Autor |
Wiadomość |
Neit |
Wysłany: Śro 0:06, 01 Sie 2018 Temat postu: |
|
Miriam napisał: | Jejku, śliczna Zonda |
Śliczna, uparta jak osioł, wiecznie ośliniona ale najukochańsza na świecie <3 |
|
|
Miriam |
Wysłany: Sob 10:16, 14 Kwi 2018 Temat postu: |
|
Jejku, śliczna Zonda |
|
|
Neit |
Wysłany: Śro 23:46, 26 Paź 2016 Temat postu: |
|
W tym roku moja kotka odeszła za Tęczowy Most. I to była najtrudniejsza decyzja w moim życiu...
Od trzech lat mieszka z nami taka oto bestyjka, moja psia córeczka Zonda:
|
|
|
Mikka |
Wysłany: Czw 12:14, 26 Maj 2011 Temat postu: |
|
No na szczęście Setowa łapka już w porządku I znów szaleje aż miło. Swoją drogą zauważyłam już jakiś czas temu, że Set chyba bardzo stara się dopasować do swego imienia - co jest po części moją winą - bo niedoinformowana, dopiero po fakcie doczytałam na Wikipedii, że Set był bogiem chaosu XD (zaczynam sie cieszyć, ze pierwszy pomysł padł i nie dałam mu na imię Loki XD) |
|
|
Villka |
Wysłany: Śro 19:24, 25 Maj 2011 Temat postu: |
|
Łaaa! Setowi otwiera się trzecie oko! xD (Ta łatka między patrzałkami tak wygląda.)
Jak się ma teraz jego łapka?
Ostatnio miałam zaszczyt poznać niesamowitą kotkę.
Początek osobliwości Tabaki (tak się zwała ta kocia dama, biała z rudoblond łatami – niechybnie domieszka Weneckiej krwi, możliwe, że Medyceuszka ) rozpoczynał się w drzwiach frontowych do jej mieszkania.
Mieszkanie studenckie, najmowane od miejsca, dwa pokoje: duży i mały oraz jeden wspólny salon, ubikacja, łazienka, kuchnia. Na stałym wyposażeniu mieszkania: lodówka, pralka, telewizor, meble (w tym cztery łóżka), sztućce, mikser, naczynia i garnki, a także Tabaka.
Tak.
Dokładnie tak.
Właściciele mieszkania – i Tabaki – podrzucili wynajmującym studentom kukułcze jajo: niezrównoważoną psychicznie kotkę.
Jest CUDNA!
Ma schizofrenię, atakuje bez powodu (nawet swoje odbicie w kafelkach), bez uprzedzenie zmienia nastroje: to się łasi, to się bawi, to gryzie.
Oczywiście nie jest pozbawiona swojego kociego dostojeństwa, arystokratycznej pogardy dla rodzaju ludzkiego i przekonania, że wszystko jej się należy. Co to, to nie. Jest pod tym względem prawdziwą kocicą.
Jeżeli dodam, że jest złośliwa – żadnego posiadacza kota to nie zdziwi, prawda?
Ale ona jest wirtuozem złośliwości!
Dla przykładu: idziesz umyć zęby, a ta podstępna kocica wdziera się do łazienki (tak, otwiera klamki i gałki… podejrzewam, że po kryjomu rozpracowuje posługiwanie się kluczami) i mości się w umywalce. Teraz tylko spróbuj ją stamtąd przegonić! Tylko spróbuj!
Ja wiem, okrutna i podstępna metoda sama się nasuwa – odkręcić kurek i czekać, aż mokry strumień chlupnie na jej rudoblond futro. Ale nie! Myślisz, że co ta arystokratka zrobi, jak tylko poczuje wodę? Ucieknie!? Niedoczekanie twoje! Rzuca się z pazurami! Kończysz tę rozgrywkę ucieczką z łazienki z poharatanymi rękami, nogami i szyją. 1:0 dla Tabaki.
Chcesz położyć się spać? Masz pecha, bo Tabaka – do tej pory złowrogo miałcząca w swoim kącie, zajęta swoimi kocimi sprawami – zauważyła, że zgasiłeś światło. To wedle jej standardów oznacza, że przyszła pora na zrobienie porządków w twojej biblioteczce. Łup, łup, łup – na podłodze ląduje książka za książka. Chcesz wygonić Tabakę z pokoju i zaryglować drzwi krzesłem, lub zastawić biurkiem – proszę bardzo, ale ona nie wyjdzie po dobroci (No przecież w połowie przemeblowania nie rzuci od tak roboty!) – trzeba pójść do kuchni, przygotować porcję kociego żarła i usłużnie zasugerować Królewnie, że czas zrobić przerwę na posiłek. Jeżeli masz szczęście kotka wyjdzie, jeżeli masz pecha będziesz musiał zasypiać w takt rąbnięć i rypnięć tomiszczy słowników i powieści, które Tabaka uznała za niegodne twojej biblioteczki. Oczywiście nie pośpisz długo – kiedy pani tych włości zakończy swoje oględziny obudzi ciebie, żądając otworzenia jej drzwi (bo może to robić samodzielnie przez cały dzień, kiedy jesteś na chodzie, ale w nocy, gdy tak bezczynnie leżysz, ona z bezinteresownej troski zachęca cię do zażywania ruchu )… jeżeli będzie miała atak swojej schizofrenii może się na ciebie nagle rzucić z pazurzyskami.
Zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia: podałam jej do powąchania dłoń, wyczuła ode mnie psa, zjeżyła futro, wysunęła pazury, wrogo położyła uczy i niebezpiecznie wygięła grzbiet. Współlokatorzy Tabaki w panice nakazali mi natychmiast się odsunąć, wiedząc jak bardzo to zwierze jest nieprzewidywalne. Ja czekałam z wyciągniętą ręką, a Tabaka, taka wyszczerzona, sycząca, najeżona i wygięta zaczęła się łasic do mojej nogi. Pierwszy raz widziałam kota zachowującego się tak… sprzecznie.
Całkiem mnie polubiła – okazało się, że potrafi aportować. Nie polubiła mojej przyjaciółki, której podbierała kosmetyki, gdy ta robiła makijaż (i właśnie te podebrane pędzelki, cienie do powiek i korektory przynosiła mi do aportowania…) – kiedy przyjaciółka dla świętego spokoju się zamknęła z kosmetyczką na balkonie, wówczas kotka z niesłabnącą determinacją, wzorem uwięzionych w domu owadów, rozbiegała się, skakała i rozpłaszczała na szybie drzwi balkonowych. Chyba miała nadzieję, że wreszcie się przebije na drugą stronę.
Studenci-rezydenci zaproponowali, żebym swoją sympatię okazała poprzez zabranie tej upiorzycy do własnego domu.
Niestety mój pieseczek byłby zbyt zazdrosny. |
|
|
Miriam |
Wysłany: Pią 13:58, 13 Maj 2011 Temat postu: |
|
Ale śliczny Set. Ma taką fajną białą krechę pomiędzy oczyma I jakie fajne oczy. Czy on ma tą pionową kreskę? |
|
|
Coya |
Wysłany: Wto 22:09, 10 Maj 2011 Temat postu: |
|
Ja też mam kotkę
Ma na imię Żaba
Jak zgram zdjecia z komórki, to wrzucę |
|
|
Katarzyna |
Wysłany: Wto 11:19, 10 Maj 2011 Temat postu: |
|
Ja mam kotkę, bardzo dziwną... Nie dość, że urodziny ma 1.04 to jeszcze jak się rodziła to zadem do przodu... Głupia, ale kochana |
|
|
Luiza |
Wysłany: Pon 21:27, 09 Maj 2011 Temat postu: |
|
Śliczny jest . Uwielbiam koty i to, że często zabawnie wychodzą na zdjęciach. Moja bezimienna, którą ja nazywam Moira, chociaż oficjalnie to po prostu kotka, zawsze rano biega po całym domu jak obłąkana i leży na parapecie, a potem gryzie dywan .
Biedny Set. Myślałam, że przejechanie łapy kota nie może skończyć się inaczej niż połamaniem albo czymś gorszym, ale dobrze, że to tylko pęknięcie. Zawsze mi smutno, jak się zwierzętom coś dzieje. A już ludzie mnie nie obchodzą . |
|
|
Mikka |
Wysłany: Sob 13:38, 07 Maj 2011 Temat postu: |
|
Nażarłam się dziś strachu. Mojemu kotu, Setowi, ciotka przejechała samochodem po łapie. Niby jego wina, bo po co pod samochód właził, ale Borze Szumiący, w końcu to kot! Skąd ma wiedzieć, że może mu się stać krzywda?
Oczywiście panika w domu straszna, ja w ryk, że kot ma zmiażdżoną łapę, szybkie organizowanie samochodu, pieniędzy i wio do weterynarza. Na szczęście w łapce tylko małe pęknięcie, kot bardziej samą jazdą zdenerwowany niż zdarzeniem, badaniem i zastrzykami, a mi kamień spadł z serca.
Teraz mi schodzi adrenalina i ciut rozdygotana jestem.
A tu zdjęcie [dopiero teraz zauważyłąm prośbę o nie, sorry ]
|
|
|
Aduu |
Wysłany: Pią 13:52, 26 Lis 2010 Temat postu: |
|
Słodka Też zauważyłam czarny ogon Kurcze, aż mi się zachciało kociaka przygarnąć A łazi mi poi podwórku fajna paskuda. Biało-czarno-rudy xD JEst świetny, bo sierść wokół jednego oka ma czarną, wokół drugiego - rudą a pyszczek biały xD |
|
|
Neit |
Wysłany: Pią 13:52, 26 Lis 2010 Temat postu: |
|
Ona ma nie tylko czarny ogon ale i łatki 2 na głowie i na grzbiecie jedną (tak się wkręciła że nie widać). To taka rasowa "krówka" jest |
|
|
mfabry |
Wysłany: Pią 13:51, 26 Lis 2010 Temat postu: |
|
Czy ja dobrze widzę czarny ogon u białego kota?? Brak kręgosłupa akurat nie dziwi |
|
|
Neit |
Wysłany: Pią 13:51, 26 Lis 2010 Temat postu: |
|
Moja futrzana paskuda:
Plus narożnik w kolorze czarnym (tak jak i większość moich ciuchów)... Możecie sobie wyobrazić jaki horror przeżywam Dobrze, że ja mało pedantyczna jestem i olewam W dodatku nie mam dywanów więc kocie kłaki wesoło fruwają po całym domu
Ale co ja poradzę, na to że ją pokochałam od pierwszego wejrzenia (została adoptowana przez net)? Cóż albo porządek albo kot. Nigdy nie byłam fanką porządku |
|
|
mfabry |
Wysłany: Pią 13:51, 26 Lis 2010 Temat postu: |
|
Koty są wspaniałe. Sama mam dwa. Jeden buras dachowiec i długowłosy brytyjczyk. Dachowiec "krótkowłosy" ma kłaki na jakieś 5 centymetrów i linieje bardziej niż ten długowłosy, który dla odmiany ani się nie umie najeżyć ani nie linieje. Bura paskuda ponadto umie strzelać kłakami na zawołanie Oba wspaniale dają radę jako awaryjne ogrzewacze. |
|
|