|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Strzyga
Master of Disaster Arcymag
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Śro 19:58, 06 Maj 2009 Temat postu: Sen (erotyk, ale raczej lekki) |
|
|
Jako że bardzo kocham moich czytelników, którzy są tacy dzielni, że mnie tolerują, zamiast ganiać z osikowymi kołkami i krzyżem za te przerażająco długie wstępy pt. „Kilka słów od aŁtorki”, pozwalam moim cudownym czytelnikom ominąć przy okazji tej miniaturki resztę wstępu. Pod warunkiem, oczywiście, że wrócą do niej po przeczytaniu całej miniaturki.
Uwaga: TO było pisane po nocy, podczas oglądania fragmentów serialu „Wiedźmin”, czytania recenzji tychże fragmentów i, okazjonalnie, przeglądania analizy jakichś internetowych bredni o wampirach. Zatem wyszło, jak wyszło. Aha – początek inspirowany tym, że taka scena po prostu MUSI się zdarzyć w każdym serialu i połowie książek. Zazwyczaj jest to ta gorsza połowa, a o poziomie seriali lepiej w ogóle nie wspominać, ale kto by się przejmował.
Chyba nie przedstawia się to wcale tak żałośnie. „Esencji” nie pobije, ale „Esencji” nic nie pobije.
Jeszcze jedno – byłam kiedyś na forum Zmierzchu i czytałam fanfiki. Jeśli ktoś również był, to pewnie wie, o co mi chodzi. Niech to będzie odtrutka na tych siedemnaście tysięcy wersji nocy poślubnej (lub zwykłej) Edwarda i Belli. Przynajmniej mam nadzieję, że tę miniaturkę napisałam na tyle dobrze, by mogła stanowić antidotum na marnej jakości erotyki o marnej jakości wampirach.
(No bo naprawdę, że aż zacytuję niektóre osoby nie lubiące marnych erotyków jeszcze bardziej niż ja – „Czasami człowiek ma wrażenie, że czyta jakiś podręcznik hydrauliczny, a nie opowiadanie...”. A jak się ktoś wychował na opisach erotyki takich, jak te u Sapkowskiego, to później nie może zdzierżyć tego chłamu, który prezentuje biednej publice większość autorów internetowych i, niestety, nie tylko internetowych. A jak mi ktoś wytknie przesadny optymizm i idealizm, to sieknę przez łeb.)
Określenie „stroić fochy” użyte BARDZO CELOWO. Może przeczyta to jakaś aŁtoreczka - grafomanka, może nawet taka, co to pisze ff do Wiedźmy i ma się za drugą Gromyko. Może się wtedy przekona, że czasownika „fochać się” się w opowiadaniu nie używa. Albo przynajmniej dowie się, skąd ten czasownik pochodzi.
Sen
To taka typowa scena z życia pary.
Śpisz sobie spokojnie, a potem sen nagle zmienia się w koszmar. Nie, to nie jest żadna metafora dotycząca wspomnianego życia pary! Zwykły koszmar. Najpierw zaczynasz się wiercić, a później rzucasz się, rozkopując pościel. W pewnym momencie budzisz się z krzykiem i siadasz na łóżku. A ukochany mężczyzna, ten, który nie pozwolił ci zasnąć do trzeciej nad ranem, obejmuje cię czule i szepcze:
- Kochanie, nie martw się, to był tylko koszmarny sen...
Tak, tak właśnie powinno to wyglądać. A figę.
Zupełnie inaczej sprawa wygląda, kiedy ukochany jest wampirem.
Jęknęłam i nakryłam się z głową wymiętą do granic możliwości kołdrą. Przez pięć minut tak siedziałam, co jakiś czas pojękując niewyraźnie, z nadzieją, że Len się obudzi, obejmie mnie (czule, oczywiście) i choć raz wszystko będzie tak, jak trzeba. W końcu zrezygnowałam, zdjęłam z siebie kołdrę i spojrzałam z wyrzutem na wampira.
- Naprawdę, mógłbyś czasem chociaż udawać, że się przejąłeś – warknęłam, szturchając go kolanem. I to akurat szturchnięcie okazało się najbardziej słuszną czynnością ze wszystkich, które do tej pory wykonałam. Bo okazało się, że wampir jest ciepły.
- Cholera! Len, ty nie śpisz! – wrzasnęłam. Mój ukochany zatrząsł się, chichocząc w poduszkę. Też się zatrzęsłam – powstrzymując nadchodzący atak szału.
- Kochanie, nie martw się, to był tylko koszmarny sen... – wampir posłusznie powtórzył moje myśli, krztusząc się ze śmiechu.
Ta poduszka leży tak blisko... Wystarczy wyciągnąć rękę, złapać ją, a później już tylko udusić nią Lena...
- Nie poddam się bez walki! – hardo odpowiedziała moja niedoszła ofiara, wciąż uśmiechając się bezczelnie. – No dobrze, dobrze, już jestem poważny. To co takiego strasznego ci się śniło?
Westchnęłam ciężko.
- Rzecz w tym, że... Teraz to już sama dobrze nie pamiętam – zagryzłam wargę.
Wampir z głośnym jękiem niezadowolenia opadł z powrotem na poduszki.
- Przez tyle czasu myślałaś tak głośno o tym, jaka to jesteś nieszczęśliwa i jak się boisz, a teraz nagle zapomniałaś?!
- Jakie tyle czasu?! Raptem kilka minut! – oburzyłam się.
- Wystarczyło, żeby mnie obudzić – sarknął Len.
Nigdy nie umiałam robić odpowiednio urażonych min – zawsze wydawało mi się, że muszę wyglądać wtedy strasznie głupio i wybuchałam śmiechem nawet szybciej niż rozmówca na którego próbowałam się obrazić. Poza tym nie lubiłam się obrażać na Lena. Co innego normalne, codzienne kłótnie oczyszczające atmosferę, a co innego bezsensowne strojenie fochów i poważne awantury, po których nie odzywaliśmy się do siebie przez kilka dni. Zazwyczaj polegały one bowiem na wymianie uprzejmości zaczynających się od „Żebyś zdechł...”, a takie kuszenie losu nigdy nie prowadziło do niczego dobrego.
Oj! Chyba sobie właśnie przypomniałam.
- O nie, ratunku... – jęknęłam, na nowo nakrywając się pogniecioną kołdrą.
- Co się stało? – spytał z troską wampir, próbując wydostać mnie spod warstwy pościeli pod którą się ukryłam.
- Już niestety pamiętam – odparłam iście grobowym tonem. – Ten mój koszmar.
- Zamieniam się w słuch.
Oboje dobrze wiedzieliśmy, że nie musiał. Ale czasem dobrze jest się wygadać, a jedną z rzeczy, które w Lenie lubiłam, było to, że nie przypominał mi o swoich zdolnościach telepatycznych częściej niż to było konieczne.
Szczerze mówiąc, nie było za bardzo czego opowiadać. Po przebudzeniu sen wydawał się bardzo odległy i sama się dziwiłam, co u licha mogło mnie w nim tak bardzo przerazić. Koszmar jak koszmar, straszliwie wręcz banalny. Trudno uznać za coś oryginalnego powtórkę wszystkich ataków na Dogewę, z tym że połączonych w jeden i dodatkowo z udziałem kilku wiedźminów... Po co dorzuciła ich tam moja chora wyobraźnia do spółki z jeszcze bardziej chorym poczuciem humoru? O to już nie mnie trzeba pytać. Chyba zacznę na noc pić herbatkę z melisy. Wizja Lena przebitego mieczem była potwornie wręcz realistyczna i nie mam zamiaru ponownie jej doświadczać. Ani we śnie, ani tym bardziej na jawie.
- To tylko sen, Wolho... – Tym razem wampir się nie śmiał, za to mówił powoli, ciepłym uspokajającym głosem.
- Ja wiem, Len, naprawdę – mruknęłam przytulając się do niego. Jakoś nie miałam nastroju na poważną rozmowę. Tym bardziej, że była czwarta rano i mój organizm domagał się odpoczynku.
- Ale dlaczego wiedźmini? – zachichotał wampir prosto w moje ucho.
- Pojęcia nie mam – westchnęłam, ale ostatecznie odgoniłam od siebie niezbyt przyjemne myśli.
Len, chcąc jakby przypieczętować powrót mojego dobrego humoru, pocałował mnie w odsłoniętą szyję. Już dawno do tego przywykłam – muskał wargami skórę, prowokacyjnie długo zatrzymując usta na lekko pulsującej tętnicy, jakby się zastanawiał – ugryźć, czy jednak nie? Czasami, gdy całował mnie mocniej, byłam w stanie wyczuć delikatny nacisk kłów. Za pierwszym razem nawet się przestraszyłam, ale później taka minimalna dawka grozy zaczęła mi sprawiać przyjemność. Może jakoś podświadomie marzyłam o byciu niewinną, odzianą w białe giezło panienką omdlewającą w ramionach wampira? Z tego wszystkiego zgadzało się jak na razie tylko białe giezło i wampir. Który aktualnie trząsł się ze śmiechu.
- Trzeba było nie podsłuchiwać! – fuknęłam zdenerwowana. Ale szyję jednak znowu nadstawiłam do pocałunków. Niech będzie, że w ramach rekompensaty za straty moralne.
- Wolho, twoje myśli są po prostu... bardzo interesujące – wymruczał Len. – Nic nie poradzę, że lubię cię słuchać... Nawet, kiedy nie mówisz.
Uśmiechnęłam się lekko.
- A jeśli chodzi o tę rekompensatę – podjął po chwili – to zaraz mogę się jeszcze bardziej postarać.
Łaskawie wyraziłam zgodę, nie przestając się uśmiechać. Mgliście zastanowiłam się, po co tyle czasu poświęciłam przed zaśnięciem na poszukiwanie, a następnie wkładanie koszuli nocnej, skoro i tak niedługo później wylądowała pod łóżkiem? Mogłam się założyć, że rano nie będzie mi się jej chciało stamtąd wyciągnąć. Tak samo, jak dwóch poprzednich, które również przepadły w niewyjaśnionych okolicznościach.
Jęknęłam cicho i ucałowałam ramię wampira. Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby zniknął. Już raz mi się wydawało, że zginął i chyba nie dałabym rady wytrzymać tego po raz drugi. Bez niego nie miałabym po co żyć. Nie wierzę, że ktoś inny mógłby mi dać tyle szczęścia.
- Nie myśl teraz o smutnych rzeczach, Wolho – szepnął Len.- Myśl o czymś dobrym i pięknym...
„Czyli po prostu o tobie, Len” odpowiedziałam – i sama nie wiem, czy powiedziałam to na głos, czy tylko pomyślałam. Zresztą, co za różnica?
Jęknęłam znowu, tym razem głośniej, mocno zacisnęłam palce na nadgarstku wampira.
Chwila. Tylko jedna, krótka chwila całkowitego oderwania od rzeczywistości.
Rozluźniłam uścisk. Leżeliśmy nadal przytuleni, objęci, połączeni. Gorący, wciąż lekko nierówny oddech Lena normalnie parzyłby moje ucho i szyję, ale teraz obydwoje byliśmy dokładnie tak samo rozgrzani. Na cieplejszej niż zwykle skórze czułam wyraźnie dotyk chłodnego kamienia. Może niektórych przytłoczyłaby taka odpowiedzialność, ale z dwojga złego wolę mieć swój los we własnych rękach, czy raczej zawieszony na własnej szyi.
Nic się nie zmieni. Len nadal będzie. Ze mną. Tutaj. Teraz. I dużo później też.
Nowy rear pobłyskiwał w słabiutkim świetle księżyca wpadającym przez okno.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Strzyga dnia Śro 19:59, 06 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Mikka
Skarbnica Srebrnych Myśli Arcymag
Dołączył: 07 Lut 2009
Posty: 2416
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Cieni Nocy... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:58, 06 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Cuuudne po prostu. W tym momencie niebagatelnie Cie Strzyguś podziwiam za talent. Super połączyłaś romantykę z humorem (chociaż teraz moja mama dojdzie do wniosku że jestem dziwniejsza niż myślała, bo czytając to siedziałam wgapiona w komputer z szerokim uśmiechem, co chwile przyduszając chichot) Co ja bym dała za taki talent *przeciągle wzdycha* ja już chyba od paru miesięcy próbuje dopracować pomysł na opowiadanie, ale cały czas to kuleje az niemiło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Strzyga
Master of Disaster Arcymag
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Śro 21:13, 06 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Mikka napisał: | Cuuudne po prostu. W tym momencie niebagatelnie Cie Strzyguś podziwiam za talent. |
Dziękuuujęęę... ^^
Mikka napisał: | Super połączyłaś romantykę z humorem |
A to się akurat strasznie cieszę, bo się bałam, że wyjdzie coś ckliwego i w żaden sposób nieprzypominającego Wiedźmy A chyba ostatecznie nie wyszło źle.
Mikka napisał: | (chociaż teraz moja mama dojdzie do wniosku że jestem dziwniejsza niż myślała, bo czytając to siedziałam wgapiona w komputer z szerokim uśmiechem, co chwile przyduszając chichot) |
Teraz się tylko modlę, żeby wszystkich bawiło to, co miało być śmieszne, a nie tzw. "humor niezamierzony".
Mikka, niektórych pomysłów wręcz nie należy przesadnie dopracowywać. Patrz na mnie (chociaż raczej nie jestem dobrym przykładem, bo ff są podobno cholernie mało ambitne ) - po prostu nie znoszę tych wszystkich erotyków do Zmierzchu. I stwierdziłam, że warto spróbować, czy sama napiszę coś lepszego, skoro tak narzekam na innych. A skoro już mam napisać coś dobrego i na poziomie, to niech kanon będzie wymagający. Kanon Wiedźmy taki jest - ciężko napisać coś, a zwłaszcza coś romantycznego, co by chociaż trochę oryginalnego stylu, lekkości i humoru zachowało. Spróbowałam i myślę, że się udało całkiem nieźle.
Z "Esencją" było jeszcze lepiej - najpierw został przypadkiem wymyślony dialog na dwie linijki, później wpadło "młody bóg seksu" Panny Rumianej, a potem to już poszłooo...! I jest opowiadanie
Chyba, że jakiś superskomplikowany świat wymyślasz - to się wtedy siedzi i siedzi. Dla przykładu, mglista (bardzo, ale to bardzo mglista) pierwsza wizja Straszących pojawiła mi się w głowie jakoś w sierpniu i to też całkiem przypadkiem. Widać taki mój los - wena zależna od impulsów i losowych zdarzeń. W październiku miałam kilkoro bohaterów, ale do pomysłu wróciłam na poważnie w listopadzie. A napisałam pierwszy rozdział na koniec grudnia. Jestem strasznie powolna, jak widać Więc się nie przejmuj.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Strzyga dnia Śro 21:14, 06 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikka
Skarbnica Srebrnych Myśli Arcymag
Dołączył: 07 Lut 2009
Posty: 2416
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Cieni Nocy... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:39, 06 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
ja sie zastanawiałam nad dwiema opcjami: albo opek całkiem zmyślony z wampirami lekko zmodyfikowanymi, albo komedia coś w stylu "Len i Wolha na zjezdzie bohaterów literackich" (jeśli chodzi o to drugie to narazie pięknie mi poszedł tylko moment gdy Len pierwszy raz spotyka Edka (parodia parodii, czyli emo siedzące w kącie)) ale fabuła mi jakoś wogóle wyjść nie chce
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Strzyga
Master of Disaster Arcymag
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Śro 21:52, 06 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Mikka napisał: | j"Len i Wolha na zjezdzie bohaterów literackich" (jeśli chodzi o to drugie to narazie pięknie mi poszedł tylko moment gdy Len pierwszy raz spotyka Edka (parodia parodii, czyli emo siedzące w kącie)) ale fabuła mi jakoś wogóle wyjść nie chce |
Jasna cholera, telepatia, wszystkie wpadamy na to samo XD Tylko że ja myślałam raczej o zjeździe wampirów - jakoś bardziej prawdopodobny mi się wydawał. Nawet miałam jakąś szczątkową fabułę (tak mi się przynajmniej wydaje...) ale jakoś ni cholery mi się nie chce wolny czas na dopracowanie pomysłu i samo napisanie opowiadania znaleźć
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Egzo
Nadworny Grafik Adept V roku
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 0:07, 07 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Hmm, nawet nawet.
Tak, tym razem nie będzie peanów
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Strzyga
Master of Disaster Arcymag
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw 6:13, 07 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Aha, czyli Egzo dedykujemy następną parodię, jeśli takowa się trafi
Mam problem ze złapaniem na nowo poziomu "Esencji" - chyba już żaden aż tak epicki pomysł nie przyjdzie mi do głowy...
A to miała być bardziej romantyczna niż humorystyczna miniaturka, więc nawet rozumiem, że w kontekście Wiedźmy może wypadać jakoś tak nie bardzo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Egzo
Nadworny Grafik Adept V roku
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:47, 07 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Strzyga napisał: | Aha, czyli Egzo dedykujemy następną parodię, jeśli takowa się trafi |
Nie, nie, nawet nie o to chodzi.
Ja wbrew pozorom czasem lubię przeczytać coś poważnego ;D
Po prostu tym razem bez peanów...
...no i erotyk to to w ogóle nie jest
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Egzo dnia Czw 9:47, 07 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Egzo
Nadworny Grafik Adept V roku
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:40, 07 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
A ja kiedyś czytałam bardzo dobry i powalająco śmieszy fanfik na temat zjazdu różnych wampirów.
To chyba było na stronie Anny Góry i jej koleżanki, której imienia nie pamiętam..
Strona nazywała się bodajże Kraina cieni.... Ale to było bardzo bardzo dawno temu, jak jeszcze mieszkałam w innym mieście a z internetem łączyłam się przez modem.
O to chyba to [link widoczny dla zalogowanych]
(Jednak trochę mniej tych różnych wampirów. Chyba, że czytałam jeszcze coś innego.)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Egzo dnia Czw 12:00, 07 Maj 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sally
Bakałarz II stopnia
Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:58, 07 Maj 2009 Temat postu: Re: Sen (erotyk, ale raczej lekki) |
|
|
Strzyga napisał: | [i]
Określenie „stroić fochy” użyte BARDZO CELOWO. Może przeczyta to jakaś aŁtoreczka - grafomanka, może nawet taka, co to pisze ff do Wiedźmy i ma się za drugą Gromyko. Może się wtedy przekona, że czasownika „fochać się” się w opowiadaniu nie używa. Albo przynajmniej dowie się, skąd ten czasownik pochodzi. |
A istnieje w ogóle w języku polskim (tym poprawnym, literackim, a nie internetowo-ulicznym) czasownik "fochać się" ? Bo mnie się nie wydaje Jak dla mnie to jest wymysł tych wszystkich gorących szesnastek (nie obrażając szesnastolatek) z SyNdRoMeM zAcIęTeGo CaPsLoCkA
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Strzyga
Master of Disaster Arcymag
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw 15:12, 07 Maj 2009 Temat postu: Re: Sen (erotyk, ale raczej lekki) |
|
|
sally napisał: |
A istnieje w ogóle w języku polskim (tym poprawnym, literackim, a nie internetowo-ulicznym) czasownik "fochać się" ? |
Oczywiście, że nie istnieje Ale potocznie się tak mówi. Wiesz co, już nawet bym się tak strasznie nie czepiała, gdyby jakieś dziecię piszące opko strzeliło coś takiego w dialogu (chociaż Panna Rumiana jak tylko się pojawi, to wyjedzie mi z tekstem: "A ty sobie wyobrażasz Wolhę, która by coś takiego powiedziała?!" XD) - dla autorki (a może już aŁtorki... ) to jest normalny język, którym ona się posługuje. Ok, strasznie to wygląda, ale zakładając, że bohaterowie się posługują mową BARDZO potoczną, a autorce daleko do profesjonalizmu, można coś takiego zaakceptować, moim zdaniem. Natomiast ABSOLUTNIE NIEDOPUSZCZALNE jest takie sformułowanie w narracji i zamierzam tego poglądu bronić każdą dostępną bronią przed atakami rozwścieczonych aŁtoreczek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Panna Rumiana
z KoKoSem w łapie Arcymag
Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 2212
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:00, 07 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
A ja miałam odczyt przedpremierowy podczas którego Strzydze zupełnie przypadkiem wypłynęła tętnica
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Strzyga
Master of Disaster Arcymag
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw 16:08, 07 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
O bogowie... Będziesz mi to do końca życia wypominać?!
Dla niezorientowanych: ja już nawet nie pamiętam dobrze, o co chodziło w całej rozmowie, chyba omawiałyśmy tę moją miniaturkę, w każdym razie, Panna Rumiana zaczęła coś a' propos szyjek niewinnych panien nadawać. A Strzyga, jak zwykle niezbyt przytomna, rzuciła odpowiedź w stylu: "Bo wiesz, szyja się z zasady z wampirami kojarzy, więc uznałam, że jest ok, a ta tętnica to już tak sama wypłynęła...". I zorientowałam się, co mówię dopiero jak Panna Rumiana, po uprzednim spadnięciu z krzesła tudzież zakrztuszeniu się mineralną (nie pamiętam dokładnie) z trudem dusząc atak dzikiego śmiechu zadała zasadnicze pytanie: "Strzyguś, a ty siebie w ogóle słyszysz?". Hmm, no tak...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Koparra
Adept II roku
Dołączył: 22 Kwi 2009
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Tamtąd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:22, 07 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Niezłe ;p Bardzo zgrabnie Ci to wyszło, bez zbędnych miziań, tylko akurat w sam raz;p Wrażenia jak najbardziej pozytywe, chociaż tym razem mój braciszek się nie skusił
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Strzyga
Master of Disaster Arcymag
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw 16:50, 07 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Wiedźma Koparra napisał: |
Niezłe ;p Bardzo zgrabnie Ci to wyszło, bez zbędnych miziań, tylko akurat w sam raz;p |
Niech ci chwała będzie po wiek wieków za te słowa! Ja tutaj już na zawał schodzę, co wy sobie pomyślicie o robieniu z Wiedźmy romansidła i ogólnie cholera-wie-czego...
Wiedźma Koparra napisał: | Wrażenia jak najbardziej pozytywe, chociaż tym razem mój braciszek się nie skusił |
I dobrze, nie chciałabym być odpowiedzialna za demoralizowanie twojego braciszka Już wystarczy, że Pannę Rumianą zdemoralizowałam, jak twierdzą jej rodzice XD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|