Stephenie Meyer - Saga Zmierzchu

Lilenne

Egzo masz moje poparcie w tym wzgledzie

Mikka

no przy całości można się nieźle uśmiać jesli sie do tego w ogóle nie podchodzi poważnie. mnie zniszczyło to jaki sie z belli idealny wampiór zrobił... buahahahaha
a jeśli chodzi o jacoba to szczerze mówiąc cały czas miałam nadzieje że bella albo PI wykażą odrobine charakteru i urwą mu głowe.

Lily

A ja wolałam czytać z punktu widzenia Jacoba ale to pewnie dlatego, że Beli nie znosze Wink

alicee

A jak zawsze popadam w skrajności, tj najpierw (jakieś parę miesięcy zanim cała Polska zaczęł to-to czytać) zakochałam się w edwardzie (jak wiadomo, miłość jest ślepa), potem (cała Polska już to-to czyta) znienawidziłam edwarda, bellę, jacoba i ogólnie wszystkich. Jedna Alice (bo moja imienniczka, Smile

) jeszcze mi jakoś nie podpadła... Ale ogólnie książki Meyer (o wampirach Intruza nie czytałam) głupie są. I tyle.

Strzyga

Nie obraź się na mnie alicee, ale twojej zmierzchowej imienniczki nie lubię. Owszem, sympatyczne, słodkie dziewczątko, ale jak się zastanowić, to co ona sobą reprezentuje? Czym się interesuje, co lubi? Robić zakupy i organizować imprezy. Na tym spędza wieczność, marnując potencjał, jaki niesie ze sobą jej życie. Te cholerne wampiry powinny naprawdę uważać, kogo przemieniają. A tak to tylko bawią się w Pana Boga, ale większego sensu czy celu to-to nie ma. Bardziej niż Alice przemawia do mnie Rosalie ze swoimi odczuciami i przemyśleniami na temat życia i nieżycia. No i patrzcie, też uważa, że ją skrzywdzono, a jest twarda, nie biadoli jak Edward - czyli jednak można!

alicee

Absolutnie się na ciebie nie obrażam, bo w tym co napisałaś, jest dużo racji. Alice fektycznie jest taka puściutka, ale trochę przy tym zabawna. Jest tak jakby na odwrót, bo to przecież Rosalie jest miss piękności i w ogóle, a to Alice poświęca 90% czasu na strojenie siebie i innych

Strzyga

Swoją drogą, jak piekielnie nudna musi być taka jałowa egzystencja przez tyle lat...
Kiedyś znalazłam na forum Twilight temat o zainteresowaniach Cullenów (bez Edwarda, bo on był aż nazbyt dokładnie opisany w książce). I wiecie co? Nawet zapalone miłośniczki Zmierzchu miały spory problem z wyszukaniem czegokolwiek. I trzeba albo przyjąć, że to Stefcia pokpiła sprawę nie opisując bhaterów drugoplanowych, albo założyć, że żyli sobie przez te setki lat kompletnie bez sensu, polując, chodząc do szkoły, jeżdżąc szybkimi samochodami, robiąc zakupy i oglądając telewizję... Rany, chyba zaczynam wreszcie łapać, o co chodzi z tym motywem wampira znudzonego nieżyciem...

sally

Strzygo, ale Alice nie została zmieniona przez Cullenów Smile

Poza tym, sporo jest chyba jeszcze o zainteresowaniach Carlisle'a- był zapalonym naukowcem, dużo czytał- najwięcej w rodzinie- zgłębiał różne dziedziny nauki, potem jest coś nie coś o Esme- kochała stare budynki- uwielbiała je odnawiać itp.- do tego zwyczajnie spełniała się jako matka Smile

Eeeeeech Edward nazywa Jake's synem?? No dziękuję bardzo... (nie doszłam do tego momentu jeszcze). Swoją drogą, gdzieś tak od momentu, jak Jacob na siłę pocałował Bellę w "Zaćmieniu" mam nadzieję, że ktoś mu urwie łeb :/:/

Strzyga

Mikka

to słowo wymyślone przez SM (ew. tłumaczkę) Very Happy

Jak już mówiułam po przeczytaniu całej serii o belli i edku, byłam ostro zaskoczona ze ta sama Sm napisała Intruza. Toż to książki które postawiłabym na całkiem różnych półkach. Można powiedzieć że gdyby nie pare fragmentów w Intruzie (gdzie bohaterowie zachowują się jak niedojrzałe nastolatki mimo że tam niemal wszyscy mają ponad 20) to bym sie kłóciła co do autorki.

Co do Jake to go nie lubiłam i tyle. Jakiś taki totalknie smarkowaty mi się wydawał, chociaż nie powiem Strzyga ma racje że Edka nie pobił w tym względzie. Co do wpojenia to to po prostu chore było, i gdzieś miałam tłumaczenie że wpojenie w niemowlaka to nic złego :/ chore i tyle i tak naciągane że sie ledwo kupy trzyma

alicee

Już pomijając fakt, że wampiry nie były ani trochę wampirzaste. Autorka po prostu nie miała pojęcia o realiach fantastyki i niepotrzebnie się w nią pchała.

Panna Rumiana

Równie dobrze zamiast wampirów mogłaby być taka rodzina Soprano Smile

Niebezpieczni, stroniący od ludzi... ale byłby brak długowieczności...

sally

ani SM, ani tłumaczka nie miały nic wspólnego z tworzeniem terminu "wpojenie" Smile

proszę bardzo: imprinting, 1) etol. wpojenie, wdrukowanie (pojęcie wprowadzone przez K. Lorenza); szczególny sposób uczenia się u wyższych kręgowców; i. następuje tylko w ciągu gatunkowo specyficznego, na ogół krótkiego okresu zwiększonej wrażliwości osobniczej, zazwyczaj (choć nie wyłącznie) we wczesnej fazie życia (np. u kacząt między 13 i 16 godziną po wykluciu); w drodze i. zwierzę trwale nabywa umiejętności rozpoznawania i właściwego reagowania na najważniejsze dla przetrwania bodźce środowiskowe (np. wygląd obiektów przyjaznych i niebezpiecznych Smile

- źródło PWN.

wydaje mi się też, że to od czasownika "wpajać" tudzież "wpoić" Smile

a jak wiadomo, w język polskim tworzenie rzeczowników od czasowników to rzecz normalna Wink

anulka870

a ja od Edka i od Zmierzchu wole I ntruza i Iana Wagabunde i srebrne robaki żywiące sie mózgiem...