|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katarzyna
Arcymag
Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:53, 16 Lis 2010 Temat postu: Oczekiwany efekt lub zwrot pieniędzy |
|
|
Ok. wrzucam dzisiaj to, co mam…
„Dzieło” napisane nie tylko przeze mnie. Są tam również wstawki Aduu i Coya’i. Zaczynałam niewyspana i koszmarnie zmęczona (ten początek jest w środku). Dalej poszło samo. Wiem, że nie mam zdolności literackich, ale cóż, wstydzić będę się za parę lat.
UWAGA!!! Nie czytać na trzeźwo! Polecam setę waleriany i można siadać.
Miłej lektury…
Oczekiwany efekt lub zwrot pieniędzy
Nikt w Dogewie nie spodziewał się, że do tego dojdzie. Wściekła wampirzyca osobiście przyjechała poinformować władcę o wojnie, bo jak to określiła „dziecinne zachowanie Arr’akktura znieważyło jej honor, dlatego za tydzień nadejdzie tu z całą Arlisską armią.” A przecież zaczęło się tak zabawnie…
Po wojnie w Dolinie działo się źle. Wycieńczony walkami kraj nie mógł się podnieść z upadku mimo, że Władca (zostawszy nim jako niemowlę), odkąd zaczął myśleć logicznie, próbował zrobić z niej potęgę. Na każdy pomysł brakowało złota.
W końcu po przeszło pięćdziesięciu latach wydawało mu się, że znalazł sposób. Przeglądając myśli wszystkich spotykanych przez siebie istot stwierdził, że wiele kobiet marzy o tym, żeby być matkami jego dzieci. Postanowił im zapewnić (oczywiście odpłatnie) taką możliwość w sposób dość niekonwencjonalny.
Po pięćdziesiątych piątych urodzinach uznał, że jest już wystarczająco dojrzały fizycznie i wysłał ogłoszenie na trzy strony świata. Pomyślał, że na południowy wschód nie należy wysyłać, gdyż prędzej, czy później dotrze ono do Arlissa, gdzie żyje Lereena – narzeczona, którą widział zaledwie raz w życiu, co wystarczyło, żeby stwierdzić, że jej nie chce (ani blond włosa wampirzyca, ani Kella – jego niania, nie chciały słyszeć o takiej decyzji). Treść ogłoszenia była zaskakująca:
„Zapładniam! Koszt jednego zabiegu 0,5 kg złota. Oczekiwany efekt lub zwrot pieniędzy.
Arr’akktur Władca Dogewy
Kontakt – osobisty Dom Narad Dogewa”
Odzew pojawił się po nieco ponad tygodniu. Dwie rozchichotane pannice, następnie jakaś czterdziestolatka… Pojawiały się zarówno wampirzyce jak i gromki, ludzkie kobiety, krasnoludki, a nawet raz pojawiła się elfia wdówka. Po mniej więcej miesiącu długi Doliny zniknęły. Starsi wiedzieli, co się dzieje. Nie mogło dojść to tylko do Kelli, bo wtedy armagedon w najprostszej postaci. Stwierdziłaby, że Władca jest erotomanem i zaczęłaby wlewać w niego jakieś mikstury na bazie waleriany.
Wszystko szło jak z płatka. Władca przyzwyczaił się, że raz do dwóch w tygodniu ma wizytę. Rzadko kiedy trzeba było zastosować dodatkową kurację. Poddani, nie do końca wiedząc, skąd bierze się dobrobyt w kraju, cieszyli się i świętowali odzyskanie przez Dogewę potęgi…
Jak to mówią, wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Ta ludzka kobieta była tu już po raz trzeci i nawet Kella zaczęła być podejrzliwa. Len postanowił, że jeżeli tym razem się nie uda, po prostu odda jej złoto, przeprosi i da spokój. A więc ostatnie podejście…
Gdy wszedł do jej alkowy już na niego czekała. Zgodnie z życzeniem Władcy leżała na łożu naga, przykryta lnianym prześcieradłem. Zamknąwszy drzwi Len zrzucił z siebie płaszcz. Pod nim miał tylko kimono a’la gejsza.
- Gotowa? – Zapytał, próbując nadać głosowi seksowne brzmienie, aby pokryć zniechęcenie.
- Na ciebie zawsze. – Odrzekła wchodząc w tę samą rolę. Jednym ruchem zrzuciła z siebie prześcieradło.
Len aż niemal wzdrygnął, widząc jej niezbadane ciało, niemal po męsku owłosione, z grubą warstwą cellulitu na udach, biodrach, pośladkach… Zresztą pokrywał on niemal całe ciało w większym lub mniejszym stopniu. Na ten widok wampir pomyślał, że trzeba to jak najszybciej skończyć, bo zbyt długo nie da rady na to patrzeć. Przy kolejnych wizytach wyglądała coraz gorzej. I jeszcze te pryszcze…
„No nic, trzeba się za to zabrać, bo do jutra nie skończę” pomyślał. Podszedł do łoża i pewnym siebie, seksownym ruchem zrzucił kimono uśmiechając się do kobiety i zalotnie mrucząc jak leniwy kociak. Powoli ułożył się na niej, delikatnie rozchylił jej uda patrząc głęboko w ozy. Jego usta naparły na jej, zbudziła się namiętność, pożądanie, a dłonie przebiegały po szorstkiej skórze. Niemal zachwycił się jakością dobrze wyhodowanego cellulitu. Jej jęk wywołany tą pieszczotą rozbrzmiał w Domu Narad.
Kella, która zbierała pokrzywę tak dorodnie obrastającą tę wspaniałą budowlę słysząc go wbiegła do środka, nie myśląc nawet o pukaniu do drzwi…
- Co tu się dzieje!? Władco, wytłumacz się! Co tu robi ta kobieta? Jesteś przecież zaręczony.
W miarę tej krótkiej tyrady wyraz twarzy wampirze partnerki zmienił się z zachwyconego i rozmarzonego na przerażony:
- Jak to zaręczony?
- E tam zaręczony. To było dawno i za moimi plecami. Niech się teraz Kella tłumaczy tej walniętej wampirzycy, że ja jej nie chcę. Jak zaczęła te idiotyczne swatanie, to niech je teraz skończy. Tymczasem ja spadam.
Władca chciał okryć się skrzydłami i rozpocząć transformację, ale Zielarka chwyciła go za ramię uniemożliwiając próbę.
- O nie mój drogi, tak łatwo, to nie będzie. Coś ty znów wymyślił? I kim jest ta kobieta?
- Kella, pamiętaj do kogo mówisz - wyrywając się wampirzycy Len próbował zachować resztki dumy.
- Do kogo? Do gówniarza, którego sama wychowałam, a teraz jeszcze, jakby za karę każą mi go nazywać Władcą. - dyskusja toczyła się mimo wielokrotnych prób zwrócenia na siebie uwagi jedynej przedstawicielki rasy ludzkiej znajdującej się w pokoju. - Zachowujesz się jak rozkapryszone dziecko, więc będę cię tak traktować.
W tym momencie wampirowi udało się wyrwać ramię i niemal natychmiast przemienił się w wilka. Zwiał z pokoju goniony zarówno przez okrzyk Kelli "Len, wracaj natychmiast!" jak i nagą kobietę, z którą miał przeprowadzić nieszczęsny zabieg zapłodnienia. Biegł przed siebie nie zwracając uwagi dokąd własne łapy go niosą. Zastanawiał się czy jest jeszcze jakieś miejsce w Dolinie, w którym można znaleźć deficytowy towar jakim jest spokój, taki bez żadnego przedstawiciela ras rozumnych. Przez myśl przelatywały mu kolejne miejsca: polana jednorożców (odpada, gdyż Kella chcą znów go dorwać znów napoi je walerianą, na którą są uczulone), jezioro (Kajel tam siedzi, czuć go na wiorstę), Krąg (nie zamyka się od wewnątrz)... W końcu postanowił wbiec na trakt i po raz pierwszy dać nogę z Dogewy. Tam, pech chciał, znów trafił na swą wątpliwej urody klientkę.
Kobieta oparta o drzewo wyrzucała z siebie takie przekleństwa dotyczące "podłego wąpierza", że nawet Wilkowi zwiędły uszy. Zauważywszy Lena ponownie rzuciła się w pogoń krzycząc, że "jak go dorwie, to mu za karę urwie...", co, nie zdefiniowała, ale i tak wampir wolał nie sprawdzać. Rzucił się w stronę granicy.
Mimo radości z tego, że już zwiał obu kobietom, pech nadal go nie opuszczał. Cały czas skupiony na tym, co dzieje się za nim, nie zwrócił uwagi na stukot końskich kopyt, które rozbrzmiewały na Trakcie kilka susów przed nim. Wybiegł zza zakrętu i w ostatniej chwili zorientowawszy się, że ma przed sobą niewielką kolumnę konnych skoczył. Wszystko skończyłoby się dobrze, gdyby ostatni jeździec nie ściągnął wodzy i nie zatrzymał konia. Wilk nie mogąc już nic zmienić zaczepił o niego i ściągną z siodła. Dopiero leżąc wspólnie na ziemi Len zorientował się, że to Lereena, niechciana narzeczona, Władczyni Arlissa...
- Och, kogo my tu mamy, Władca Dogewy we własnej wilczej osobie. – Lereena z ironicznym uśmiechem trzymała Lena za wilcze uszy. – Właśnie do ciebie jechaliśmy. Może wrócisz do normalnej, wampirzej postaci. Dwóch natychmiast do mnie. – Odwróciła się w stronę swoich towarzyszy. – Trzymajcie go mocno dopóki się nie przemieni. A ty się nie wyrywaj, bo tym razem to w twoim interesie jest rozmowa. – Wampirzyca puściła wilka, wstała i otrzepała się z pyłu.
W tym momencie, niemal jednocześnie dorwały go szlochająca odrzucona kobieta i Kella. Ta pierwsza zaczęła tłuc na oślep pięściami w równej mierze trafiając w winnego, jak i dwójkę niewinnych wampirów trzymających go. Ta druga zdawała się bardziej zrównoważona. Walnęła go w pysk i obróciła witać „jakże wspaniałą Władczynię Arlissa wraz z całą delegacją w skromnych progach Dogewskiej Doliny”. Słysząc te słowa wilk tylko zawarczał, wyrażając tym dezaprobatę wobec zachowania Zielarki.
- A ty co, jeszcześ się nie przemienił? Na co czekasz? A może się wstydzisz? – Słowa Lereeny mimo, że brzmiały słodko, ociekały jadem. – Jak chcesz – skinęła na swoich poddanych – idziemy do Domu Narad. A ty to kto? – Jakby dopiero teraz zauważyła nagą łkającą kobietę, która opadła z sił. – Jedna z nich… Znikaj stąd, nic ci do tego…
Cała delegacja z Kellą na czele zaczęła posuwać się w stronę krzyża. Wilk cały czas próbował się wyrwać, ale nie pozwalały mu na to arlisskie wampiry. W żaden sposób nie mógł ich przechytrzyć. Procesja jak kondukt żałobny posuwała się przed siebie, aż w końcu dotarła do Domu Narad. I wtedy zaczęło się…
Wszyscy na siebie wrzeszczeli. Kella na Starszych, że trzymali to w tajemnicy, Lereena na Kellę, że nie utrzymała Władcy w ryzach, arlisscy posłowie na Wilka, żeby się przemienił, a Len, jakby chciał to wszystko jeszcze bardziej rozdmuchać, warczał na arlisską Władczynię z ironiczną miną na mordzie. W końcu blond włosa wampirzyca zrezygnowała z kłótni. Odwróciła się w stronę wilka, spojrzała mu w oczy i rzekła:
- Zachowałeś się jak dziecko. Znieważyłeś mój honor. Za tydzień pojawię się tu z całą armią i albo mnie publicznie przeprosisz, albo zacznie się wojna. – Po tych słowach zamaszystym ruchem zebrała swoją suknię i wyszła, a za nią towarzysząca jej świta.
Dopiero gdy przyszedł strażnik z granicy z informacją, że Władczyni Arlissa wyjechała, Len odważył się wrócić do wampirzej postaci. Do Kelli i Starszych rzekł, że sam to załatwi i wojny nie będzie. Po czym wyszedł.
Mimo zapewnień Władcy, cała Dolina szykowała się do wojny. Ze schowków wyciągnięto i ostrzono wszystkie gwordy. Od niemal pięćdziesięciu lat kowal nie miał tylu zamówień na różnoraką broń. Nawet elfickie łuki wróciły do łask.
Jakże szybko minął tydzień. Zanim ktokolwiek zdążył się zorientować przy dogewskiej granicy pojawiła się arlisska armia. Władczyni za pomocą herolda wezwała Władcę Doliny Arr’akktura… Pojawił się po kilku minutach, aby „zapobiec niepotrzebnemu rozlewowi krwi” i z wyszukaną ironią „przeprosił Lerrevannę za dotkliwe zdewastowanie jej honoru”. Wampirzyca nie mogła zaatakować. W końcu wspaniałomyślnie obiecała, że „oficjalne przeprosiny” będą przyjęte i zapobiegną wojnie. Cóż było robić…
Kella starając utrzymać jako taki porządek zaprosiła Władczynię na obiad do Domu Narad. Niestety Lenowi nie udało wykręcić się od tej nieprzyjemności. Posadzono go obok Lereeny i kazano (jakby Władcy można było coś kazać) zabawiać wampirzycę rozmową. Obrażeni na siebie nawzajem siedzieli łypiąc nawzajem oczami. W końcu Lereena nie wytrzymała:
- To ile kobiet w sumie zapłodniłeś?
- Nie liczyłem – burknął.
- Wytłumacz mi, dlaczego nie miałeś problemu z zapładnianiem ich, a mi dziecka nie dasz.
- A złoto gdzie?
Powiedzcie co o tym sądzicie...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Katarzyna dnia Czw 9:32, 25 Lis 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Aduu
Bakałarz IV stopnia
Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Przybiernów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:34, 16 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
O rzesz... biedny Len xD Miło jest się pośmiać z czegoś, w co miało się niewielki wkład Całkiem nieźle Ci to wyszło ^^ Szkoda tylko, że tak szybko się skończyło. Bo transformacja musiała być ciekawa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna
Arcymag
Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 9:12, 17 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
to jest narazie fragment. Padłam i nie miałam siły dalej kontynuować. Może trochę wrzucę dzisiaj...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna
Arcymag
Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:36, 10 Lis 2010 PRZENIESIONY Śro 19:03, 17 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Jesteś pewna, że mogę? Że mnie pozostałe forumowiczki nie wyklną?
No cóż poszłam dalej we wcześniej wspomnianym temacie i wyobraziłam sobie ogłoszenie:
"Zapładniam! Koszt jednego zabiegu 0,5 kg złota. Oczekiwany efekt lub zwrot pieniędzy.
Arr'akktur Władca Dogewy
Kontakt-osobisty Dom Narad Dogewa"
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Katarzyna dnia Śro 12:36, 10 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aduu
Bakałarz IV stopnia
Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Przybiernów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:11, 10 Lis 2010 PRZENIESIONY Śro 19:04, 17 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Jakiż on kochany Taki patologiczny siewca spermy xD
Przynajmniej facet wie, jak rządzić swoim krajem. Jest ambitny i pomysłowy ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna
Arcymag
Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:14, 10 Lis 2010 PRZENIESIONY Śro 19:07, 17 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Męska dziwka władcą Dogewy... Do czego to doszło
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aduu
Bakałarz IV stopnia
Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Przybiernów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:17, 10 Lis 2010 PRZENIESIONY Śro 19:07, 17 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
*spadła z krzesła*
Rozwaliłaś mnie tym Chciałabym go zobaczyć w kimonie gejszy xD Samo jakoś mnie tak naszło
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna
Arcymag
Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:28, 10 Lis 2010 PRZENIESIONY Śro 19:09, 17 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
W końcu. Trochę cierpliwości i również Twoja wyobraźnia zaczyna działać... nie tak jak trzeba.
Pójdźmy trochę dalej... Na łożu w domu narad leży jakaś pryszczata i niezadowolona 30-latka, a Len pewnym siebie, seksownym ruchem zrzuca kimono...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gocha_ch
Adept V roku
Dołączył: 15 Maj 2010
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:17, 10 Lis 2010 PRZENIESIONY Śro 19:10, 17 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
A jak by tak wywalić z tego łóżka pryszczatą 30-latkęi wsadzić jakoś ładną dziewczynę (ja jestem chętna) i oczywiście zostawić Lena zdejmującego kimono… to moja wyobraźnia zaczyna opracować na zwiększonych obrotach
A co do waszych wcześniejszych postów: w tym przypadku wasz pomysł jest dla mnie aż niewyobrażalny…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coya
Bakałarz III stopnia
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:05, 10 Lis 2010 PRZENIESIONY Śro 19:11, 17 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Katarzyna napisał: |
Pójdźmy trochę dalej... Na łożu w domu narad leży jakaś pryszczata i niezadowolona 30-latka, a Len pewnym siebie, seksownym ruchem zrzuca kimono... |
*turla się ze śmiechu*
To nawet lepsze od sprawdzianów moich maturzystów Choć dzieci starają się, starają...
Ale Lena zrzucającego kimono chyba nie przebiją
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aduu
Bakałarz IV stopnia
Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Przybiernów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:52, 10 Lis 2010 PRZENIESIONY Śro 19:12, 17 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
... i uśmiecha się do kobiety, zalotnie trzepocząc długimi rzęsami. Powoli układa się na niej, delikatnie rozchyla jej uda, patrząc głęboko w oczy. Jego usta napierają na jej, budzi się namiętność, pożądanie, a dłonie przebiegają po jej szorstkiej skórze...
Cholera xD Cały czas przeszkadza mi ta pryszczata panienka w fantazjowaniu xD
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aduu dnia Śro 20:53, 10 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coya
Bakałarz III stopnia
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:32, 10 Lis 2010 PRZENIESIONY Śro 19:13, 17 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Protestuję!
Od zalotnego trzepotania długimi rzęsami są kobiety!!
Nie robic mi tu z Lena ..... (wstaw odpowiednie, ulubione słowo)!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aduu
Bakałarz IV stopnia
Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Przybiernów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 1:26, 11 Lis 2010 PRZENIESIONY Śro 19:16, 17 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Ale miał być męską dziwką, tak?
No dobra...
Zamiast trzepotania rzęsami będzie kocie mruczenie Teraz pasuje ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coya
Bakałarz III stopnia
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:37, 11 Lis 2010 PRZENIESIONY Śro 19:17, 17 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Mruczenie może być.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gocha_ch
Adept V roku
Dołączył: 15 Maj 2010
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 0:40, 16 Lis 2010 PRZENIESIONY Śro 19:30, 17 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Katarzyna, wybacz mi [kaja się]
Nawet kiedy jesteś wyspana jesteś genialna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|