|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Villka
Arcymag.

Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:08, 01 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
alicee napisał: | Generalnie masa ludzi sprawiała wrażenie mocno kopniętych, niekoniecznie pozytywnie - starsze roczniki wyglądały po ludzku, ale pierwsze klasy... Co drugi to wypłosz jakiś wytrzeszczony... |
hehehe
Stanęła przed oczami scena sprzed dwóch lat Moja przyjaciółka o studentach z jej roku (z medycyny) mówiła: "Oni wszyscy są kopnięci: próżni, małostkowi i wyznający zasadę 3Z. A faceci to w ogóle jacyś dziwni. Nie ma na czym oka zawiesić na moim roku, a na czwartym jest ich masa. I tak co roku: co się na czwarty rok dostaną nagle wyglądają i zachowują się inaczej! Nie wiem skąd oni się biorą!"
Moja teoria: metamorfoza społeczna - przepoczwarzanie się, czy jak to się zwie
Spokojniutko alicee będzie dobrze
Masz to tylko przetrwać, prawda?
Może być fajnie
Ta panna od kółek różańcowych to tego... khem...
Dewocjonalia troszkę takie xP
Oj, oj... pecha miałaś będziesz się z tego po latach pewnie śmiać
Pewnie się chłopak speszył, że jakoś źle go oceniasz, tzn ten koleś co zwiał. Wiesz, panuje takie przekonanie, że jak dziewczyna jest ładna, to jest bezwzględna i wredna xP - nie wiedział czego się spodziewać, bał się, że skreślisz go na początku... a zresztą... po co gdybać ?
Później się okaże jak to jest w tej klasie
Kto jest wart uwagi, a kto nie
Ech...
Trzymaj się
I pocieszaj się tym, ze Twój znajomy-mafiozo ma na 100% gorzej niż Ty (ach te niespodziewane wiadomości hie hie hie)
Buty już wyschły?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Villka dnia Śro 18:08, 01 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
alicee
adwoKat Strzygi Arcymag

Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 3450
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:09, 01 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Ha, kuszi, nie zauważyłaś mojego posta, słońce A najzabawniejsze jest to, że zaczęłaś swojego dokładnie tak, ja skończyłam ^^
Łączmy się w bUlu. Już widzę te grupy na fejsbuku : "chcę z powrotem do gimnazjum...!"
EDIT, bo z kolei ja nie zauważyłam posta Villki
Cytat: | Moja teoria: metamorfoza społeczna - przepoczwarzanie się, czy jak to się zwie  |
Ha, to samo pomyślałam Tylko że ta metamorfoza to chyba długotrwała i tym samym przykra dla otoczenia
Cytat: |
Ta panna od kółek różańcowych to tego... khem...
Dewocjonalia troszkę takie xP
Oj, oj... pecha miałaś będziesz się z tego po latach pewnie śmiać  |
Ha, żeby to kółka różańcowe były...! Sęk w tym, że zrobienie sobie laureata z tej olimpiady jest dziecinnie prostym, mega chamskim i powszechnie pogardzanym przez Porządnych Laureatów i Finalistów sposobem na dostanie się wszędzie. Wystarczy wykuć fragment Biblii i voila.
Mój dwa lata starszy kolega obmyślił zresztą zabawny przypał (nie trzeba chyba dodawać, że był geniuszem i kilkakrotnym laureatem? ). Nudziło mu się w trzeciej klasie, więc wykuł się na pierwszy etap biblijnej - oczywiście przeszedł. Potem nic się nie nauczył, na każde pytanie (z reguły "Kto..." ) odpowiadał Jezus Chrystus. Przy czym olimpiada była ze Starego Testamentu. To trafiło do kanonu legend szkolnych i stało się popularną, acz tępioną metodą odpowiadania na pytania testowe, na które nie znało się odpowiedzi
Boję się sprawdzić
Ech, Vill, dzięki, że tak mnie na duchu podtrzymujesz - wiem, że jakoś to będzie, ale... Na razie na widok większości osób z klasy mam ochotę radośnie zakrztusić się śmiechem, a przecież nie chcę nikogo wyśmiewać - chciałabym poznać nowych ludzi, kopniętych, czemu nie (nikt nie twierdził, że ja jestem normalna, prawda? ) - ale nie tak... budzących litość po prostu
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez alicee dnia Śro 19:08, 01 Wrz 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Villka
Arcymag.

Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:14, 01 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Kuszi - w liceum trzeba mówić per "profesor". Oczywiście głównie wtedy, kiedy chcesz coś załatwić - jak nie chcesz niczego załatwić nauczyciele zwykle reagują na zwyczajne "pani/pan".
Czasami, ci bardziej zatwardziali tradycjonaliści udają, że nie słyszą kiedy ich się woła przez pół lekcji "proszę pani, czy może pani podejść?"
To zależy od wyrozumiałości i dystansu nauczyciela do własnego stanowiska i kurtuazyjnych tytułów
Czemu macie chodzić w spódniczkach? O,o...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Optymistka^^
Bakałarz IV stopnia

Dołączył: 03 Sie 2009
Posty: 635
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawaaa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:46, 01 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Oho, "ja chcę do gimazjum!" to był mój stały tekst przez pierwsze pół roku pierwszej klasy...
Zwrot pani profesor jest używany prawie we wszystkich liceach, tak grzecznościowo. Chociaż po dziewięciu latach trudno mi było odzwyczaić się od proszę pani . I wiem kuszi, że potrafi to być wkurzające, kiedy na całą szkołę jest prawdziwych profesorów może trzech, a reszta nauczycieli zachowuje się jakby pozjadała wszelkie rozumy:? Ale pamiętam, że marzyłam o tym profesorowaniu odkąd przeczytałam Harrego Pottera i tak straszliwie mi się to spodobało
alicee, fajnie, że masz w klasie kogoś, kto jakoś "wygląda"
A dziewczynka od lakierów, no cóż... Tu nawet szkoda strzępić sobie język na jakieś komentarze
U mnie średnio. Doszły do nas aż cztery(!) nowe dziewczyny. Dwie są z równoległych klas, a pozostałe dwie z zupełnie innych szkół. Nasza wychowawczyni kazała im się krótko przedstawić, ale po tekście "Ja chodziłam tutaj do mat-geo, ale postanowiłam przenieść się do pol-histu, bo nie radziłam sobie z matematyką" lekko ją zatkało. Ja rozumiem, szczerość i w ogóle, ale mam wrażenie, że pewnych rzeczy nie powinno się mówić publicznie
Druga niby wydała się fajna, ale to się dopiero okaże, bo moja koleżanka, która chodziła z nią na łączony rosyjski, twierdzi, że jest wybitnie upierdliwa i po tygodniu wszyscy będą jej mieli dosyć.
Trzecia miała jakąś wyjątkowo nadętą i wyniosłą minę, coś tam powiedziała o poprzedniej szkole i usiadła, na nikogo nie zwracając uwagi.
A czwarta się zwyczajnie nie stawiła i nie wiadomo czy przyjdzie.
No, ale przynajmniej plan lekcji mam jakiś w miarę ludzki, codziennie na 8.15 i codziennie siedem lekcji.
Chociaż co do sensu robienia wf-u tuż przed matematyką mam pewne wątpliwości...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Optymistka^^ dnia Śro 20:23, 01 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Wijara
Dyniowata Dewiantka Arcymag

Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:11, 01 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Mój pierwszy września?...
Cóż... Z klasą już się odrobinę poznałam, reszta taka jakaś uwagi niewarta, faceci beznadziejni (ani jednego względnie przystojnego w tej cholernej klasie), znalazłam już sobie Kandydatkę na Przyjaciółkę ( ), którą zagoniłam z sobą do ławki. Co jeszcze... brat obwiózł mnie po całej szkole i poprzedstawiał z wielką dumą swoim znajomym Wychowawczyni jest chemiczką- jest (póki co) bardzo miła, zasada "pani profesor" oczywiście obowiązuje. Do końca tygodnia nie mamy lekcji- jutro idziemy zwiedzać Łódź i poznać historię szkoły (połowa klasy jest z poza miasta), w piątek do lasu Łagiewnickiego z harcerzami na "gry i zabawy" Po rozpoczęciu poszliśmy do Manufaktury w kilka osób...
A ja jak to ja, musiałam już pierwszego dnia być dla kogoś niemiła- ale nie bez powodu wszak Mamy w klasie 7 facetów- z czego jednego znałam już z gimnazjum. Specyficzny człowiek, ale da się lubić. Inny, także z mojego gimnazjum (ale nie kojarzyłam go), był z nim raz czy dwa na jakimś konkursie i wyrobił sobie opinię, że mój kolega to ostatni skurwiel, a jeden z czterech naszych klasowych Michałów jako kolega tamtego szybko tą opinię podłapał, choć słowa z tamtym kolegą nie zamienił. Tak więc, gdy po grzecznym wytłumaczeniu, że nie warto się uprzedzać i aby lepiej sam wyrobił sobie zdanie, gdy i to nie pomogło, a mi zaczął pulsować mięsień piwny (nie znoszę takich tępawych dzieci) powiedziałam kilka mało sympatycznych słów. Ale nic osobistego. W dodatku ten chłopak dostał się do klasy przypadkiem- jest finalistą z ilością punktów 144, a próg punktowy do klasy wynosił 153. Przypadkowo wpisano go na listę jako laureata i zakwalifikowano do klasy. Głupi ma zawsze szczęście.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
alicee
adwoKat Strzygi Arcymag

Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 3450
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:50, 01 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
...ale wiesz, że przypadki nie istnieją? Może miał, hm, plecy?
Zazdroszczę znośnej klasy I liczę, że moja też się taka okaże
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Villka
Arcymag.

Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:21, 01 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Wijaro!
No ja nie mogę!
Nie dość, że jesteś - tak jak ja byłam! - w biol-chemie, to jeszcze masz w klasie tylko 7 panów - tak jak w mojej byłej klasie! - z których aż czworo nosi imię Michał - u mnie było to samo!
Powiedz jeszcze, że siedzisz w ławce z Moniką bądź Klaudią to fiknę! xD
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Villka dnia Śro 22:22, 01 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Optymistka^^
Bakałarz IV stopnia

Dołączył: 03 Sie 2009
Posty: 635
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawaaa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:36, 01 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Zbiegi okoliczności chodzą po ludziach
Ja miałam w klasie tylko trzech Michałów i na żadnego nie mówiono Michał
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Coya
Bakałarz III stopnia
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:43, 01 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
*konspiracyjny szept* alicee, do której szkoły chodzisz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
alicee
adwoKat Strzygi Arcymag

Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 3450
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:14, 01 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
...Do VLO, znasz może? Yhm, pytanie retoryczne. Inaczej - też tam może chodziłaś? XD
...A może będziesz tam przyuczać? Ech, ale ja nie wzięłam hiszpańskiego... :/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Coya
Bakałarz III stopnia
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:30, 02 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Cóż, nie będę tam uczyć, więc nawet jakbyś wzięła hiszpański to nici z tego. Ale gdyby... wesoło by było Musiałabyś do mnie mówić "pani profesor"
Ja chodziłam do VI LO, które w "tamtych czasach" było w rankingach tuż za jedynką i piątką (teraz to się chyba zmieniło), więc wiem, co to znaczy od pierwsze dnia w szkole słyszeć, że chodzisz do "elitarnej" szkoły i że to zobowiązuje Oczywiście w praktyce i tak było normalnie, jak tylko ludzie przestali się tą "elitarnością" przejmować
Za to do piątki chodziła moja wychowawczyni. Opowiadała nam, że jak poszła złożyć papiery(wtedy trzeba było osobiście, tak, były takie czasy, kiedy nie było internetu ), to pani sekretarka spytała się jej, do jakiej chce klasy i powiedziała "bo my tu mamy taka nową klasę... z chińskim... a nie, przepraszam, z hiszpańskim!"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Wijara
Dyniowata Dewiantka Arcymag

Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:30, 02 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Villko- niestety, w klasie Klaudyj i Monik brak Siedzę póki co z Agatą
A co do tego Michała, co 144 punkty miał... Cóż, wydaje mi się, że gdyby miał te plecy, to albo przyznałby się do nich otwarcie (to znaczy usiłował nimi szpanować), albo siedział cicho i twierdził (zgodnie z rozpiską), że jest laureatem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Villka
Arcymag.

Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:52, 02 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Moja sis to Agata
hehehe
Zbieg okoliczności...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Wijara
Dyniowata Dewiantka Arcymag

Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:59, 02 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Zbieg, zbieg, ale całkiem sympatyczny
Niestety męska część klasy jest dość nudna, niedojrzała/kujońska i w dodatku nieładna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Villka
Arcymag.

Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:48, 02 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Wijara napisał: | Niestety męska część klasy jest dość nudna, niedojrzała/kujońska i w dodatku nieładna. |
I co z tego?
Chłopaki potrzebują czasu...
Tzn. Może inaczej: wszystko zależy od perspektywy
Taka anegdotka:
Jeden z moich klasowych Michałów był uważany za nieładnego, kujonowatego, który na dodatek ma śmiech taki, że kiedyś "szprychy-efekciary" klasowe chciały go ratować, myśląc, że się zakrztusił xP Chłopak był - i wciąż jest - oryginalny inaczej, sam o sobie lubi mówić "zwichrowany"
Ma żart bardzo cięty, sarkastyczny, specyficzny, a kiedy żartuje zawsze ma na minę pokerzysty - uśmiecha się dopiero kiedy osoba, do której się zwracał załapie kawał i jakoś na to zareaguje. A uśmiecha zawsze dobrodusznie
Jest okropnym materialistą, nie nadużywa alko (co jak wiadomo na poziomie gimnazjum-liceum eliminuje z pewnych grup i kółeczek wzajemnej adoracji ) i zawsze miewał odrobione zadania domowe z historii (mieliśmy historyka bardzo... popapranego - uważał, że historii musimy się uczyć na poziomie rozszerzonym jako biol-chem-fiz, bo a nóż widelec ktoś w ostatniej klasie odkryje, że chce z tego przedmiotu maturę pisać... gorzej, że facet musztrę wprowadzał i generalnie było nie zbyt przyjaźnie - a moja klasa, mając rozszerzonych pięć przedmiotów plus historie nie bardzo miała czas pisać te wypracowania i na wejściówki się przygotowywać... więc patrzyło się krzywo na każdego zdrajcę, który zamiast uczyć się na powtórkę z chemii oddawał zadania domowe z historii... ).
Inne Michały i jeden Adam (jedyny urodziwy ) się tego jednego Michała czepiały i generalnie "pogardzali nim", że "kujon" itp.
Z tym kolegą nie trzymałam jakoś blisko. Po prostu- był.
Przekonałam się, że to zarąbisty facet dopiero jakoś na początku trzeciej klasy. Moje koleżanki trajkotały o szczątkowym zadaniu domowym, które nabazgrały w domu, ja dałam im odpisać swoje zadanie z polskiego... I jakoś nikt nie miał czasu by mi powiedzieć z czego trzeba się przygotować na wejściówkę z historii - poszłam wtedy do Michała i kazałam sobie streszczać . Kolesia rozbawiła moja bezczelność (bo autentycznie usiadłam przed nim na podłodze i nakazałam opowiadać o trzech ostatnich tematach, byle szybko, bo przerwa się kończy ), więc opowiedział mi... a było to tak zabawne ! Lubię jak ludzie opowiadają lekko przekpiewczo, z dystansem do historii, symboli narodowych i siebie samych
Okazało się, że dobre stopnie zawdzięcza jedno, że wiedzy, a drugie: bardzo dobrze przemyślanemu systemowi ściąg. Zadania z historii? Dogadał się z kolegą z innej szkoły, z klasy humanistycznej - tamten za niego będzie pisał zadania z historii i polskiego (łącznie z "podkładkami" pod sprawdziany), a Misiek robił za niego wszystkie zadania z fizyki, matematyki i chemii
W każdym razie Michał skończył liceum z łatką "nie ma na czym oka zawiesić".
Trafił ze mną na jedną uczelnię, ale byliśmy na zupełnie różnych kierunkach. Więc widywaliśmy się rzadko, przelotnie, raz w miesiącu na kawie... Któregoś dnia, jakoś w grudniu, zamieć śnieżna (brrrrryyyy... tramwaje wtedy taaaaaak wolno jeździły ) zagnała moją paczkę z grupy o godzinę wcześniej do budynku zoologii. Wchodzimy, rozdziewamy się, Panda bierze mój płaszcz i ciśnie się w kolejce do szatni, a ja lecę do głównego patio, po dwie gorące czekolady... a tu zonk...
Mój kolega Michał siedzi sobie na ławeczce, przy schodach i opowiada. A wokół niego, na innych ławeczkach, na stole, na schodach siedzą dziewoje. Ładne, kolorowe, wpatrzone w niego jak w obrazek i śmiejące się z jego kawałów (w liceum te najbardziej "popularne" dziewczyny to się śmiały głownie z niego i jego dziwacznego śmiechu). Zatkało mnie.
xD
Po tym jak zamówiłam dwie czekolady (zimą to istna ambrozja! Nektar! ) i ściągnęłam swojego kumpla pandziego poszliśmy się przywitać z Michałem - a on nam przedstawił wszystkie swojego "przyjaciółki".
On teraz skończył trzyletni etap studiów i oświadczyły mu się (!) w ciągu roku trzy dziewczyny...
Wyrobił się chłopak...
Inna sprawa, że rozwinął działalność kanciarską, ale nie mogę napisać co dokładnie robi, bo to nie legalne , w każdym razie pomysł banalny.
Zarobił na tym biznesie (tylko w tym roku) tak, że jeździ samochodem, który w całym województwie mają tylko dwie osoby (sprawdził to...) - jedno, że jest to tak rzadki model, a drugie, że jest tak drogi (materializm kolegi właśnie do auto się sprowadza - i autentycznie bawią go wszystkie moje przytyki na temat związku fanatyzmu motoryzacyjnego z wielkością przyrodzenia ).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|