|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Olsza
Adept VI roku
Dołączył: 24 Lip 2012
Posty: 250
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:12, 31 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Rozumiem. W takim razie coś Ci chyba szwankuje w czujnikach, skoro wystawiłaś mi dwie sprzeczne opinie.
Katarzyna napisał: | Większość moich znajomych jest niedojrzała, to wiem, ale gdzie uplasować tych "pomiędzy" |
Nie rozumiem. Możesz rozwinąć?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Katarzyna
Arcymag
Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 9:24, 02 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Dwa ujęcia, i wyszłaś prawie jak dwie różne osoby, a poza tym nigdy nie mówiłam, że jestem normalna.
Są ludzie, którzy tylko mają imprezy i podryw w głowie, kolejna grupa to ci, którzy już wyrośli z szału hormonów, ale zachowania (niektóre) wciąż mają wczesno-nastoletnie i Ci również wydają mi się młodsi duchem ode mnie. W końcu ja, buduje już dom, rozkręcam biznes, całkiem inne problemy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Luiza
Arcymag
Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:02, 02 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Zazdroszczę wam. Ja nie czuję się ani dojrzała, ani niedojrzała. Sama nie wiem, jak się czuję i dochodzi do tego przygnębienie, którego nie można zwalić na pogodę, bo utrzymuje się bardzo długo, a właściwie to chyba jest częścią mnie. Może po prostu taka moja natura, że większość rzeczy zabawnych dla innych mnie ani trochę nie śmieszy. Mam nadzieję, że po prostu taka jestem i nie jest to kwestia przyzwyczajenia, bo nie chciałabym w pewnym momencie przebudzić się i uświadomić sobie, że straciłam tyle czasu, który mogłam wykorzystać na bycie radosną. =
Moi znajomi mnie zaskakują. Chyba nie znam się na ludziach i dlatego często robią oni to, czego ani trochę bym się po nich nie spodziewała. Widocznie ja nie jestem dobrą obserwatorką .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna
Arcymag
Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:23, 02 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Ja postanowiłam w pewnym momencie "być sobą". Przestało mnie interesować, co myślą o mnie inni. Co więcej często chwalę się czymś, co zostało usunięte ze "słownika dumy" jak mawia moja kumpela. Dlatego nie specjalnie martwię się tym, że może coś się komuś nie podoba. Nawet to, że jestem "stara".
Jak to mogłabyś być radosną? Nie jesteś? Nie ma nic, co Cię cieszy?. Zacznij w to iść nie patrząc na innych.
Obserwowania innych można się nauczyć. To proste (przynajmniej tak mi się wydaje). Mało jest ludzi, którzy mogą mnie jeszcze czymś zaskoczyć. Musisz zaimprowizować sytuację przemyślawszy ją najpierw. Jeśli X zrobi to, to ją to, natomiast w takim wypadku to coś innego. A później (po kilku razach samo pójdzie, będziesz wiedzieć co i jak)...
Ją to jednak zła i perfidna jestem...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olsza
Adept VI roku
Dołączył: 24 Lip 2012
Posty: 250
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:38, 02 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Katarzyna napisał: | Dwa ujęcia, i wyszłaś prawie jak dwie różne osoby, a poza tym nigdy nie mówiłam, że jestem normalna. |
Ależ to nie ma nic wspólnego z normalnością. Po prostu "obserwacja" po dwóch zdjęciach, nawet nie spotkaniach, to ghyr, nie obserwacja.
Luiza napisał: | Zazdroszczę wam. Ja nie czuję się ani dojrzała, ani niedojrzała. Sama nie wiem, jak się czuję i dochodzi do tego przygnębienie, którego nie można zwalić na pogodę, bo utrzymuje się bardzo długo, a właściwie to chyba jest częścią mnie. Może po prostu taka moja natura, że większość rzeczy zabawnych dla innych mnie ani trochę nie śmieszy. |
Od tego muszę zacząć, że pisałam już o swoim poczuciu ani w te, ani we w te (czytamy ze zrozumieniem ), także tu akurat Cię rozumiem. Ale ten smutek, ech... Wiesz co, wybacz, jeśli zabrzmi to jak pusty frazes, ale niektórym do życia szczęście nie jest potrzebne. Poza tym Katarzyna ma rację, co właściwie masz na myśli mówiąc: radość? Naprawdę z niczego nigdy się nie cieszysz? Czy może spodziewasz, że przeciętny Kowalski non stop chodzi uśmiechnięty i zadowolony z życia? Poza tym to Twoje coś, co cieszy tzw. większość, jest nieco bez sensu, ponieważ nie ma uniwersalnego źródła szczęścia dla każdego. Jeśli zaś chodzi o proste poczucie humoru, to już całkiem jest u każdego bardzo indywidualne. Przede wszystkim do niczego się nie przymuszaj.
Luiza napisał: | Moi znajomi mnie zaskakują. (...) Widocznie ja nie jestem dobrą obserwatorką |
A to już zupełnie nie ma nic do rzeczy. Jesteśmy wystarczająco paradoksalnym gatunkiem, żeby nie rozumieć samych siebie, co dopiero innych. Dlatego nie masz sobie nic do zarzucenia. Tylko niektórzy mają talent do usystematyzowania reakcji podobnych ludzi, przy czym i oni potrafią być powierzchowni i niesprawiedliwi.
Katarzyna napisał: | Ja postanowiłam w pewnym momencie "być sobą". |
Najlepsza decyzja życia. Oczywiście już dawno ustaliłyśmy, że i tak każda robi swoje, tym razem ominę więc grzeczności i od razu powiem: nawet wobec takiej prawdy uniwersalnej mam pewne "ale". Otóż inna taka prawda brzmi: "Żyj i daj żyć innym". "Rób co chcesz, byleś nikogo tym nie skrzywdził". Żeby tylko nie było tak, że w imię "bycia sobą" pozwalasz sobie na wszystko, bo kto bogatemu zabroni. (Przy czym nie bierz tego za bardzo do siebie, Kaśko, zwrot do 2 os. l. poj. to tylko taki zabieg literacki, na pewno go znasz.) Nie znoszę takiego podejścia. Potem taki dupek wychodzi i mówi "Wiem, ze to złe i boli, ale wiesz, ja już taki jestem". To już uważam za skrajne lenistwo i oportunizm. Nasza osobowość w wielkiej mierze zależy od nas samych, od tego, na ile sobie pozwalamy i czy chce się nam w ogóle ją trenować. Podziwiam kulturę wschodnioazjatycką, gdzie na potrzebę pracy zarówno nad ciałem, jak i nad duchem, jako integralnej całości w imię wewnętrznej równowagi, ludzie wpadli jeszcze w czasach, kiedy dzicy mieszkańcy dzisiejszej Europy uczyli się panować nad ogniem. Sam decydujesz, po której stronie mocy się opowiadasz. "Już taki jestem" to wyjątkowo tania wymówka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna
Arcymag
Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 7:47, 03 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Nie no, nie przeginam w drugą stronę. Mogę być sobą, ale innym też na to pozwalam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olsza
Adept VI roku
Dołączył: 24 Lip 2012
Posty: 250
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:49, 03 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Dlatego podkreśliłam, że ten komentarz nie jest wycelowany bezpośrednio w Ciebie. A że tak nie robisz - tym lepiej to o Tobie świadczy. Po prostu a propos Twojej uwagi przypomniało mi się parę osób, dla których "taki jestem" stanowi uniwersalną wymówkę na wszystko. Trzeba być sobą, śmiać się głośno i nie patrzeć na reakcje innych, ale nie można pozwalać sobie na "zło". Wtedy to już nie jest wyraz wolnej woli tylko świadoma decyzja.
Przykładowo miałam ostatnio sytuację, w której kolega mojej kumpeli nagle urwał z nią kontakt w dość bezczelny sposób. Przypadkowo udało nam się przyprzeć go do muru i dowiedzieć się, o co chodzi. Okazało się, że nie zadaje się już z nią przez wzgląd na mnie, co jest dość długą i niesmaczną historią. Dość, że wkurzył mnie niemiłosiernie. I to nawet nie za to, że on nie chce mieć ze mną kontaktu nawet przez osoby trzecie. Wpieniły mnie jego tłumaczenia w stylu: "No, ja wiem, że mam zły charakter... Jestem wredny... Sam siebie nie rozumiem...". Litości, nie było stać tchórza na proste męskie słowa. Tu należy dodać, że musiałam się oddalić poza zasięg słuchu, żeby odważył się wyjawić tej mojej kumpeli chociaż ułamek prawdy okraszony: "Wiem, że jestem zły, ale ja już taki jestem.". Żałosne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Luiza
Arcymag
Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:15, 03 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Czytam jak najbardziej ze zrozumieniem, po prostu wydaje mi się, Olsza, że pisałaś coś o tym, że twoi znajomi zachowują się niedojrzale. Albo jednak pomyliło mi się to z innym tematem, a jestem zbyt leniwa, żeby teraz to sprawdzić. Wiecie, pierwszy dzień szkoły . Nie, nie było rozpoczęcia, były lekcje.
Jasne, że coś mnie cieszy, ale patrząc na moich znajomych mam wrażenie, że ogólnie są pogodni i nie przejmują się wszystkim tak jak ja. Jak już trafi się coś, czym się martwię, to nie potrafię o tym zapomnieć przez długi czas i chyba to jest mój problem, bo chciałabym umieć przestać o tym myśleć.
A obserwowanie ludzi i tak wydaje mi się trudne, zawiodłam się na paru osobach, które lubiły mnie, bo zawsze miałam pracę domową. Jest to o tyle dobre, że teraz nie ufam wszystkim i nie mam zbyt wielkich wyobrażeń, wtedy za szybko uznawałam kogoś za przyjaciela.
Pewnie po prostu mam teraz zwyczajnego doła, kiedyś mi przejdzie .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olsza
Adept VI roku
Dołączył: 24 Lip 2012
Posty: 250
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:18, 03 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Luiza napisał: | Jak już trafi się coś, czym się martwię, to nie potrafię o tym zapomnieć przez długi czas i chyba to jest mój problem, bo chciałabym umieć przestać o tym myśleć. (...) Pewnie po prostu mam teraz zwyczajnego doła, kiedyś mi przejdzie |
Być może. A może po prostu nie jesteś tak beztroska jak większość Twoich znajomych i przygniata Cię rzeczywistość? Nie bądź dla siebie zbyt surowa i nie szukaj winy w sobie. To, że oni są tak bezmyślnie radośni, wcale źle o Tobie nie świadczy. Co innego, jeśli lubisz się zadręczać. Traktowanie problemów poważnie jest jak najbardziej właściwe, pamiętaj jednak, że każdy ból psychiczny trwający dłużej niż kwadrans sprawiamy sobie sami.
Luiza napisał: | Wiecie, pierwszy dzień szkoły . Nie, nie było rozpoczęcia, były lekcje. |
Ajć, cios poniżej pasa... Współczuję, i to szczerze. Po raz pierwszy od dość dawna legalnie nie wybieram się do szkoły, czuję się jak na wagarach. ^^ Pociesz się długą przerwą świąteczną w tym roku. Swoją drogą, Luizko, która klasa i jaki wiek, jeśli łaska?
Luiza napisał: | Czytam jak najbardziej ze zrozumieniem, po prostu wydaje mi się, Olsza, że pisałaś coś o tym, że twoi znajomi zachowują się niedojrzale. |
To była dyskusja moja i Katarzyny. Czepiłam się raczej momentu w którym piszesz, że nie czujesz się ani dojrzała, ani niedojrzała, i że nam zazdrościsz. Nie masz czego - mam podobnie, zawieszona w poczuciu rzeczywistości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Luiza
Arcymag
Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:50, 03 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Lat 16, pierwsza liceum. Jestem trochę oszołomiona, bo gubię się wszędzie i każdy to już wie, więc w nowym budynku też nie jest mi łatwo, poza tym trzeba wyrobić sobie dobrą opinię. I jestem trochę zawiedziona klasą. Szkoła podobno najlepsza w powiecie, ale trafił się nam jakiś idiota, który komentuje każde słowo wypowiedziane przez innych. Jak się dostał?
Jak się na tym zastanawiam, to pewnie po prostu mam takie usposobienie i ludzie myślą, że jestem zła nawet wtedy, gdy jestem po prostu znudzona .
Moja dziwaczna szkoła jutro idzie na 4 lekcje, a potem apel. Na galowo. Ciekawie będę wyglądać w białej koszuli dzień po tym, jak wszyscy w nich byli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olsza
Adept VI roku
Dołączył: 24 Lip 2012
Posty: 250
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:11, 04 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Teraz to Ci współczuję pełną gębą. Wygląd to tam drobiazg, należysz do pierwszego rocznika, który będzie pisał nową - nową maturę... Najpewniej masz książki inne niż Twoi koledzy ze starszych klas. Wobec was postawią większe wymagania, inny typ zadań maturalnych, format oceniania, o jazzu. Cieszę się i dziękuję wszystkim świętym na Olimpie, że udało mi się jeszcze załapać na tą śmiesznie prostą aktualną wersję matury, to ułatwiło mi zadanie, a papierek jest i już nikt mi go nie odbierze. Tobie, Luizko, życzę powodzenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Luiza
Arcymag
Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:46, 04 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Dziękuję i mam nadzieję, że to pomoże, chociaż wiem, że przede mną mnóstwo nauki, żeby sobie poradzić . Najgorsze jest to, że wszystkie książki oprócz hiszpańskiego musieliśmy kupić nowe - nie wszystkie różnią się aż tak od tych, które były przedtem, ale musimy i już. W sumie to przywykłam do nowych form egzaminów, bo już w gimnazjum mieliśmy inne i od pierwszej klasy nas nimi straszyli, ale każdy wolałby wiedzieć, czego się spodziewać.
Do tego jeszcze dochodzi zagubienie, bo nowa klasa, w sumie część niezbyt sympatyczna, jeden kompletny idiota, a ci, których znam, nie są kimś, z kim chciałabym siedzieć na każdej przerwie . Jestem trochę zawiedziona, bo nagle okazuje się, że nie mam zbyt wiele tematów ze starymi znajomymi z podstawówki, a koleżanki z gimnazjum trzymają się razem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna
Arcymag
Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 7:25, 05 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
To i tak jesteś w lepszych warunkach niż ja w Twoim wieku. Przez 12-tkę lat chodziłam do tego samego Zespołu Szkół i do końca miałam niemal tą samą klasę. Wyrobiwszy sobie zdanie na mój temat w 1-szejk podstawówki trzymali się go do ostatniej LO, dlatego mam tylko jedną kumpelę, z którą chce mi się jeszcze utrzymywać kontakt (dołączyła do nas w liceum i nie przyjęła utartych schematów reszty). I nie chodzi nawet o to, że zwracali się do mnie Buła, ale że traktowali jak kogoś z innego świata (bo lubię się uczyć, czyli jestem kujonką; a ja kujonką nie byłam tylko wiedza łatwo di mnie przychodziła).
Ale i tak Ci współczuję. Początki wszędzie bywają trudne. Na marginesie, dużo się zmienia podstawa? Naprawdę muszę pisać nowe konspekty?
Olsza, wiem że nie chodziło Ci o mnie. Chciałam to tylko zaznaczyć. Sama też trafiałam na idiotów pt. "jestem zły, bo taki jestem". Dno. Ale i tak najbardziej szanuję kumpelę, która potrafi powiedzieć "Kaśka przeginasz" gdy robimy sobie nawzajem z kimś złośliwości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Luiza
Arcymag
Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:08, 05 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Nie wiem, czy dużo się zmieniło, bo nie mam porównania, ale wierząc w to, co mówią nauczyciele: 'tematy są okrojone i są kontynuacją gimnazjum, nie wracamy do tego, co już powinniście umieć'. Na tym moja znajomość tematu się kończy, niestety.
Moja klasa z podstawówki też mnie nie uwielbiała, więc cieszę się, że była na 7 lat, a nie 12. W zerówce wszyscy kłócili się ze wszystkimi, potem jeszcze gorzej. Jednak teraz doceniam moją klasę z gimnazjum, to chyba najlepsi ludzie, jakich poznałam . Walczyliśmy i się kłóciliśmy o byle co, ale ostatecznie się jednoczyliśmy i byliśmy zorganizowani.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olsza
Adept VI roku
Dołączył: 24 Lip 2012
Posty: 250
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:27, 06 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Luiza napisał: | Walczyliśmy i się kłóciliśmy o byle co, ale ostatecznie się jednoczyliśmy i byliśmy zorganizowani. |
Cenna rzecz. Moja klasa w ogólniaku odwrotnie, na oko wydawała się pogodnym zbiorowiskiem ludzi wszelakich, ale pod koniec okazało się, że jesteśmy potwornie niezgrani i jedyne, co nas przez te trzy lata łączyło, to przymus siedzenia na tych samych lekcjach w tym samym czasie.
Luiza napisał: | Moja klasa z podstawówki też mnie nie uwielbiała (...) |
Katarzyna napisał: | (...) do końca miałam niemal tą samą klasę. Wyrobiwszy sobie zdanie na mój temat w 1-szejk podstawówki trzymali się go do ostatniej LO (...) I nie chodzi nawet o to, że zwracali się do mnie Buła, ale że traktowali jak kogoś z innego świata (...) |
Wiecie co, mam następną cechę wspólną forumowiczek. Nie przypominam sobie, żebym miała kiedykolwiek jakąś szczególnie fajną klasę... Tyle tylko, że z wiekiem stawałam się coraz silniejsza, bardziej odporna i z mniejszym wysiłkiem znosiłam kretynizm co raz to nowych ludzi. Pewnie to znacie, przede wszystkim dzieci są mało tolerancyjne wobec inności, jeżeli nikt na czas ich tej tolerancji nie nauczy. A ja wystarczająco się wyróżniałam. Właściwie nigdy do tej pory nie myślałam o tym w ten sposób, ale w podstawówce byłam wręcz dosłownie dręczona, żeby nie powiedzieć prześladowana. W gimnazjum najpierw nie było wiele lepiej, ale zaczęłam się uczyć pewnej samoobrony i odporności, potem zmieniłam klasę (straciłam rok przez problemy zdrowotne) i było już jakoś lepiej... Dobrze, nie o użalanie mi tutaj chodzi. Konkluzja - niestety coraz ciemniejsza masa ludzka nas otacza, a że oryginalni indywidualiści zawsze mają pod górkę, najwyższa pora się przyzwyczaić, moje drogie panie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|