|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Smile_
Adept IX roku
Dołączył: 22 Lip 2009
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:23, 21 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Ważne, że w ogóle wrzucili
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
bella
Bakałarz IV stopnia
Dołączył: 22 Wrz 2009
Posty: 571
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:32, 21 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
O, ten rozdział to ja tłumaczyłam. tylko proszę mnie nie biczować jak się coś nie zgadza - nie jestem zbyt dobrym tłumaczem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
alicee
adwoKat Strzygi Arcymag
Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 3450
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:55, 22 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Słuchajcie, wszystko bardzo fajnie, ale momentami... momentami to jest straszne
Przykładowo
Kod: | Potem zrobił mi uwagę... |
Tak... tak się mówi w ogóle? Jakoś... jakoś nie po polsku mi to brzmi Po rusku tym bardziej nie. I więcej tu widzę takiego kwiecia, ale może mam jakąś paranoję i to bzdury są? Weźcie mi powiedzcie, że nie zwariowałam, tylko że się czepiam trochę za bardzo... :/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna
Arcymag
Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:41, 22 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Mnie najbardziej te bilety śmieszyły. Ja rozumiem, że o zestawy chodzi, ale żeby je biletami nazwać... Są i inne ciekawostki, ale to rozwala
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wijara
Dyniowata Dewiantka Arcymag
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:34, 22 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Nie porównuję, bo zabrakło mi odwagi do czytania w tłumaczeniach, ale nie wygląda to najgorzej- wciąż tłumaczy Marina jak-jej-tam?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mfabry
Adept IX roku
Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:55, 22 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Wygląda na to, że nadal Marina Makarevskaya
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
alicee
adwoKat Strzygi Arcymag
Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 3450
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:53, 22 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Nie no, akurat bilety z oryginału są żywcem wzięte (dobrze pamiętam?), a drobna rusyfikacja języka w takiej książce jest wskazana. Ale te zdania momentami się kupy nie trzymają, jakieś takie... astylistyczne kompletnie Ja bym je albo spolszczyła porządnie, albo zruszczyła* z lekka. Bo tak, jak są niektóre, to ani jednego, ani drugiego nie przypominają.
*Mozilla nie podkreśla. Nie spodziewałam się tego po niej.
Kod: | pogłaskał się po brodzie i szerokim gestem zaproponował |
Kod: | – Wolho, przestań szczękać zębami! |
Kod: | – Tak więc pytanie... |
Niby wszystko poprawnie, ale źle pobrzmiewa momentami. Przynajmniej jak dla mnie.
Kod: | – Leć do źródła w auli, tylko szybko – pozwolił mi domyślny Almit. |
Wszystko pięknie, ale czy tam czasem nie było "zlitował się"?
Ja wiem, że zmiany mniejsze i większe, często nawet bardziej większe niż mniejsze, konieczne som. Ale niektóre wydają mi się niczym nieuzasadnione.
*chyba, że wersja z "om" była specjalnie to wtedy proszę o wybaczenie
Ano była
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez alicee dnia Sob 10:55, 26 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna
Arcymag
Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:30, 23 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Poawił się nowy fragment w Fabryce:
Cytat: | Zmusiłam mój głodny mózg do pracy i zdecydowałam się zjeść śniadanie w „Wesołym Bysiu”. Dodałam sobie rześkości garścią wody, ubrałam się, zaczarowałam drzwi, narysowałam w dolnym rogu framugi klucz - runę dla Welki i, pogwizdując, zbiegłam po schodach na pierwsze piętro. A tam czekała na mnie zasadzka.
Mistrz wynurzył się zza rogu tak nieoczekiwanie i bezgłośnie, że ledwie zdołałam powstrzymać się przed odpędzającym biesy egzorcyzmem. Standardowe „dzień dobry” nie wystarczyło, arcymag z właściwą sobie bezpośredniością złapał mnie za nadgarstek, nie pozwalając się wyminąć.
– Wolho! Jesteś mi potrzebna! Chodź ze mną do gabinetu.
Nie pisnąwszy słówka sprzeciwu, pokornie powlokłam się za nim – a raczej za swoją wyciągniętą ręką. Amulet Lena, który chronił mnie przed nieupoważnionym czytaniem myśli, wisiał na mojej szyi, a dzięki wieloletnim doświadczeniem z telepatią, mistrz takowego nie potrzebował. W związku z czym męczyła nas ciekawość: Czego on znowu chce?! Jak jej się to udało?!
Jednak, o dziwo, tematem naszej rozmowy okazał się być wcale nie egzamin. A przynajmniej nie na początku. Mag zatrzasnął drzwi gabinetu, skinął głową w kierunku jednego z krzeseł, a sam przeszedł na drugą stronę biurka, ale nie usiadł. Stanął obok, opierając się rękoma o wytarty dębowy blat, i troskliwym, acz przenikliwym głosem, na dźwięk którego aż mnie zmroziło, zapytał:
– Czy już zastanawiałaś się nad przyszłością?
Wyobraziłam całą sobą głęboki namysł, lecz udało mi się tylko solidnie wykrzywić twarz.
– Nie rób z siebie błazna – ofuknął mnie mistrz, swoim zwyczajem ściągając brwi. – Twoja edukacja się skończyła. Pozostał staż. Gdzie masz zamiar go robić?
– Oczywiście, że w Dogewie! – odparłam zdziwiona, zaczynając martwić się już na poważnie.
– Nawet o tym nie myśl – uciął.
– A to niby dlaczego? – Oburzona, zerwałam się z krzesła i złożyłam dłonie po przeciwnej stronie biurka.
– Chce pan powiedzieć, że nie dostał z Dogewy zapytania o młodego specjalistę?
Mistrz zmieszał się zauważalnie, ale nadal patrzył mi prosto w oczy:
– Zamówienia złożone przez inne państwa są przez Szkołę rozpatrywane w ostatniej kolejności i tylko przy braku wewnętrznych wakatów.
– A dla mnie mają najwyższy priorytet! – Nie chciałam się poddać, w zapale waląc pięścią w biurko. – Bo co? Że niby znaleźli się chętni dla moich specyficznych talentów?
– Jest wolny etat na dworze – krótko wyjaśnił mistrz.
– Na jakim znowu dworze?
– Oczywiście, że królewskim. – Mag zabrał ręce ze stołu w obawie, że następny cios trafi w jego dłoń. – Dorost przeszedł na emeryturę, król potrzebuje nowego
maga.
– No i co z tego?
– Poleciłem ciebie.
– Po co? – spytałam bez krzty nadziei, myśląc o tym, że póki co rekomendacje mistrza działały wyjątkowo na moją niekorzyść.
– Nie zadawaj głupich pytań. Jesteś najlepszą absolwentką, jedyną kobietą na wydziale magii praktycznej... Do tego dosyć pociągającą. – Mistrz zakasłał ze skrępowaniem i natychmiast spoważniał. – Moim zdaniem po prostu idealna kandydatka.
– I wcale nie mniej idealna dla Dogewy. Tym bardziej, że w odróżnieniu od króla, mój „pociąg” interesuje Lena w ostatniej kolejności.
– Jesteś tego taka pewna? – sarkastycznie zapytał mistrz i natychmiast wylał na moją głowę swój słuszny gniew. – Durne brednie! Każdej innej babie można nie dać jeść, tylko żeby miała okazję pokazać się na dworze, a ta nosem kręci! No jakie ty masz w tej Dogewie perspektywy? Najważniejsze w naszej pracy to stworzyć sobie odpowiednią renomę. Jeżeli magiczka podczas rozmowy kwalifi kacyjnej tak sobie niedbale rzuci:
„A w czasie moich praktyk na dworze...”, pracodawca aż podskoczy z zachwytu. A razem z nim podskoczy honorarium. A teraz wyobraź sobie, że w twoim zwoju pracy jako pierwsza pozycja występuje Dogewa. To podziękuj, jeśli skończy się kopem w tyłek, bo można i na pal trafi ć!
– A dlaczego ja w ogóle mam szukać pracy, jeśli w Dogewie czeka na mnie stała posada?
Mistrz zapatrzył się na mnie z nieudawanym zdumieniem i przerażeniem:
– I ty się zgadzasz spędzić resztę życia w wampirzej melinie?
– Lepsza ich melina niż królewski dwór! – zawrzałam.
– Plotki, intrygi, tanie sztuczki i stuprocentowo skuteczne trucizny sprzedawane bez recepty, zgodnie z jego najwyższą wolą! Gdzie są przygody, które przejdą do legend, wierni przyjaciele, z poznania których można być dumnym, czyny, o których nie wstyd opowiedzieć dzieciom?! Lepiej, żebym już machała mieczem na drodze!
– A pakuj ty się w przygody, ile chcesz! – wydarł się mistrz, nieoczekiwanym rzutem odzyskując kontrolę
nad biurkiem. Ledwo co zdążyłam odskoczyć do tyłu. – Tylko skończ staż, stwórz sobie tyły, jakieś oparcie w życiu, żeby kiedy będziesz wracać z podbitym okiem, miała dokąd! Żeby nie zostać zupełnie z niczym, jak pogonisz na łeb na szyję za zamkiem na lodzie! Popracuj jako dworska magiczka, wyrób sobie imię, zaoszczędź parę groszy, urządź sobie dom, a potem baw się w bohaterkę, ile dusza pragnie!
Trzeba przyznać, że w jego słowach była sporo gorzkiej prawdy. Zostawiając Szkołę, miałam przy sobie dyplom, wyprawkę w postaci dwudziestu kładni i konia, którego musiałam jeszcze spłacić.
– Konia bez stażu nie dostaniesz – mściwie dorzucił mistrz, dokładnie przewidując tok moich myśli. – Kupiony za uczelniane pieniądze. Lewituj sobie na miotle jak ostatnia wiedźma.
– Ale to mój koń! – zaprotestowałam. Nową kobyłę dostałam rok temu zamiast Stokrotki, która zaginęła gdzieś na mokradłach. Myszata Wiewiórka nie miała żadnych szczególnych zalet, ale była lepsza niż nic.
– Koń jest własnością Szkoły i dostałaś go do czasowego, zauważ, czasowego użytku! Zastanów się, co takiego złego jest w dworskim życiu? Szacunek, niewymagająca praca, wysoka płaca, trzypokojowe apartamenty w pobliżu królewskiej sypialni. Skończysz staż i za jakieś dwa lata wykupisz tę swoją Wiewiórkę, a póki co możesz...
– Dwa lata sypiania w pobliżu króla?! A co, gdy on nabierze zwyczaju pukania nocą do moich drzwi?
– To nie otwieraj – poważnie doradził mistrz. – Popuka sobie, popuka i pójdzie precz.
– Pójdzie, już to widzę! Chyba tylko po strażników i taran!
Powód do oburzenia jak najbardziej miałam. Trzecim problemem Belorii, po tradycyjnych durniach i drogach, był jej król Naum, który objął tron jakieś siedem lat temu i od tego czasu zdołał zjednać sobie wyjątkową wręcz niechęć całego narodu belorskiego. Szczęśliwie dla Nauma, naród mu się trafi ł cierpliwy i pobłażliwy, traktujący wszystkie fanaberie monarchy jak zło konieczne. W dowolnym innym królestwie już dawno zostałby on otruty, a w najlepszym razie z hukiem wyleciał z pałacu. Natychmiast po zajęciu tronu Naum rozpoczął swoją karierę zawodową od ataku na sąsiednie państwo – Winessę. Tam ucieszono się z obecności jego osoby jeszcze mniej niż u nas i zgotowano zbrojne powitanie. Król zapłacił okup w postaci solidnego kawałka granicznych terytoriów, zasmęcił się i podniósł podatki, żeby zrekompensować sobie utratę dochodów z kopalni miedzi (które to kopalnie Winessa otrzymała razem z terytoriami). Zwykli ludzie, którym w sumie było wszystko jedno, na kogo harują, porównali minimum życiowe Belorii i Winessy, i jako że ta ostatnia wypadła znacznie lepiej, zebrali swój nędzny dobytek i zaczęli powoli emigrować. W końcu miejsca w ich nowej ojczyźnie znalazło się teraz pod dostatkiem.
Król szybko obniżył podatki, jednak to zaszkodziło jeszcze bardziej – nie mając pojęcia, czego oczekiwać po nieprzewidywalnym monarsze i zwyczajowo spodziewając się najgorszego, chłopi poczęli uciekać do Winessy całymi tłumami. Gospodarka zachwiała się w posadach, ale szczęśliwie dla Nauma, Starmin zalały fale uciekinierów z Atrii, niewielkiego królestwa na północy, na którego tronie zasiadał nie mniej durny władca. Nie zdążyli nawet zadomowić się w nowym miejscu, kiedy Naum, który w tym czasie odzyskał pewność siebie, ponownie podniósł podatki, co spowodowało, że nowo przybyli bez chwili wahania poszli w ślady rodowitych mieszkańców. A poza tym to Naum zarządził reformę monetarną (dzięki której cena belorskiego kładnia spadła dwukrotnie), wymyślił prawo dotyczące kościelnych ziem (z błogosławieństwa archipatrona, głównego belorskiego kapłana, Naum poddany został ogólnej anatemie, którą po trzykroć ogłaszano codziennie we wszystkich świątyniach), wprowadził i prawie natychmiast zniósł prawo pierwszej nocy poślubnej (z racji katastrofalnego wzrostu zachorowań na choroby weneryczne), wymyślił dodatkowy podatek od koni (na skutek którego biedne stworzenia masowo padły ofi arą epidemii), a oprócz tego popełnił mnóstwo innych, wcale nie mniej sławetnych czynów, które wpędziły wszystkich myślących ludzi Starminu w głęboki smutek.
Z wyraźnym naciskiem wyłożyłam mistrzowi swoje uczciwe zdanie o pracodawcy i natychmiast miałam okazję poczuć na sobie wszystkie uroki blokady psychosomatycznej. Nie mogłam poruszyć nawet palcem, a mistrz biegał po gabinecie, ze wzburzeniem powiewając brodą, i wznosił ręce do sufi tu, jak gdyby przywołując Wyższy Rozum do podziwiania mojej głupoty – że niby magiczka nie ma prawa marzyć o niczym innym, jak o mieszkaniu w pałacu i spełnianiu królewskich zachcianek.
– Gdy dożyjesz moich lat, zrozumiesz, że chciałem dla ciebie tylko dobrze!
– A jeśli nie dożyję? – Deaktywacja zaklęcia zajęła mi tylko kilka chwil, czego mistrz zupełnie się nie spodziewał: zamilkł w pół słowa i z wyrazem zaskoczenia na twarzy odwrócił się w moim kierunku.
– Tak szybko poradziłaś sobie z neutralizacją?! | Ktoś mi może powiedzieć, jak "bardzo dalej" to jest?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mfabry
Adept IX roku
Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 0:08, 24 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Prawie początek. Tak więc w polskim wydaniu pewnie gdzieś w 1/3 do połowy się znajdzie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
bella
Bakałarz IV stopnia
Dołączył: 22 Wrz 2009
Posty: 571
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:54, 24 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
To początek rozdziału 3, jeśli dobrze pamiętam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
cicha 21
Adept V roku
Dołączył: 12 Kwi 2010
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:39, 26 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Nie wiecie kiedy będzie dostępna w Polsce Wiedźma opiekunka ??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Panna z Dogewy
Adept VI roku
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mielec Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:30, 26 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Z tego co czytałam w shoutboxie jest już w Empikach. Ja zamówiłam na allegro
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wijara
Dyniowata Dewiantka Arcymag
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:01, 26 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
I nie tylko w Empikach- księgarnie także powinny już ją mieć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
cicha 21
Adept V roku
Dołączył: 12 Kwi 2010
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:15, 26 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Byłam dzisiaj w Empiku i nie ma, ale zamówiłam sobie i będzie na wtorek już nie mogę się doczekać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Panna z Dogewy
Adept VI roku
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mielec Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:27, 26 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
A w którym Empiku ? ( Chodzi o miasto ;d ) Bo ciekawa jestem czy w Rzeszowie albo Dębicy są.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|