|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aduu
Bakałarz IV stopnia
Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Przybiernów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:50, 04 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Tak to właśnie działa. Nie słuchamy niczyich rad, bo według nas to my jesteśmy mądrzejsi. A później coś się dzieje, słyszy się słynne "a nie mówiłam?" i żałuje się swoich wyczynów.
Ale zwykle jest już za późno
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Coya
Bakałarz III stopnia
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:49, 04 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Na szczęście teraz aura przyszła z pomocą, bo przy tym śniegu mało komu chce się wychodzic na zewnątrz
W szkole jest bardzo ciepło, więc to za duży szok temperaturowy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wijara
Dyniowata Dewiantka Arcymag
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:01, 04 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Jak byłam trochę młodasza, to też marudziłam, bonie należę do osób, które w czapce wyglądają najkorzystniej Ale jednak kmfort jest... Tak cieplutko, bez bólu zatok, włosy mniej wypadają (cebulki nie marzną)...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Neit
Arcymag
Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 1007
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:47, 04 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Wiecie, jak ktoś młody i myśli że wie lepiej to pikuś, do niektórych nie da się dotrzeć. Istnieje szansa że nauczą się na błędach. Ale jedna ze znanych mi osób, która lata z taką golizną na wierzchu ma 28 lat i 2 dzieci. W dodatku twierdzi, że tak jest modnie i seksownie... Szkoda że rozumu z wiekiem nie przybywa...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zelka
Bakałarz II stopnia
Dołączył: 28 Lis 2010
Posty: 718
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tam, gdzie kwitnie cytryna Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:19, 04 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Zależy, jak bardzo się w coś wierzy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:49, 06 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Wiecie co?
Tak sobie to czytam i robi mi się wesoło
Hehehe
W zeszłym tygodniu też się zetknęłam z takim dziwactwem nad dziwactwa
Moja przyjaciółka dzieli od 3 lat pokój w akademiku z bardzo sympatycznym dziewczęciem. Ładne to-to, uśmiechnięte, inteligentne, takie z nad wyraz rozwiniętym instynktem macierzyńskim: za wcześnie dla niej na ciąże, ale z powodzeniem matkuje mojej przyjaciółce i całej reszcie świata.
Taka z niej kochana mama, która przypomina, że trzeba ubrać szalik i odrobić lekcje. Przyjemność sprawia jej zrobienie drugiego śniadania dla innych itp.
Słuchałam o niej od 4 lat, a dopiero w zeszłym tygodniu miałam okazję poznać...
Okazało się, że ona poszła na studia by... "znaleźć sobie męża".
Okay... ponoć się czasem tak robi...
Była pierwszą osobą, która przyznała się mi do tego otwarcie, więc plus dla niej (nie lubię pruderii).
Cały czas powtarzała, że za chwilę wpadnie w odwiedziny jej exchłopak.
Myślałam, że jej podniecenie wynika z tego, że nadal do kolesia coś czuje... a tu okazało się, że... uwaga, uwaga: nigdy do niego nic nie czuła. Była z nim tylko dlatego, że nie chciała by sama (wg. niej osoba samotna jest niepełnowartościowa), ale się rozeszli w końcu. Dwa miesiące po rozstaniu jej ex (który również szuka sobie odpowiedniej kandydatki na żonę: czyli musi być ładna, dobrze ustawiona społecznie i inteligentna. A uczucia? Co tam uczucia... ) odezwał się do niej z propozycją nadania jej pozycji jego swatki.
Chce żeby ona go wyswatała ze swoją współlokatorką (moją przyjaciółką).
xD
No patologia! xD
Mogłybyście z czystym sumieniem spotykać się z byłym chłopakiem swojej bliskiej kumpeli? Czułybyście się dobrze będąc swatane przez kumpele z jej ex? xD
Moja przyjaciółka nie potrafi.
Zresztą ten koleś to taki zimny, wyrachowany koleś. Nie przyjemny...
Ale okazało się, że jej współlokatorka wsio pięknie obmyśliła: przedstawiła swojego ex mi i mojej funfeli (z którą odwiedzałam swoją przyjaciółkę). Odbyła się oficjalna prezentacja towaru "Ten-a-ten jest lekarzem, a ta-a-ta jest studentką tego-a-tego" xD
Normalnie ta dziewczyna była zdecydowana gościa opchnąć komukolwiek w imię wyższego celu - była przekonana, że każdego uszczęśliwi bycie z kimś w związku, bo wtedy będzie lepszym człowiekiem... bardziej "normalnym". xP
Nie no... tak bez uczuć...? xD
Nie czaję takiego myślenia.
A druga sytuacja: pamiętacie jak pisałam o tym moim koledze, którego nie trawie na gruncie prywatnym za szowinizm?
Ten, który twierdził, że nie jestem warta miłości?
Pech chciał, że wracaliśmy jednym pociągiem do domu na weekend. Facet był rozsypany, bo dziewczyna go rzuciła (za to, że ograniczał jej swobodę i dyktował warunki). On nie rozumiał dlaczego do rozłamu doszło i czego dziewczę od niego teraz oczekuje. Wytłumaczyłam mu czego kobiety zwykle oczekują od swoich mężczyzn - nie podobało mu się to, ponieważ nie starał się spojrzeć na problem z kobiecej perspektywy. Ba! Nawet rozdrażniony wytknął mi, że wcale nie mu nie pomagam w zrozumieniu sprawy, bo mówię dokładnie to samo, co przedtem tłumaczyła mu jego dziewczyna... znaczy ex-dziewczyna (czaicie to? Ona mu powiedziała co jej nie leży, a on podejrzewa, że te "szczególiki" to tak naprawdę wybieg, przed wyznaniem mu prawdziwych przyczyn problemu ).
W rezultacie wykminił sobie, że odzyska ukochaną wzbudzają w niej zazdrość. Postanowił, że uda, że jest ze mną, a kiedy ta nowina dojdzie do jej uszu, ona się na mnie rzuci z pazurami i odbije mi go, po czym znowu będzie po staremu.
xD
Normalnie myślałam, że pęknę ze śmiechu!
...mu się wybitnie nie podobała moja radość i moja odmowa uczestniczenia w tym "projekciku"...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Villka dnia Pon 22:30, 06 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Neit
Arcymag
Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 1007
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:40, 06 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
No cóż, z tym łapaniem męża to mi się od razu moja babcia skojarzyła. Kiedyś mi truła że powinnam już za mąż wyjść (miałam z 18 lat), bo starą panną przecież jestem, no a mąż to podstawa. Tłumaczę więc grzecznie babci, że ja się muszę potencjalnemu kandydatowi na męża przyjrzeć dobrze, spieszyć się nie zamierzam, bo potem się okaże, że taki pije i ma skłonność do przemocy i co ja zrobię? A babcia na to: "Nie ważne że bije, ważne żeby mąż był!".
Znam też kilka par, które są ze sobą a ciężko tu o miłości mówić. Niedawno moja koleżanka wyszła za mąż, a jak sama mówi uważała zawsze swojego (teraz już) męża, za debila i nudziarza. Jest z nim bo jej się dzieci przytrafiły i uznała, że jako pannie z dziećmi będzie jej ciężko znaleźć coś lepszego. Ale jad (w jego kierunku) wręcz z niej kapie. Jako osoba niezmiennie zakochana we własnym mężu nijak nie pojmuję takiego podejścia.
Ten twój kolega to mi baaaardzo przypomina jednego mojego byłego Zostawiłam go z podobnych powodów, plus rozpieszczony był jak nie wiem, najmłodszy z piątki, w dodatku urodzony parę lat po innych, wychuchany, wypieszczony itp. Pozbyłam się go z wielką ulgą (do dziś pamiętam że czułam się jak by mi ktoś ogromny kamulec z serca zdjął) a potem kombinował jakby mnie właśnie przez zazdrość odzyskać i długo jeszcze po rozstaniu (chyba ze 3 lata) przysyłał mi zdjęcia swoich aktualnych z opisami jak to go kochają i co ja nieszczęsna straciłam. I mimo, że ja z natury zazdrosna i agresywna jestem to jakoś nigdy mnie nie kusiło, żeby którejś facjatę obić. Raczej odczuwałam potworne współczucie dla nieszczęsnej ofiary.
Tak czy inaczej są takie typy od których człowiek powinien szybko i skutecznie oddalić się zanim do reszty popsują mu humor.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aduu
Bakałarz IV stopnia
Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Przybiernów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:58, 07 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Taaa... to są przypadki z działu "niewiarygodne, ale prawdziwe". Mi się do zamążpójścia jakoś nie spieszy, ale z miłą chęcią przygarnęłabym jakiegoś dobrego i normalnego faceta. Z tym trochę ciężko, bo ja straszna kobieta jestem ;D Za każdym razem, gdy przedstawiałam swojego nowego faceta mamie, brała go na bok na rozmowę i straszyła xD. Głównie padał tekst " po wyjściu z tego domu, nie uwzględniam reklamacji. Jaką chciałeś, taką masz". Moja rodzicielka jest żywym demotywatorem, serio xD
A jeśli chodzi o związki bez miłości i takie tam... Są przypadki, których nijak nie jestem w stanie zrozumieć. Tak na przykład: jeszcze jak na Mazurach mieszkałam, w małej wiosce (jak było w niej 500 osób, to dobrze xD Same staruchy xD), był sobie taki jeden gościu, który pochodził z wielodzietnej rodziny. Aktualnie ma 10 rodzeństwa, nic szczególnego, ale jest prawie najstarszy. Przed nim była tylko siostra. Koleś ma teraz coś koło 25 lat, chyba. Nigdy nie mogłam tego rozgryźć. Jego młodsza siostra (starsza ode mnie o rok) wyswatała go ze swoją, pożal się Boże, przyjaciółką. To miała być przygoda na jedną noc, ale 9 miechów później urodził jej się synek. No i postanowili się pobrać. Było weselicho na dwie pary (bo właśnie ta jego siostra młodsza też się chajtała) i ogłoszenie kolejnego zajścia w ciążę. Wesele było takie, że nawet my, niezaproszeni, świetnie bawiliśmy się na wsi, bo pan młody nam wódkę wynosił xD Ale mniejsza o to. Wyobraźcie sobie, że gościu strasznie się rozpił. Wcześniej też pił, ale zwykle w weekendy, po ciężkim tygodniu pracy. Zaczął chlać dzień w dzień, wracał do domu i tłukł tą swoją "żoneczkę" ile wlazło. Serio, dostawała czym popadnie. Głównie kaloszami, które ściągał w progu (wirem o tym z opowieści). Dwa razy od niego uciekła do matki, ale za każdym razem, właśnie ta matka, dzwoniła do niego i kazała mu zabierać swoją żonę ze swojego domu! No i laska dostawała podwójne lanie. To tak trwało spory czas, a później wydarzyła im się w domu tragedia. W nocy udusił się im synek. Za nim dojechała karetka, już nie żył.
Spekulacje były powalające, ale ich nie przytoczę. Oczywiście wina uduszenia spadła na dziewczynę, bo, według niego, "była wyrodną matką, nie umiała się nim zaopiekować i zapewne sama go udusiła żeby mężowi na złość zrobić." To były jego słowa. Nie dość, że dziewczyna się załamała (na góra 3 dni, później widziałam jak szalała pijana na wiejskiej zabawie), to jeszcze dostała od niego takie baty, że oparła się o szpital. Oczywiście "spadła ze schodów", których w domu nie mieli. Z kolejnym dzieciakiem też od niego uciekała, ale zawsze wracała, gdy przywoził jej kwiaty i przepraszał za swoje zachowanie. Obiecywał poprawę i znów to samo. I tak to się ciągnie, a ona nadal z nim jest. A kiedy zaproponowały jej koleżanki rozwód to się wielce oburzyła, jakby kazały jej otruć własnego męża.
Ja rozumiem, że miłość może być ślepa (czasami nawet bezwonna xD Kiedyś wam to wytłumaczę xD), że kobietom ciężko jest się wyplątać z niektórych związków, ale bez przesady! Kiedy w grę wchodzi taka patologia to trzeba zwiewać gdzie pieprz rośnie. Jakoś nie wyobrażam sobie takiego życia, choćbym nie wiem jak była zakochana w gościu. A wy?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aduu dnia Wto 11:58, 07 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Neit
Arcymag
Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 1007
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:13, 07 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Uh... na ciężkie tematy weszłyśmy
Brutalnie mówiąc zakochane baby głupieją strasznie (niezakochane czasem też ) i mówię to świadomie szkalując własną płeć. Po prostu znam różne ekstremalne przypadki ale ani jednego gdzie facet dał by się aż tak poniżać jak kobieta. Ba, w kwestii masochizmu związkowego to mężczyźni nam do pięt nie dorastają.
Miałam kiedyś koleżankę, która związała się z typem, który lał ją tak, że poroniła. Kilka razy przez niego lądowała w szpitalu. Jak odszedł (chwilowo) do innej, to usiłowała się zabić. W końcu poznała innego, naprawdę wartościowego faceta. I co? Pojawił się ten pierwszy, przeprosił, obiecał, że nie będzie więcej i poleciała za nim jak stała nawet się nie oglądając. Nie mam pojęcia co z nią się teraz dzieje, szczerze mówiąc moja cierpliwość się skończyła. Kiedyś godzinami z nią siedziałam próbując jej pomóc. Ale nie da się pomóc komuś kto tego nie chce, a ja nie jestem matka Teresa żeby życie dla innych poświęcać (mówiłam że jestem egoistyczna). Co ciekawe po za tym zidioceniem ewidentnym na tle faceta koleżanka była bardzo trzeźwo myślącą i poukładaną osobą. Szkoda że w tym przypadku mózg zawodził....
W nocy nie mogłam spać i w ramach zabijania czasu gawędziłam sobie z taką daleką znajomą na gg. I powiem wam, że mnie rozwaliła jej opinia:
Rozmowa była o prezentach (tak ogólnie, ale przy okazji mikołajkowych) i się pochwaliłam tym co dostałam. Dowiedziałam się, że skoro przyjmuję takie drogie prezenty od własnego męża to (uwaga) nie kocham go, tylko jestem z nim dla kasy. Wyszło mi, że po za np pudełkiem czekoladek nie mogę nic od męża przyjmować żebym nie była posądzana o materializm. Tłumaczę jej, że jestem z moim mężem z czystej miłości, prezentów nie wymuszam, ani nie wyłudzam, nie mówię mu, że np "szlaban na seks jak nie dostanę...". To jego wolna wola, że mi coś kupuje i mnie rozpieszcza straszliwie. Tłumaczę też, że jak się poznaliśmy to był prawie bez grosza przy duszy i nasze początki jako pary były ciężkie pod względem materialnym. Nieraz dokarmianie przez rodziców nas ratowało przed śmiercią głodową . Potem los się odwrócił i możemy sobie pozwolić na spełnianie różnych zachcianek. Z argumentów znajomej wyszło mi, że w chwili kiedy mój mąż zaczął nieźle zarabiać powinnam od niego odejść, bo teraz to jestem jego utrzymanką, żeby nie powiedzieć dziwką, która oddaje się za wygodne życie....
Nasuwa mi się tylko jeden komentarz:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aduu
Bakałarz IV stopnia
Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Przybiernów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:20, 07 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Czyli wniosek z tego taki, że kobiety niczego od mężczyzn nie powinny oczekiwać, a za każdy prezent robić awantury i krzyczeć "nie jestem dziwką, której usługi kupisz prezencikami!" Serio, poorane to jest. Ale skoro ja mogę myśleć, że faceci zwykle kupują coś swoim paniom, kiedy nabroją i chcą załagodzić sytuacje, to twoja znajoma może sobie mówić, że przyjmowanie tych podarunków jest zapłatą za usługi xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zelka
Bakałarz II stopnia
Dołączył: 28 Lis 2010
Posty: 718
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tam, gdzie kwitnie cytryna Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:35, 07 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Hm... Ciekawe myślenie...
Czytając te komentarze będę z krzyżykiem (i krzykiem ) uciekać od każdego faceta, który się do mnie uśmiechnie
No dobra... Czosnkiem też na wszelki w niego rzucę
A gdyby był nadpobudliwy do napoję walerianą...
A teraz serio... Nie rozumiem tego. Jak można myśleć tylko o czekoladkach?!?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wijara
Dyniowata Dewiantka Arcymag
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:53, 07 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Neit, a ma ci ta koleżanka męża? Albo chłopaka chociaż? Bo mi tutaj pachnie czystą zawiścią...
No, co nie zmienia faktu, że jeżeli chciała Cię wprawić w stan jakiejś niepewności czy obniżać Ci samoocenę, to sobie wyjątkowo głupie argumenty znalazła
Co do zakochanych kobiet... Faktycznie, potrafią robić idiotyzmy, ale dla mnie facet, który Cię uderzy, to już nie jest twój Andrzej, Janek czy tam inny Michał, a zwyczajna bestia, od której trzeba się trzymać jak najdalej, bo nie panuje nad swoim zachowaniem, ot co.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Wijara dnia Wto 16:53, 07 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Neit
Arcymag
Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 1007
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:31, 07 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Koleżanka ma męża dłużej niż ja. Kto wie, może on to skąpiradło straszne i ona sobie w ten sposób to tłumaczy? Najlepiej mi się podobał komentarz mojej kumpeli której o całej sytuacji opowiedziałam "No to przynajmniej tanio dupy nie sprzedałaś". W sumie strasznie mi się śmiać chce z całej sytuacji. Ja tam wiem, że jestem z mężem z miłości a reszta niech na bambus spada
A własnie jeśli już przy kasie jesteśmy to się "pochwalę" co moja szwagierka (najmłodsza siostra mojego męża, która ma faceta i 2 dziecko w drodze) wymyśliła. Mianowicie stwierdziła, że mój mąż jak był kawalerem to jej zawsze jakąś kasę dał, co nasze małżeństwo skutecznie ukróciło. I ona bardzo żałuje że to się zmieniło, bo teraz mój mąż lepiej zarabia i pewnie by jej dawał tyle kasy żeby nie musiała pracować. Nawet mu zaproponowała żeby się rozwiódł. Wychodzi na to, że w pasożytowaniu to ja jej do pięt nie sięgam To tak głupie, że nawet nie mam siły się obrazić. Jak to dobrze, że mój mąż nie ma zamiaru mnie porzucać, widocznie moje sępienie jest bardziej dla niego opłacalne
Jest kilka takich rzeczy które by dla mnie wykluczały związek z konkretnym osobnikiem. Chociażby zdrada, przemoc, czy nawet wyzywanie. Znam kobiety które chyba wszystko są w stanie wybaczyć, może dlatego, że się boją samotności? Cholera wie. Szczerze, jak na niektórych "aparatów" patrzę to wolałabym być sama do końca życia. Dla mnie jednym z hitów jest taka jedna, której mąż sprowadził sobie do domu (żony się nie pozbył) 16 letnią panienkę i jeszcze zrobił jej dziecko. Babka z nim została, bo też w ciąży była. Normalnie harem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wijara
Dyniowata Dewiantka Arcymag
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:52, 07 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Anooooo, to pewnie jej mąż należy do takich, którzy potrafią i od wielkiego święta nic kobiecie nie sprawić A frustracja narasta...
Borze zieloniutki, 16-latkę? Takiego to ja jeszcze nie słyszałam... Jak nisko można upaść, żeby tylko nie zostać samotną matką.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zelka
Bakałarz II stopnia
Dołączył: 28 Lis 2010
Posty: 718
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tam, gdzie kwitnie cytryna Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:02, 07 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Ostatnio na Polskim pisaliśmy życiorysy... No i Kacperek oddał (oczywiście zmyślone, jako ludzie starsi pisaliśmy) i polonista sprawdza, sprawdza i zaczyna się śmiać ( jak w marnym żarcie...)
I co Kacperka, że est bardzo pracowity... A później o co mu chodziło... Kacperek napisał, że ma 16dzieci...
I wszyscy ryknęliśmy śmiechem...
Z drugiej strony to żałosne...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|