offtopic

Panna Rumiana

powiedzmy, że już się nie gniewam Razz

szara wiedźma

Likierek toż to samo zdrowie,dobrze zatoki przeczyści czy coś

Strzyga

Jak ja nie lubię likierów, blee... :/ Smaku kokosowo-ananasowego też. Już chyba spirytus byłby na zlocie bardziej praktyczny. Zawsze można udawać, że jest na wyposażeniu apteczki (która będzie konieczna, jeśli Rumianuś zabierze ze sobą dynamit)

Wredniak

Mikka

ja nie tykam niczego poza piwem.

Wredniak Trzeba było nie zżerać Rumianowego KoKoSa, biednej podpis teraz teraz lezy i kwiczy

Madlenita

Ja raz w zyciu piłam coś alkoholowego co mi smakowało, to była chyba nalewka spirytusowa a w niej całe kawałki kokosów, dużo ich było na małą buteleczkę, w dodatku długo sobie stała zamknięta.... Pycha to było....

Panna Rumiana

a ja tylko pinacoladę toleruję Razz

ciekawe dlaczego?

Madlenita

Za to na imieninach, imprazach rodzinnych jeden wujek zwłaszcza wmusza we mnie co tylko sie da, zdarzało się, że i orginalny super mocny bimber... Pali jak ogień...

szara wiedźma

pinacolada,mmm,pyszności<oblizuje się>

Madlenita

Babcia kiedyś dostała likier czekoladowy, jak na coś alkoholowego nawe niezła, oć i tak jakoś mnie nie ciągnie (pól butelki nadal w barku stoi...).

Wredniak

Jak likier to tylko orzechowy, no jeszcze ewentualnie jajeczny. Wino każde które kosztuje ponad 16zł. Piwo tylko Reds lub gingers ew. z podwójnym sokiem malinowym.. Wódki nie cierpię, żubrówkę toleruje. A za francuski Cognac zrobię prawie wszystko...

Sasanka

Blue Curacao rulez Very Happy

Zawsze jak jestem w Czechach to kilka butelek kupuje a póżniej tylko Sprite dodać Very Happy

Wredniak

Zbliża się koniec roku i potrzebowałem zdjęcia do świadectwa maturalnego. Niby żaden problem ale na widok aparatu reaguje miną pełną zgorszenia i obrzydzenia więc rzadko dobrze wychodzę (ostatnio jest juz lepiej, przynajmniej nie próbuje uszkodzić osoby trzymającej ten odrażający obiekt mej nienawiści). Wybrałem się więc dzisiaj rano do znajomego fotografa. Jakoś przeżyłem całą akcje z plecy prosto ramiona luźno, ale niestety nie wiem jak można gapić się w jakiś tam punkt i nie mrugać jak zbliża się do ciebie obcy człek i nie wiadomo co tak naprawdę chce... No w końcu jak można zrobić pogodna twarz? Stwierdziłem: Dobra niech ma uśmiechnę się a tu dowiedziałem się, że facet do zdjęcia nie ma się uśmiechać. Mam zrobić pogodną twarz OCZYMA! Jak się to robi zielonego pojęcia nie mam. Za to rozłożyłem na łopatki cały zakład próbując spełnić to dziwne polecenie... No nic pośmiali się chłopaki, kobita w końcu dała mi spokój zdjęcie zrobiła, a ja za jakieś 30min będę mógł podziwiać efekt... Pewnie i tak się załamie no ale cóż, moje szczęście. Zdjęcie w dowodzie pewnie i tak jest gorsze...
P.S. Ktoś może wie o co jej chodziło z tymi oczyma??

Egzo

Nie mam pojęcia.
Przed chwilą odwróciłam się do lustra i spróbowałam się do niego uśmiechnąć oczami, ale odbicie wcale nie wyglądało na szczęśliwsze. Co najwyżej zdziwione.
Mi zawsze każą się po prostu lekko uśmiechać, bo nie wiedzą, że wtedy na zdjęciach wyglądam jeszcze smutniej. Jak mam nie być smutna uśmiechając się u fotografa kiedy wiem, że oto powstaje kolejne zdjęcie, za które będe musiała zapłacić mimo tego, ze bedzie brzydkie i znienawidziłam je już w drodze do fotografa.