|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dorka
Adept VI roku
Dołączył: 19 Mar 2010
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:25, 01 Lip 2010 Temat postu: ślub, dzieci czyli "i żyli długo i szczęśliwie" |
|
|
Wspaniale, jako niepoprawna romantyczka uwielbiam historie które kończą się happy endem.
Przeniesione z "Ślub"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ressa
Adept V roku
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świnoujście
|
Wysłany: Sob 22:55, 03 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Ja jako że sama preferuje życia na tzw 'kocią łapę', śluby wcale nie kojarzą mi się z happy endem, raczej z uwiązaniem, śmierdzącą pieluchą i roztytą babą. Przepraszam jeśli uraziłam wytrawne mężatki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna
Arcymag
Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:00, 04 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
a historie "i żyli długo i szczęśliwie..."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ressa
Adept V roku
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świnoujście
|
Wysłany: Nie 23:20, 04 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Żyć 'długo i szczęśliwie' mogą stosować jakieś niesamowite antykoncepcyjne czarowidło i przeżywając równie niesamowite przygody.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
alicee
adwoKat Strzygi Arcymag
Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 3450
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:13, 05 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Resso, nie obraź się, ale co ty teraz jesteś w stanie powiedzieć o życiu na kocią łapę czy o skutkach małżeństwa? Większość kobiet jest tak zaprogramowana, że wcześniej czy później po prostu chce mieć dzieci i rodzinę, co nie ma najmniejszego związku z żadnymi "roztytymi" babami. A w każdym razie mieć nie musi. Moja mama ma lat czterdzieści, trójkę dzieci i choruje na tarczycę - bynajmniej nie jest roztyta. Bardzo zadbana z niej kobieta i chyba nie wygląda na swój wiek. Podobnie jest z wieloma matkami moich koleżanek. Nie wydaje mi się, żeby były jakimiś szczególnymi wyjątkami od reguły.
Pieluchy z samego założenia są śmierdzące, a opieka nad bobaskami cokolwiek uciążliwa, ale to bardzo dziecinne zakładać, że dzieci to niech inni robią, a my będziemy wiecznie żyć. Bo nie będziemy.
Wolha jest postacią literacką i przyznam się szczerze, że ja jednak wolę sobie nad książką popłakać, niż żeby się happy end wszędzie pojawiał. Byłoby też dla mnie cokolwiek idiotycznym, gdyby nasza wiedźma powiła jakieś dzieci - bo to nie jest Saga o Ludziach Lodu, żeby o pokoleniach czytać. Ale nie mieszajmy fikcji z rzeczywistością. Przyjemności płynące z życia z dnia na dzień z biegiem czasu po prostu tracą smak. I wtedy przydaje się coś konkretniejszego i trwalszego. Nie wiem, czy obraziłaś Resso jakieś wytrawne mężatki, bo minie zapewne sporo czasu, zanim się takową stanę (jeśli w ogóle, ale jak wiadomo "każda potwora...", więc może jednak ), ale przede wszystkim mi się przykro zrobiło - bo czarną nam rysujesz przyszłość Naprawdę planujesz nigdy za mąż nie wychodzić? A jeśli wyjdziesz, to się roztyć i stracić całą radość życia, bo jesteś "uwiązana"? To chyba nie na tym polega... Jasne, że jesteśmy jeszcze bardzo młodociane i osobiście planuję zrobić całą cholerną gamę głupot, zanim w ogóle pomyślę o jakimś potomstwie - ale, dobry Borze, toż to nie żaden koniec, to dopiero początek! Żyje się całe życie (yeah, whole of that, I mean it! ), a nie tylko do dwudziestki...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez alicee dnia Pon 12:18, 05 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
dorka
Adept VI roku
Dołączył: 19 Mar 2010
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 13:50, 05 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Ressa napisał: | Ja jako że sama preferuje życia na tzw 'kocią łapę', śluby wcale nie kojarzą mi się z happy endem, raczej z uwiązaniem, śmierdzącą pieluchą i roztytą babą. Przepraszam jeśli uraziłam wytrawne mężatki. |
Ślub rozwiązuje wiele spraw od strony prawnej.Dopóki nic się nie dzieje, większość par o tym nie myśli, ale życie to nie jest bajka, więc należy być odpowiedzialnym i przezornym zawczasu. Co do tycia po ciąży , to niestety spotyka to większość osób, ale przychodzi czas,że kobieta ma tak wielką potrzebę zostania matką, iż żadna zmiana w wyglądzie jej nie powstrzyma. Mam nadzieję że nie należysz do niewielkiego grona kobiet, które jednak przez całe życie nie mają tej potrzeby, a tylko przechodzisz okres kobiecego buntu co do uwiązania przy niemowlaku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:51, 05 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Odezwie się moje Biol-chem-fizyczne ja: jedynym celem jaki postawiła przed nami natura powołując nas do życia to przekazanie własnych genów dalej.
Nie ważne kiedy się na ten krok zdecydujemy - jeżeli się nie rozmnożymy przepadną cechy naszego DNA - kto wie, może właśnie w Twoim materiale genetycznym jest zalążek potrzeby rozwinięcia za tysiące lat nowego organu, albo szóstego zmysłu?
Nie rozmnażając* się popełniamy zamach na swoje człowieczeństwo - jest to może suchym, naukowym faktem, ale jest prawdziwe...
Kurcze, mnie też nie pociąga idea ślubu. Nie chcę brać sobie męża/żony - zarówno z punktu widzenia prawnego jak i religijnego. Jedno, że jestem zachowawcza, drugie, że nie chcę w imię tradycji przysięgać czegoś przed siłą wyższą w którą nie wiem, czy wierzę. Tyle.
Nie znaczy to, że nie chcę się z kimś związać, ani, że będę traktować związek bez papierka mniej poważnie.
Może kiedy spotkam swojego potwora punkt widzenia mi się zmieni?
Ja jestem otwarta na propozycje, trzeba tylko mieć przekonujące i sensowne argumenty.
Z tego co zauważyłam instynkt macierzyński włącza się nawet tym dziewczyną, które deklarowały, ze do trzydziestki dzieci mieć nie chcą - z koleżankami podejrzewamy, że to wina sabotujących nas hormonów : kiedy jesteśmy zakochani nasze ciało produkuje w różnym natężeniu różniste hormonki, one sprawiają, ze czujemy euforie i szczęście. Do tego bezpieczeństwo jakie zapewnia nam partner... i to wszystko jest bodźcem do aktywowania drzemiących w nas potrzeb - pociąg seksualny jest jakby wabikiem, który przygotowała dla ludzi natura, by wciągnąć ich w pułapkę i zachęcić do tworzenia nowego ogniwa łańcucha życia.
Innymi słowy: instynkt macierzyński szybciej odczuwają dziewczyny zakochane, będące w stałym związku.
I nie ma w tym nic złego.
Jakby nie było: kobiety wymiatają! W 9 miesięcy tworzą nowego człowieczka
*Przez chwilę dumałam, co miałaś na myśli, mówiąc nagle o rozmrażaniu ^^ - alicee
- cudnie alicee xP Dziękować za poprawienie i przyznać muszę, że zafundowałaś mi wybuch nieposkramianego śmiechu Och, jak ja cudnie potrafię pisać, och...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Villka dnia Pon 18:47, 05 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
alicee
adwoKat Strzygi Arcymag
Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 3450
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:43, 05 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
A jeszcze dodajcie do tego, że małe dzieci są takie cudne... ^^ Ja wiem, trudne, męczące i mordercze, ale... takie cudne! Ostatnio byłam z moją matulą w galerii i natknęłyśmy się na wózek z zawartością. Powzdychałyśmy sobie, po czym moja mama doszła do wniosku, że jakby opieka nad młodym nie kosztowała tyle kasy, to by sobie zrobiła teraz czwarte
I szczerze mówiąc, ja się zastanawiam, czy to by nie wyszło na dobre wszystkim... Mama by się miała czym zająć, moja siostra by trochę dojrzała (będąc najmłodszą cały czas zgrywa totalne dziecko, mimo że dwanaście lat zaraz skończy ), w ogóle wszyscy by się trochę pomęczyli z wrzeszczącym ciągle potworem i od razu wszelkie codzienne kłopoty straciłyby na znaczeniu ... A ja bym się mogła nauczyć jak się takim potworkiem posługiwać, kiedyś mi się ta wiedza przyda
To jest całkiem dobry pomysł. Chyba zrobię sobie rodzeństwo - jadę zaraz na dziesięć dni tylko z mamą, to będzie okazja pogadać porządnie...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez alicee dnia Pon 18:44, 05 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ressa
Adept V roku
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świnoujście
|
Wysłany: Pon 19:22, 05 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Wybacz Alicee, nie chciałam urazić twojej mamy. Po prostu trzeba pamiętać że mam dopiero 14 lat i nie rzadko zdarza mi się palnąć jakąś głupotę, na szczęście z wiekiem coraz rzadziej.
Bynajmniej nadal obstaje przy swoim. Żyć szczęśliwie można bez ślubu, wydaje mi się że nawet jest lepiej, ludzie wiedząc że rozstanie w takim momencie jest tak łatwe bardziej się starają a ci którzy jednak nie są pewni co do swojego związku nie są przytrzymywani przez przysięgę małżeńską.
Co do dzieci mam sprzeczne uczucia, z jednej story miło byłoby dopatrywać się w swoim potomku własnych cech ale gdy pomyśle o wszystkich dzieciach w domu dziecka, czy nie lepiej zająć się tymi dla których los nie był tak łaskawy niż, za przeproszeniem, namnażać?
Poza tym na razie, dzieci do 7 roku życia napawają mnie strachem i niekiedy niesmakiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villka
Arcymag.
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:38, 05 Lip 2010 PRZENIESIONY Czw 23:05, 08 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
alicee - jaka z Ciebie intrygantka
Proszę - alicee jest przykładem dziewczyny, która nie potrzebuje żadnych bodźców i żyje w zgodzie ze swoim zegarem biologicznym
Mi jest bliższy punkt widzenia Ressy (odnośni powyższego posta Ressy) - z domu wyniosła, że ślub nie jest jednoznaczny z miłością: rodzice rozwiedzeni i napięte stosunki miedzy nimi panują.
Też sądzę, że i bez ślubu można sobie życie nieźle urządzić i wcale to nie musi oznaczać, że nie traktuje związku poważnie (wiem, powtarzam się).
Do macierzyństwa nie dorosłam - przeraża mnie. Szczególną trwogę zaszczepiają we mnie te małe kluski, które jeszcze nie potrafią mówić: boję się, że zrobię im krzywdę (bo one nie mogą mi powiedzieć co się im dzieje...), nie potrafię się nimi zajmować, ani mnie do tego nie ciągnie.
Nie jestem dość odpowiedzialna, by zajmować się sobą, a co dopiero nowym, małym i bezradnym człowiekiem.
Wolę starsze dzieci - można się z nimi pobawić, można opowiadać historie, można oglądać baje i one nie powiedzą "wiedźmy nie istnieją" kiedy będziesz tłumaczyć, że to zielsko, które usycha w twoim pokoju na parapecie to składnik eliksiru - dzieciaki raz dwa załapią, że im się proponuje zabawę na granicy między rzeczywistością, a fantazją
I tak nie lubię być za kogoś odpowiedzialna...
Brrryyy...
Kolega mi jakiś czas temu powiedział, że to wszystko co przed chwilą wymieniłam kwalifikuje mnie na dobrą matkę w przyszłości...
Well. Może. Nie wiem.
Tez myślałam, że dzieci mieszkające w sierocińcach czekają na kogoś... A tych ludzi jest tak mało...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
alicee
adwoKat Strzygi Arcymag
Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 3450
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:52, 05 Lip 2010 PRZENIESIONY Czw 23:05, 08 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Ressa napisał: | Wybacz Alicee, nie chciałam urazić twojej mamy. |
Resso, ale ja cię błagam, czytajżeż ze zrozumieniem...
alicee napisał: | Nie wiem, czy obraziłaś Resso jakieś wytrawne mężatki, bo minie zapewne sporo czasu, zanim się takową stanę (...), ale przede wszystkim mi się przykro zrobiło - bo czarną nam rysujesz przyszłość |
Nam, Resso, NAM! Tobie i mnie, które prędzej czy później spotkamy jakiegoś faceta, założymy rodzinę i zaczniemy się namnażać. Albo i nie. Ale prawda jest taka, że człowiek starzeje się tak samo będąc w związku małżeńskim czy "na kocia łapę", wszystko z czasem powszednieje i to od tego, jakimi jesteśmy ludźmi, zależy, jak się potoczy nasze życie. Nie od statusu związku. A ślub może być takim romantycznym przeżyciem...
Cytat: | Bynajmniej nadal obstaje przy swoim. Żyć szczęśliwie można bez ślubu, wydaje mi się że nawet jest lepiej, ludzie wiedząc że rozstanie w takim momencie jest tak łatwe bardziej się starają a ci którzy jednak nie są pewni co do swojego związku nie są przytrzymywani przez przysięgę małżeńską. |
Wiesz ile to stwarza cholernych problemów? Wybranek umiera - mamusia i rodzeństwo zabierają wasze mieszkanie, jeśli nie daj Boże było na niego. Wybranek trafia do szpitala - ty nikim dla niego nie jesteś i jak lekarz jest złośliwy, to wcale nie musi cię informować o stanie zdrowia pacjenta. Pojawia się dziecko - wybranek znika, bo na kiego czorta mu potomstwo, jakby chciał, to by sobie żonę znalazła, a nie tak o... A wiesz jak to się paskudnie nazywa? Konkubinat. Mnie to przypomina przekleństwo. Nie żebym tutaj miała coś do ludzi w owym konkubinacie żyjących, ich wybór i tak dalej, ale jak słyszę gdzieś w telewizji "XXX i jego konkubina, ZZZ", to dla mnie to brzmi jak "kurwa". I kojarzy mi się wybitnie nie pozytywnie.
Pewnie, że można żyć szczęśliwie bez ślubu, ale to jednak naiwne twierdzić, że tak jest lepiej. Jeszcze raz - to od człowieka zależy, czy będzie dbał o związek. Równie dobrze można się bardzo starać o małżeństwo, bo jednak przysięga zobowiązuje. I trochę szkoda tej kasy na rozwód...
Cytat: | Co do dzieci mam sprzeczne uczucia, z jednej story miło byłoby dopatrywać się w swoim potomku własnych cech ale gdy pomyśle o wszystkich dzieciach w domu dziecka, czy nie lepiej zająć się tymi dla których los nie był tak łaskawy niż, za przeproszeniem, namnażać? |
Nie lepiej, bo się społeczeństwo starzeje. Dzieci jest za mało. Pewnie, że żal tych, które mają pecha i dorastają w sierocińcach - ale od tego są bezpłodni, żeby sobie adoptować. Płodni są właśnie od tego, żeby się namnażać.
Cytat: | Poza tym na razie, dzieci do 7 roku życia napawają mnie strachem i niekiedy niesmakiem. |
Borze, to ja mam na odwrót - nie cierpię dzieci w wieku szkolnym, chamskie toto, hałaśliwe, po ulicach łazi i zgorszenie sieje - ja naprawdę nie znałam takiego słownictwa jak te okropieństwa z pierwszych klas podstawówki, kiedy byłam w ich wieku
Za to takie małe bobo... Cud natury! A jak podrośnie troszeczkę, zaczyna mówić, jak lata na tych swoich tłustych nóżkach...^^ Dzieci są przekochane, zanim pójdą się edukować. Potem szkoła robi z nich ludzi i wtedy stają się nieznośne
Villka napisał: | alicee - jaka z Ciebie intrygantka |
Tak! Zrobię sobie rodzeństwo! ^^
Cytat: |
Proszę - alicee jest przykładem dziewczyny, która nie potrzebuje żadnych bodźców i żyje w zgodzie ze swoim zegarem biologicznym |
Ale wiesz, to jest na razie dopiero teoria. Nawet nie mam chłopaka żadnego, to co tu o zegarze biologicznym mówić... Bezpieczna jestem, mogę sobie snuć plany. A jak pójdę na studia, to się pewnie zacznie, że "nie, nie teraz, za wcześnie"...
Cytat: | Mi jest bliższy punkt widzenia Ressy (odnośni powyższego posta Ressy) - z domu wyniosła, że ślub nie jest jednoznaczny z miłością: rodzice rozwiedzeni i napięte stosunki miedzy nimi panują. |
No cóż, niestety - moi rodzice też się nie kochają. Już się z tysiąc razy "rozwodzili", kłótnie ciągle w powietrzu wiszą... Tata się nie rozwiedzie ze względu na dzieci, mama - bo nie dałaby rady finansowo. Oni się w pewien sposób przyjaźnią, ale raczej rzadko to po nich widać.
Co w ogóle nie wpłynęło na mój sposób widzenia małżeństwa. Bo wierzę, że jak spotkam kogoś, kogo naprawdę będę kochać, to ślub w niczym nie zaszkodzi, wręcz pomoże. Pewnie, że nie jest gwarancją szczęścia, ale jednak... Jednak.
Cytat: | Też sądzę, że i bez ślubu można sobie życie nieźle urządzić i wcale to nie musi oznaczać, że nie traktuje związku poważnie (wiem, powtarzam się). |
Ja wcale nie neguję. Można i bez ślubu. Ale na dłuższą metę, to ja bym jednak wolała z...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez alicee dnia Pon 20:02, 05 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ressa
Adept V roku
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świnoujście
|
Wysłany: Pon 19:53, 05 Lip 2010 PRZENIESIONY Czw 23:06, 08 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Mało, ale nadal są.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Melody
Adept VII roku
Dołączył: 06 Lip 2009
Posty: 306
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:53, 05 Lip 2010 PRZENIESIONY Czw 23:06, 08 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Mnie akurat małe dzieci nie przerażają, chociaż czasami mam już dość.
Będąc w posiadaniu małego rodzeństwa, muszę być przygotowana na wszystko.
Dzisiaj przeżyłam szok, bo dowiedziałam się, że moja koleżanka ma adoptowanego brata. Nie to, że to cokolwiek zmienia, raczej chodzi o to, że ona nie daje nic po sobie poznać. Podziwiam jej rodziców za to, że podjęli się tego, niełatwego zresztą, zadania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kuszumai
Królowa Offtopiarstwa Arcymag
Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 7089
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: z podlasia... Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 12:00, 06 Lip 2010 PRZENIESIONY Czw 23:07, 08 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Mi się konkubina zawsze kojarzy z pijaczką - nożownikiem. Za dużo Faktu czytam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dorka
Adept VI roku
Dołączył: 19 Mar 2010
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:33, 06 Lip 2010 PRZENIESIONY Czw 23:08, 08 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Dziewczyny, jeśli zbyt bezpośrednie wypowiadanie się na temat rodziny nie obraża uczuć innych ludzi, każdy ma prawo do mylnych, młodocianych myśli, wypowiedzi i przekonań. Najczęściej jest tak, że zagorzałe przeciwniczki typowej rodziny odnajdują się w niej najlepiej. Kiedyś same się o tym przekonacie. Na każdą bowiem przychodzi czas. Nie wcześniej to później.
Ja na przykład w podstawówce myślałam, iż w wieku 30 lat należy odejść z tego świata, bo człowiek jest strasznie stary. Przekonania zmieniają się z wiekiem, więc wszystko przed wami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|