Biseksualność [ze wskazaniem na XY ;)] wampirów

Strzyga

No... bo tak teoretycznie, to w temacie jest "(...) wampirów". Więc my w większości z tymi relacjami mistrz-uczeń i "najbardziej pojechaną parą fantasy" od tematu zdrowo odbiegamy.

Wredniak

Mikka

*kręci główką* ja to tylko w bibliotece buszuję - i całe szczęście

Strzyga

Shit, dopiero teraz się zorientowałam, że ten temat NIE jest tematem z Biblioteki... Ale może to i dobrze, da się dalej offtopować bez przeszkód Wink

Cassie

vena , nie zgadzam się z twoją teorią , wampiry muszą się po prostu czymś wyróżniać , no i żeby życie miało smaczek... Smile

kuszumai

Trędowaci też się wyróżniają a jakoś nikt z nich istot nadzwyczajnych nie robi.

Strzyga

*płacze, wyje, jęczy, rzuca się w konwulsjach*
Zbezcześciłyście mój najulubieńszy temaaat...!!! No jak tak mooożnaaa...?!
*chlip, chlip*
A tu były takie piękne przemyślenia... Takie piękne merytoryczne dyskusje... Takie zajedwabiste pomysły na fanfiki...

Naprawdę macie pecha, bo dzisiaj znowu przejrzałam ten temat i przypomniałam sobie, jak bardzo go uwielbiam. Uwielbiam go stanowczo za bardzo, żeby wam darować wypisywanie w nim głupot.

A swoją drogą, gosi, która się tutaj wypowiadała, jakoś zabrakło w naszym gronie... Tak samo zniknęła Północnica, Ookami, magini i jeszcze kilka innych osób, które celowały w kilometrowych postach i polemikach.
Odkąd te osoby poznikały na forum szerzy się offtop i zgnilizna. Wtedy też się szerzył, ale było dość rozsądnie prowadzonych tematów, żeby machnąć na to ręką... A teraz?

Z kim ja mam wymyślać niekanoniczne pairingi do Siewcy?! [nostalgia mode: on]

alicee

Hm, dobra, będzie to z całą pewnością offtop (nie bij!), ale może nie taki głupi - proponuję ponownie wysłać maile "przypominające" o forum do niektóych użytkowników - tych co wartościowszych. Bo faktycznie ostatnio mało kto się udziela z tej lepszej kadry Confused

Może ktoś wróci...

Arebell

Ja właśnie wyprodukowałam pewną teorię, nie wiem, czy to kogoś pocieszy.

Strzyga

Teoria całkiem dobra, do przyjęcia.

Ale... Ale... No kiedy ten wątek u Białołęckiej jest taki błeee... I cały czas ktoś się do biednego Myszy przystawia... Że nie wspomnę o scenie z Wiatrem i jego Gwiazdą (tak się ci uczniowie nazywali?), którą zachwycają się wszystkie fanki Białołęckiej... *leci rzygać* Nie no, poważnie, tego wszystkiego nie ma tak straszliwie dużo, ale pozostawia - przynajmniej u mnie - wrażenie jakiegoś takiego zniesmaczenia.

Swoją drogą, w Strzale Kusziela te wątki też mi jakoś nie leżały...

Ale, kurde, przecież to nie jest kwestia tego, że ja jestem jakimś homofobem, yaoifobem, slashofobem, czy jak zwał, tak zwał... Tylko po prostu...
Rany, no...! Się nie mogę wysłowić!
Może tak - normalne i piękne są dla mnie związki homoseksualne wynikające z przyjaźni i głębokiej więzi. Te, które wynikają tylko i wyłącznie z pożądania są dla mnie czymś jednak w pewien sposób obrzydliwym... Innymi słowy, jestem zwolenniczką związków opartych na więzi intelektualnej i homoseksualnych na zasadzie "kocham tę osobę tak bardzo, że już nie ma dla mnie znaczenia, czy to kobieta czy mężczyzna".

Cholera, to strasznie głupio brzmi, kiedy próbuję to tak precyzyjnie wyjaśnić... Cóż, pozostaje mi napisać jakieś opowiadanie, niech tfu!rczość mówi za mnie.

Arebell

Strzyga

Co nie zmienia faktu, że ta scena była... obrzydliwa, no trudno, nie będę się kryła z moją opinią, O-BRZY-DLI-WA. Inna sprawa, że ja ogólnie nie uważam Białołęckiej za dobrą pisarkę, więc teoretycznie nie mam prawa od niej wymagać takiego warsztatu, jak od Sapkowskiego na przykład...

E, nieee... Ciri/Mistle było fajne... ^^
Osz fak. No to bierzemy poprawkę - moje teorie dotyczą tylko i wyłącznie homoseksualizmu męskiego. Do żeńskiego nic nie mam, bez względu na formę. No, prawie bez względu...

mroczna88

Ja nie mam nic do biseksualistów. Wychodzę z założenia, że każdy człowiek, rodząc się, jest biseksualny. Nie znam dziewczyny, która patrząc na jakąś inną nie pomyślałaby choć raz w życiu, że dla niej mogłaby zostać facetem. To samo z mężczyznami, choć oni znacznie wolniej się do tego przyznają. Ale ja nie o tym.

Do Anne Rice nie mam żadnych wątpów, bo jej YY wychodzi lepiej, niż jakiekolwiek XY. Ona związki męsko-damskie kładzie na stole operacyjnym i robi sieczkę.

Zatrważa mnie jednak prąd fanfikowski, który ciągnie właśnie do biseksualizmu, czy też homoseksualizmu (do nich też nic nie mam, jestem wyjątkowo tolerancyjną i akceptującą osobą). Widzę to głównie na fanfikach potterowskich - postacie stricte hetero (tak przedstawione w kanonie) nagle odkrywają giga pociąg do swojej płci. Szczytem głupoty jest dla mnie Snape/Harry, a zwłaszcza opowiadania, gdzie Snape zakochuje się w Harrym, bo ten... uwaga... ma OCZY Lily. Więc to jest powód na wsadzanie mu... ekhem... no, tak. Wiadomo Smile