Stephenie Meyer - Saga Zmierzchu

Lily

Obejrzałam sobie ostatnio 2 część (film) Wink

Tak jak na tym filmie to ja się dawno nie śmiałam Twisted Evil

Moja ulubiona scena to wizja Alice w której Bela i Edzio biegają sobie beztrosko po lasku Laughing

(mało nie umarłam ze śmiechu), albo jak Jackob wchodzi prze okno do domu Beli (to było genialne:lol: ), krzyki Beli też były fajne no i jeszcze jak Edward idzie przez parking do Beli (przed szkołą, jedna z pierwszych scen) Very Happy

anulka870

widziałam drugi film i jak bym miała wybierać to wolę wilka...

kuszumai

Zmierzch doczekał się już wszystkich formatów dostępnych w Polsce.

Lunatyczka

Najsmutniejsze jest chyba to, że o tych książkach gada się cały czas, nawet jeżeli się nimi gardzi. Idealna autoreklama.

Lily

Bo ta książka zostawia ślad w psychice!! i albo stajesz się zakochaną fanką zmierzchu ale gorliwą antyfanką Wink

anulka870 · Wysłany: Wto 11:01, 02 Mar 2010 Temat postu:

a ja właśnie sie kapłam , że my nie mamy nic o intruzie Meyer a to jej jedyna pozycja tak naprawde warta uwagi.....wiem możecie mnie zbić ale tą książkę lubie i to bardzo

alicee · Wysłany: Wto 19:10, 02 Mar 2010 Temat postu:

Nie możemy cię zbić, bo za daleko nam do ciebie (chociaż w sumie my byśmy z Dashą się jeszcze mogły pofatygować Wink

), to primo, a secundo, ja nawet planuję Intruza przeczytać. Od pół roku. Ale jakoś do innych tytułów bardziej mnie ciągnie, więc sobie chyba poczeka...

I Mikka też chyba chwaliła całkiem Intruza? (Tylko nie bij, Mikkuś, jeśli pomyliłam osoby i ty jednak pałasz do książki owej nienawiścią fanatyczną i odwzajemnioną! Shocked

)

dora · Wysłany: Wto 19:36, 02 Mar 2010 Temat postu:

Według mnie największym plusem "Zmierzchu" jest to, że pod wpływem tej książki pojawia się coraz więcej pozycji o podobnej tematyce. Jestem pewna, że poczekamy kilka lat, a "wampiry" zaleją rynek aby ... w końcu się znudzić czytelnikom. Tylko wytrwali (ja xD) będą czytywali je dalej. A co do samej książki - nie potrafię otwarcie powiedzieć, że mi się nie podoba. W dawnych czasach epoki kamienia ( czyli kiedy nie miałam neta) ta seria była według mnie fenomenalna. Myślę, że właśnie dlatego się wszystkim tak podoba : ponieważ nie czytali nic lepszego.

anulka870 · Wysłany: Wto 21:50, 02 Mar 2010 Temat postu:

Mikka · Wysłany: Wto 22:05, 02 Mar 2010 Temat postu:

anulka870 · Wysłany: Wto 22:17, 02 Mar 2010 Temat postu:

a ja gdzieś czytałam , że dalszych uzupełniających tomów do Hosta nie bedzie bo Meyer nie chce spaśc poniżej poziomu tomu pierwszego ...i tu stawia sie pytanie: zmierzch doiła ile wlezie a teraz sie sztuką przejmuje i nie chce zniszczyć wykreowanego przez siebie świata książką poniżej poziomu pierwowzoru...gdzie tu logika?
to by mogła kontynuować bo akurat jej wyszło

Mikka

Ooo, jak tu dawno nikt nie pisał Very Happy

Chciałam wam o czymś powiedzieć wcześniej, ale przez nawet zajęć zapomniałam.
Mianowicie:
Ostanio poszłam z koleżanką na "Księcia Persji". Siedzimy już w kinie, światła zgasły, jest klimacik. Zaczynają się zapowiedzi filmów. Jakiś kolejny "Karate kid" - koleżanka zachwycona, ja rozbawiona. "Uczeń czarnoksiężnika" - ja zachwycona, koleżanka zniesmaczona. Za chwilę mroczna melodyjka, wchodzi napis "Monolith Films" i w całym kinie (w przewadze faceci) rozlega się chóralne "O KU*WA". Oczywiście zapowiedź Zaćmienia. Krótka. Następuje chwila ciszy. Zapowiedź się kończy, razem z nią kolejne "O KU*WA". Koleżanka siedzi chwilę cicho, po czym odwraca się do mnie i mówi cicho (w kinie nadal panuje cisza, wszyscy wydają się wstrząśnięci, więc słychać ją doskonale):
- Mikka, pamiętasz jak mówiłam, że nie mogę sobie wyobrazić nic gorszego od "Księżyca w nowiu"? Cofam to, właśnie widziałam coś gorszego.
Na sali rozlega się bicie braw.
Ja spadam pod siedzenie ze śmiechu.

Villka

xD ja tez spadłam!
O ja!
hahahaha xD
Mistrzostwo! Very Happy

Na "Księżycu w Nowiu" miałam przyjemność - wątpliwą - siedzieć obok dwóch dziewczynek w wieku podstawówkowym-wczesnogimnazjalym. Film oglądały z zapartym tchem, ale też go komentowały głośnym szeptem.
Scena konkretna: Edward odwozi Bllę do domu po imprezie urodzinowej. Żegna ją pocałunkiem, jak wiadomo musi przerwać, chociaż obydwoje nie mają ochoty kończyć tych "adonisowo nieziemskich" doznań. Aktorzy odsuwają się od siebie łapiąc oddech. Na sali napięta cisza.
A jedna z moich sąsiadek do drugiej (całkiem poważnie):
- Myślisz, że mieli orgazm?
Po prostu gleba xD

gocha_ch

A mi się saga Zmierzchu podobała. Nie żebym za nią szalała, ale jednak. Pierwsza część filmu też była fajna, ale druga… Szkoda gadać. O mało co nie zasnęłam i żałuje straconej kasy.
A jeśli chodzi o „Intruza” to zabieram się do niego od paru dobrych miesięcy, ale jakoś dobrać się nie mogę.

Wijara

Hahahaha, Villko, Mikko, padłam xD Na podstawie tych dwóch anegdotek można wysnuć, jakaż to grupa nabija pani Meyer tyle kasy Wink