Forum www.wolha.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Atak Kłów i Pazurów!!!! CZyli co was najbardziej wkurza :D
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 142, 143, 144 ... 146, 147, 148  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wolha.fora.pl Strona Główna ->
Pogadanki i pogawędki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mikka
Skarbnica Srebrnych Myśli
Arcymag
Skarbnica Srebrnych Myśli <br> Arcymag



Dołączył: 07 Lut 2009
Posty: 2416
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Cieni Nocy...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:21, 01 Gru 2011    Temat postu:

jak to się mawia: "Najlepszy zwyczaj, nie pożyczaj." Szczególnie zgodzę się, ze jeśli chodzi o znajomych to rzeczywiście ciężka sprawa, ale poważnie to nie sądzę, żeby pożyczanie, szczególnie pieniędzy było dobrym pomysłem - chyba że sprawa jest poważna, a suma nie jakaś straszna. Ludzie mają to do siebie że przeważnie są samolubni, a poza tym lubią innych wykorzystywać... jak w jakiejś piosence leciało... daj palec, to utną ci rękę, daj rękę to oplują ci serce... chyba tak to było.

Dobra, wiem, jestem raczej cyniczna - ale mówi to osoba, która jakiś czas temu za przyjaciół by duszę oddała - po prostu nauczyli mnie jak to naprawdę jest z tymi "przyjaciółmi."

To mnie właśnie wkurza, tak wracając do tematu. Ostatnio wszyscy mnie zawodzą na całej linii i zaczynam się zastanawiać, czy czasem cała ta "przyjaźń" w ogóle istnieje. A może to tylko ja mam takiego pecha, że jak tylko komuś pokażę że mi na nim zależy, zaraz zaczyna brać to za pewnik i robić co mu się żywnie podoba, czyli jeździć mi po psychice jak tylko się da.

Weźmy na to chłopak, którego uważałam od paru lat za najlepszego przyjaciela. Wszystko było wporzo, póki nie zaczął chodzić z młodszą siostrą mojej przyjaciółki. Znam te jego dziewczynę od szczeniaka i zawsze uważałam ją za raczej równą, przynajmniej przy niewielkim kontakcie. Nie byłoby źle, gdyby nie to, że dziewczę jest straszną smarkulą, do tego po pewnej ilości alkoholu, jak się okazało, staje się agresywna.
Na jednej imprezie pobiła się z siostrą i zaczęła besztać matkę, co skończyło się tym, ze musiałam pocieszać przyjaciółkę, która się w końcu popłakała z tego wszystkiego i wtedy zaczęły sie pierwsze zgrzyty między nami, bo on zaczął jej bronić, gdy żeby pocieszyć tę przyjaciółkę powiedziałam przy nim, zeby się nie przejmowała niedorosłą smarkulą. Jeszcze tej samej nocy sama omal nie oberwałam, gdy grzecznie poprosiłam młodą żeby zachowywała się cicho, gdy jej siostra w końcu zasnęła.
Przy kolejnym podejściu wybraliśmy się wszyscy do baru. Podłoga była wyłożona płytami, a stoliki i krzesła były strasznie ciężki, więc właścicielka poprosiła nas, żebyśmy przy wstawaniu i siadaniu nie przesuwali ich tylko unosili. Wtedy ten kumpel zaczął się rzucać, ze skoro płaci to może robić co chce - za każdym razem suwając te cholerne krzesła i wywołując straszny pisk - czym strasznie denerwował mnie i moją przyjaciółkę. W końcu ona mu wygarnęła żeby się zachowywał, ja ją poparłam - a jej siostra nagle zaczęła się do mnie rzucać, że co tamta nie powie to jej zawsze przytakuję... Szczerze? W pierwszej chwili to nie wiedziałam czy się śmiać czy załamać. Następnego dnia do tego dowiedziałam się, że gdy tamci wyszli z baru [wcześniej niż my] to sie pokłócili i ten mój kolega dostał w twarz za nic. Wtedy już w ogóle zwątpiłam.
Ale dochodząc do puenty: jakiś czas później chciałam zorganizować imprezę i gdy ten kolega zapytał czy może ją wziać poprosiłam żeby się dwa razy zastanowił, bo będę miała poważne kłopoty, jeśli ta jego dziewczyna urządzi u mnie w domu burdę. Zresztą wychodziło na to że tym razem to ja bym zebrała, więc podziękowałam. Zgodził się ze mną i zaczęliśmy niby wszystko ustalać i wszystko było okej... a przynajmniej tak myślałam. Wiecie... ja rozumiem, ze jak się z kimś chodzi to trzeba być lojalnym i w ogóle. Jednak gdy się następnym razem spotkałam z przyjaciółką [siostrą tamtej] okazało się, że przekazał jej i jej siostrze wszystko co powiedziałam - więc nie dość że zaliczyłam burę od przyjaciółki [bo to jej siostra i trzeba jej dać drugą szansę... k**a, to ja nie umiem liczyć czy oni nieprzytomni... jasne, czemu jej nie dać tej trzeciej szansy żeby mogła tym razem mi przywalić?] to jeszcze z całej imprezy nic nie wyszło, bo nagle wszyscy mieli inne plany... Napisałam wtedy do niego i podziękowałam za bycie "przedłużaczem" [podczas, gdy wiele razy w rozmowie ze mną złorzeczył na innych członków mojej grupy, a ja zawsze trzymałam język za zębami - bo hej, w złości mówi się różne rzeczy, prawda? szkoda tylko że nie potrafił odwzajemnić przysługi] i po krótkiej wymianie zdań przestał sie odzywać. [sarkazm mode on]przecież musiał być lojalny wobec dziewczyny, z którą chodził dwa miesiące, no nie? co tam przy tym wieloletnia przyjaźń, phi... [sarkazm mode off]
to było może z dwa lub trzy miesiące temu.
W rezultacie nagle wszyscy przestali się do mnie odzywać a jakimkolwiek zapraszaniu na cokolwiek nie było mowy - bo przecież nie będą moją obecnością tamtej parze psuć humoru...

To się nazywa przyjaźń, co?
Tak serio, doszłam do wniosku że już lepiej mi samej, bo przy takich przyjaciołach wrogów nie potrzeba.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mala_wiedzma_1992
Adept III roku



Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 0:58, 02 Gru 2011    Temat postu:

Szczerze? Po twojej opowieści mam ochotę smarkuli zęby wybić. Nie rozumiem co ona chce pokazać, że jest lepsza? Z drugiej strony, niestety to było do przewidzenia. Ale nie przejmuj się nimi, nie ma sensu, jak powtarza moja mama "kiedyś jeszcze przyjdą łaski szukać", a ty wtedy im figę pokażWink. Znajdą się inni, lepsi i mądrzejsi. I tyle. Miałam podobnie. I mam w pewnym sensie nadal.
Mój najlepszy przyjaciel nie odzywał się do mnie tylko dlatego, że jego dziewczyna mnie nie trawiła. Byłam jej wrogiem publicznym nr 1. Teraz jest już jego byłą dziewczyną, a przywaliła mu tylko dlatego, że wyszedł ze mną na piwo (generalnie po tym przywaleniu ostatecznie zerwali. Na razie).
Dopiero kiedy z nią zerwał (po raz trzeci z resztą) powrócił nasz kontakt. Powiem szczerze, że nie pokazałam mu figi tylko dlatego, że jest w pewnym sensie moją rodziną i znam go już bardzo, bardzo długo. Jednak działał mi długo na nerwy.
Ale z reguły jak jest źle to wszyscy z płaczem do mnie, bo wysłucham, pocieszę, powiem, co sama bym zrobiła w takiej sytuacji. Cholera. A jak jest dobrze, to nawet nie wyjdą na spacer, zapominają zwyczajnie. Jak się czuję zdołowana to nikt nie raczy się pofatygować i spytać co tam.
Nadal mam jednak nadzieję, że to, co rzucamy w przestrzeń i znajdę w świecie kogoś kto mnie zrozumie.
I przede wszystkim normalnego faceta, bo ostatni zrobił mi wodę z mózgu i samooceny. Ale to materiał na książkę.

Nauczyłam się jednak jednego. Ludzi tak naprawdę nie interesują nasze własne uczucia i sprawy. Pomijając może tych kilku przyjaciół, których naprawdę obchodzimy.
Ludzkość nie lubi ludzi smutnych, niszczy ich.
Taka moja mała refleksja. Strasznie irytująca sprawa.

Tak więc, Mikka, doskonale cię rozumiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Neit
Arcymag



Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 1007
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:25, 02 Gru 2011    Temat postu:

Jak to ktoś kiedyś ładnie ujął: "Jak przyjaciele się do ciebie nie odzywają to znaczy, że niczego nie potrzebują". Na dobrą sprawę to już wrogowie lepsi: wiadomo, żeby się po nich najgorszego spodziewać. A jak im co dobrego wyjdzie to przynajmniej będziemy mieć pozytywną niespodziankę Very Happy

Mnie jakiś czas temu wkurzyła koleżanka, bo zadzwoniła do mnie z bardzo ważną sprawą. Ona wiecznie ma jakiś problem i kompletnie nie umie sama podjąć decyzji. Więc wydzwania i pyta czy powinna się umówić z kimś tam (kogo ja kompletnie nie znam), co powinna kupić w prezencie siostrze (siostry też nie znam), co powinna zrobić do jedzenia, bo ktoś tam do niej wpada itp, itd. Mówię jej, że leżę w szpitalu (bo akurat leżałam) za niebawem kroić mnie będą i ostatnią rzeczą o jakiej chce mi się myśleć to to czy ona powinna kupić sieciówkę na jeden czy trzy miesiące.
Dowiedziałam się, że a tak, ona nawet coś słyszała, że ja w szpitalu jestem, ale to pilne i dalej nawija swoje. Rozłączyłam się złośliwie i dobrze w sumie bo teraz mam spokój od kilku miesięcy.

Co do związków i przyjaźni to mi się przypomina jak kiedyś mój dobry kolega związał się z fanatyczną wegetarianką, ekolożka i co tam jeszcze pasuje. Jakoś przy jednym z pierwszych spotkań ze mną dziewczyna przyczepiła się mnie, że w skórzanej kurtce chodzę, Z pół godziny darła się na mnie (bo inaczej tego ująć się nie da), aż się zapluła przy tym. Wyszło mi, że moja kurtka winna jest śmierci absolutnie wszelkich stworzeń na świecie i pewnie jak bym miała choć trochę przyzwoitości to bym poszła skakać z jakiegoś budynku albo na miejscu trupem padła. Jak dziewczyna przystopowała (bo tchu jej zabrakło) to ja uświadomiłam, że moja kurtka jest ze skóry ekologicznej i żywym stworzeniem nigdy nie była. I nawet jej mogę metkę pokazać. Laska się wtedy na śmierć obraziła. I znowu było na mnie, bo ja jestem winna jej pomyłce Very Happy

Ja rozumiem jak komuś kasy braknie, różne są sytuacje w życiu, czasem coś pilnego wypadnie. Na prawdę rozumiem, ale kurcze jak pożyczam komuś kto autentycznie ma nóż na gardle a potem przez rok czy więcej muszę się upominać to coś chyba jest nie tak. W dodatku ludzie nie czają, że jak mają dług u mnie to ja im nie pożyczę dopóki mi nie oddadzą tego co już mi są winni. Odmawiam w takiej sytuacji i zawsze to ja jestem ta zła. Paradoksalnie często od tych z najlepszą sytuacją, którzy są najbardziej niby odpowiedzialni najciężej kasę wydrzeć. Mam kumpla który nieraz pożyczał ode mnie na chlanie (on otwarcie przyznaje na co) i jak on powie, że przyniesie np w piątek o 17:30 to będzie o tej porze choćby świat się walił i palił.
A koleżanka która nieźle zarabia nie może mi oddać, bo dzisiaj nie ma czasu, przelać nie może, bo ona chciała sobie ze mną pogadać przy okazji (jakby nie można wcześniej kasy oddać a pogadać później) i tak to się przeciąga. Sumy nie są duże, ale wychodzi, że niewielu ludzi ma wpojoną zasadę, że jak się pożycza to należy oddać. Zwłaszcza jeśli chodzi o książki Sad

Aha, a koleżanka oburzona, że ja kasę wydaję na gry kasę chciała pożyczyć na torebkę za prawie dwa tysiące Very Happy I to ja jestem dziwna Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coya
Bakałarz III stopnia



Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:46, 02 Gru 2011    Temat postu:

Torebka za moje dwie pensje z gimnazjum... Można i tak...

A ja na\jpierw dostalam nadgodziny z opóźnieniem, a w sumie jak dostałam, to wyszlo, ze chyba w niepełnej wysokości (chyba, ze oni jakoś dziwnie liczą - bo za 2h dostałam o zlotówke więcej niż za 8h...). Niech żyje dziura budżetowa w Urzędzie Miasta...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Luiza
Arcymag



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:58, 03 Gru 2011    Temat postu:

A u mojej ciotki na 'studiach' stypendium wynosiło w tamtym roku 4,50zł, jak już mówimy o pieniądzach. Dziwne, nie? Ale ta jej szkołato wysokiego poziomu nie ma. Prawdę mówiąc, nie ma żadnego.

Ja nie uczę się na błędach, bo ponad rok temu 'przyjaźniłam' się z dwiema dziewczynami i stwierdziłam, że taka przyjaźń nie jest możliwa, bo zawsze jedna osoba będzie z boku. Wtedy wypadło na mnie, bo one długo się znały. A potem znów się w to wpakowałam i wypadło, niespodzianka, na mnie, bo one się długo znają. W dodatku są jakąś tam rodziną i mieszkają blisko siebie, więc ciągle się spotykają, a ja jestem z dziczy i nie mogę wieczorem wpaść na dwie godzinki, bo mi się zwyczajnie nie opłaca.
Ale nie narzekam tak, jak wcześniej. Na razie jakoś się ta cała przyjaźń trzyma, chociaż i tak czasem czuję się obco. Może jednak tym razem nie będzie tak, że wszyscy się na mnie obrażą Wink.

A jeśli chodzi o przyjaźnie i związki, to w mojej klasie dwie dziewczyny się bardzo przyjaźniły i jedna z nich zerwała z chłopakiem, bo jej się znudził. Powiedziała tamtej, że nie ma nic przeciwko temu, żeby z nim była, a i tak była dla niej strasznie chamska na wakacyjnym wyjeździe, a potem obraziła się na nią o coś zupełnie nie związanego z tą sprawą. Myślę, że po prostu chciała mieć powód, żeby się z nią pokłócić. Milutko, prawdziwa przyjaciółka, każdy o takiej marzy, nie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Veuś
Adept I roku



Dołączył: 01 Gru 2011
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam gdzie białe niedźwiedzie chodzą po ulicach...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:42, 03 Gru 2011    Temat postu:

Gorzej jest chyba, jak się z kimś przyjaźnisz i ta dziewczyna ma chłopaka, którego nie trawisz. Miałam coś takiego, do tego oni ciągle się kłócili, rozchodzili - schodzili. Masakra jakaś... I w środku tego wszystkiego byłam ja i moja szczerość. Przez co w końcu najbardziej oberwało się mi. Podziękowałam za taką przyjaźń. Teraz za to wkurza mnie chomik i brak książek na nim. A raczej to, że niby się znajduje tekst, a potem komunikat: Dokument został usunięty lub zablokowany... Nie rozumiem po co walczą z chomikiem. Książki i tak czyta nie wielka grupa osób. Sama często znajduję jakąś książkę, szukam w necie, czytam na kompie, a potem w końcu ją kupuję. Jak patrzyłam na ceny w empiku ebooków to mnie poraziło, kosztują nie wiele mniej od książki. Jak zwykle zdzierstwo...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mala_wiedzma_1992
Adept III roku



Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:59, 03 Gru 2011    Temat postu:

Luiza napisał:
.
Milutko, prawdziwa przyjaciółka, każdy o takiej marzy, nie?


Kiedyś powiedziałam swojej przyjaciółce komentarz jakim obdarzyła ja polonistka (bo koleżanka nie chodziła do szkoły, a polonistka widziała ją na imprezach. Teoretycznie nie powinno nauczycielki to obchodzić, ale rzuciła komentarzem, a ja jako lojalna przyjaciółka chciałam dziewczynę ostrzec przed tym, co ją czeka przy powrocie ), a moja "przyjaciółka" nie dość, że zrobiła awanturę, zamiast faktycznie chodzić do tej szkoły, to jeszcze bez skrupułów mnie wsypała. Efekt był taki, że ona sobie imprezowała, nauczycielka bała się jej rodziców (skończyło się przeprosinami oficjalnymi) a ja miałam przegibane.

Co do początku twojej wypowiedzi - nie wkurzają mnie takie trójkąty, ale bardziej to, kiedy jedna przyjaciółka olewa (nie odzywa, nie poznaje itp) drugą, druga zaczyna przyjaźnić się z trzecią, po czym ta pierwsza wraca z wielkimi honorami, a trzecia idzie w odstawkę.

Veuś napisał:
Książki i tak czyta nie wielka grupa osób. Sama często znajduję jakąś książkę, szukam w necie, czytam na kompie, a potem w końcu ją kupuję. Jak patrzyłam na ceny w empiku ebooków to mnie poraziło, kosztują nie wiele mniej od książki. Jak zwykle zdzierstwo...


Z tym, ze kupuje niewiele osób się nie zgodzę. Absolutnie! E book nie ma tego, co ma papier - magii druku i szelestu stron. Zdzierstwo - owszem. Ale ja i tak będę czytać książki. I wiele osób tak myśli, naprawdę.
Rozwiązaniem są tanie księgarnie, antykwariaty i cierpliwość. W końcu każda książka jest przeceniana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Veuś
Adept I roku



Dołączył: 01 Gru 2011
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam gdzie białe niedźwiedzie chodzą po ulicach...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:41, 03 Gru 2011    Temat postu:

Mi chodziło o to, że e-booki w empiku to zdzierstwo Razz Ceny książek jeszcze w miarę można zrozumieć. Jakby ebooki kosztowały jakieś 10 zł, to bym je kupowała. A nie, że książka kosztuję 35, a ebook 25. W takim wypadku wolę dopłacić te 10 zł i mieć książkę. Osobiście lubię mieć w domu książki, pomimo że je przeczytałam nawet nie jeden raz. Czasami drażni mnie, że mam jakieś książki i nie mogę zabrać się do ich czytania, bo coś mi nie pasuje. W takim wypadku bym jej nie kupowała. No cóż, każdy chce zarobić kosztem innych.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Neit
Arcymag



Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 1007
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:15, 03 Gru 2011    Temat postu:

Je e-boków nie lubię i unikam, chociaż czasem nie ma wyjścia. Wiadomo jak to jest, nakład wyczerpany, a zanim się człowiek doczeka następnego wydania to zdąży umrzeć ze starości. To samo z książkami z za granicy, albo ciężko w Polsce kupić, albo czas realizacji zamówienia jest zupełnie abstrakcyjny.

Ale co do e-boków w empiku, to faktycznie jakaś porażka. Też myślałam, że będą wyraźnie tańsze a tu doopa. Jak ktoś chciałby zaoszczędzić nie kupując papierowych wydań to mu to nie bardzo wyjdzie. Aż jestem ciekawa czy mają wielu chętnych na te e-booki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zelka
Bakałarz II stopnia



Dołączył: 28 Lis 2010
Posty: 718
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie kwitnie cytryna
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:05, 04 Gru 2011    Temat postu:

Tym bardziej, że takowe można ściągnąć z internetu... Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katarzyna
Arcymag



Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:38, 04 Gru 2011    Temat postu:

Ja ostatnio w szale kupiłam kilka książek (spłukałam się). Jutro mam je odebrać z Marlina za rogiem (przynajmniej za przesyłkę nie płacę), a dziś przyglądam się półkom i zastanawiam się, gdzie je pomieszczę...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Neit
Arcymag



Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 1007
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:05, 04 Gru 2011    Temat postu:

Katarzyna napisał:
Ja ostatnio w szale kupiłam kilka książek (spłukałam się). Jutro mam je odebrać z Marlina za rogiem (przynajmniej za przesyłkę nie płacę), a dziś przyglądam się półkom i zastanawiam się, gdzie je pomieszczę...


Lepiej mieć dużo książek i za mało półek niż odwrotnie Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katarzyna
Arcymag



Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:27, 04 Gru 2011    Temat postu:

Nie jestem tego taka pewna... Współlokatorka z pokoju mnie wyrzuci, jak paczką zobaczy... I tak już na nic miejsca u nas nie ma

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Veuś
Adept I roku



Dołączył: 01 Gru 2011
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam gdzie białe niedźwiedzie chodzą po ulicach...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:28, 04 Gru 2011    Temat postu:

Ja na szczęście mam mamę, która też lubi książki. Ale niestety moja rodzinka buntuję się jak im mówię, że mogą mi jakąś książkę kupić na prezent Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zelka
Bakałarz II stopnia



Dołączył: 28 Lis 2010
Posty: 718
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie kwitnie cytryna
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:53, 04 Gru 2011    Temat postu:

Moja mama uważa, że teraz książki są za drogie i nie opłaca się ich kupować Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wolha.fora.pl Strona Główna ->
Pogadanki i pogawędki
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 142, 143, 144 ... 146, 147, 148  Następny
Strona 143 z 148

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin