuzyni z drugiej strony rodziny się wykazywali: skakali wokół mnie, przynosili wina do kosztowania, samochodem wozili w te i we wte pomimo zapewnień, że te 10 metrów mogę przejść piechotą , nagrali mi 6 płyt z serialami, które ściągnęli słysząc tylko, że o nich wspomniałam. Oprócz tej całej galanterii zachowywali się strasznie poważnie i odpowiedzialnie...
Tylko studia, studia, studia...
Aha - z całą trójką (z każdym osobno) prowadziłam poważną rozmowę o dzieciach, małżeństwie, oczekiwaniach kobiet, przykładach pożądanych aktów romantyzmu... Z ich inicjatywy ta rozmowa się rozpoczęła... Jeden jest niereformowalny: poślubił swoje dwa fakultety i pracę magisterską (jego definicja imprezy to "spotykam się z kolegami i popijamy herbatkę z cytryną" - oczywiście sam o tym mówi z lekką ironią i dystansem, ale fakt: lampką wina można go upić).
Jestem w szoku! Moi chłopcy dorośli!
Spojrzałam na nich jeszcze raz i chociaż wyglądali tak samo jak zawsze (no... Bartek się nie ogolił... a Min zafarbował włosy na brązowo...), nagle zobaczyłam trzech mężczyzn. Wyglądali jak faceci, zachowywali się jak faceci i nagle ich głosy wydały się jakieś takie bardziej męskie...
To dziwne!
Czuję się, jakby trafiła do innego świata...
W irytację mnie wprowadził również opłatkowy obrządek:
Najbardziej zwariowanej kuzynce podczas łamania opłatkiem życzyłam "dużo seksu", a ona na to całkiem poważnie, nawet gorzko "wolałabym pieniądze..." . No okay, sorka, chciałam zażartować...
Mam teraz minutkę dla siebie (chłopcy zaoszczędzili mi dużo czasu podwożąc mnie w różne miejsca), ale za chwilę znowu jadę na posiedzenie rodzinę...
Tylko, żeby było jasno: w mojej rodzinne "posiedzenia" nie odbywają się tylko przy stole. Przy stole się zaczynają.
Później przenosimy się np: do kręgielni, do teatru, na imprezę do Wrocławia lub do Opola...
Często zaczynamy całą rodziną grac na Wii w tenisa, albo pozwalamy się przesłuchiwać wścibskim ciotką...
Nie wiem czego się spodziewać i kiedy wrócę do domu...
Ech... i na koniec: wkurzają mnie moje nowe buty, które dodają mi 10 centymetrów wzrostu, a których niestety nie potrafię ściągnąć ze stopy wcześniej niż w czasie 20 minut! W dodatku tylko na siedząco... dzisiaj wujek ciagnał buta w jedną stronę, a ja trzymałam się framugi drzwi... siara straszna...
WCZORAJ MÓJ KOCHANY Min mi buty ściągał (twierdząc, że jestem jego "Kopciuszkiem" ... i co ja mam z tym jego dziwnym uwielbieniem-afekcją zrobić? Koleś mnie na rękach nosi, na kolana sobie sadza, podsówa wsio pod sam nos (picie, amu, czekoladki, chusteczki w razie potrzeby...), cały czas mówi wszystkim, że "moja ci ona!" xD Słodkie to, ale zaczyna byc dziwne ^^'... Mówię mu, że czuje się dziwnie, a on na to "tęskniłem za tobą, jestem na twoje rozkazy"... ręce opadają).
No i pogoda wkurza: jest okropnie ZIMNO I ŚLISKO!
Argh!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Villka dnia Sob 19:46, 25 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coya
Bakałarz III stopnia
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:10, 25 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Vill! *przytula mocno*
Ale wiesz co?? Kuzynów to masz fajnych... Jakby jeszcze byli tak z 10 lat starsi...
Ale chyba wiem, o co chodzi - ja też przeżyłam szok, jak ludzie, z którymi jeździłam na wyjazdy (ja - wychowawca, oni - uczestnicy) sami jeżdżą teraz jako wychowawcy i wcale nie są na to za młodzi. A największym szokiem było, jak osoby w wieku 15-17 lat spontanicznie mówią do mnie "proszę pani". Na niektórych nie działało nawet przypominanie, że w sumie to mogą, a nawet powinni mi mówić po imieniu...
Cóż... latka lecą. Ale (jak mówi moja mama) to dzieci rosną. MY SIĘ NIE STARZEJEMY! I tej wersji będziemy się trzymać!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|