|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:29, 09 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Strzyga napisał: | The Secret of Kells
Widział ktoś? Ktokolwiek? I czy to jest w wersji polskiej?
Bo przypomina mi inne zachwycająco magiczne francuskie kreskówki na których sama się wychowywałam i może na tym wychowałabym siostrę, skoro książki jej nie przekonują. |
OMG!
Nie widziałam!
Ale chcę! To jest cudowne!
Chcę, chcę, chcę!!!!!
Skąd to ściągnąć xP?
Jakie jeszcze francuskie magiczne kreskówki masz na myśli?
--czy wspominałam, że kocham animacje?--
Na Ironama mnie kompletnie do kina nie ciągnie
kuszu -> to ekranizacja I Księgi, Azuli w tej części nie ma xP
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Strzyga
Master of Disaster Arcymag
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią 21:00, 09 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Też chcę, a nigdzie nie mogę znaleźć
Konkretnych tytułów chyba w tej chwili nie wymienię, ale większość magicznych kreskówek, jakie widziałam, była produkcji francuskiej. Charakteryzują się one niestandardową animacją i muzyką, która przenika człowieka do szpiku kości.
A tutaj jeszcze jedna piosenka, ta która leci pod koniec trailera, jest częściowo bodajże po staroirlandzku... *wpadła w transowy zachwyt i odpłynęła*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miriam
Konstabl Grafomanii Arcymag
Dołączył: 08 Sie 2009
Posty: 1618
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:55, 09 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Uch chciałam obejrzeć te "The Secret of Kells " (bo faktycznie muzyka mnie skusiła), przynajmniej kawalczyk żeby wiedzieć o co chodzi. Ale się tylko zdenerwowałam Oczywiście chciałam iść na łatwiznę i zamiast ściągać obejrzeć sobie online. Więc znalazłam (chyba) jakąś francuską wersję (nie to żebym umiała ten język) i zasiadłam do oglądania. A to się ładuje i ładuje, i ładuje...doszłam do 46 sekundy gdzie były jeszcze napisy (nadal szło jak krew z nosa) i się poddałam Jak wrócę do domu to sobie ściągnę jak przystało na piratkę, tylko kurcze trzeba będzie napisy znaleźć, bo po polsku niema.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:07, 11 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Szukałam wszędzie... chyba będzie trzeba ściągnąć torrentem... chyba, że ktoś ma na chomiku...
Ja to chce!
Już się nakręciłam!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Caeles
Bakałarz IV stopnia
Dołączył: 27 Lut 2010
Posty: 533
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: spod łóżka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:26, 11 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Ja mam u siebie to na chomiku.
Na głównej stronie. Tylko wersje angielską
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Smile_
Adept IX roku
Dołączył: 22 Lip 2009
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:09, 11 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Znalazł ktoś napisy do tego? Ja jestem chyba na to za głupia Jak już mi się wydaje, że coś znalazłam, to okazuje się, że wujek Gugl naprowadził mnie na jakiegoś bloga albo inną stronę na której napisów nijak nie da się znaleźć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sally
Bakałarz II stopnia
Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:13, 11 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Smile zainstaluj sobie program napiprojekt... znajduje napisy do większości filmów... może znajdzie i do tego...
Tak, napiprojekt znalazł i dopasował napisy do Secrets of Kells
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez sally dnia Nie 20:38, 11 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 0:20, 13 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Caeles -> no tak xP
Jakaś ciemność nie dopadła wcześniej!
Jeżeli nie można czegoś nigdzie dostać, to na sto procent będzie na Twoim chomiku xP
Właśnie podesłano mi to - zwiastum Zaćmienia
Czemu Jasper ma dłuższe włosy pytam!?
JAKIM PRAWEM!?
Poza tym jestem po 11 odcinakach Spartacus: Blood and Sand. Nie będę zakładać dla tego serialu nowego tematu - wydaje mi się, że nie zyska tak dużego poklasku wśród forumowiczek xP - tutaj, w polecalni będzie można go omówić (wiem, że to serial - jeżeli władza sobie życzy - mogę to przykleić w inne miejsce).
Namawiano mnie do oglądnięcia tego serialu z dwóch powodów: wiedzieli, że mimo brutalności podobał mi się film 300, a drugim powodem była plastyczność - sceny naśladują jakieś inne wyrazy artystyczne (np: krew rozmazująca się jak farba przy użyciu pędzla lub efekt matrixa - wszystko "zamrożone" w czasie, tylko piach i krople potu się poruszają, a kamera robi obrót o 360 stopni wokół postaci).
I co to, to racja - dbałość o scenografię i bajeranckie efekty specjalne jest.
Jednak tytuł zmieniłabym na Spartacus: Blood, Sand and Sex
Scen erotycznych jest sporo. W niektórych odcinkach więcej nagich tyłków lata po ekranie w celach seksualnych niż bitewnych - to mnie drażniło.
Jeżeli jesteście uczulone przesyt nagości - a nagość Wam się kojarzy z dewiacją, ekshibicjonizmem, albo inaczej w ten niekorzystny sposób - czasami poczujecie się mocno zniesmaczone.
Nie - to nie jest porno żadne, nic... hymmm, nic wulgarnego w tym nie ma. Po prostu niektórzy bohaterowie korzystają z pozycji władzy do zmuszania innych bohaterów do pewnych czynności seksualnych. Z etycznego punktu widzenia mnie to boli.
Ale tak kiedyś było (nawet jeżeli w serialu jest to przerysowane)... i pewnie jest gdzieś nadal...
Początkowo podobały mi się odważne sceny... później spowszedniały i drażniły. Nie mogłam doczekać się kiedy skończą i zaczną w końcu rozmawiać xP
A dialogi są bardzo ciekawe.
Zgodnie z tytułem serial inspirowany jest historią Spartakusa. W serialu jest on Trakiem będącym w rzymskiej armii mającej walczyć z barbarzyńcami. Wódz rzymski ma jednak inne plany i chce wystąpić przeciwko Mitrydatesowi. Spartakus organizuje bunt, za co zostaje skazany na śmierć w walce na arenie. Okazuje się jednak mieć do tego smykałkę. Zostaje więc kupiony przez właściciela szkoły gladiatorskiej w Kapui.
Próbuje wywalczyć sobie wolność, by powrócić do swojej ukochanej żony (swoją drogą - w scenach z jej udziałem czuć, że się kochają... pewnie odbieram to tak, przez te "uplastycznienie obrazu" ... twórcą udało się uchwycić coś bardzo ulotnego)
Ogólna intryga, głębokie charaktery postaci i związki, które je łączą - na bardzo, bardzo, bardzo zadowalającym poziomie.
W obsadzie znalazły się gwiazdy: znany z 300 ciemnoskóry poseł, który zostaje kopnięciem zesłany w przepaść xP(a chwilę przedtem padają słynne słowa "This is Sparta!") gra on trenera gladiatorów: Doctore, natomiast Xena Wojownicza Księżniczka i owy dżentelmen co Kaśkę w "Mumii" nawoływał, grają parę intrygantów.
Swoją drogą - ona na stówę miała operację biustu! To nie możliwe by kobieta w jej wieku miała takie ładne piersi!
Tytułowego Spartacus gra Andy Whitfield (ma naprawdę interesującą urodę).
Bardzo podobała mi się jeszcze jedna rzecz: możliwość "podglądnięcia" jak stroiły się Rzymianki
Jak się zakładało peruki i jak się trefiło xP
I co według nich oznaczała "gra wstępna".
Dzielny Trak z żoną Surą
O! Ten po lewej wołał Kaśkę, a ten po prawej umarł w 300 xP
Idealna fota xP
Urocze Rzymianki.
Poznajecie Xenę w bondach?
Xena Ruda
Spartacus (wolałam go, gdy miał włosy...)
Ta walka to była ładna patologia Spartakus vs Zamaskowany Psychopata
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
I jeszcze raz: Trak zwany Spartacusem
Z filmów:
Mała Miss (Mała Miss Słoneczko)
Obyczajowa, mądra, refleksyjna historia rodziny.
Ojciec - Richard (Greg Kinnear) beznadziejny terapeuta od motywacji, próbuje sprzedać swój program osiągania sukcesu... bez sukcesu. Tymczasem otwarta i szczera mama, Sheryl (Toni Collette), bezustannie zadręcza się ekscentrycznymi problemami swej rodziny, zwłaszcza tym, że jej brat (Steve Carell), badacz Prousta, właśnie wyszedł ze szpitala, dokąd trafił po nieudanej próbie samobójczej, porzucony przez swego kochanka. Są także najmłodsi Hooverowie - siedmioletnia pulchna okularnica Olive (Abigail Breslin), która marzy o udziale w konkursie piękności, oraz Dwayne (Paul Dano), nastoletni młody gniewny i miłośnik Nietzschego, który złożył ślub milczenia do chwili, kiedy nie dostanie się do Akademii Lotniczej. Zmorą rodziny jest dziadek (Alan Arkin), wyrzucony właśnie z domu starców z powodu swego skandalicznego zachowania i zażywania heroiny. Gdy jednak Olive otrzymuje zaproszenie do udziału w konkursie małych piękności "Little Miss Sunshine" w Kalifornii, chcąc jej towarzyszyć, cała rodzina wpycha się do swego zardzewiałego Volkswagena busa i rusza na zachód. To wspólne doświadczenie odmieni los jawnie nieudacznej rodziny w sposób, o jakim nawet nie mogli marzyć.
[lekko zmodyfikowany opis z okładki DVD]
Trailer
Bardzo pozytywny film
Wydaje się być kolejnym filmem familijnym, a tym czasem to prawdziwa perełeczka.
Moi ulubieńcy to Dwayne - mistrzowsko zagrany! - i wujek homo xP (jest taaaaki sarkastyczny xP)
I jeszcze Across the Uiverse
TRAILER
Pozwolę sobie żywcem przykleić recenzję Marcina Pietrzyka z filmwebu
"Across the Universe" to historia Jude'a, młodego mieszkańca Liverpoolu, który wyrusza do Ameryki, by spotkać się ze swoim ojcem. Na miejscu zaprzyjaźnia się z Maxem, studentem pochodzącym z wyższych sfer oraz Lucy, która rozpali mu serce do czerwoności. Jude wraz z Maxem przenosi się do Nowego Jorku, gdzie znajdują schronienie u Sadie, aspirującej do kariery piosenkarki. Są lata 60-te, czasy hipisowskiej radości życia, miłości, lecz również niewyobrażalnego smutku, jakim są ofiary zarówno te w Wietnamie, jak i te na ziemi amerykańskiej.
Film Taymor to opowieść o miłości we wszystkich jej fazach, odmianach i kolorach. To historia przyjaźni, radości twórczej. Jest również przypowieścią o cenie, jaką płaci się za podążanie za swoimi pragnieniami oraz za sprzedanie marzeń w zamian za komercyjny sukces. Reżyserce świetnie udaje się oddać atmosferę swobody podgrzanej narkotykowymi substancjami, jak również przerażającą opresję reżimu władzy próbującej kontrolować i ograniczyć wiecznie młodego ducha twórczości.
Jednak przede wszystkim "Across the Universe" to musical i to musical niezwykły, bo ułożony z piosenek Beatlesów. Taymor odeszła jednak od tradycyjnej aranżacji i dość swobodnie potraktowała kompozycje Lennona, McCartneya i spółki. Niektórych, co bardziej zatwardziałych fanów zespołu z Liverpoolu, te nowe wersje mogą przyprawić o ból głowy. Mnie jednak większość z pozycji przypadła do gustu i muszę powiedzieć, że Taymor znakomicie czuje ducha muzyki Beatlesów, jednocześnie nie pozostając niewolnicą tradycji. Dzięki temu mogłem usłyszeć znakomite wykonanie "Let It Be" zaczynające się od pojedynczego głosu a cappella, by przejść w poruszający hymn gospel. Zaraz potem Joe Cocker wyśmienicie wyśpiewuje "Come Together" - wprost fenomenalna aranżacja!
Kiedy mowa jest o filmie Taymor, to oczywiście trzeba wspomnieć o wizualnej stronie filmu. Jak zwykle reżyserka zaskakuje i zachwyca obrazami. To staje się powoli jej znakiem rozpoznawczym i na to się przede wszystkim czeka. Pod maską klasycznego musicalu kryją się wszystkie możliwe wizualne rozwiązania, jakie tylko może zaoferować współczesna sztuka filmowa. Zatem obok sekwencji stylizowanych na typowy musical w stylu "West Side Story" czy "Hair", mamy całkowicie odjechane, fantastyczne, stosujące przedziwne techniki, wizjonerskie sceny, jak choćby ta z Eddiem Izzardem w roli głównej. Na mnie największe wrażenie zrobiła sekwencja poboru do wojska zrealizowana do piosenki "I Want You". To jest czysta esencja Taymor, jakiej nigdy nie mam dość.
Niestety, "Across the Universe" ma jedną słabość - emocjonalną stronę widowiska. Tu Taymor nie jest już tak magiczną twórczynią, za jaką chciałaby uchodzić. Niektóre sceny rzeczywiście nasycone są dużym ładunkiem uczuć. Są to jednak wyjątki, większości scen brakuje pasji i emocji. Reżyserka pozwala rozrastać się swoim wizjom, co niepotrzebnie przedłuża całość i dystansuje emocjonalnie widza. Zdaję sobie sprawę, że twórcy czasem trudno jest porzucić jakąś sekwencję, która sama w sobie jest świetna. Jeśli jednak chce się utrzymać tempo, czasem trzeba coś poświęcić. Taymor chyba tej lekcji jeszcze do końca sobie nie przyswoiła.
Zastanawia mnie też dlaczego reżyserka postanowiła osadzić swoją opowieść w latach 60-tych. Prosta odpowiedź, że były to właśnie czasy The Beatles, wcale mnie nie zadowala. Jej obraz można bowiem odczytywać w sposób bardzo nam bliski i współczesny. Kiedy oglądamy sekwencje wietnamskie, to trudno nie mieć skojarzeń z Irakiem. Zastanawiając się nad tą kwestią, doszedłem do wniosku, że powodem mógł być ruch młodzieżowy z tamtych lat, który nie ma (jak na razie) swojego odpowiednika we współczesnej Ameryce. W latach 60-tych młodzież tworzyła wspólnoty, komuny, ruchy, często gwałtownie i mocno zaangażowane w działalność polityczną. Dziś młodzież woli siedzieć w sieci na MySpace, YouTube czy też szukać najnowszego przeboju kinowego na torrentach.
Jeśli by tak rzeczywiście było, to obraz Taymor idealnie wpisywałby się w istniejący w kinie amerykańskim nurt krytycznie podchodzący do świata współczesnej młodzieży, któremu przeciwstawiane są ruchy lat 60-tych i 70-tych. Taymor, jako uczestniczka tamtych zdarzeń, z sentymentem powraca do czasów swojej młodości, jednocześnie komentując świat swego potomstwa.
Niezależnie od wymowy filmu, "Across the Universe" to kolejne niezwykłe przeżycie wizualne, jakie zapewnia nam twórczyni "Tytusa Andronikusa" i "Fridy". Wspaniały obraz, świetna muzyka i dobre role aktorskie składają się na znakomity, mimo że czasami nieco suchy emocjonalnie, spektakl. Obraz warty obejrzenia.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Villka dnia Wto 1:07, 13 Kwi 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coya
Bakałarz III stopnia
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:20, 10 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
To ja polecę film trochę z innej beczki. Przede wszystkim dlatego, że z kin zniknął już dawno temu. Ale mnie urzekł. Dla mnie to film, który znam na pamięć, a mogę go oglądać jeszcze niezliczoną ilość razy. Chodzi o film "Pan od muzyki"
[link widoczny dla zalogowanych]
No i trochę muzyki (przecudownej!) z filmu:
muzyka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:28, 06 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
To jak... był już ktoś na "Zaćmieniu"?
Co o tym sądzicie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kuszumai
Królowa Offtopiarstwa Arcymag
Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 7089
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: z podlasia... Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 17:09, 06 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Chcieli zrobić nam spotkanie integracyjne w kinie na... zaćmieniu (umysłu). Litości dla kuszumka, po pięć złotych do puszki Caritasu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:09, 06 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Oj... ciekawe spotkanie integracyjne Powiedź jeszcze, że chłopcy z nowej klasy aż się rwali? hie hie hie
Na Filmwebie recenzja redakcji wygląda całkiem sensownie. Oceniają film jako najlepszy spośród tych dotychczas nakręconych części serii. Więc sama nie wiem...
Może dla zlewu wybiorę się do kina... ale tylko może...
Moi koledzy odmówili współpracy jeżeli chodzi o kino wszelakie "nie ambitne" (żebyście widziały ich minę, kiedy namawiałam ich na potowarzyszenie mi na [link widoczny dla zalogowanych]... aż mi się zimno robi na samo wspomnienie brrryyy), więc pewnie siostrę, albo którąś z koleżanek zaciągnę (chociaż one też plują jadem na jego Edwardowość).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kuszumai
Królowa Offtopiarstwa Arcymag
Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 7089
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: z podlasia... Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 20:53, 06 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Chciałam kiedyś obejrzeć "Zaczarowaną". Ze względu na iście disneyowską część animowaną.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:12, 06 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Oj, ale tej disneyowskiej części animowanej jest góra łącznie 10 minut... no może 15...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sally
Bakałarz II stopnia
Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:36, 06 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
ja byłam na "Zaćmieniu" szczerze... bardzo mi się podobało jest duuuużo Jaspera i on ma taki piękny uśmiech... aż mi dech zapiera... i, o dziwo, w tych dłuższych włosach wcale nie wygląda źle... zdecydowanie lepiej wygląda w filmie, niż na zdjęciach bardzo zaskoczył mnie widok Rosalie, która wreszcie wyglądała naprawdę pięknie... generalnie, film oddaje książkę, więc "poznajemy" historie Rose (ach Royce'a gra Jack Huston, który jest taki mrau) i Jaspera, są też sceny jak Jasper szkoli resztę w walce z nowonarodzonymi (jest w tym taki mmmmm ), walka z nimi, no i oczywiście- wielki plan, żeby przeprowadzić Bellę przez las, coby jej zapach zmylił "gości", do tego wszystkie pocałunki i próby pobicia tudzież odebrania cnoty
generalnie, "Zaćmienie" jest dużo lepsze od "Księżyca w Nowiu", znowu pojawia się ten fajny klimat filmu, no i muzyka jest dużo lepsza...
jedno, co mnie zdziwiło, nie w samym filmie, ale podczas seansu, to kiedy Bella w końcu zaakceptowała oświadczyny Edwarda, to pan siedzący za mną podsumował to krótko: uf, nareszcie, a już się bałem... po filmie zaczął bić brawo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|