offtopic

Lilenne

a ja mam takie dziwne pytanie - dziwne gdyż nikt nie odpowiedział mi nigdy na nie tak. Ale poniważ zauwazyłam ze jestesnie wyjatkowi Very Happy

i zawsze robicie odwrotnie niż ci którym znam -zapytam : kto tu lubi WOS. Zaznaczę z nieszczerą skromnością Smile

ze kilka minut temu dowiedziałamsiez że jestem lauretatem konkursu z tegoz cudownego przedmiotu, wiec?

Mikka

ja lubie WoS. w końcu niedługo piszę z tego maturę. Podobał mi się bo najbliżej temu do psychologi było na początku. Ale teraz kończę z dwóją bo moja nauczycielka postanowiła przetrzebić maturzystów i z 7 osób które zapisały się na maturę z wosu zdały 3 w tym ja. Z tym że w tym roku ja i pozostałe 6 osób szliśmy całkiem innym programem nauczania niż reszta klasy i co tydzień na każźdej lekcji mieliśmy klasówki, mimo że tego samego dnia na przykład bytły jeszcze 3 czy 4 sprawdziany z innych przedmiotów. Do tego mieliśmy straszie "śmieszna" skalę ocen z tych sprawdzianów na wosie. zeby dopa dostać trzeba było napisać dobrze tak na około 80 %

Egzo

WOS?
Mnie to tam akurat ani nie chłodzi ani nie grzeje Smile

Tak czy siak. GRATULACJE dla laureatki!

Lilenne

Masz "dziwną" nauszycielkę Mikka. A ja rzekam na swoją. Dziekuję Egzo. Very Happy

Mikka

ta to jeszcze ujdzie w tłoku, są i gorsi i śmieszniejsi. Również gratuluję

Wredniak

Gratulacje ;D. Ja piszę Maturę z Wosu i to jeszcze rozszerzoną. A przedmiotu nie cierpię. A jeszcze bardziej faceta od Wosu... Taki przedmiot o wszystkim i o niczym. Konkretów to tam jest tylko o ustroju państwa i kompetencjach organów państwa... A jeszcze mam podręcznik pisany jakby przez kółko różańcowe gdzie średnia wieku wynosi 80lat. Szczególnie widać to było przy subkulturach młodzieżowych...

Madlenita

Wos to ja miałam chyba w podstawówce, bo z liceum już nic nie pamiętam. Ewentualnie to na tym przedmiocie omawialiśmy kolejne ustroje Polski (uczył facet od historii) i kolejne Konstytucje.....

sally

a ja od WOSu miałam fajną babeczką w liceum Smile

zgodzę się z Wredniakiem, w WOSie jest mało konkretów Smile

osobiście wolę historię i chemię Smile

no i dołączam się do gratulacji dla laureatki Smile

Wredniak

Chemia i historia wiele wspólnego nie ma. Ale fakt tam jest więcej konkretów... Choć na historii i tak zdarza mi się lać wodę ;D

Lilenne

Historia, chemia... Nie ma to jak w domu. Mam ekstra fax\ceta od historii - Zamknać ksiażki i zeszyty. I całą godzine wykład, gdzie pól klasy co kilkamimut ryczy ze smiechu. Very Happy

Wszyscy lubią histtorię. Chemie gorzej. Raz jeszcze dziękuję ze gratulacje. Smile

Wredniak

Dziś na zakończeniu roku gościowi od woku zadzwonił telefon. Uciel pod mściwym spojrzeniem dyrektorki, a zza drzwi usłyszałem: "Nie mogę teraz rozmawiać MAMO". Gościu jest udany... fakultety u niego wyglądały w sposób następujący: Wymyśla temat i czytamy z książek rozdział na ten wybrany temat... i tyle, nikt nawet testu u niego nie widział.

sally

hahaha co do fakultetów z historii... ja się pokłóciłam z moją histerczyką (nie mylić z historyczką)- nie znosiłam babska, chociaż historia to jeden z moich ukochanych przedmiotów- na temat tego, gdzie i o której spadły pierwsze bomby podczas II Wojny Światowej (uparcie twierdziłam, że o 4:43 na Wieluń, a dopiero potem 4:45 na Westerplatte, najprawdopodobniej panowie mieli nie zsynchronizowane zegarki). Pani wstawiła mi piękną jedynkę do dziennika, a jakiś czas później prezydent Kwaśniewski oficjalnie ogłosił, że pierwsze bomby spadły na Wieluń Smile

w ogóle, moja histeryczka z liceum była świeżo po studiach, a nigdzie nie ruszała się bez swojego zeszytu, w którym miała opracowane lekcje, a jak raz jej się ubzdurało, że ja miałam prowadzić zajęcia, to krzyknęła przerażona "to ja nic nie wiem!" (w kontekście tematu lekcji). A potem zakasowałam ją znajomością mitu o wojnie Trojańskiej Very Happy

szczękę z podłogi zbierała przez 15 minut Wink

(Starożytność to zawsze był mój konik).

@chemia i historia nie mają zbyt wiele wspólnego Smile

Racja, nawet nie chodzi o konkrety. Na historii też można lać wodę niesamowicie Smile

Po prostu historię kocham od zawsze- babcia i tata mają bzika na punkcie historii, ciężko się nie zarazić mieszkając z nimi Wink

- a chemii uczyła mnie niesamowita kobieta. Pół mojej klasy miało palpitacje serca, reszta stany przedzawałowe przed chemią, ze strachu przed nauczycielką. A ja ją uwielbiałam- niesamowicie wymagająca, surowa, ale przy tym świetny pedagog, wybitnie dobrze tłumaczący. I sprawiedliwy. Co jest rzadkością wśród nauczycieli Smile

Lilenne

Chemia u mnie jest po prostu śmieszna. Robimy teraz sole. Wiec mnóstwo równań i stania prz tablicy. No idzie jedne- potrafi stać i 5 min. Następny i kolejny. Ide ja- machnę równanie w kilka sekund i juz mnie nie ma. Pani sie śmieje , a klasa - szybciej sie nie dało ? - a co? Czegos nie rozumiecie?

Strzyga

Wredniak