|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Strzyga
Master of Disaster Arcymag
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob 15:09, 27 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Uch, ja mam problemy, żeby to jakoś ładnie ubrać w słowa. Ja po prostu uważam, że feminizm trochę za często przeradza się w seksizm, stwierdzanie, że kobiecie mężczyzna jest potrzebny jak rybie rower i postawę "nie ugotuję obiadu, bo to uwłacza mojemu poczuciu godności". I jeszcze to, o czym gadałam z Villką, czyli "nie przepuszczaj mnie w drzwiach, bo ja jestem feministką". I później co bardziej leniwi, niewychowani czy po prostu głupi faceci używają właśnie takie argumentu "jak chcecie się emancypować, to jakim prawem żądacie, żeby wam odsuwać krzesła i otwierać drzwi?". A ja chcę, żeby mi otwierano drzwi. I lubię gotować. I nie znoszę tej maniery traktowania mężczyzn jako podgatunku. Ja rozumiem, że kobiety się chcą odegrać za lata dyskryminacji, ale może by tak nie przeginać w drugą stronę?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Caeles
Bakałarz IV stopnia
Dołączył: 27 Lut 2010
Posty: 533
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: spod łóżka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:26, 27 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Mi dobre maniery u mężczyzn i kobiet nie przeszkadzają- wręcz przeciwnie. Cenię je. Po coś były wprowadzane jednak. Cenię mężczyzn, którzy przepuszczają kobiety w drzwiach czy podają im płaszcz.
Jednak cenię tych z nich, którzy rozumieją że kobieta to nie delikatny kffiatuszek, który powinien siedzieć w garach i podawać kapcie.
Wierzę w równouprawnienie w obie strony.
Na pewno nie będę krzyczeć- Jestem feministką, wszystko mogę zrobić sama. Po co mi facet!
Nie zmienię sama opony, i nawet nie chce mi się tego uczyć.
Nie chce mi się zajmować wymianą płynów w aucie czy grzebaniem w pilocie do telewizora, zastanawiając się czemu nagle nie działa.
W sensie cenię inteligentny feminizm. Jestem niezależna, cenię sobie to, ale nie nienawidzę mężczyzn czy nie uważam ich za jakiś ślepy zaułek matki natury.
Są potrzebni nam, a my im.
Grunt to chyba nie poddawać się stereotypom i robić to co się umie. I zachowywać tak by nikogo nie urażać. Stąd o tych manierach na dzień dobry.
Hm, później jeszcze porozwijam tą myśl.
Ale na razie ce est fini.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kristos89
Adept VII roku
Dołączył: 11 Mar 2010
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 3:13, 28 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Osobiście jestem przeciwko feminizmowi ;] , tak jak większości słów, które kończą się na -izmowi (rasizmowi, seksizmowi, itd.).
To są wg. mnie ruchy bardzo skrajne i z góry przyjmujące założenie : "Ja mam rację, Ty się mylisz i jeżeli się ze mną nie zgodzisz to Ci przypier***e!".
Jestem za tym, aby kobieta, tak samo jak męźczyzna, miała wolność wyboru tego, kim chce być. Czy to w pracy, czy to w domu.
I taki humorystyczny akcent :
Kod: | Z drugiej strony niewiele kobiet widzi się kopalniach ;) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Caeles
Bakałarz IV stopnia
Dołączył: 27 Lut 2010
Posty: 533
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: spod łóżka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 4:04, 28 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
to ja bym odpowiedziała innym cytatem
"Osobiście czuję się totalnie swobodna. Naprawdę nie muszę brać do ręki sztandaru i chodzić na manify, gdyż uważam, że moja wolność jako kobiety zależy tylko ode mnie. Ja tę wolność mam, mogę wszystko, co tylko będzie mi się chciało. ".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kristos89
Adept VII roku
Dołączył: 11 Mar 2010
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 11:02, 28 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Skoro większosć feminizmów sie powtarza
To ja się spytam, co rozumiesz przez wolność? I czy ona istnieje?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:36, 28 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Więc tak - ja się cieszę, że wszyscy tak samo widzimy feminizm xP
Przynajmniej Ci, którzy się wypowiedzieli.
Mnie nie boli słowo feminizm, ani oświadczenie "jestem feministką" dopóki się nie krzyczy, że "Uwolnić Orkę!" i "Wykastrować krasna!" xP
Feminizm widzę chyba wiec w wypaczony sposób, bo nie pojmuje tego jako zjawiska skrajnego - skrajny jest fanatyczny feminizm. Tak jak fanatyczny katolicyzm.
Wszystko co fanatyczne jest ograniczone i złe.
Generalnie zgadzam się z przedmówcami xP
Wolność...
Ale jaka wolność? Czy wolność jest tylko jedna?
Nie możemy mówić o absolutnej wolności - wolność od powietrza? Phi!
W takim razie prawdziwa - istniejąca - wolność to niebyt.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kristos89
Adept VII roku
Dołączył: 11 Mar 2010
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 13:08, 28 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Właściwie jedyna wolność jaką możemy uzyskać to taka, któą uzyskujemy poprzez śmierć, zakładając, że to ostateczny "ending" i napisy.
Bo jako tako wolność zawsze jest czymś ograniczona, chyba że, to właśnie ograniczenie tworzy wolność. Ale wtedy od razu mamy wolność ramową. Więc co? Nie ma wolności ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Strzyga
Master of Disaster Arcymag
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie 13:32, 28 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
A ja zostaję przy definicji z czasów rewolucji francuskiej, że "moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka". Niby wolność ramowa, tak? Ale jeśli w imię swojej wolności wkraczamy w czyjąś, to chyba wtedy jest to ucisk. A jeżeli dopuszczamy się ucisku wobec innych, to jakoś tak niekoniecznie mi się widzi, żebyśmy mogli wymagać, by nas nie uciskano.
Wolność bez ograniczeń jest zbyt niebezpieczna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sally
Bakałarz II stopnia
Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:17, 28 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Villka napisał: | Więc tak - ja się cieszę, że wszyscy tak samo widzimy feminizm xP
Przynajmniej Ci, którzy się wypowiedzieli. |
to ja też się wypowiem generalnie to uważam, że feminizm to jeden z gorszych "wynalazków" ludzkości... o ile same inicjatywy sufrażystek walczących o równe prawa dla kobiet, jak najbardziej popieram, o tyle dzisiejszy feminizm jest dla mnie totalną głupotą... a to dlatego, że skrajne feministki dopatrują się wszędzie szowinizmu i dyskryminacji... no kurde, chociażby stanowiska pracy... tak już jest, że są zawody, które łatwiej jest wykonywać mężczyznom i takie, w których lepsze są kobiety... (o tym jeszcze za chwilkę)... no i czepianie się, że mężczyźni wymyślają różne rzeczy, które mają nas, kobiety, ośmieszać... np. takie palenie staników (nota bene wynalezionych w tej współczesnej formie przez kobietę), które niby uwłaczają godności kobiety było idiotyzmem- kurcze, jak ja bym nie nosiła stanika, to w wieku 23 lat miałabym biust do kolan... poza tym, feminizm takich pań kończy się w momencie, kiedy mężczyzna np. nie otworzy przed nimi drzwi, nie poniesie za nią ciężkich zakupów (wychodzi wtedy, że z niego cham i prostak jest, a przecież, jak równouprawnienie, to na całego, prawda? czemu one np. nie otwierają drzwi przed mężczyznami?)...
co więcej... ja nie wierzę w równouprawnienie... żebyśmy mogli być równi (kobiety i mężczyźni), to powinniśmy mieć takie same możliwości, chociażby fizyczne... a tak już jest, że w toku ewolucji to mężczyźni wyrośli na silniejszą fizycznie grupę (tak, są wyjątki )... chciałabym zobaczyć jedną z tych pań feministek machającą kilofem w kopalni... ciekawe, jak długo by wytrzymała??
no i nie zgadzam się z poglądem głoszonym przez niektóre feministki, jakoby mężczyźni nie byli potrzebni kobietom do szczęścia... mi są, chociażby po to, żeby mi zabić pająka i czasami lubię być małą, słabą kobietką, której potrzeba silnego ramienia
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez sally dnia Nie 17:21, 28 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Strzyga
Master of Disaster Arcymag
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie 19:12, 28 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
*tula sally* Dziękuję, dziękuję, dziękuję!... Wreszcie się nie czuję ofiarą patriarchatu... A przynajmniej - nie jedną-jedyną na całym forum
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sally
Bakałarz II stopnia
Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:20, 28 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
oj Strzyguś, Strzyguś my nie jesteśmy ofiarami patriarchatu jesteśmy po prostu mądrymi kobietami
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:45, 28 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
niom wszak o tym też były poprzednie posty:
cytując, cytującą Caeles: "człowiek występuje w dwóch postaciach – mężczyzny i kobiety"
Mówię raz jeszcze, że chyba w sposób wypatrzony rozumiem pojęcie feminizm. On się dla mnie wiąże z niezależnością przede wszystkim - z tym co wywalczyły sufrażystki.
Nie ma reguły na głupotę: głupie są zarówno kobiety i mężczyźni, mądrość też postrzegam w tych kategoriach, dobroć, zło, szlachetność itd To zależy od jednostki, nie od płci.
Uważam, że feminizm i niezależność nie łączy się z brakiem manier - "wyzwolenie" swoją drogą, a "otwieranie drzwi" swoją.
sally napisał: | takie palenie staników (nota bene wynalezionych w tej współczesnej formie przez kobietę), które niby uwłaczają godności kobiety było idiotyzmem- kurcze, jak ja bym nie nosiła stanika, to w wieku 23 lat miałabym biust do kolan... |
Em... to ma troszeczkę inny podtekst sally
Tak - pewnie, palenie staników to głupota. Bez cyckonosza nie wyszłabym z domu. Nie do ludzi! xP
A w tym wieku lat 23 pewnie bym... oj...*wyobraża sobie jakby wyglądała*
Palenie staników nawiązywało do tego, co kobiety przez wieki sobie rozbiły na życzenie mężczyzn - uwiązywały się. Gorsety tak je ściskały i deformowały rozwój klatek piersiowych, ze panienki w wieku lat 15 umierały na niewydolność pluć (one były coraz większe, wyższe, cięższe, a uwiązane płuca mogły obsłużyć ciało na oko 9 latki )
Później się pojawiały gorsety, które "przypłaszczały" dół, żeby w dekolcie piersi stawały się bardziej obfite. Wiecie jak to deformowało? I ile nowotworów spowodowało?
W kontekście do tego palenie staników było symboliczne, chociaż dla nas (przyzwyczajonych do tego, że miseczka jest dobrana do obwodu i przez dobranie odpowiedniego modelu możemy osiągnąć różne efekty) wydaje się ten zabieg idiotyczny.
sally napisał: | co więcej... ja nie wierzę w równouprawnienie... żebyśmy mogli być równi (kobiety i mężczyźni), to powinniśmy mieć takie same możliwości, chociażby fizyczne... a tak już jest, że w toku ewolucji to mężczyźni wyrośli na silniejszą fizycznie grupę (tak, są wyjątki )... chciałabym zobaczyć jedną z tych pań feministek machającą kilofem w kopalni... ciekawe, jak długo by wytrzymała |
Jesteś niesprawiedliwa.
Są takie kobiety. I wytrzymują.
Wierzę w równouprawnienie, ale chyba się nie rozumiemy. Dla Ciebie za tym określeniem stoi "zlanie" się wszystkiego do kupy. Dla mnie to powrót do tego pierwotnego porządku: kobiety i mężczyźni się nawzajem szanują. Wspierają się, nie lekceważą, przyjmują do wiadomości, ze się różnią, ale nie walczą ze sobą - bo są jednym gatunkiem. Tylko jako para tworzą pewną perfekcyjną całość (przy czym każdy z osobną ma wielką wartość). Natura zbudowała nas tak, a nie inaczej. I to kobiety (będąc obiektywna... Karolina, czy to jest w tym wypadku obiektywizm?-Wojtek ) są bardziej cenne - one mogą stworzyć to, czego nawet najinteligentniejsze umysłom nie udało się powtórzyć: nowe życie. Mężczyźni dostali siłę, po to, by je bronic, ochraniać potomstwo, polować, czyli zdobywać pokarm. A kobiety zostawały w osadzie i rządziły, to one decydowały o tym, czy przeniosą osadę w inne rejony i o tym, którzy mężczyźni pójdą na polowanie.
Świat się zmienił, wiadomo, jak się to wszystko potoczyło i podzieliło role.
"Babską robotę" w domu mężczyźni uznawali za nie ważna i nic nie wartą itp itd
Czasy się zmieniają i z przyjemnością na to patrzę: teraz nie muszę zostawać w "osadzie" i rządzić - mogę sama iść na polowanie bez obawy, że stracę to cenne życie (dziecko), bo są metody na monitorowanie rozwoju płodu. Wiecie o co mi chodzi? O to, że to, co kiedyś przeszkadzało kobietą iść na "polowanie" (do pracy) w czasach nauki można kontrolować.
Uczę się i w moim wyborze leży by pracować zawodowo.
Nie chcę wracać do domu po pracy i wpadać w kolejną robotę, której Pan i Władca nie ośmielił się wykonać, bo jest "babska" np: pranie, umycie podłogi.
I dlatego chcę się kiedyś dzielić obowiązkami domowymi z tym facetem/kobietą z którą przyjedzie mi żyć. Żeby było fair i żeby nie być wyzyskiwaną.
Na zasadzie "Ty ugotuj obiad, ja zrobię pranie, praca nam szybciej pójdzie i będzie czas, żebyśmy razem wieczorem film oglądnęli".
Chcę się cieszyć życiem.
Nawet jestem gotowa się poświecić i kieeeedyś nauczyć się gotować xP
sally napisał: | no i nie zgadzam się z poglądem głoszonym przez niektóre feministki, jakoby mężczyźni nie byli potrzebni kobietom do szczęścia... mi są, chociażby po to, żeby mi zabić pająka i czasami lubię być małą, słabą kobietką, której potrzeba silnego ramienia |
Chyba, ze te feministki są lesbijkami, skrzywdzonymi przez mężczyzn kobietami lub (najgorsza opcja) fanatycznymi krzykaczkami.
Facet jest laską potrzebny i tyle. A laska potrzebna facetowi.
Hromony.
Czysta biologia.
Też lubię się czuć małą, słabą kobietką, ale ja okazuję kiedy mam akurat potrzebę zostać ową dama do uratowania.
Nikt mnie nie musi "ratować" cały czas!
Traktować non stop jak kwiatuszka, który nie jest w stanie wybrać właściwej drogi, albo poprowadzić poważnej rozmowy na temat swojego bytu z dziekanem xP
Potrafię!
Nie jestem ułomna! Kiedy potrzebuję wsparcia - mówię o tym. Albo robię aluzję
Mądry facet się połapie, kiedy jego nadopiekuńczość zaczyna działać mi na nerwy, facet przekonany, że okazywaniem uczuć jest owa nadopiekuńczość zostanie przeze mnie - lub przez moich kolegów - szybko wyprostowany.
Generalnie chamstwa oraz narzucania mi swoich poglądów (zamiast dyskusji) nie znoszę i to od płci rozmówcy nie zależy xP
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Villka dnia Nie 21:52, 28 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sally
Bakałarz II stopnia
Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:30, 28 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Villka napisał: |
Palenie staników nawiązywało do tego, co kobiety przez wieki sobie rozbiły na życzenie mężczyzn - uwiązywały się. |
kiedyś przeczytałam bardzo, według mnie, mądre stwierdzenie: kobiety nie robią tych wszystkich rzeczy (makijaż, drogie ciuchy, fryzura, diety, itp.itd.) dla mężczyzn, tylko dla innych kobiet... niestety, większość mężczyzn tak naprawdę nie zwraca na to uwagi, a nawet jeśli- to nie jest to najważniejsza rzecz przy ocenie kobiety... a inne kobiety- owszem, rzeczy takie jak wygląd podlegają ich ocenie, bardzo surowej i w wielu przypadkach rzutujących na każdy aspekt znajomości...
Villka napisał: |
Jesteś niesprawiedliwa. Są takie kobiety. I wytrzymują. |
nie jestem napisałam, że są wyjątki... ba! sama mam kumpelę, która wykonuje "męską" robotę, w dodatku jest dużo silniejsza niż wielu znanych mi mężczyzn... w większości przypadków, kobiety, które z powodzeniem sprawdzają się w "męskich" sprawach nie należą do grupy "radykalnych" feministek...
Villka napisał: | Wierzę w równouprawnienie, ale chyba się nie rozumiemy. Dla Ciebie za tym określeniem stoi "zlanie" się wszystkiego do kupy. Dla mnie to powrót do tego pierwotnego porządku: kobiety i mężczyźni się nawzajem szanują. Wspierają się, nie lekceważą, przyjmują do wiadomości, ze się różnią, ale nie walczą ze sobą - bo są jednym gatunkiem. Tylko jako para tworzą pewną perfekcyjną całość (przy czym każdy z osobną ma wielką wartość). Natura zbudowała nas tak, a nie inaczej. |
tak, zgodzę się z Tobą... po części... ale zauważ, że dla feministek krzykaczek, równouprawnienie to właśnie zlewanie się... moim zdaniem, mężczyzna i kobieta nigdy nie będą w 100 % równi... i ja nie mam absolutnie nic przeciwko temu... jak napisałaś, powinniśmy się po prostu szanować i funkcjonować jako dopełniające się części... proszę też, żebyś poczytała, czym jest feminizm... bo jak dla mnie to ma on bardzo mało wspólnego z szacunkiem...
Villka napisał: | I to kobiety (będąc obiektywna... Karolina, czy to jest w tym wypadku obiektywizm?-Wojtek ) są bardziej cenne - one mogą stworzyć to, czego nawet najinteligentniejsze umysłom nie udało się powtórzyć: nowe życie. |
wybacz, ale to jest głupota... po pierwsze, kobieta nie stworzy nowego życia sama... bo albo przy udziale mężczyzny, albo jego spermy, albo w laboratorium przy udziale lekarzy, naukowców i nasienia mężczyzny... po drugie, naukowcom udało się stworzyć nowe życie, chociażby przez klonowanie...
Villka napisał: |
Mężczyźni dostali siłę, po to, by je bronic, ochraniać potomstwo, polować, czyli zdobywać pokarm. A kobiety zostawały w osadzie i rządziły, to one decydowały o tym, czy przeniosą osadę w inne rejony i o tym, którzy mężczyźni pójdą na polowanie. |
tak troszkę z innej beczki... badania wykazały, że gatunek ludzki przetrwał dzięki kobietom mężczyźni, jak wychodzili na polowanie, to bardzo często albo z niego nie wracali w ogóle, albo wracali bardzo poturbowani i przez jakiś czas nie mieli możliwości zdobywania pokarmu... wtedy kobiety zbierały to, co się nadawało do jedzenia- owoce leśne, grzyby, polowały na małe zwierzęta
świat się zmienia... chociaż nie do końca... dużo zależy od tego, co dana osoba wyniesie z domu... a jeszcze więcej od tego, jakie zasady ustalą partnerzy... ja np. nie mam nic przeciwko temu, żeby wracać do domu i gotować ukochanemu/ukochanej obiad... tylko niech odkurza resztę mogę robić ja
Villka napisał: |
Chyba, ze te feministki są lesbijkami, skrzywdzonymi przez mężczyzn kobietami lub (najgorsza opcja) fanatycznymi krzykaczkami. Facet jest laską potrzebny i tyle. A laska potrzebna facetowi. Hromony.Czysta biologia. |
tutaj znowu trochę za bardzo uogólniłam... nie jest tak, że mężczyzna jest potrzebny każdej kobiecie... ja tylko nie zgadzam się z OGÓLNYM poglądem, krążącym w niektórych środowiskach feministycznych... chociaż, na przykładzie znanych mi lesbijek, dochodzę do wniosku, że jednak gdzieś ten męski pierwiastek się zawsze przejawia... ale mniejsza z tym... ja tu nawiązuję do wypowiedzi typu: (to jest niby żart, ale są kobiety, które NAPRAWDĘ tak myślą) po co nam, kobietom, potrzebni są mężczyźni? bo wibrator nie ma funkcji: wynieś śmieci...
Villka napisał: |
Też lubię się czuć małą, słabą kobietką, ale ja okazuję kiedy mam akurat potrzebę zostać ową dama do uratowania. Nikt mnie nie musi "ratować" cały czas! Traktować non stop jak kwiatuszka, który nie jest w stanie wybrać właściwej drogi, albo poprowadzić poważnej rozmowy na temat swojego bytu z dziekanem xP Potrafię! Nie jestem ułomna! Kiedy potrzebuję wsparcia - mówię o tym. Albo robię aluzję |
nadgorliwość gorsza od faszyzmu ja też nie lubię, jak ktoś jest nadopiekuńczy... ale z drugiej strony, wiele kobiet- w tym skrajnych feministek- nie dopuszcza do siebie myśli, że są po prostu kobietami i czasami pomoc mężczyzny jest im potrzebna...
Villko, jak dla mnie walka o szacunek to coś troszkę innego niż feminizm... ale ustalmy, że chodzi mi o taki skrajny feminizm, z którego przejawami najczęściej się spotykamy, a nie o zdrowe podejście na zasadzie: jestem kobietą, bywam słaba, ale nie jestem gorsza!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez sally dnia Nie 23:43, 28 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Strzyga
Master of Disaster Arcymag
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie 23:49, 28 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
E no, Villu, pitolisz - jak niby ten gorset ma powodować nowotwór? Przecież gorset można regulować i chyba chodzi o to, żeby się w talii ścisnąć, oddychać można wtedy jak najbardziej... Nie, na serio mi powiedzcie, ja gorset noszę często i żyję - fakt, że jest cokolwiek za luźny i przyjdzie mi mniejszy kupić, żeby mi sylwetkę stosownie trzymał, ale jednak.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 0:08, 29 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Sally - tam gdzie o roli "cenniejszej" kobiecej pisałam źle się wyraziłam. A raczej nie do końca jasno: sperma jest potrzebna, potrzebne jest wszystkie 42 par chromosomowych itp itd. Ale to kobieta robi za piekarnik jakiego nie da się nigdzie i nijak odtworzyć.
Wiem, że kobiety podczas, gdy mężczyźni chodzili na polowania zajmowały się gotowaniem, szyciem itp - nie pisałam o tym, bo to jest tak oczywiste, że nie uważałam by wspominanie o tym było konieczne.
Mi się wydaje, ze dobrze postrzegam słowo feminizm. Znam jego historię, ale uważam, że to te fanatyczki słowo wypaczyły i zdeformowały. Wydaje mi się, ze używam dobrego słowa na określenie tego, co osiągnęły sufrażystki. A panienki fanatyczki-anty-męskie go nadużywają...
Tak to widzę.
A dla Strzyga, który twierdzi, że pitolę xP:
To, co Ty teraz nosisz, to co ja nosze, to co nosi reszta kobitek na świecie i czują się przez to sexy - gorsety - to estetyczna, rozbudowana wersja staników, która nam nie szkodzi! Polecam zgłębienie historii biuściastej
Piersi nie wolno UGNIATAĆ - to prowadzi do deformacji, a w przypadku pojawienia się guzków, przyspiesz ich rozrost i sprawia okropny ból. - to a propos tych gorsetów, które spłaszczały piersi by wyolbrzymić je optycznie w dekolcie.
A tutaj rycina pokazująca, do jakich deformacji prowadziło noszenie gorsetu powiększającego talię
Masz porównanie?
Aha - oczywiście, kobitki się pindrzą dla innych kobitek - faceci albo widzą, że się wystroiłyśmy (a wtedy zauważają każdy szczegół), albo nie dostrzegają tego w ogóle. Ale wtedy, w tamtych czasach mężczyzna wymagał od swojej kobiety by taką machinę tortur na siebie przywdziewała.
Ponownie odsyłam do poczytania historii biustonoszy
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Villka dnia Pon 0:29, 29 Mar 2010, w całości zmieniany 6 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|