|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:11, 14 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Ale fajnie xD "nie zwracamy uwagi na iluzję" xD
Podoba mi się ten mit. Dopisze to sobie w papierach!
Na minus jest znacznie więcej - nie wygodnie na motorze się jeździ, nie poręcznie ucieka z libacji w parku przed policją, częściej debile zaczepiają i bez ogródek ostry sek proponują itp.
Na plus - szybki dostęp xP, w sukniach wieczorowych prezentujemy [kobiety] się naprawę wybornie.
Co do seksu mej miłości z kimś innym, już prostuję co miałam na myśli -> czysto hipotetycznie... tak, chyba mogłabym się zgodzić na to, w praktyce pewnie raczej trudno by było, raczej bym próbowała jednak spróbować na wszelkie sposoby 'wystarczyć' i szukać sposobu na zaspokojenie partnera/partnerki.
To jedna z trudności budowania związku moim zdaniem: edukować się w sferze seksualnej, poznawać się i uczuć się na wzajem właściwie zaspokajać.
Jeżeli ja komuś nie wystarczam we wszystkich aspektach, to coś się zaczyna psuć...
Tolerować mogę, jeżeli mi wyzna, że w fantazjuje o kimś innym...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Caeles
Bakałarz IV stopnia
Dołączył: 27 Lut 2010
Posty: 533
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: spod łóżka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:17, 14 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Villka napisał: |
Jeżeli ja komuś nie wystarczam we wszystkich aspektach, to coś się zaczyna psuć...
Tolerować mogę, jeżeli mi wyzna, że w fantazjuje o kimś innym... |
Seks jest jedną z tych rzeczy, które da się dość prosto naprawić. (Powiedzmy) Wystarczy raz- chcieć. Dwa- nie popaść w marazm. Druga strona się nudzi? Proste- kupić jakąś ciekawą książkę, znaleźć w sex shopie ładny ciuszek albo jakieś akcesoria, wymyślić albo kupić którąś erotycznych gier.
Jasne, że po pewnym czasie pojawia się pewne spowszednienie. Ale da się z tym na prawdę dużo zrobić.
A poza tym.. Jeśli partner zaczyna myśleć poważnie o seksie z kimś innym to chyba coś jest mocno nie teges.
I, tu zgadzam się z Villką, coś poważnie się chyba psuje.
I, też się zgadzam, tolerancja jest na fantazje. Sama kilka mam ciekawych, o których czasami opowiadam mojej połowicy. Gdzie zwykle jest to element gry wstępnej bardziej ..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Strzyga
Master of Disaster Arcymag
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie 22:23, 14 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Staram się ostatnio omijać ten temat szerokim łukiem, ale to mnie zbulwersowało...
Villka napisał: |
A spódniczek, spódnic i miniówek nie lubię
Nudne są i nie praktyczne (well chociaż czasami...), już lepiej jak laska się ubierze w coś innego, bardziej seksownego
Wyobraź sobie łażenie po lesie podczas ogniska w spódnicy? Tragedia normalnie, na drzewo też nie wejdziesz xP
|
Nosz cholera, herezja! Łażenie po lesie w spódnicy (czarnej i długiej do ziemi) jest jedną z bardziej klimatycznych czynności, jakie znam. Wbrew pozorom, nie jest to takie trudne, tylko chyba trzeba to lubić i umieć. Ja często chodzę w spódnicy do kostek i uważam taki strój za jeden z wygodniejszych, a moja koleżanka z klasy już parę razy mnie pytała, jakim cudem się nie przewracam, bo ona sobie nie wyobraża np. wsiadania do tramwaju czy chodzenia po schodach w czymś takim.
Na drzewo też można wejść. Odpowiedni krótka mini nie krępuje ruchów, najwyżej trochę można niechcący majtki pokazać, ale wchodzenie na drzewo generalnie nie jest czynnością, przy której się wygląda nienagannie. Jeżeli mini jest np. plisowana, to się rozkłada, więc też można nogi ustawić dość dowolnie. Długą spódnicę, jeśli jest właśnie odpowiednio luźna/rozkloszowana można bez problemu zadrzeć. Najmniejszy problem jest ze spódnicami do kolan szytymi z koła - siłą rzeczy są właśnie dość luźne i "rozkładalne".
Jedyny wyjątek, który rzeczywiście nie nadaje się zupełnie to jakichkolwiek "działań terenowych" to spódnica ołówkowa. Do teatru albo do pracy, ale tylko wtedy jak masz samochód i będziesz jeździć windą - nogi się w tym nawet nie zegnie.
A spódnice do kostek są naprawdę szaleńczo praktyczne i wygodne, mam trzy wersje (wszystkie czarne, ale każda inna ) - zwykłą, sztruksową, dość codzienną i noszoną tak często, że już chyba stała się dosyć charakterystycznym elementem mojej garderoby; letnią, bawełnianą, naprawdę przewiewną, idealną na upały (jest na gumkę, więc można z niej kieckę bez ramiączek zrobić, ale ja noszę jako spódnicę, żeby nóg nie opalić); no i jedną bardzo elegancką, błyszczącą i śliską, która rzeczywiście jest wąska, ale nadal daje większą swobodę ruchów niż ołówkowy upiór.
To mówiłam ja, wielbicielka spódnic!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kristos89
Adept VII roku
Dołączył: 11 Mar 2010
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 22:40, 14 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
No wiesz o co mi chodzi
No dobrze, ale na motor to się spodnie zakłada ;P
Nie libaciuję w oarkach (i nie pozwoliłbym dzewczynie, a raczej nei wybrałbym takiej która to robi). Nie mówię też o ubieraniu się jak dziwka - z całym szacunkiem dla tego zawodu
Owszem, praktyka czyni mistrza i przede wszystkim zrozumienie własnych ptorzeb. Ale jeżeli nie odpowiada coś Tobie a sprawia wiele przyjemności temu drugiemu - to ja bym się nie zmuszał, a ta druga strona nie będzie zmuszała - o ile kocha. Więc żeby wszyscy byli usatysfakcjonowani w mniejszym lub większym stopniu - to ja jestem właśnie za takim razwiązaniem, o którym mówiłem wyżej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:42, 14 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Strzyga napisał: | Staram się ostatnio omijać ten temat szerokim łukiem |
Czemu? xP Hę?
Strzyga napisał: | Łażenie po lesie w spódnicy (czarnej i długiej do ziemi) jest jedną z bardziej klimatycznych czynności, jakie znam. Wbrew pozorom, nie jest to takie trudne, tylko chyba trzeba to lubić i umieć |
Tja? A ja podkreślam, że to podczas ogniska. Imaginuj: czarno jak w d*pie, zimno, wszędzie konary o które możesz się potknąć, a spódnica jest dodatkową przeszkodą, bo możesz jeszcze w dodatku o coś zahaczyć. W dodatku masz kilka promili alko we krwi .
Nie wygodna, nie praktyczna. Nie lubię.
Strzyga napisał: | Na drzewo też można wejść. Odpowiedni krótka mini nie krępuje ruchów, najwyżej trochę można niechcący majtki pokazać, ale wchodzenie na drzewo generalnie nie jest czynnością, przy której się wygląda nienagannie. Jeżeli mini jest np. plisowana, to się rozkłada, więc też można nogi ustawić dość dowolnie. Długą spódnicę, jeśli jest właśnie odpowiednio luźna/rozkloszowana można bez problemu zadrzeć. Najmniejszy problem jest ze spódnicami do kolan szytymi z koła - siłą rzeczy są właśnie dość luźne i "rozkładalne". |
Nie...
W spodniach się nie podrapiesz po kostkach, nie masz zwał materiału, które uciekają i zasłaniają pole widzenia itp.
Próbowałam w spódnicy się na drzewo wspinać - pojechany pomysł.
Nie próbujcie w domu
A może rzeczywiście nie potrafię?
Uczyć się na pewno nie chcę.
Wyznaję spodnie.
Strzyga napisał: | najwyżej trochę można niechcący majtki pokazać |
Pod warunkiem, że je masz xP
Poza tym powyżej napisałam jakie plusy widzę w noszeniu spódnic.
Co do seksu -> Caeles zgadzam się z Tobą!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kristos89
Adept VII roku
Dołączył: 11 Mar 2010
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 22:46, 14 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Strzyga - I Love You !
Potrzeba więcej odpowiednio myślących dziewczyn
Ja jestem za emancypacją kobiet (we wszystkich dziedzinach, łącznie z górnictwem ), ale czy to koniecznie musi się wiązać z utratą kobiecości?
Caelas, ja nie mówię o nudzie w seksie, ale o potrzebach.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kristos89 dnia Nie 22:48, 14 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Strzyga
Master of Disaster Arcymag
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie 23:08, 14 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Nie wiem, Villko, może ty akurat do spódnic serca nie masz - twoje prawo. Mnie jest po prostu wygodnie. Nie potykam się, nie przewracam, nie zahaczam. Jak łażę po dziurach, to łapię przód i lekko unoszę, na wzór pań z filmideł kostiumowych. I znacznie lepiej się czuję, niż w spodniach. Mnie z kolei spodnie tu zjeżdżają, tam przedeptuję nogawki, nie wspominając o tym, że kupienie portek właściwych na moją figurę, to makabryczna sprawa. Już chyba legginsy łatwiej - i dlatego zestaw legginsy+mini wielbię, można dwa fajne ciuchy+nogi naraz pokazać
Inna sprawa, że na coś takiego też muszę mieć dobry humor, bo jak mam zły, to nie chcę, żeby się na mnie gapiono.
Uch, chyba offtop. A szkoda, bo o swojej kolekcji spódnicowo-legginsowej mogłabym pisać i pisać... XD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kristos89
Adept VII roku
Dołączył: 11 Mar 2010
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 23:13, 14 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Stwórz nowy tematu i pisz!
Ja jestem baaardzo ciekawy Twojej kolekcji
I zgadzam się z Tobą co do joty, poza jednym, legginsów nie znoszę - ta moda z lat starszych jest po prostu blee moim zdaniem (skromnym)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:18, 14 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
kristos89 napisał: | No dobrze, ale na motor to się spodnie zakłada ;P
Nie libaciuję w oarkach (i nie pozwoliłbym dzewczynie, a raczej nei wybrałbym takiej która to robi). Nie mówię też o ubieraniu się jak dziwka - z całym szacunkiem dla tego zawodu |
Weź przestań!
A - na motorze jeżdżę, ale nigdy nie wiadomo, kiedy mi się podwózka trafi. Mogę zaplanować, ze danego dnia jestem bez motoru, ale kto wie, czy nie spotkam kogoś kto będzie mnie chciał motorem podwieźć (albo da się przejechać jakimś cuuuudeńkiem :3)? Jak mi kuzyn nowym motorem zajeżdża pod dom mam w nosie co na sobie noszę! Później do mnie dochodzi, że powinnam do tego przywiązywać większą uwagę . Po prostu motor+spódnica niet!
B- W parkach się różne rzeczy dzieją. Nigdy nie piłeś sobie kulturalnie nocą w parczku? Well, ten dreszczyk xP... W każdym razie właśnie na zUom dziewczynkę wyszłam, odnosząc się do Twego posta.
C - a myślisz, że tylko dziwki się zaczepia? Nie ubieram się jak dziwka... Tym mnie wkurzyłeś! Ubieram się normalnie, nie przesadnie, nie roznegliżowanie, nie strzelam wyzywającego make-upu, a dla własnej próżności czasem założę spódnicę (żeby poczuć się kobieco, a co? ) i ta chrzaniona spódnica staje się zachętą. Siedzę w pubie i mam wrażenie, ze rozbierają mnie wzrokiem... Wiesz jakie jest to obleśne kiedy podchmielony debil przychodzi, lampi się na mój biust (nie na twarz! twarz go wybitnie nie interesuje, a szkoda, bo miałby pojęcie na temat tego co o nim myślę) i proponuje piwo, a później spacer do jego mieszkania? Wcale nie to nie podbudowuje, nie czuję się dowartościowana, a wręcz przeciwnie - jak MIĘSO. Imaginuj: mam figurę klepsydry - wcięcie w tali znaczne w stosunku do bioder i biustu. Tak zwana "kobieca sylwetka". Teoretycznie może i bym powinna dobrze się czuć w spódnicach, ale kiedy je noszę zwykle staję się OBIEKTEM.
To mnie trochę przeraża.
Nigdy nie spotkałam się z komplementem mojej sylwetki ze strony mężczyzn, to dziewczyny zwracają wyrażają sensowną, smaczną opinię na moje kształty. Faceci zwykle raczą mnie sprośnymi komentarzami, albo propozycjami (dlatego nawet jeżeli wybieram spódnice to dostatecznie i odpowiednio "zakryte").
Potrafię napyskować, nawet wymierzyć policzek, ale gdyby których z panów doszedł do wniosku, że go prowokuję fizycznie nie dałabym rady się obronić...
Owszem w spódnicach/mini się ładnie wygląda, też mam długie, krótkie, grube, wąskie, plisowane, ale zakładam je sporadycznie, tylko wtedy, kiedy wiem, że danego dnia będę się czuła bezpiecznie xP
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kristos89
Adept VII roku
Dołączył: 11 Mar 2010
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 23:24, 14 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Vilka
Nie chcę wyjść na pobożnisia - bo taki nie jestem, ale jak się kręcisz wśród ludzi kultury zerowej (odnosząc się do Twoich wypowiedzi) to mnie nie dziwią takie komentarze i akcja "obiekt" - poznaj mnie a możesz byc pewna, że skomplementuję Twoją talie osy i nie bedę patrzył w biust (no może niekiedy, w końću jestem facetem, a to są oczka byka ) tylko w oczka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:45, 14 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Ni... nie kręcę się wokół "ludzi kultury zerowej"
Porąbało Cię ?
Chamstwa nie cierpię!
Idę do pubu na Jatkach Wrocławskich, albo do Herbaciarni, albo do Piwnicy (gdzie zresztą biblioteczkę dla klientów mają ) - dajmy na to - z przyjaciółmi, ludźmi kultury nie-zerowej, nawet wysokiej xP grzecznie dyskutujemy, książki sobie polecamy, o scenografii w filmach najczęściej drążymy... a nagle się pojawia jakieś zero podchmielone, dosiada się, takim tekstem rzuca...
No właśnie - poczemu?
Noż kurde, ja serialnie się nie ubieram jakoś... hymm... zwykle w czerń+żywy kolor, bardziej na elegancję połączoną ze stylem romantycznym stawiam. Nic obcisłego itp A taki się zawsze przyczepi albo do mnie, albo do koleżanki...
Później my się zastanawiamy co takiego zrobiłyśmy, że nas tak potraktowano - ani nie zaczepiamy nikogo, ani nie flirtujemy jakoś...
Właśnie dlatego ten przykład napisałam: znikąd się biorą takie dna.
Jaką muszą mieć pewność siebie i ego żeby w ogóle myśleć, że będziemy chciały z nimi mieć do czynienia. Ich zachowanie mnie - i moje kumpele - obraża...
lol xP ... dlaczego druga część Twojego posta brzmi jak anons?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Villka dnia Nie 23:48, 14 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kristos89
Adept VII roku
Dołączył: 11 Mar 2010
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 23:49, 14 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Nie można całego gatunku oceniać po małej ilości przedstawicieli - ale tak to jest z takimi - nie możesz całego życia kreować wokół nich
(wybacz że tak mało ;P)
Anons? Wydaje Ci się ;P
Edit: no może troszkę ;P
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kristos89 dnia Nie 23:55, 14 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Strzyga
Master of Disaster Arcymag
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie 23:50, 14 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Villuś, przemyśl, dobry anons nie jest zły
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Caeles
Bakałarz IV stopnia
Dołączył: 27 Lut 2010
Posty: 533
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: spod łóżka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:49, 15 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Ja etap spódnic mam już za sobą. Był czas, gdy cały czas chodziłam w mojej mHrocznej czerni ;p, długa kiecunia, do tego bluzeczka albo gorset i można iść w miasto/ do szkoły/ gdziekolwiek.
Jednak z czasem mi się to trochę znudziło I teraz tylko przy jakiś okazjach tak się ubieram. Albo do mHrocznego klubu na imprezy
Nijak mi nie przeszkadzają, tylko że w spodniach jest mi dużo wygodniej jednak ;P Do tego wysokie buty albo glany do kolan z klamerkami. I jest zabawa ;p
A teraz kilka przemyśleń natury ogólnej.
Rzeczy się psują. Wszelakie. Najgorsze, że czasami jest to kwestia kilku chwil i mamy po czymś. Ze związkami jest tak samo. Albo jeszcze inaczej...Zwykle bywa dobrze, ale jest wiele złości i wzajemnych żali, które zwykle są gdzieś tam spychane na bok.. I nawet próba rozmowy poważnej już nic nie daje.
CO w takich sytuacjach robić? Bilans strat i korzyści? Spisać tabelkę, wypełnić rubryczki i zrobić podliczenie.. Najgorsze jest to, że czasami jedna zła chwila przyćmiewa wiele dobrych, albo odwrotnie- lepszy czas zaciera wspomnienie tych niedobrych chwil.
Bredzę. Nieważne.
Mam potrzebę spisywania słów. A to jednak nadal odnosi się do tego tematu.
W ogóle ze związków zbyt często nie wychodzi nic dobrego. Wszyscy próbujemy kogoś zmieniać, nawet gdy się od tego odżegnujemy. Nie mówimy pewnych rzeczy, a potem wszystkiego się nagromadza ... i... I cóż, Nijak nie wiadomo co zrobić.
Blach. Wracam chyba do mojego pomysłu, by znaleźć sobie dziewczynę >.<' Może z takową byłoby mniej problematycznie niż z osobnikami płci przeciwnej ..
Tą radosną konkluzją się na razie żegnam. Czas się dalej ogarniać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:48, 16 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Caeles napisał: | Rzeczy się psują. Wszelakie. Najgorsze, że czasami jest to kwestia kilku chwil i mamy po czymś. Ze związkami jest tak samo. ALbo jeszcze inaczej...Zwykle bywa dobrze, ale jest wiele złości i wzajemnych żali, które zwykle są gdzieś tam spychane na bok.. I nawet próba rozmowy poważnej już nic nie daje.
CO w takich sytuacjach robić? Bilans strat i korzyści? Spisać tabelkę, wypełnić rubryczki i zrobić podliczenie.. Najgorsze jest to, że czasami jedna zła chwila przyćmiwa wiele dobrych, albo odwrotnie- lepszy czas zaciera wspomnienie tych niedobrych chwil. |
Bardzo pesymistyczne konkluzje....
Realistyczne, owszem, ale wieją pesymizmem
Czyżbyś przechodziła fazę pochmurnych dni, w których słońce świeci bardzo słabo?
Odnosząc się do Twoich słów:
Może czasami trzeba podjąć drastyczne środki i zrobić coś tak szalonego i nieprzewidywalnego, że wstrząśnie obojgiem? Skłoni obydwie strony do refleksji?
Myślę, że jeżeli ludzie mają sobie zatruwać nawzajem życie i się unieszczęśliwiać, albo popadać w skrajności - raz dobrze, a raz źle, to lepiej żeby od siebie odpoczęli.
Nie musi to trwać długo, ani krótko - tyle ile potrzeba na uporządkowanie wymyśli. Na bilans? Może na bilans... Nie wiem, każdy chyba ma swoje priorytety. I sposoby.
Żeby ostudzoną głową przemyśleli czego naprawdę od życia potrzebują.
Może się okaże, że nie mogą bez siebie żyć, że podołają wszystkim emocją i zostaną razem? Może spojrzą na swój związek z boku, obiektywnie (i krytycznie wobec własnej osoby) i zauważą coś istotnego? Może stwierdzą, że coś w nich się skończyło, zmieniło? A może nie będą mogli przez te zmiany zostać razem, bo ich ścieżki się za bardzo rozeszły?
Czasami można podjąć decyzję zbyt pochopnie, a powrót do tego co było nie będzie możliwy...
Nie wiem, nie znam się, każdy jest indywidualny - mogę tylko gdybać, kiedy nie jestem w sprawę zaangażowana i pozostaję obserwatorem.
Caeles napisał: | W ogóle ze związków zbyt często nie wychodzi nic dobrego. Wszyscy próbujemy kogoś zmieniać, nawet gdy się od tego odżegnujemy. Nie mówimy pewnych rzeczy, a potem wszystkiego się nagromadza ... i... I cóż, Nijak nie wiadomo co zrobić. |
Ano racja... zawsze się coś zmienia, zmienia się kogoś, dopasowuje się do pewnego schematu "pary"...
Caeles napisał: | Blach. Wracam chyba do mojego pomysłu, by znaleźć sobie dziewczynę >.<' Może z takową byłoby mniej problematycznie niż z osobnikami płci przeciwnej... |
Łiii!!! to jest nas dwie xP
Ale z kobietami wcale nie jest prościej - są równie skomplikowane jak mężczyźni... I czasem równie trudno jest się z nimi dogadać
Głowa do góry! Zjedz czekoladę na pocieszenie - czekolada wzmaga wydzielanie hormonu szczęścia !!!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Villka dnia Wto 14:49, 16 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|