Forum www.wolha.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Aleksandra Ruda - Odnaleźć swą drogę
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 9, 10, 11  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wolha.fora.pl Strona Główna ->
Biblioteka
/ Serie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Villka
Arcymag.
Arcymag.



Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:28, 07 Wrz 2010    Temat postu:

*chrząku chrząku*

Melduję, że "Odnaleźć swoją drogę" łyknęłam wczoraj, za dnia w pociągach i wieczorem, w domciu, pod kocykiem.
Nie, woluminu nie nabyłam i nie nabędę. Wink

Początkowe rozdziały bardzo mi się podobały.
Ola przypominała mi siebie samą - gdzieś w okresie połowy liceum co prawda, ale wiadomo, że każdy w innym momencie życia odkrywa kim jest i ile znaczy dla świata. Smile Stawały mi przed oczami "sceny" spotkań z ludźmi, którzy wpłynęli na to, kim jestem; którzy zadawali trudne pytania i udowadniali, że są na nie łatwe odpowiedzi; którzy uczyli mnie śmiać się z własnych kompleksów; którzy płakali wraz ze mną w trudnych chwilach. [Przypomniało mi się jak do mojego (obecnie) najlepszego przyjaciela powiedziałam protekcjonalnie (żeby zamaskować własne zawstydzenie i nerwy): "Chłopczyku, chcesz ode mnie pożyczyć tą książkę?" - a on wtedy był na prawdę chłopczykiem, który się szczerze zdziwił, że ktoś obcy do niego zagaduje; jak usiadłam z moją przyjaciółką w ławce i odkryłyśmy, że obydwie pragniemy kroić martwych ludzi i oglądać z bliska nerki Razz; jak do mojego odosobnionego stolika w sali seminaryjnej dosiadł się spóźniony potężny chłopak, z dredami, czerwoną chustą na głowie, masą łańcuszków przy pasku i rozkazał "daj przepisać zadania", a ja (lekko przestraszona) podałam mu zeszyt, a on przepisał zadania i... zasnął... okazało się, że rozwiązał wszystkie zadania w swoim i moim zeszycie na raz Very Happy - a następnego dnia zapytał mnie jakiego koloru nie lubię - odparłam, ze różowego, a on nadal mi ksywkę "Różowa", sam się przedstawił, jako Panda i rozbrajał mnie swoją ironią i inteligencją. Nawet przypomniało mi się pierwsze spotkanie z Marcelem, podczas którego byłam gotowa przyznać, że czuje motylki w brzuchu Wink.]
Nawet powiem, że pierwsze rozdziały tej książki uświadomiły mi jak bardzo się zmieniłam. Pomyślałam sobie: "kurde, babo, masz z czego być dumna!".
Kiedy szłam na studia, przyznam, że byłam z lekka zdezorientowana i przerażona, ale nie byłam takim bezradnym, zakompleksionym kociątkiem jak Ola Smile. Już nie Wink.

Jakby nie było po pierwszym rozdziale poczułam wielką sympatię do głównej bohaterki i całkiem polubiłam Irgę (który kojarzył mi się przez jego pewne szczególne zachowania i upodobania z pewnym kolegą z mojego roku, o którym już wspominałam na łamach forum...). Bef był świetny, srogi i budził respekt.
Kolejnych kilka opowiadań nadal mnie zjednywało: zawsze był morał (nie nachalny i nie odczuwało się, że autorka próbuje kogoś wychowywać, ale był) i zawsze, jakoś, pokrętnie Ola powoli wkraczała na swoją drogę życia. Doświadczała tych najbardziej gorzkich, kwaśnych, słonych i słodkich lekcji. Autorka pozwalała czytelnikowi zasmakować tych uczuć. To się Oli współczuło, to się z niej śmiało (w pozytywnym tego słowa znaczeniu).

A później Ola dorosła,
wyszła mniej-więcej na swoją drogę,
... i zaczęła mnie potwornie irytować oraz powodowała okropny niesmak!

Słuchajcie: to była najbardziej egoistyczna bohaterka książki o jakiej czytałam!

Tylko: ja, ja, ja, ja i ja!

Tak mnie to wkurzało!
Ona myślała tylko o sobie, o swoim nieszczęściu, bądź o zakupach (zawsze dla siebie), spódnicach (ona chociaż raz w samych spodniach chodziła? Pomińmy scenę pogoni, w której biegała w krótkich spodenkach... o prawdziwe spodnie mi chodzi) i generalnie o "byciu na czasie".
Opowiadanie o jej próbach samobójstwa mnie rozsierdziło wręcz wulkanicznie - bohaterka, która miała zadatki by się stać mądrą, miłą i szaloną dziewczyną, stała się głupią panieneczką, która poza końcem własnego nosa świata nie widzi, dodatkowo uważa, że inni ludzie są na świecie tylko po to, aby skakać wokół niej i troszczyć się o jej dobre samopoczucie. No i ten egoistyczny ciąg do zakupów: rozumie się, każda dziewczyna lubi zakupy, lubi nowe ciuszki, pachnidła, błyskotki (wielu to poprawia humor i podnosi samoocenę - czym mogłabym tłumaczyć zachowanie Oli ogólnie oraz w tym konkretnym rozdziale), tylko czy w obliczu depresji - nawet urojonej - tylko o ciuchach się myśli?
Borze Szumiasty i Matko Noc!
Ta panienka stała się... pusta. I to nawet do potęgi entej!
Pusta, próżna, egocentryczna i zadufana!

Czy ona się interesowała problemami, przeżyciami i samopoczuciem swoich przyjaciół? NIE!

I oto jest pytanie: dlaczego ludzie troskliwi, poczciwi i uczynni lgną do takich ewenementów jak Ola?

Scena w której Ola zrobiła awanturę Irdze o posiadanie domniemanej narzeczonej, będącej w domniemanej ciąży była... słaba i smutna. Rozumiem, że kobieta na jej miejscu poczułaby się okropnie i miałaby ochotę gadowi głowę urąbać, nie miałaby zahamowań przed zbłaźnieniem siebie i jego (oraz domniemanej narzeczonej)... Ale to, co Ola zrobiła było żałosne... i chyba tylko tłumaczone jej pijaństwem. Confused

A scena w której Ola czekała - zwarta, wilgotna i gotowa - w mieszkaniu Irgi na nocny powrót ukochanego? Boziu, jaka sucz z niej wyszła! Chłopaka przez cztery dni (bodaj) nie było, charował gdzieś w pocie czoła zabijając zombiaki i narażając własne życie by chronić obywateli miasta, pewnie nie dojadał, sypiał za pewne na gołej ziemi w namiotach polowych (o ile służby porządkowe taki ekskluzywny sprzęt posiadały). Wrócił do domu, zjadł, padł i zapadł snem niedźwiedzim. Co tu się dziwić?
Ale Ola się dziwiła!
Focha puściła, śmiertelnie się obraziła, drzwiami trasneła.
Przecież ona powinna być dumna, że ma takiego dzielnego, mądrego chłopa!
A nie szczeniacko obrażać, że wycieńczony facet nie miał sił jej rozdziewiczyć!
Ależ ona mi na nerwy działała...Rolling Eyes

A Irga? Ech...
Mówią (a ja zwykle nie wierzę w to, co "oni mówią" Rolling Eyes ), że najbardziej porządni faceci lądują w związkach z najgorszymi sukami, które nimi pomiatają, gardzą i poddają ich uczucia absurdalnym próbą. Im są bardziej kopani - tym mocnej kochają. Mam wrażenie, że tak jest z Irgą, bo przysięgam, że nie mam pojęcia co on w Oli widział, żeby od razu miłość wyznawać... To, co w drugiej połowie książki ona wyprawia (wobec Irgi), jest po prostu smutne... Nie, nie chodzi o to, że jest zazdrosna, nie. Chodzi o jej nieuctwo i egoizm. Confused

Wrócę do Irgi...
Ma chłopak irytujący zwyczaj pojawiać się w najbardziej niespodziewanych momentach, w najbardziej niespodziewanym czasie - ale zawsze jest to moment kulminacyjny, a jego Wielkie Wejście zawsze ratuje sytuację.
Prawdziwy Syperman.
Ponad to jego błyskotliwość, specyficzny humor, złośliwości i żigolactwo... i generalnie cały on (włączając w to pojawianie się w niespodziewanych miejscach, o niespodzianym czasie i bycie zaskakująco bardzo pomocnym) przypominał mi... zresztą pisałam kogo mi przypominał.
Różnice pojawiły się w końcowych rozdziałach, podczas których był uroczy i kochany...
I szczerze mówiąc bardzo cieszyłam się z końcówki - chociaż raz zachował się otwarcie egoistycznie - niczym Ola. Chociaż raz...
Ale w sumie nie wiem, czy jest się czym zachwycać Wink przynajmniej nie do tego stopnia, by mu ołtarzyki stawiać Razz (czy czeka mnie lincz?)
Na pewno uwodziła jego tajemniczość Smile
Mam straszną ochotę odwinąć papierki tej zagadki i połknąć schowaną wewnątrz pralinkę Wink

Mój ulubiony bohater to Otto.
Był cudowny Razz
Też go przepisałam na swoje - właśnie takim kochanym kumplem był H.o którym niedawno pisałam Razz (nawet wzrostem dorównywałby Ottonowi i miał gęstą, rudą brodę i brzuszek Wink).
Jak tu Otta nie pokochać?
Przecież to złoty facet - troskliwy, opiekuńczy, inteligentny, można na niego liczyć, jest pilnym uczniem w dodatku, jest przedsiębiorczy, tolerancyjny, a ewentualne nadwyżkowe kilogramy koleżanki (chomikowanie jesienno-zimowe) pochwali... W czym on jest gorszy od Irgi?
Tja... nie jest przystojny...
Skłoniło mnie to do refleksji: jakie to smutne, że selekcji partnera tak często się dokonuje na podstawie wyglądu... Sad
Nie żebym życzyła Ottonowi takiej dziewczyny jak Ola (która nie bardzo wie, że miłość to wzajemna troska... ależ ona mnie wkurzała!), ale życzę mu jak najlepszej partii.


Nawiązując:
Jestem odrobinkę przeziębiona i w nocy męczyła mnie gorączka, a zwykle pod czas gorączki miewam bardzo jaskrawe, głośne i pamiętliwe sny.
Śniło mi się, że zaliczyłam semestr i pojechałam do Łodzi na zjazd naszego forum. Siedziałyśmy sobie w jakimś ogródku piwnym i szczebiotałyśmy, kiedy (nagle i niespodzianie) pojawił się Marcel (ubrany na czarno, z różą w jednej ręce i papierosem w drugiej) i oświadczył mi, że planuje się ze mną ożenić. Uwierzyłam mu, ale w szoku i przestrachu zaczęłam kręcić głową i mówić "nie, nie, nigdy!", a on się uśmiechał chytrze i przekornie mówił "a wcale, że tak". To było tak przerażające i koszmarne, że zaczęłam płakać i chować się pod stół. A wy biłyście mi brawo, a Marcel nurkował za mną pod stół i mówił uspokajająco "wiem, że tego chcesz", a ja zaczęłam się drzeć (zapędził mnie kozi róg, to była ostatnia linia obrany!).
I wtedy pojawiła się cała armia sklonowanych H. uzbrojonych w topory i kusze. Armia H. zaczęła mierzyć do Marcela i ostrzegać, że jeżeli się ode mnie nie odsunie, to go zabiją, a ja zaczęłam armii krasnoludowatych H. wymyślać od idiotów i przypominać, że tutaj siedzą niewinne me koleżanki, którym włos z głosy spać nie może. Wtedy Marcel wrzasnął, że jak za niego nie wyjdę, to nigdy nie zdam sesji...
No i się obudziłam...
To było strasznie Shocked...

Chyba za bardzo osobiście tą powieść przeżyłam Shocked.
Albo to przez przeziębienie...
...nie chcę być taka jak Ola... i mam nadzieję, że nie jestem... Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yukiyuki
Adept VII roku



Dołączył: 26 Lip 2010
Posty: 338
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 7:43, 08 Wrz 2010    Temat postu:

Hehehe. Najbardziej podoba mi się Twój sen - najpewniej przez książkę wywołany. Ale przy gorączce ja też majaczę i moje sny się na komedio-horrory nadają...

A wracając do książki - dziwne jest to, że moje odczucia dosłownie do każdego z bohaterów były bardzo podobne (Olę - moją imienniczkę na Boga... - to bym przez kolano przełożyóła i jej baty na goły tyłek spuściła... Może by pomogło. Ale książka (i opowiadania z części 2 z forum) - podobała mi się. Może to nie chodzi tylko o głowną bohaterkę - chyba cały urok tej książki to otoczenie (bardzo ciekawie zarysowane i tak bardzo przypominające moje akademickie czasy, że aż boli) i postacie Otta oraz Irgi... Stanowią uzupełnienie i przeciwwagę dla egoistycznej idiotki jaką jest Ola...

A najdziwniejsze jest to, że mimo irytującego zachowania, Olę też polubiłam... Może dlatego, że kiedy ja byłam młodsza (nie na studiach... w liceum może) - to troszkę tak reagowałam. Kasy nigdy nie było, więc po głowie ciągle mi kolczyki chodziły i jak zdobyć na nie fundusze (obsesji się nie pozbyłam i kolczyków mam tonę chyba). Generalnie litowałam się nad sobą, użalałam i byłam egoistyczna do bólu - chwilami. Ola tych 'chwil' ma więcej niż inni i generalnie opowiadania skupiają się na jej gorszych momentach, ale ona jest pokazana jako taka w miarę typowa dziewucha, która jeszcze od życia po uszach nie dostała i nie dorosła. Owszem - wiele osób jest innych, dojrzalszych, mnie nastawionych "ja, ja i jeszcze raz JA" - Ola to jeden z "modeli" typowej nastolatki. I chociaż irytuje do bólu, to raczej na zasadzie - "jak można było coś takiego odwalić... ależ byłyśmy głupie w tym wieku" - i troszkę nostalgicznie...

Ja wiem dlaczego Irga się zakochał - bo przy całej swojej 'emowatości' Ola była kochana... i wyróżniała się na tle innych panienek. Może była opętana zakupami, ale ubierała się oryginalnie i nie była niewolnicą mody - czyli miała swój własny styl (ach, ta jej biżuteria ze straganów...). Pierwszy plus... Była nieobliczalna i pełna swobody, ognia - takie cechy przyciągają jak magnes. Do tego różniła się od innych dziewczyn - np. tym, że kiedy o czymś pomyślała, to to robiła (nie jest to może plus, ale powoduje, że życie jest bardziej interesujące). Co jak co, ale Irga się z nią nudził nie będzie. Na plus jej jeszcze dodam, że potrafi się przyznać np. do swojego tchórzostwa (spoiler z drugiego tomu - sorki), ale wie też w czym jest dobra... I największy plus - kiedy Otto zakochał się w Irdze na głowie stawała aby mu pomóc. Bez ukrytych motywów. Jak się postarała, też potrafiła zdobyć się na coś więcej...

Ja chyba - jakbym ją znała - też bym ją polubiła. Reagowałabym czasem jak Otto i miała jej dość (obrażanie się, kiedy nikt jej uwagi nie poświęca i kontrastowe pochłanianie romansideł i nie zwracanie uwagi na świat i przyjaciół...), ale jednak...

I ostatnie - ja Irdze bym postawiła ołtarzyk. Był słodki Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroczna88
Bakałarz I stopnia



Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 977
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:10, 08 Wrz 2010    Temat postu:

Ja właśnie dziś rano skończyłam i przypuszczam, że właśnie ogłoszę herezję Very Happy
Otóż książka była średnia. Po tak wysokich ocenach i zachwalaniu spodziewałam się czegoś lepszego. Otto i Bef wciąż są w moim sercu - jeden jako złoty przyjaciel (to, jak zwraca się do Oli jest przecudowne), a drugi jako wspaniały mentor, który też ma za uszami (scena z planami dostania się na striptiz i - moja ulubiona - jak sobie wyobraziłam jego furię, gdy dowiedział się, kto wywołał pożar tak naprawdę).
Niestety, jeśli chodzi o główne dwie postacie to książka leży i kwiczy. Ola ma jakąś schizofrenię - w jednej chwili jest spokojna, nieśmiała i w ogóle Oleńka-panienka z prowincji, a w drugiej chowajcie się nikczemnicy, bo oto nadchodzi Olgierda!
Irga trochę zrehabilitował się w moich oczach, ale wciąż mnie irytuje. Może dlatego, że powoli mam dosyć super-cool męskich bohaterów, którzy są Tajemniczy i Chodzą W Czerni TM. Chyba za to lubię Wiedźmę, że Len taki nie jest. Ale Irga spodobał mi się w momencie, jak Otto powiedział Oli, że gdy tylko dowiedział się o infreiusie (nie pamiętam dokładnej nazwy, ale chodzi o tego niby-trupa co pożerał ludzi), to pobił rekord prędkości Smile Poza tym jednym momentem cały czas mi nie leży. Jak już mówiła Villka, a ja powtórzę nieco mocniej, wkurzało mnie, że pojawiał się wszędzie akurat w odpowiednim momencie, a Ola była taką Damą w Opałach. To było zbyt częste, żeby było prawdopodobne.

Teraz z kolei sprawa, która spowodowała, że książka wybitnie nie przypadła mi do gustu. Przemyślenia Oli o Irdze gdy: 1.myślała, że umarł, 2. gdy myślała o nim przed i po wpadnięciu do niego i jego siostry. W Wiedźmie BARDZO podoba mi się to, że nie ma ckliwych myśli, a nawet jeśli są to w takim opakowaniu, że i tak się chichrasz. Gdyby w OSD humor był przemieszany z poważnymi scenami, to być może przełknęłabym te przesycone cukrem strony, a tak stanęły mi w gardle. I zrobilam coś, co zdarzyło mi się jedynie przy Zmierzchu - musiałam odłożyć książkę na kilka minut, bo robiło mi się niedobrze, a czytałam z mocnym skrzywieniem i wysoko uniesionymi brwiami. To KOMPLETNIE nie pasowało do reszty książki. W Harlequinach to by mi nie przeszkadzało, bo tam człowiek spodziewa się takich bzdur, ale tutaj? Byłam pewna, że autorkę stać na coś lepszego i się rozczarowałam. NAGLE Ola sobie uświadamia, że go kocha? Ale i tak przecież nie może się od razu poddać Namiętnemu Uczuciu... Strrrrraszna jest.

Jeśli chodzi o plusy (bo i takie są Razz ):
1. Otto i Bef - o nich już mówiłam
2. scena wpadania do siostrzyczki Irgi i wywalania jej z łóżka
3. trolle, gdy wlazła na stół
4. moment pędzenia Irgi
5. w niektórych momentach przemyślenia Oli
6. ogólnie pokazane życie studenckie, które jest najlepiej nakreślonym, jaki widziałam

Ogólnie rzecz biorąc średnia książka, momentami zgrzytała i to ostro, ale pewnie sięgnę po część drugą, choćby po to, żeby znów zobaczyć co nawyrabia Bef (jeśli się pojawi) i czy Otto będzie miał momenty dla siebie Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mroczna88 dnia Śro 10:13, 08 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wijara
Dyniowata Dewiantka
Arcymag
Dyniowata Dewiantka <br> Arcymag



Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:11, 08 Wrz 2010    Temat postu:

Villka napisał:
Jakby nie było po pierwszym rozdziale poczułam wielką sympatię do głównej bohaterki i całkiem polubiłam Irgę (który kojarzył mi się przez jego pewne szczególne zachowania i upodobania z pewnym kolegą z mojego roku, o którym już wspominałam na łamach forum...).


Powiedz mi, że to nie Marcel... Shocked Shocked Shocked


Villka napisał:
Ale w sumie nie wiem, czy jest się czym zachwycać Wink przynajmniej nie do tego stopnia, by mu ołtarzyki stawiać Razz (czy czeka mnie lincz?)


Nie, Villuś, nie czeka Cię lincz. Very HappyVery Happy


A Twój sen jak zwykle był pierwsza klasa Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anulka870
Arcymag



Dołączył: 20 Maj 2009
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice Wadowic
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:54, 08 Wrz 2010    Temat postu:

ZGODZE SIE Z WAMI KSIĄŻKA BYŁA FAJNA ALE Wolha jest lepsza
ja wole Currana a próba samobójstwa prawie zmoczyła mi łóżko ( bo przecież na pewno nie ja) scena z domniemaną narzeczoną ale najbardziej rozwaliła mnie ola i irga w dniach ciężkich podążających za księżycem no i reakcja Ottona


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Villka
Arcymag.
Arcymag.



Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:39, 09 Wrz 2010    Temat postu:

Wijaro - niestety właśnie Marcel Razz Trudno go opisać, kiedy tylko mogę... opisywać Razz Przecież nigdy Wam nie napisałam jak wyglądają dialogi z tym narcyzem Razz, a wyglądają zwykle tak, jak te między Irgą i Olą. On rozmawia tak ze wszystkimi Razz

Różnica jest taka, że kiedy się bliżej poznaje Irgę okazuje się, że pod warstwą tej niezaprzeczalnej, powierzchownej słodyczy kryje się wrażliwy, uczynny i kochający facet Razz, a w przypadku M. za słodkimi, uszczypliwymi uwagami, miłą aparycją i specyficznych humorem stoi wyrachowany egoista, kobieciarz i zimny drań. Confused

Mój sen był upiorny! Shocked!
Tak bardzo upiorny, jak upiorny może być koszmar! Razz

Przeczytałam tłumaczenia kuszumai - chce więcej! To wciąga! Razz

W każdym razie dzięki kuszi odwinęłam papierek i skosztowałam pralinkę tajemnicy Irgi. Razz
... troszeczkę się rozczarowałam... Confused
Nie spodziewałam się niewiadomo czego, ale czegoś więcej niż to, co otrzymałam...
Czy w kolejnych rozdziałach jeszcze się pojawi jakieś nawiązanie do rodziny Irgi? Razz


Śnieżynka napisał:
Olę - moją imienniczkę na Boga... - to bym przez kolano przełożyóła i jej baty na goły tyłek spuściła...

A czy przypadkiem Irga w jednym opowiadaniu nie proponował dokonać tego własnoręcznie? Very Happy

Śnieżynko - zgoda, że Ola się zachowywała jak nastolatka, ale ona sie nad sobą bardziej użalała niż jakakolwiek nastolatka Razz

Mimo wsio fajnie, że taki suuuuuuper man jak Irga (w gruncie rzeczy zwyczajny chłopak, inteligentny z ładną buzią) się interesuje tak zwyczajną dziewczyną jaką jest Ola... Razz

Podobały mi się banalne pomysły na rozdziały Wink
Generalnie fajnie było... Razz
Chyba pujdę sobie ajerkoniak kupić, wymieszam z Pepsi i będę tutaj siać ortami Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Villka dnia Czw 18:46, 09 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wijara
Dyniowata Dewiantka
Arcymag
Dyniowata Dewiantka <br> Arcymag



Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:43, 09 Wrz 2010    Temat postu:

Generalnie to na tej tajemnicy Irgi się zawiodłam trochę- oczekiwałam czegoś fajniejszego (nie pytajcie czego, sama nie wiem, po prostu powiało niepotrzebnym heroizmem).

Villuś, kup zabajone i się podziel z dyńką Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kuszumai
Królowa Offtopiarstwa
Arcymag
Królowa Offtopiarstwa <br> Arcymag



Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 7089
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: z podlasia...
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:03, 09 Wrz 2010    Temat postu:

Oczywiście! Teraz opowiadania będą zazwyczaj o Irdze. Irga ma super rodzinę, ale i tak wygrywa ojciec i babka Oli. Babka za "miłość" do elfów, a ojciec za niekonwencjonalne podchodzenie do spraw rodzinnych i rzekomej klątwy (bo nie ma syna...^^).



PS. Spodziewajcie się zawsze kolejnych opowiadań w weekend. Wtedy mogę za jednym zamachem zrobić w domu całe opowiadanie, a w czasie szkoły nawet na godzinne siedzenie na necie ledwo znajduję czas.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yukiyuki
Adept VII roku



Dołączył: 26 Lip 2010
Posty: 338
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:43, 11 Wrz 2010    Temat postu:

Są książki , które mają masę braków, ale mimo wszystko je lubimy. Podobnie jest z bohaterami. Chociaż Ola generalnie mnie wkurzała, to i tak z przyjemnością pochłonęłam całość (dwukrotnie), dostępne opowiadania i... czekam na więcej Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Villka
Arcymag.
Arcymag.



Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:23, 11 Wrz 2010    Temat postu:

Dobra, dobra, kuszi bez spoilerów Wink

Jest weekend, więc tego... czekamy Wink

Ola mnie wkurza, ale w sumie wolę bohatera, który ma tony wad, niż takiego, który ich nie ma Razz

Najlepszy z całej gromadki i tak jest Otto Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yukiyuki
Adept VII roku



Dołączył: 26 Lip 2010
Posty: 338
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:04, 13 Wrz 2010    Temat postu:

Zdecydowanie. Takiego przyjaciela tylko ozłocić, wyściskać i upić się z nim do upadłego Razz

I masz rację z tymi bohaterami - jak wcale nie mają wad, to jeszcze bardziej irytują, bo są tacy idealni, że aż mdli. I przez to nieprawdziwi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monika78
Adept VII roku



Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:55, 21 Paź 2010    Temat postu:

Przeczytałam "Odnaleźć swą drogę", książka bardzo mi się podobała. Na początku główna bohaterka mi się podobała, ale im bliżej końca, coraz mniej, za to Irga...mniam. Zaczęłam czytać tłumaczenie drugiego tomu, niestety Ola jest coraz gorsza, z wiekiem nie mądrzeję. Jestem ciekawa jak potoczą się jej dalsze losy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Neit
Arcymag



Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 1007
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:33, 02 Lis 2010    Temat postu:

Zaczęłam czytać tą książkę głównie ze względu na pozytywne opinie na forum. I... początek znudził mnie jakoś, a na dodatek zirytował. Szczerze mówiąc to zaczęłam się zastanawiać skąd się wziął ten zachwyt. Zgodnie z moją masochistyczną skłonnością żeby doczytać do końca i tej książki nie odłożyłam. Ku mojemu zdziwieniu w pewnym momencie (nie pytajcie, w którym bo mi się nie chce analizować, za jakiś czas przeczytam znowu to może to wyłapię) odmieniło mi się. Nie wiem, może przywykłam do bohaterów, może do stylu pisania, może zmienił mi się gust, albo układ planet? A może po prostu dalsze opowiadania są lepsze? Cholera wie. W każdym razie doczytałam do końca z całkiem dużą przyjemnością i czaję się na jeszcze Smile
Ogólnie nie będę wciskać nikomu że to książka jakaś wybitna, ale na pewno przydaje się na szare deszczowe dni. Akcja przewidywalna, dowcipy tak samo, bohaterowie... hm... Olga mnie na tyle bawiła swoją "głupotą" że nawet bardzo nie wkurzała, Irga był "taki se" chociaż chyba najciekawszy, a Otto... tu się zastanawiam skąd tyle zachwytów, przyjaciel jak przyjaciel, mam co najmniej trzech takich jak nie lepszych, poważnie. Tylko sądząc po opisach w "ładniejszej" wersji Very Happy (Ale się przechwalam, co?).
Podsumowując : lektura łatwa i przyjemna, przeczytanie polecam Smile

I znając życie znowu się nabawię nerwicy czekając aż u nas wydadzą ciąg dalszy...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Neit dnia Wto 14:34, 02 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iblis
Adept III roku



Dołączył: 22 Kwi 2010
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:52, 04 Lis 2010    Temat postu:

Olgierda nie Olga! Very Happy Olga jest w "Przekraczając Granice"! To dwa zupełnie różne imiona!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Neit
Arcymag



Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 1007
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:27, 04 Lis 2010    Temat postu:

Miało być Ola, niechcący mi tam "g" wlazło. Z drugiej strony w Olgierdzie też "g" jak by nie patrzeć jest. Tej drugiej pod uwagę nie brałam bo jej nie lubię strasznie i nie chciało by mi się o niej pisać Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wolha.fora.pl Strona Główna ->
Biblioteka
/ Serie
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 9, 10, 11  Następny
Strona 3 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin