|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:30, 18 Mar 2010 Temat postu: J-Music |
|
|
J-MUSIC
Właściwie bym tego tematu nie zakładała, bo nie jestem jakąś wielką fanką, ale patrzę na ten nurt muzyczny jak na sztukę. Zawsze jest to w stanie mnie czymś zadziwić i myślę, że nie tylko mnie, więc popodziwiajmy wizjonerski styl azjatów.
J-Rock, J-Pop, J-itp.
Czyli wsio muzyczne, co postało w Japonii, oraz...
K-Rok, K-Pop, K-itp.
Czyli wsio co serwuje Koreański przemysł muzyczny.
Jeżeli macie coś jeszcze, co jest odpowiednio „azjatyckiego”, mieszczącego się w normach dziwactwa, sztuki i kunsztu przesadnego makijażu: proszę bardzo, dodawajcie.
Pokrytykujmy razem
Proponuję, żeby do każdego przykładu dodać opis co jak i dlaczego (albo poczemu to-to lubimy, bądź odwrotnie).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:31, 18 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Jestem na bieżąco w tym temacie ponieważ ma najbliższa kuzynka od piętnastego roku życia wielbi legendarnego gitarzystę kultowej grupy X-Japan: Hideto Matsumoto (który umarł śmiercią tragiczną: jak na rockera przystało ostro imprezował, a któregoś dnia, po imprezie dla żartu powiesił się na ręczniku, na klamce w łazience... żart był kiepski i feralny w skutkach). Zespół się rozpadł, a Hide przeszedł do historii jako ikona japońskiego rocka. Ma kuzynka kochana nawet na jego cześć przez jakiś czas nosiła różowe włosy (odcień jaskrawego amarytu... i o dziwo było jej do twarzy ).
Od tamtego czasu często zmienia „sezonowych idoli” (opowieściami o których mnie torturuje mając w nosie czy chcę tego słuchać, czy nie xP), ale w miłości do hide jest stała .
W każdym razie, X-Japan charakteryzuje się stylem Visual-Kei: czyli makijaż ostry, włosy jak z anime (przeczące zasadą grawitacji) i zachrypnięty głos wokalisty. Na przestrzeni lat zaczęli wyglądać bardziej normalnie... Zaproponuje mój ulubiony, melancholijny kawałek w wersji koncertowej – Crucify my love Miło się tego słucha.
Zespół był proszony o zajęcie się ścieżką dźwiękową do ekranizacji mangi grupy Clamp, noszącej tytuł „X” – wiadomo, zobowiązujące xP. Ludzie sobie chwalą tą ścieżkę, dobrze.
Zaserwuję z tej płytki świetnie wykonany, jak na tamte czasy, trailer filmu X, oraz kawałek Forever Love, który kończy film (tutaj w poruszającej wersji live, jeszcze z różowogłowym gitarzystą – koleś bez koszulki jest kompozytorem tych wszystkich utworów i autorem większości tekstów, gra na 6 instrumentach, obecnie ma pod swoją batutą orkiestrę w Berlinie – zabawnie się losy ludzkie układają z rockera stał się Rubikiem ).
Żeby zadość uczynić nieżyjącego Hide, tutaj – Rocket Dive - teledysk luźno nawiązujący (w moim odczuciu) do Scream Michaela Jacksona, ale muzycznie cały Hide . Taki wariat xP Bardzo podoba mi się przygrywka na kobzie
Nie uważacie, że ma świetne okulary?
Teraz bardziej Koreańsko:
Jest sobie grupa, Dong Bang Shin Ki, czyli po naszemu „Bogowie powstają na wschodzie”
Jak na boysband czuć nawet w nazwie, że o zachodnim marketingu nie mają zielonego pojęcia xP. Nie ważne. Ważne, że panowie stanowią zespół, jest ich pięcioro, dobrani według skali głosu (każdy ma inną, dlatego w wersji a capela brzmią rewelacyjnie) i jak na Koreańczyków przystało się bezbłędni (jeżeli dyktator każe, rozkaz trzeba wykonać ). Nie każdy wie, że ¾ naszego globu, które deklaruje przynależność do jakiegoś fandomu to ich fanki (jest to gdzieś do Ksiegi Rekordów wpisane). Na ich punkcie
Ich najbardziej kasowy utwór, Mirotic, w którym mnie powalili choreografią tańca (strasznie mi się podoba, nawet jeżeli muzyka nie bardzo, to sposób w jaki tańczą jest za mocny! Świetni z nich tancerze! Totalnie łamią schematy azjaty tańczącego sztywno, jak przedszkolak. Wyjątkowo dobry jest koleś z odsłoniętymi ramionami – ale to może wynikać z mojego upodobania do dłoni , a może któryś jest lepszy? Jak sądzicie? Na którego cały czas zwracacie uwagę? – tzn zwykle ten, który najbardziej przyciąga spojrzenia najlepiej tańczy). Oglądanie takich teledysków inspiruje do zmiany fryzury xP – wcale nie są takie dziwaczne! Nie sądzicie?
Następna propozejszyn from mła, to Super Junior. To jest... khem, kiedy moja kuzynka pokazała mi to po raz pierwszy poczułam się zgwałcona psychicznie: Happiness (P.S. Dotrwajcie do końca xP... Myślicie, że to, co kolesie robią pod koniec, na ulicach, u nas, przy Europejskiej mentalności by przeszło? )
......
To było za dużo jak na mój móżdżek... Jakoś mnie nie pociągają faceci ze szminką na ustach, a ta muzyka nie ma ni ch*ja związku z tematem. Gdzie to Szczęście? Kiedy tego słuchacie czujecie to szczęście?
Okazało się, ze to jest cukierkowa przeróbka przeboju z lat ’90, pod tym samym tytułem – tutaj prawdziwy Haengbok/Happiness. Jak dla mnie w tej wersji czuć szczęście rozpierające pierś, chociaż może wizualnie nie zachwyca. Hymm?
Wracając do Super Juniors – zostałam zbombardowana wiadomościami o tym zespole i nieco inaczej na nich spojrzałam: bardziej jak na artystów. Zespół liczy sobie 13 członków, w wieku od 17 do 26 lat, większość z nich kończyła – trzymajcie się – szkołę dla Idoli (!), gdzie zostali przygotowani do ról wokalistów, modeli, tancerzy. Oczywiście niektórych zgarnięto podczas występów, albo z gazet itp. Generalnie są grupą muzyczną, ale oprócz wokalistów w zespole jest czterech świetnych tancerzy, kilku modeli, paru aktorów (znanych z seriali dla nastolatek głównie ), spikerzy radiowi i indywidua prowadzące programy rozrywkowe. Fajny pomysł?
Nie skupiają się na jednym gatunku muzycznym, kluczą, przebierają i są bardzo komercyjni xP. Ale artyzmu i finezji trudno im odmówić.
Podobierali ich również pod względem urody: są niscy, wysocy, chucherka, mięśniaki, blondyni, bruneci, twardziele i cukiereczki. Wszystko po to żeby trafić do fanek.
Tutaj mhroczny (przynajmniej takie było zamierzenie twórców xP) Don’t don ze świetną sekwencją skrzypiec (tylko nie patrzcie na ekran wtedy xP wszyscy panowie mają miny typu „Rucham psa jak sra”, jedynie skrzypek się ratuje moonwalkiem), a tutaj wpadające w ucho dance Sorry Sorry z choreografią przygotowaną przez speców od Justina Timberlakea.
Oprócz tego stworzono film fabularny z nimi w rolach głównych – tyle ich jest w tym zespole, że spokojnie wystarczyło na obsadzenie wszystkich ról głównych i pobocznych xP. Przyznam, że o ile nie cierpię głupich (dosadniej: kretyńskich) komedyjek, o ile nie łapię humoru azjatyckich sitkomów, o ile ten zespół jest mi całkowicie obojętny, to film uwielbiam xP
Pierwszy raz oglądałam anime z aktorami xD. I nie chodzi mi ekranizację jakiejś mangi: scenariusz napisano specjalnie na potrzeby promocji zespołu Super Juniors, ale jest to nakręcone w tak porąbany, parodystyczny sposób, że cały czas miałam wrażenie, że oglądam anime. Raził głupotą, gagami typowymi dla animców, ale do tego wszystkie podciągnięto wątek kryminalny. Film nawet ma jakieś moralizujące przesłanie! A jak! xP Mi się podobało: jeżeli będziecie mieć zakręcony humor i ochotę na niezobowiązujący film, który jest inny niż wsio serwowane Wam przez Hamburgerożernie: polecam. Tylko uprzedzam: trzeba się nastawić, że to azjatycki humor i wokaliści sami siebie parodiują xP
Film skupia się na losach dwójki przyjaciół: KiBum i DongHae (aha – piosenkarze nie zmienili imion!). Obydwaj chodzą do liceum, pierwszy ma aparycję Harry’ego Pottera i zajmuje się nauką i prowadzeniem bloga o niesamowitych przypadkach w oklolicy, a drugi, nieco narcystyczny marzy o karierze tancerza, ale prezydent kółka tanecznego nie pozwala mu się wybić.
KiBum obecnie bada przypadek tajemniczych ataków na Pin-up Boysów (czyli najbardziej popularnych przedstawicieli płci męskiej w pobliskich ogólniakach). W każdej z trzech pobliskich szkół, równo co miesiąc dochodziło do tajemniczej napaści na jednego z uczniów, tego najbardziej popularnego. Napaść była... kehm, powiedźmy, że brutalna xP... ale od tamtego czasu życie każdego z chłopaków się zmieniło, jakby wygrali los na loterii. Piosenkarz wydał płytę i pojechał w trasę koncertową, koszykarz zdobył mistrzostwo, a piękniś prowadzi Koreański odpowiednik Pudelka (On. Ujeżdża. Jednorożca. Na. Biegunach. Lol.).
Detektyw rokuje, że teraz kolej na ich ogólniak, tylko, że pojawia się problem: u nich w szkole nie ma jednego bożyszcza niewieścich serc, lecz aż trzy: prezydent kółka tanecznego, egocentryczny HeeChul, przewodniczący rady uczniowskiej, przebiegły pół-cyborg SiWon (buhahahaha xP), oraz mistrz karate, mięśniak o IQ odpowiadającym pojemnością rozumkowi Kubusia Puchata – KangIn. Każdy z nich chce być tym, który zostanie napadnięty...
Przyzekam – jazda na kółkach! Tutaj trailer do Attack on the Pin-up Boys.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Caeles
Bakałarz IV stopnia
Dołączył: 27 Lut 2010
Posty: 533
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: spod łóżka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:39, 18 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
X-Japan... Oj... pamiętam... Kiedyś latałam z walkmanem i z ich kawałkami w słuchawkach..
W ogóle lubię japońską muzykę. przede wszystkim zachwycona jestem visual keyem.
Jest to nurt w muzyce japońskiej powstały pod koniec XX wieku nawiązujący w niektórych swoich elementach do glam rocka i punka. Charakteryzuje się on ekscetrycznym (czasami bliskim kierunkowi flamboyant) wyglądem muzyków oraz wiąże się z uderzającym makijażem oraz bogato zdobionymi kostiumami (czasami połączonymi z estetyką androgyniczną. Termin ten używany jest zarówno do opisania szczególnego gatunku szeroko pojętego j-rocka a także mody czy subkultury powiązanej w pewnym stopniu z tą muzyką.
Z zespołów tego nurtu lubię min.
gossip
GoDeath
gemmik
czy Mana i jego wszelakie projekty.
Lubię ich za muzykę, stylizację i energię z jaką skaczą po scenie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alvik
Adept II roku
Dołączył: 11 Maj 2010
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:23, 11 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Manę także lubię, podobnie jak jego projekty... ale jeszcze bardziej uwielbiam Dir en Grey (był ktoś może rok temu na ich koncercie w Warszawie? Może się spotkaliśmy )
Kaoru - nieodparty urok sztywnego lidera. I przepiękne kości policzkowe. Przepadałam za nim jak grali w nurcie visual-kei, przepada i teraz.
Die - czerwonowłosy-przez-czas-dłuższy. Mówiłam, że uwielbiam czerwony kolor?
Shinya - świetny do robienia żartów z kolegów. Wystarczyło podesłać zdjęcie, i zapytać się czy uważają ze ta kobieta jest piękna. Najczęściej mówili że owszem, niektórzy kurtuazyjnie dodawali że wolą słowiańską, Polską urodę, ale nikt się nie zorientował że to mężczyzna.
Tot - piękny... dopóki się nie uśmiechał. Pamiętam, jak oglądałam teledysk z na żywo występu, bodajże Yokan. Toshiya uśmiechnął się... a mnie ogarnęła zgroza.
Kyo - żywa kula energii. A po ostatnim koncercie miałam ochotę mruczeć "giętki, giętki, giętki". A już myślałam, że ściągana koszulka, to tak znany chwyt, że na mnie nie podziała.
Visual kei to też moja wielka miłość, właściwie zaczęło się od Malice Mizer, i teledysku Beast Of Blood. Oj, polecam!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mroczna88
Bakałarz I stopnia
Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 977
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:44, 02 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Nie znam wielu... W sumie uwielbiam Ayumi Hamasaki ("M" to moje ulubione!) i X-Japan ("Kurenai"!!!). Czasami podoba mi się jakaś piosenka lecąca w tle w anime, ale to tyle
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|